Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Ciepła dłoń przyjaciela


Rekomendowane odpowiedzi

Dzień nie wyróżniał się niczym szczególnym.. Zwykłe codzienne sprawy toczyły się własnym, rytmem i właściwie nie można było nawet pomysleć, że wydarzy się coś niezwykłego.. Poranna kawa, szybki przegląd wiadomości w necie, i tuż po tym rytuarze w skrócie, ale dokładne przygotowanie do pracy w terenie..


Pomoc choremu - niezmiernie fascynujące zajęcie..być i czuć radość w kontakcie z człowiekiem..Dawać i czerpać siłę satysfakcji z drobnych powodzeń i uśmiechów idących wprost z ogromnej wdzięczności serca.. - to nie wystarczy wiedzieć.. - to tak naprawdę trzeba poczuć w sobie.. :) Zadziwiające.. ile można otrzymać zwykłych, życzliwie szczerych gestów za poprostu bycie.. takie chwilowe zatrzymanie się i podanie dłoni, przytulenie, uśmiech... To niezwykłe poczucie przyjaźni, oddanie siebie w niewielkim wymiarze, a jadnocześnie w ogromnym poczuciu dobroci sprawia, że można doznać świadomości spełnienia.. :)


Dziś nie było szczególnych zadań. Zwykłe odwiedziny, wsparte ciepłą krótką rozmową o zdrowiu, i o braku zdrowia... Podanie wskazówek i mobilizacja do prostych wokół siebie czynności.Każdy z moich podopiecznych w równy, podobny sobie sposób okazywał radość i przedstawiał swoją własną wizję spotkanego "anioła". Ten cudowny, nadprzyrodzony i wręcz " boski " przyjaciel - widziany tylko ich oczyma - z ciepłym przyjaznym uśmiechem zamieniał w jednej chwili umęczone , stroskane serca w nadwyraz młodzieńczą, lekką wizję pięknego świata. Świeciło wówczas wśród nich gorące słońce!! To było naprawdę miłe doznanie - miłe na miarę wielkiego sukcesu..


I znów zamyśliłam się.. Tym razem nad uczuciem przyjaźni, jej siłą i mocą .. Pomyślałam wówczas i zadałam sobie pytanie o jej rozmiar, granice.. ; ile jej nadzwyczajnej wartości, wystarcza człowiekowi, aby mieć ją dla innych, i ile człowiek jest jej w stanie przyjąć..aby nie pogubić się w sobie.. ?? Rozmyślając dalej i głębiej, analizując własne życie, wzajemne relacje z bliskimi, rodziną, wspominając różne epizody życia dowiedziałam się czym ona była i jest dla mnie... Zrozumiałam jej znaczenie, zauważyłam ile nieprawdziwości doznałam, a jak wiele z niej, prawdziwie umiałam ofiarować.. Mieszało się we mnie różnorodność odczuć, pomyślałam o wielu moich brakach i zbyt wielkich oczekiwaniach.. Ale mimo tych wszystkich "kombinacji" rozważań odnajdywałam zawsze tą samą odpowiedź..

- Ciepła dłoń przyjaciela... to najwspanialszy "środek" podany w chwilach zagubienia, niepewności, w utracie sił czy w osamotnieniu.. Jej dotyk, to najprostrzy z wszechmożliwych gestów, który w tej swojej właśnie niezmiernej prostocie łączy siłę z niemocą, rozpacz z ukojeniem, a dobre serce z beznadziejnością pustki, samotności.

Uśmiechnęłam się do tych myśli, do takich właśnie chwil i zobaczyłam jak bardzo cieszę się, że jestem... :)


Słońce chyliło się ku zachodowi... Zmęczenie dnia dało się odczuć we wszystkich częściach mojego ciała i umysłu... "Coś" znów troszkę ze mnie uciekło, "coś" odebrało mi siłę i zmusiło mnie do poddania się naturalnej mocy snu. Zasypiając, wtuliłam się w ciepło, czując spokój uśpienia. I zobaczyłam ich wszystkich cudownie radosnych.. Wszyscy byli przytuleni do dłoni swojego "anioła"

Ogarnął mnie naturalny spokój...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...