w skrzynce
na listy domysłów
rymy i rytmy do kurwy nędzy
w kakofonii kościelnych dzwonów
i w zwilżonych palcach
szukała wiatru
czepiając się życia jak dzikie wino
na brzegu jeziora zdyszanym szeptem
chciała zaistnieć
na dłużej
z dźwiękiem srebrnych kurantów
lipcowego poranka
odleciała
na skrzydłach szarej czapli
za krawędź kwiatów
grabie
ze strzępami włosów
pływają w Styksie
na pamiątkę
tanio sprzeda swoje
marzenia i smutki
nie bedzie targował
dołoży jeszcze łzy
tanio sprzeda swoją
przyszłość oraz sny
a jak komuś pasuje
doda szczyptę nudy
tanio sprzeda stare
drzwi które niejedno
widziały widziały
życia trud
tanio sprzeda chore
sytuacje w których
nie widać światła
tylko czarny dym
tanio sprzeda komuś
głupotę ponoć ona
nic nie boli jest
szczera jak strach
tanio sprzeda noc po
której nie ma dnia
jest niepewność
która z życia drwi
tak moi drodzy skuście
się drugiej takiej okazji
już nie będzie jutro
zamyka ten kram