Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Niepokój przemijania


Rekomendowane odpowiedzi

Wszędobylski niepokój
przenika jesieni chłodem.

Nieprzystępne progi,
daremne kołatania.

Usłyszysz:
– Aaa?!... Nie!...
Półgębkiem odpowiesz:
Myślałem...
Dorzucą: • – Za staryś –
mimochodem.
Cóż zatem?
Bruk? Kanał? Śmietnisko?

Zwycięża młodość –
Starym mglista przyszłość.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo smutny wiersz, ale ja też czasami mam takie odczucia. Ilekroć szukałam pracy, pytano m,nie o wiek, a kiedy mówiłam, ile mam lat, bez pardonu mi odmawiano. Tak było na ogół, od kiedy skończyłam czterdziestkę.
Słyszę też często, że w moim wieku to czy tamto nie wypada, np.: nie wypada się zakochać (taka rzecz często wręcz budzi oburzenie!), nie wypada huśtać się na huśtawce i jeździć na sankach, nie wypada iść na dyskotekę i powariować na parkiecie, nie wypada na plaży nosić bikini itd., itp. Mam w nosie te wszystkie zakazy, nie mniej złości mnie to i jest mi przykro, kiedy coś takiego słyszę - bo dlaczego niektórzy ludzie chcą na siłę zrobić z nas starców? To dyskryminacja!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



OOOooo Oxyvio też tak czuję, wiersz smutny , ale zróbmy z tym coś ! (nie z wierszem:)- tańczmy, nośmy bikini i mini:), nie sama tu jestem Dzidzia-Piernik:)))... jeszcze bliżej mi do Ciebie, a refleksję z wiersza zmieńmy w radość życia.
pozdrawiam autora.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

De facto jest to opis autentycznej sytuacji. Nie opisuję wymyślonych scenek. Opisuję zaobserwowaną reality.

TRWOGA
Spadam w dół
w lawinie niemożności.
Zalety? Nieważne!
Młodość się liczy.
Dom wczoraj,
A jutro – przytulisko?
Życzliwość Boga?
Czy poda ktoś rękę?
Trwoga.
1999

To napisałem, gdy po b. dużej kradzieży w firmie nie mogłem się pozbierać, przez ponad rok znaleźć pracy (mimo tzw. znajomości). Nie byłem starcem przecież, tylko w sile wieku, ale trzeba było mieć 25 lat i doświadczenie(?).
To jest trwoga, gdy ukazuje się widmo dna portfela.
Marek M

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


OOOooo Oxyvio też tak czuję, wiersz smutny , ale zróbmy z tym coś ! (nie z wierszem:)- tańczmy, nośmy bikini i mini:), nie sama tu jestem Dzidzia-Piernik:)))... jeszcze bliżej mi do Ciebie, a refleksję z wiersza zmieńmy w radość życia.
pozdrawiam autora.
Emm, no to przybij piątkę! :-) Na szczęście radości życia nam chyba nie brakuje?

Witamy więc w klubie! :-)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


O, jak ja to dobrze znam! Gdyby nie mój ojciec, już wiele razy wylądowałybyśmy z córką w jakimś przytułku dla bezdomnych matek albo po prostu na ulicy. O pracę było mi bardzo trudno i łatwo mnie zwalniano, bo po pierwsze: jestem kobietą, po drugie: mam dziecko (obecnie już dorosłe, więc jestem dyspozycyjna, ale przez 20 lat nie byłam), po trzecie - w sile wieku, czyli "za stara" do pracy.
A pierwszy raz mnie zwolniono z roboty, kiedy byłam w ciąży. I nigdzie mnie nie przyjęto potem przez 5 lat.
W dodatku do tej pory wszędzie miewam kłopoty i szykany, bo żyję bez chłopa, a kobiety w celibacie są bardzo źle widziane w naszym katolickim kraju. ;-)
Tak więc w nikim nie mam oparcia i przez całe życie muszę radzić sobie sama (nie licząc starego ojca - ale proszenie go o pomoc to dla mnie wielkie upokorzenie), a otoczenie - w związku z tym - rzuca mi kłody pod nogi. I wiem, że nie jestem w tym odosobniona.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oxyvio,
Jakże to wszystko pokracznie funkcjonowało i funkcjonuje w naszym kraju. Przeszłaś to samo, a może i więcej, zatem rozumiesz, jakiego to typu trwoga. Ja jeszcze miałem mnóstwo kasy do spłaty w banku, który wisiał dosłownie nad każdym kapciem. Gdyby nie mnóstwo ludzi, którzy mi pomogli lub poszli na rękę, to pewnie by mnie dzisiaj nie bylo. Siedem lat wychodziłem z tych kłopotów. Były czarne myśli i smutne wiersze też.
Dzięki za słowa.

Marek M

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mimo dość smutnego przesłania – ciekawy/dobry wiersz.
Krótka i dobrze dobrana forma, opisująca realia w przystępny sposób.
Nie zgodziłbym się z pointą, ale rozumiem, że takie odczucie peela, wynikające z przykrych doświadczeń.
Moim zdaniem, w życiu nie chodzi o to by zwyciężała młodość, „średniość” czy starość,
ale o godność i wzajemne poszanowanie.
Szkoda, że tak wielu ludzi tego nie rozumie. Stąd tyle trudności, których doświadczyli m.in. moi przedmówcy.
Co do szufladkowania – za starzy na to, na tamto…
Ja uważam, że do miłości i radości z życia człowiek ma prawo zawsze (bez względu na wiek).
Przede wszystkim, liczy się wnętrze/osobowość.
Kiedyś umieściłem tu dwa wiersze dotyczące tej tematyki:
„Za starzy na miłość” oraz „Morał”
Może nie najlepsze, może bym dziś trochę skorygował, ale sens zostaje ten sam.
Pozdrawiam wszystkich (bez podziału na wiek :) ) i głowy do góry,
Andrzej

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki Duks,
masz rację, ale jak mawiał ks. Tischner są 3 prawdy. Ci, co mają więcej lat, powiedzą w większości, że czują się młodziej. "Duch młody, ale ciało mdłe" mówimy. Generalnie starzy lepiej się bawią niż młodzi. Rael jest jednak inny. Prócz zabawy, trzeba jeść zwykły chleb. Szukasz pracy, doświadczeń masz moc, kwalifikacji jeszcze więcej, a młokos odwala Cię jednoznacznie wskazując na wiek. Interviev kilka minut. Kto i co może powiedzieć o kimś po kilku minutach? Może o durniu, gamoniu, który posypie się w gafach. Temat obszerny.
Pozdrawiam serdecznie
Marek M

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Nie tylko w naszym kraju. U nas jest jeszcze względnie dobrze. W większości krajów na Ziemi jest bezrobocie, w wielu krajach ludzie umierają z głodu i pragnienia, bo nawet nie mają nikogo, kto mógłby im pomóc. U nas nie umiera się z głodu, nawet bezdomni mają zawsze co jeść - zawsze ktoś im da parę złotych na przysłowiowe bułki. W większości krajów jest znacznie ogrzej.
Nie rozumiem tej ekonomii. Nie wiem, jak to możliwe, że pewien procent ludzi jest niepotrzebny, nie ma dla nich pracy ani miejsca w systemie ekonomicznym. Nie kapuję tego, to nielogiczne - a jednak w każdym kapitalistycznym systemie tak jest.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W każdym kraju są bezrobotni z wyboru (często mówimy kloszardzi) i z przymusu. Ci ostatni mają kłopot, bo nie potrafią żyć bez pracy i zarabiania pieniędzy. Kiedy kraj jest dobrze rządzony problem się zmniejsza, jeśli nie to mamy np. Grecję. Trudny problem i mało ludzi się na tym zna, gorzej jeżeli nie znają się ci, co rzadzą.
Przeszedłem gehennę (nie ze swojej zresztą winy) i nie chciałbym już być bez srodków do życia.
Jeżeli Cię odrzuci sympatia to cierpisz, ale cierpi dusza, jeśli pracodawca to już jest inny wymiar - to nie tylko burczy w brzuchu, to jest widmo przerażające.
Marek M

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @aff U kręgowców - tak, jeszcze np. pierścienice mają taką niebieską/fioletową,  o ile mi się dobrze pamięta :))) Dziękuję bardzo :)   Deo  @Rafael Marius Piękne kwiatuszki macie :)  Dzięki i pozderki :))   Deo @iwonaroma Sorki :( Jakoś mi się do tej pory wiersze nie kleciły...  Ale miło mi bardzo i dziękuję :)))))))))))))   Deo 
    • Kiedyś gdy z zapamiętaniem surfując po internecie, Spędzałem całe godziny przed monitorem, Ujrzałem weń dumnego słowiańskiego wojewodę I skrzyżowały się zaraz spojrzenia nasze,   Dumny słowiański wojewoda, Rozsiadł się we wnętrzu mego monitora, Niczym niegdyś legendarny król Popiel, Zasiadł na swym zbudowanym z gigabajtów tronie…   Spojrzawszy na mnie z mego monitora, Ganić począł mego ukochanego powieściopisarza, Znaczące czyniąc Mu zarzuty, Rzekomej tyczące Jegoż niewiedzy,   Że uzbroił wczesnośredniowiecznych Słowian w młoty kamienne, A nie znane archeologom żelazne miecze, Niezawodne, niełamliwe, ostre i straszne, Niedorzecznymi bzdurami zapisując kolejną powieści kartę,   Że wsadził im w ręce drewniane kije, A nie śmiercionośne pioruny skrzące, Darem od gromowładnego Peruna będące, By wypalili nimi w ziemi Słowiańszczyzny granice,   Że nie odmalował w powieści słowiańskich wojów, Wiernym wizerunkom odkrytym w wnętrzach ich grobów, W trudzie i znoju polskich archeologów, Przeczących tychże niegdysiejszemu wyobrażeniu…   Zrazu zdezorientowany tymi zarzutami, Ku głębinom pamięci sięgnąłem wspomnieniami, Gdy po raz pierwszy w wieku dziecięcym, Dotknąłem nieśmiało niezwykłej tej księgi,   Kiedy to na starym strychu, Pełnym niezwykłych zapomnianych skarbów, W niewielkim domku mojej babci, Dotknąłem po raz pierwszy Starej Baśni…   A dumny wojewoda pogardliwie spoglądając z monitora, Ganił wciąż mojego ukochanego powieściopisarza, Iż piękni bohaterowie z kart Jego powieści, Śmią nie być posłuszni archeologa opinii,   Że ich nakreślone piórem powieściopisarza charaktery, Śmią nie hołdować współczesnych historyków wiedzy, Że nie wpasowują się w archeologów opinie, Wyobraźni pisarza pozostając jedynie posłuszne,   Że enigmatycznych tajemnic datowania radiowęglowego, Nie przewidział swym rozumem literata wrażliwego, Że śmiał nie przewidzieć w snach swoich, Najnowszych dociekań współczesnej archeologii,   Że najstarszej wzmiance o Słowianach, Zawierzył bez podejrzliwości wytrawnego badacza, Obnażając prostodusznego literata łatwowierną naturę, Niedorzeczną czyniąc zarazem powieści swej fabułę…   Mimowolnie oddałem się z dzieciństwa wspomnieniom, O niezwykłych chwilach spędzonych z starą tą księgą, Przypadkiem niegdyś na strychu znalezioną, W głębi mego serca rzewnymi wspomnieniami zapisaną,   I nieraz nieproszone pukają do mego serca, Tamte szczególne z dzieciństwa wspomnienia, Gdy z wypiekami na twarzy, Przewracałem wciąż kolejne Starej Baśni karty…   A usta zuchwałego wojewody, W coraz to mocniejsze uderzały tony, Coraz donioślejsze czyniąc zarzuty, Arcymistrzowi polskiej powieści,   Że tyle dobrego co i złego, Uczynił pociągnięciami pióra swego, Iż fałszywy obraz pradziejów, Nakreślił w wyobraźni swych czytelników,   Że poczynił On rażące błędy, Na kartach dziewiętnastowiecznej powieści, Odmalowując czytelnikom swą wizję Słowiańszczyzny, Tak różną od rezultatów odkryć archeologicznych,   Że uczynił On zbyt przyziemnymi, Dumnych synów rozległej Słowiańszczyzny, Od wyobrażeń panslawistów tak innymi, Od koncepcji mediewistów tak bardzo się różniącymi…   Cichutki szept koło serca, Rozkazał mi stanąć w obronie ukochanego powieściopisarza, Którego niezliczone piękne powieści, Kształtowały od dzieciństwa etapy mej wrażliwości,   Którego ponadczasowe mądre książki, W dorosłe życie mnie wprowadziły, A przez dorosłego życia ciernie i trudności, Swą niewidzialną mądrością za rękę przeprowadziły,   Przeto posłuszny podszeptom serca, Wbiłem swój gniewny wzrok w czeluście monitora, Niczym lśniący miecz ciśnięty w głębiny jeziora, By wyzwać strzegącego go wodnego demona…   I dumnego wojewodę zaraz wzrokiem przeszywam, Gestem tym chrobremu wojowi wyzwanie rzucam, A gniewne myśli ubieram w proste słowa… - Nie wyśmiewaj mojego ukochanego powieściopisarza!   – Wiersz zainspirowany powieścią „Stara baśń” autorstwa J.I. Kraszewskiego.   ------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------- Wiersz ten planuję w przyszłości włączyć do powstającego właśnie zbioru kilkudziesięciu wierszy mojego autorstwa opatrzonych wspólnym tytułem „Oddychając Kraszewskim…".    W zamierzeniu moim ma to być zbiór kilkudziesięciu wierszy zainspirowanych twórczością Józefa Ignacego Kraszewskiego i będących zarazem hołdem dla tego arcywybitnego polskiego pisarza. Spoiwem łączącym wszystkie te moje wiersze będzie chęć oddania hołdu szeroko rozumianej twórczości Józefa Ignacego Kraszewskiego będącej fenomenem w skali całego świata... Każdy z wchodzących w skład niniejszego zbioru moich barwnych wierszy będzie hołdem dla jakiejś powieści, opowiadania lub poematu autorstwa tego wielkiego Mistrza polskiej literatury.    Od czasu przeczytania przed kilkoma laty z wypiekami na twarzy Starej Baśni, to właśnie J.I. Kraszewski pozostaje jednym z moich ukochanych pisarzy, a każda przeczytana przeze mnie kolejna powieść Jego autorstwa zachwyca mnie jeszcze bardziej… Dlatego też pomysł stworzenia zbioru wierszy dedykowanego pamięci tego jakże wybitnego pisarza zrodził się we mnie z potrzeby serca, by w ten sposób wyrazić mój szacunek i uznanie dla tego jednego z najwybitniejszych Polaków w dziejach naszej Ojczyzny i dla Jego wieloletniej działalności pisarskiej i wydawniczej… Niestety nie mogę ze swojej strony obiecać że uda mi się rzeczony zbiór kilkudziesięciu wierszy mojego autorstwa szybko ukończyć, ani też nie mogę obiecać że uda mi się kiedykolwiek wydać go drukiem...
    • @Andrzej_Wojnowski       Nie na darmo jesteśmy Polakami! Lecz by po kolejnej nieprzespanej nocy, Gdy snem zamglone rozewrą się powieki, Rzucać się śmiało w wir codzienności.   I nie straszny nam podły świat Z wrogiem zawsze gotowiśmy w szranki stawać W obronie odwiecznych wartości śmiało oręża dobywać, Jak i przed wiekami kwiat polskiego rycerstwa…      
    • Mój bóg zapuścił długie włosy, Pije wódkę tam, gdzie są wyrzutkowie. Uśmiecha się, gdy gardzi się nim, bóg chaosu, nie królewskim syn.   Mieszka w squacie, co się rozpada, W świecie dymu, gdzie myśl odpada. Śmieje się z życia absurdalnej gry, Buntownik w chaosie, co stworzyliśmy my.   Bez złotych tronów, bez wielkiej wiary, Wspólny oddech to jego ofiary. Bóg szarości codziennych dni, Bez światła nieba, co w blasku lśni.   Ten mój bóg, tak daleki od prawdy, Istnieje w cieniach, w melancholii jawny. Lustro życia, które widzimy, bóg surowej rzeczywistości, w której żyjemy.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...