Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Otwierać świt przez usta i słowem w mgłach krążyć,
Przed upadkiem posągu dnia dźwigając zachód.
Jeszcze bardziej zaciągać w dół, w otchłani sądzić
Wyniesione na słońcu zegary robaków.

Wskazówki jak pędraki przejedzą ciemności,
A pośrodku jest cmentarz, gdy żywe południe
Wkłada oddech w ten otwór - pocałunek kości;
Słońce wsiada w mechanizm, obłokiem bezludnie.

Wczoraj kiedy to oczy zbiegły w taniec z lustrem,
Blask rozbijał źrenice, dąb wyszeptał kwiatem:
"Śpię w letargu i patrzę w zegar grud i pustek,
Jak wspaniale jest karmić go schowanym batem."

W pokojach są podmokłe przez światło zegary,
Wiszą jakby wędrowcy rozkładanych stolic.
Nie odpowiem dębowi, jak wspaniale snami
Jest sądzić, wyniesione zachody w pogoni.

Czasem tylko w kopułach - zejdzie ocknięć pożar,
W udrękach z krwią mówiących, dzielnic uciśnionych.
Nieba sufit się wali i poranna zorza,
Kręgosłupie ulice kręgów wykupionych.

Co dzień zdaje się we mnie gdy wypuszczę wargi
Jak motyla na kwiaty, kiedy patrzę w słońce:
Oczodoły się kruszą, biały sufit larwy
Oglądają i topią gdzieś pełznąc w gorączce.

Będą rany na drogach, wiatr pozbawi skóry,
A ciemny ciężar choćby dusznego oddechu.
Na stołach drzew ucztują wrony liżąc chmury,
Rzucając nam okruchy spodlonych wypieków.

Przybędą architekci, rzucą labirynty.
Potrzeba nam zamieszkać przed progiem, jadalnia -
To wargi i postawić stół i ślubne mirty,
Wdać się romans ze słońcem jak z kałami stajnia.

Porozwieszać na ścianach prawdziwe obrazy,
Sępy brzuchy błękitu przegryzają skrzydłem.
W głazach widzieć domowe sprzęty pełnej skazy,
Loty sępów nakryły twarze jak wiatr wydmę.

Kręgosłupy się stały paszczami kamienic,
Na dachach, gdzie odkłada się dym po wędrówkach.
Świat to tylko jest rzeka bez ognia i cieni,
Woda sama bezpieczna ogień wieków huśta.

Opublikowano

Moim zdaniem nie dość że ciężkostrawne to fragmentami po prostu niedorzeczne, na przykład:

"Nieba sufit się wali i poranna zorza,
Kręgosłupie ulice kręgów wykupionych."

"Wdać się romans ze słońcem jak z kałami stajnia."

Pozdrawiam.

Opublikowano

Chciałem tylko przypomnieć, że Barok skończył się ok. trzysta lat temu. Dzisiaj czytelnik oczekuje
trochę więcej polotu i lżejszego stylu, choć takie pisanie to na pewno dobre ćwiczenia do rozwijania wyobraźni i szukania metafor.
Dla nas jednak proszę spróbować napisać coś lżejszego.
Pozdr.

  • 2 tygodnie później...

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Na suto z kotła dał to kotu San.    
    • A do makowca pac - w oka moda.    
    • Karb: dokąd idą? Kodu brak.    
    • Prawdziwa Wiara i Wiara w Prawdę
    • Czy niewysłowione ludzkie cierpienie Może mieć swoją cenę?   Czy bezbronnych przerażonych dzieci łzy Można dziś na pieniądze przeliczyć?   Czy przerażonych matek krzyk Można zagłuszyć szelestem gotówki?   Czy za zrabowane schorowanym starcom przedmioty Mogą młodzi biznesmeni dziś żądać zapłaty?   Czy za zachowane obozowe opaski Wypada dziś płacić kartami płatniczymi?   Czy za wspomnienia młodzieńców rozstrzelanych Godzi się płacić przelewami sum wielomilionowych?   Niegdyś zabytkowe monstrancje i menory, Padały ofiarą rasy panów chciwości, Kiedy SS-mani pieniądze za nie liczyli, Jak przed wiekami Judasz za Chrystusa srebrniki.   I bezcenne pamiątki rodzinne, Często zacnym ludziom zrabowane, Nierzadko kryjące wyjątkową historię, Przez SS-manów były przeliczane na pieniądze…   Dziś niemieccy biznesowi magnaci, Zapominając o prostej ludzkiej przyzwoitości, Nie licząc się z swymi wizerunkowymi stratami, Na tamtym cierpieniu znów chcieliby zarobić,   Na głosy sprzeciwu pozostając głusi, Topiąc w drogich alkoholach sumienia wyrzuty, Tragedię tylu ludzi chcieliby spieniężyć, Kalkulując cynicznie łatwy zysk…   Niegdyś oni do naga rozebrani Głodni, wychudzeni, bezsilni Będąc na łasce SS-manów okrutnych, Bez pozwolenia nie śmiąc się poruszyć.   Niewysłowionym strachem wszyscy przeszyci, Z zimna i strachu przerażeni drżeli, Czekając na śmierć w komorach gazowych Wyszeptywali słowa ostatnich swych modlitw…   A dziś na niemieckich salach aukcyjnych, Panuje wszędobylski blichtr i przepych, Wszędzie skrojone na miarę garnitury, Połyskujące sygnety i sztuczne uśmiechy,   Szczęśliwi potomkowie katów i oprawców, Bez poczucia winy ni krztyny wstydu, Za tamtych ich ofiar niezgłębiony ból Żądają butnie wielocyfrowych sum…   Lecz my otwarcie powiedzmy, Że cierpienia spieniężyć się nie godzi, Niezatarte przyzwoitości zasady I tym razem spróbujmy uchronić...   Lecz my ludzie szczerzy i prości, Choć symbolicznie się temu sprzeciwmy, Może oburzenia głosem stanowczym, A może prostych wierszy strofami…   By te padające bezwstydnie ceny wywoławcze, Cywilizowanego świata wstrząsnęły sumieniem, Milionów ludzi budząc oburzenie, Głośnego sprzeciwu będąc zarzewiem.   By ten kolejny skandal Godzący w pamięć o ludobójstwa ofiarach I tym razem nie był zamieciony pod dywan, By upokorzoną była niemiecka buta...        
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...