Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

burzowe powietrze

ze skrawka
najjaśniejszego błękitu

ta ,którą nie można się
napić

zagapić ...
nasycić
gdy przechodzą dreszcze
...
jak błyskawice

jej zapach
jak róża
jest
...
najpiękniejszą
gdy ...
proszę o jeszcze
...wreszcie

burza ...
jak snem się wynurza

a jej smak ...

jak zapachniało deszczem
po burzy

a to...
... po wietrze

wiatrem

powiało

kto to powtórzy
gdy w czasie burzy ...

Tobą pachniało
powietrze

bosa biegałaś
w kałuży

Twoje deszczowe stopy
tym
wiatrem całowane

powiewem

zapachem świeżego ...

dlaczego

... burzysz

po burzy
...

spokój

kiedy błyskawice gromem
szły
i idą

stają "okoniem"

by Kochać
Ciebie, się
z Tobą
i
...
za Tobą ...


BURZA

barycznie ...
wyładowanie atmosferyczne
....
a jednak ...

Opublikowano

Kiedyś... teraz lękam się "burz", chociaż te atmosferyczne nadal fascynują mnie jako zjawisko.
A życie to niestety wieczny front burzowy z krótszymi lub dłuższymi przejaśnieniami.
Czy da się żyć?

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Tak dawno nie myślałaś - życie dalej leciało. Tak dawno nie słyszałaś, tak wiele się zmieniało. Zmieniłaś nastawienie, postanowiłaś zapomnieć. Nie ma w twym życiu Boga, coś przewróciło się w głowie. *** *** *** *** Wpadłaś w różne nałogi, stale nowe doznania. Sprzedałaś duszę diabłu ; za trochę ćpania. Podpisałaś cyrograf: - tak urodzę twe dziecko. Anion się pojawił; sprowadziłś na świat piekło.
    • Znowu tu jestem,   choć strumień płynie wartko.   Stoję nieruchomo,   pozwalam mu odrywać kawałki siebie:   niepotrzebne tkanki,   okruchy pomyłek,   słowa, które straciły ciężar,   zrogowaciałe płaty tęsknoty.   Tęsknota już nie boli.   Rozlała się i zastygła   w marmurową mozaikę,   odbija głuche echo kroków.   Pamiętam martwą choinkę z dzieciństwa —   jej igły ułożyły się na podłodze   w prostą wróżbę przemijania.   Tańcząca wróżka Miriam   nie potrafiła jej złamać. Mówiła o wielkim bałwanie,   któremu w żalu oddałem   moje małe serce.   Chyba wtedy zamarzłem   na zawsze —   w niezgodzie   na fałszywe słońca.   W szafie powiesiłem kożuch.   Wiem, że tam, gdzie pójdę, będzie zimno.   Odwrócę się plecami   do zielonej łąki.   Zostanę   w lodowym spokoju   i ciszy.   Jest jeszcze Ona.   Mówi do mnie.   Oddycha miarowo w mój niepokój.   Jej dłonie rozchylają moje pięści   na bukiety wysuszonych kwiatów. Dziś mam czterdzieści siedem lat.   Słońce znowu jest w Pannie
    • @JWF Można najeść się strachu, można literki zjadać...
    • prawdziwa uczta językowa :)
    • pomiędzy zgubieniem i znalezieniem jest zwykle... poszukiwanie - czyli trud... i tak ludzie trudzą się całe życie... poszukując czegoś, czego nie mają :)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...