Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

obudziłem się, mocno przeciagnąłem
aksamitna kołdra spadła na podłogę
jak każdym świtem przez okno wyjrzałem
by dostrzec rozświetloną drogę
ziewnąłem

szaro na dworze i po deszczu mokro
wiatr hula i dmucha w najlepsze
wilgoć jakaś dziwna zawisła w powietrzu
przyznam, że przeszły mnie dreszcze
przez okno


gdzieś tam w oddali wysoko na niebie
dwie chmury się rozstąpiły
przebiło słońce promieniem gorące
swym blaskiem dodało mi siły
dla Ciebie

Opublikowano

"obudziłem się, mocno przeciągnąłem"
Ile to filmów, opowiadań i innych dzieł prozy zaczynało się w ten sposób.
Wiersz ma w sobie zero poezji i głębi; jedynie przekazując suche informacje na temat gdzie w czasie i przestrzeni znajdują się obiekty stałe. Zupełnie jakbym czytał zdanie z fizyki że jarek wstał i poszedł dziesięć metrów z prędkością X, jak daleko przeszedł jarek.

Opublikowano

dopisz sobie rozwiazanie :)
od punktu X do punktu Y jest 25km, gdzie Y wyznacza punkt postrzegania wzrokiem słońca, na które patrzysz, a okno stanowi punkt przecięcia wyznaczonego odcinka, czyli punkt Z.
długość odcinka za przeszkleniem wynosi 99 koma 999% całej długości pomiędzy wyznaczonymi punktami XY, ile wynosi zatem odległość od punktu patrzenia do punktu przecięcia szyby z wyznaczonym odcinkiem XY, zakładając, że punkt X wyznacza prawe oko, a patrzysz lewym odległym od prawego o 5cm, gdzie lewe oko stanowi punkt W (punkt widzenia)., a kąt WXY = 90 stopni.
znajdź wielkość odcinka WZ.
i z całym szacunkiem, to nie fizyka, tylko matematyka jest, bo nie ma tu prędkości spojrzenia, a są odległości, czyli wartości czysto matematyczne :)
pozdr. Iron

Opublikowano

Matematyka jest królową nauk. Nawet w poezji można ją znaleźć , co nie znaczy że poezja jest matematyką a nie poezją.

"Ziemię pomierzył i głębokie morze,
Wie, jako wstają i zachodzą zorze;
Wiatrom rozumie, praktykuje komu,
A sam nie widzi, że ma kurwę w domu. " [J. Kochanowski]

Opublikowano

no nic, widzę też, że zaparowałeś nieco, więc Ci pomogę i podam wynik na tacy, Panie jajogłowy :)
otóż:

XY=25km=25000m

ZY=25000m x 99,999 :100=250 x 99,999=24999,75m

XZ=XY-ZY=25000m - 24999,75m=0,25m=25cm

XW=5cm

szukane WZ = pierwiastek kwadratowy z (25x25 + 5x5) cm =
= pir. kw. z 650 = 25,5cm zaokrąglając do minus 0.00490244cm

Wz=25,5cm - ot i masz swoje rozwiązanie jajogłowy, żąebyś się więcej nie musiał głowiłć nad matematycznym wyrazem poezji
proste, prawda?

pozdr. Iron

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Robert Witold Gorzkowski - dzięki - 
    • Wrogowie mnie otaczają. Brak mi brata do rozmów i cichych chwil zadumy,  ciągnących się jak  zaduszne, listopadowe godziny.  Brak mi do szabli i szklanki, przysłowiowego Węgra. Mój przysiół, fortecą z lodu i kamienia. Granitowa wieża góruje wśród nisko osiadłych, stalowo połyskujących. Pierzastych, skłębionych bałwanów. Patrzę na ziemię niczyją, wyrosłą jak pleśń brunatna  z równo ociosanych górskich zboczy. Tam śmierć dożyna nieszczęsnych rycerzy, co chcieli o łeb skrócić biblijnego Smoka. Uczepieni trokami z haków rzeźnickich do siodeł, pobladłych rozkładem ogierów. Wyklinają w agonii me zdradzieckie imię, krztusząc się krwią i gęstą śliną. A Śmierć odchodzi na przedzie w kulbace. Podkute kopyta końskie, zaczepiają w błotnistej mazi lepkiego śniegu o zapalniki porozrzucanych wszędzie min. Toną pozostawione zezwłoki w tym bagnie  cuchnącej zgnilizną nicości. Nikt nie zliczy dusz pogasłych, na tym upadłym padole. Ich zbawienia ani modlitwa gorliwa ani krzyż osinowy nie wspiera. To pył ludzki, doczesny. Złożony z grzechów drobin.   Mi tylko ciemność,  rozległa po ścianach i węgłach służy. Mi jad wytruł uczucia. Skuteczniej niż wszystkie trucizny Amazonii. Zasypiam w korzeniach drzewa poznania dobra i zła. U mych strudzonych nóg, mówiący językami świata wąż się płoży. Na grubych, dolnych gałęziach  powieszone ciała kobiety i mężczyzny. Bladzi i nadzy. Od pętli jednak w górę. Oczy mają wyjadłe przez mrok. Kruczoczarne. Na licach zaś opuchnięci, nabrzmiali, krwistoczerwoni.  
    • Bardzo dobry wiersz , nawet tytuł niepotrzebny.    Gratuluję 
    • @Tymek Haczka wiersz prawdziwy dla mnie osobiście to taki do którego wracam który kołacze się w głowie i który cytuję sam dla siebie. Co jakiś czas wietrzę swoją bibliotekę z wierszy do których już nie wrócę i choćby to był sam mistrz … wyrzucam bez żalu. 
    • @Somalija oj, Aga... skoro idziemy terminologią owadzią to najbliżej ci do Nadobnicy alpejskiej (Rosalia alpina)... twoje oczy są takie w kolorze niebieskawym... 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...