Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Tercet Cz.II


Rekomendowane odpowiedzi

SEX, DRUGS, ROCKANDROLL.

Od poznania Billego z Laurą i Grace minęły prawie dwa tygodnie. W tym czasie Grace rzuciła "dupka", jak nazywała jej chłopaka Laura. Mijały dni, a Billy zaczynał czuć coraz większy pociąg fizyczny do Grace. Podobała mu się z każdym dniem bardziej. Byli tylko we dwoje dwa razy, coś w rodzaju romantycznej randki. Laura raczej sceptycznie odnosiła się do tych spotkań, czasem uśmiechała się tylko tak dziwnie i tajemniczo, gdy ten wychodził z Grace. Jednak zawsze przeważnie spotykali się we trójkę. I prawie zawsze były to spotkania zakrapiane alkoholem. Przesiadywali w pubie, w którym Billy poznał Laurę lub w ich mieszkaniu. Wspomniany pub stał się ich ulubionym pubem, a Billemu mieszkanie dziewczyn bardzo przypadło do gustu. Czasem, gdy wychodzili z pubu brali jakiś alkohol i szli do mieszkania. Przesiadywali tam do póżna w nocy, kilka razy zdarzyło się im przesiedzieć do rana. Rozmawiali, pili alkohol, słuchali muzyki, a jak odwiedziła ich jeszcze para znajomych Laury, to palili skręty. To znaczy Laura i jej znajomi palili. Grace spróbowała raz i stwierdziła, że jej to się nie podoba. Billy natomiast wolał coś mocniejszego.
Pewnego razu Billy wpadł na pomysł, aby do pubu zabrać swego kumpla Dylana. Oczywiście obie dziewczyny też miały tam być. W głowie Billego zaświtał pomysł podwójnej randki. Dylan nie potrzebował, aby go przedstawiać. Sam to zrobił i po chwili rozmawiali jak starzy znajomi. Billy i Dylan zamówili drinki dla dziewczyn i piwo dla siebie. Usiedli, wypili i zapalili. Chwilę póżniej Laura z Dylanem wyszli na zewnątrz zapalić skręty. Gdy wrócili byli w doskonałym nastroju. Laura zaproponowała grę w bilard. Zagrali raz i zaczął lecieć kawałek "Whiskey In The Jar" Metallici. Billy poszedł do baru i zamówił cztery drinki. Oczywiście Jasia Wędrowniczka, jego ulubiony trunek. Ponownie wypili i odezwała się Laura.
- Słuchajcie, robi się nudno, chodżmy może do nas co? Było widać, że zarówno ona jak i Dylan mają na siebie ochotę. Wszyscy się zgodzili, Dylan kupił w barze butelkę Johny Walkera, kilka piw i poszli.
Billy nigdy nie zapomni tego wieczoru, kiedy ich towarzystwo, w połowie upalone marihuaną, a w połowie odurzone alkoholem, dobrze bawiło się przy muzyce Tracy Chapman. On wtedy jak gdyby nic wyjął z kieszonki spodni małą foliową torebkę z białym proszkiem. Miał właśnie zamiar wysypać zawartość torebki na stoliku, gdy prawie krzyknęła Grace.
- Co Ty robisz?!
- Nic. Chciałem tylko przypudrować nos - odpowiedział nieco bezczelnie Billy i wyszczerzył zęby w uśmiechu. Laura i Dylan parsknęli śmiechem, a Grace wstała i ruszyła do drzwi.
- Nie chcę na to patrzeć - rzuciła mijając Billa. Chłopak siedział kilka chwil zbity z pantałyku po czym odezwał się.
- Z czego tak się cieszycie?. Tamci zamilkli, a Billy wypił kilka łyków piwa, wstał i poszedł do pokoju Grace. Dziewczyna leżała w łóżku na brzuchu i czytała jakąś książkę.
- Co czytasz? - Billy zapytał i zbliżył się do łóżka.
- Książkę - odpowiedziała niedbale Grace.
- Tego się domyśliłem, ale właściwie jaką książkę? - nie poddawał się Billy.
- Paulo Coelho, interesuje Cię ten autor i jego książki?
- Hm..nie wiem, nie znam go ani nie znam jego książek. Ale może po rozmowie z Tobą to się zmieni - powiedział Billy - porozmawiasz ze mną, mogę usiąść?
- Siadaj - powiedziała Grace, a jak tylko Billy usiadł przy niej na łóżku, zapytała - długo już ćpasz?
Billy nie odpowiedział od razu. Wyglądał tak jakby rozmyślał, jakiej odpowiedzi udzielić. Pierwsza odezwała się więc Grace.
- Słuchaj Billy, polubiłam Cię. Ty mnie też lubisz?
- Lubię Grace - odpowiedział Billy zgodnie z prawdą.
- To możemy pogadać szczerze? - chłopak kiwnął głową, a Grace zapytała jeszcze raz - jak długo ćpasz?
- Słuchaj - zaczął Billy - to nie jest tak, że ja ćpam....
- Mieliśmy rozmawiać szczerze - przerwała mu Grace - jeśli nie chcesz to do widzenia.
- Ok - powiedział Billy, trochę podobała mu się ta stanowczość Grace - biorę jakiś czas, nie pamiętam naprawdę od kiedy...jakiś rok. Ale ja nie biorę codziennie. Co jakiś czas tylko.
- Przed tym - kiwnęła głową na salon - brałeś coś innego?
- Tak, przedtem paliłem - przyznał się chłopak.
- Co? - chciała wiedzieć Grace.
- Różnie. Marihuana, haszysz. Jak przestało mnie to kręcić, przerzuciłem się na coś mocniejszego.
- Jednak. I Ty mówisz, że nie ćpasz. Po co to robisz? Po co Ci to potrzebne? Co będzie jak to Ci się znudzi? Sięgniesz po jeszcze coś mocniejszego? - pytała Grace.
Nastąpiła dłuższa chwila przerwy. W końcu Billy odezwał się.
- Masz rację Grace. Chyba to zaczyna wymykać się spod mojej kontroli.
- Ważne jest, żebyś to zauważył w odpowiednim momencie. Fajny z Ciebie facet Billy i szkoda byłoby, żebyś poszedł na dno, a tak niestety robią z człowiekiem narkotyki - powiedziała Grace - przynieś mi drinka, a ja włączę jakąś muzykę.
Billy wstał i poszedł do salonu, w którym było prawie ciemno. Jedyne światło pochodziło z telewizora. Na kanale MTV leciał teledysk Marilyn Mansona " Tainted love". Chciał skierować się do stolika po butelkę, kiedy usłyszał coś jakby mlaskanie.
Naprzeciw telewizora na kanapie siedział Dylan. Laura okrakiem siedziała na jego kolanach i namiętnie się z nim całowała. Może lepszym określeniem byłoby, że wylizywała mu usta od środka. Billy powoli wziął ze stolika butelkę i szklankę, po czym po cichutku opuścił salon.
W pokoju Grace grała muzyka. Billy nie pamiętał tytułu, ale na pewno był to jakiś kawałek Glena Denzinga. Grace leżała w łóżku, Billy usiadł koło niej.
- Nalej mi - powiedziała wskazując szklankę w ręku Billa, co ten uczynił i podał szklankę z alkoholem dziewczynie. Następnie nalał również sobie. Wypili.

Tymczasem Laura i Dylan przenieśli się do sypialni. Już w wejściu błyskawicznie zrzucili z siebie ubrania i tylko w bieliżnie całowali się i pieścili nawzajem. Dylan kierował Laurą tak, aby zmierzała do krzesła stojącego przy łóżku. Cały czas całując ją i ugniatając jej pośladki. Gdy byli przy krześle, Dylan ustawił Laurę tyłem do siebie i przodem do krzesła. Przytulił ją od tyłu i naparł na nią tak, że wiedziała o co mu chodzi. Wyciągnęła ręce i oparła je na siedzeniu krzesła, dając Dylanowi wspaniały widok i łatwą drogę do swego gniazdka rozkoszy. Chłopak jakby tylko na to czekał, zerwał jej stringi i uśmiechnął się zobaczywszy jaka jest mokra. Dał jej klapsa w pupę. Stęknęła przyjemnie. Potem zdjął swoje slipy i przytulił ją ponownie. Chwycił jedną dłonią włosy Laury, a w drugiej trzymając penisa włożył go powoli i rozpoczął penetrację.
- Mocniej - sapnęła Laura z podniecenia, a Dylan pchnął mocniej i mocniej pociągnął ją za włosy.
- Oo taaak - jęczała Laura - mmm....
Dylan wykonywał coraz szybsze ruchy. I coraz szybsze. I szybsze....

W sypialni Grace, Dylan właśnie przypalał dwa papierosy.
- Jaki pasowałby mi tatuaż? - zapytała Grace
- Wiesz, tatuaż to sprawa indywidualna - odpowiedział Billy podając jej papierosa - bardzo indywidualna.
- Czemu Ty masz takie indiańskie tatuaże?
- Bo szkoda. Szkoda mi tej wspaniałej kultury, która została zniszczona przez białego człowieka. Szkoda tych czasów, które nigdy nie powrócą. Od dziecka lubiłem oglądać westerny i zawsze bawiąc się z kolegami ja byłem indianinem - Billy uśmiechnął się - myślę, że to bardzo niesprawiedliwe co się z nimi stało. A kiedyś ktoś o mnie powiedział " on jest jak Indianin" .
- Fajnie opowiadasz - powiedziała Grace i cmoknęła Billego w usta. Wstała i poszła zmienić muzykę. Po chwili z głośników popłynął utwór Morrisona " Love street ". Grace podeszła do łóżka i zapytała - Zrobisz mi masaż?
- Jasne - odpowiedział Billy i patrzył jak Grace rozbiera się. Był całkiem zdziwiony jak dziewczyna zrzuciła wszystko z góry i nie poprzestała na staniku. Następnie zdjęła spodnie zostając jedynie w koronkowych stringach. Mógł podziwiać wspaniały biust Grace tylko przez chwilę, bo zaraz położyła się na brzuchu. Billy zaczął masować jej plecy i kark, co chwila zerkając na krągły tyłek. Patrząc na niego pomyślał o tym, że z niego nie wciągnie narkotyku. A lubił zawsze rozsypać ścieżkę na ładnym tyłku dziewczyny i wciągnąć ją do nosa. Wydawało mu się to bardzo podniecające. Gdy tak myślał jednocześnie masując, Grace przekręciła się na plecy. - Podoba mi się też, jak opowiadasz - powiedziała i dodała po chwili - teraz tę stronę poproszę. Billy uśmiechnął się i zaczął delikatnie masować jej piersi, potem delikatnie gryżć. Grace mruczała jak kotka. Billy zjechał niżej i całował wokoło jej pępek, liżąc go co chwilę. Dotarł do wzgórka łonowego i zatrzymał się. Lubił patrzeć na waginę kobiety, jak podnieca się coraz bardziej do momentu aż roztworzy się sama niczym kwiat dojrzałej róży. Gdy to nastąpiło rozchylił delikatnie językiem jej wargi....



C.D.N.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Robi się coraz lepsze... bo nie do końca pokazane i opisane. Ale ja bym jeszcze to ukryła za woalką, żeby zostawić więcej do wyobrażenia sobie przez czytelnika. Takie moje osobiste zdanie.
A poza tym to, co łatwe i szybkie - nie ma wartości i ceny. Nie tylko w seksie, ale w ogóle we wszystkim.
A przeczytaj to - co sądzisz o tym?
[url]//www.poezja.org/debiuty/viewtopic.php?id=103888[/url]
Pozdrawiam. :-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...