Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 42
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



zdawać by się moglo,że mamy do czynienia z "FACHOWCEM" :)) w tak krotkiej formie tyle merytoryzmu....ciekawym jestem ogromnie czy ów "osobnik"zna twórczośc w/w
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



zdawać by się moglo,że mamy do czynienia z "FACHOWCEM" :)) w tak krotkiej formie tyle merytoryzmu....ciekawym jestem ogromnie czy ów "osobnik"zna twórczośc w/w

Biorąc pod uwagę kolejną dogłębną analizę postaci Łysiaka (Waldemara bodajże) z przykrością muszę stwierdzić, że "Szachista" jest słabszym elementem w jego bogatej twórczości (pomijając "Szachistę" rozmówcy zapomnieli o wielu tytułach, co chyba umknęło uwadze interlokutora). Otóż historia uprowadzenia Napoleona przez maszynę nie uwiodła mnie jako czytelnika, dodam, że intryga też jest grubymi nićmi szyta (mówiący android Kempela, sobowtór, zamek w Szamotułach - tutaj kłania się konwencja łotrzykowskiego romansu). Sama postać Baniamina Bathursta nie jest zbytnio przypadająca mi do gustu - wysportowany dandys, zbierający odpowiednie postacie do odpowiednich ról. Pojawiają się mnich, pojawia się policjant, oczywiście w tle krąży trucizna, beczka złota, i, oczywiście, kobieta - Julia. Oczywiście czas i miejsce przylegają do intrygi (Napoleon na PEWNO odwiedzi Poznań).
Jeżeli znawcy i teoretycy Łysiaka opierają się na tezie, że autor potrafi przekonać czytelnika do swoich wizji, ja zostałem nieprzekonany. Tym niemniej polecam "Lidera", którego, wbrew pozorom, czytałem ostatnio.
I to by było na tyle, ponieważ nie czuję się wywołany do egzaminu, zwracam tylko uwagę, że oprócz pieniactwa nie przekazaliście żadnej wnikliwej myśli dotyczącej tego autora, pomijając rzuconych na ślepo kilka przeczytanych tytułów. Na pytania zawarte przez najbardziej krzykliwego autora odpowiem krótko: "tak" i wystarczy. Dyskusja oparta na "podoba mi się" nie jest godna, hm, fachowca... To, że ktoś czytał "rzadkie fragmenty", to naprawdę nie mój problem.

PS - szukać książki 20 lat? To chyba ze świeczką w piwnicy. Chętnie pożyczyłbym kilka rarytasów, jest jednak problem, że ludzie często nie oddają książek, ech...
Opublikowano

ja ostatnio czytałem "Cene" tegoż autora,książka z pewnością należy do mniej znanych w jego dorobku.Reasumując - dla mnie Łysiak jest świetnym autorem i jeśli mam okazję chętnie sięgam po jego książki

ps.pisząc,że szukałem 20 lat miałem na myśli biblioteki,naprawdę ciężko znaleźć Szachistę w bibliotece

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Historia o decyzji hrabiego Teodora Tarłowskiewgo, akcja dzieje się w Rudniku, w pałacu tegoż. Po aresztowaniu jego syna, hrabia musi prosić o pomoc szefa gestapo, Mullera. Ten się zgadza na wykup (za potężne pieniądze), ale daje warunek - Tarłowski musi wybrać kogo wykupić spośród 10 zakładników (w grę wchodzą cztery osoby), co więcej - na ich miejsce ma zaproponować innych, wybranych przez niego, żeby rachunek się zgadzał. Wtedy hrabia decyduje się zwołać 13 znaczniejszych mieszczan, z którymi podejmie decyzje. Mają czas do rana...

"Cena" jest dobra, aczkolwiek nie za taką cenę książki ;)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Historia o decyzji hrabiego Teodora Tarłowskiewgo, akcja dzieje się w Rudniku, w pałacu tegoż. Po aresztowaniu jego syna, hrabia musi prosić o pomoc szefa gestapo, Mullera. Ten się zgadza na wykup (za potężne pieniądze), ale daje warunek - Tarłowski musi wybrać kogo wykupić spośród 10 zakładników (w grę wchodzą cztery osoby), co więcej - na ich miejsce ma zaproponować innych, wybranych przez niego, żeby rachunek się zgadzał. Wtedy hrabia decyduje się zwołać 13 znaczniejszych mieszczan, z którymi podejmie decyzje. Mają czas do rana...

"Cena" jest dobra, aczkolwiek nie za taką cenę książki ;)


ja raczej nie będę bawił się w streszczenia poszczególnych pozycji(uważam,że w dobie internetu łatwo jest na zasadzie Ctrl+V coś takiego wstawić)

ps.może właśnie na tym polega dwoistość znaczenia tytułu (a może juz i potrójność jeśli brać pod uwagę "Cenę" jako cenę tej pozycji na rynku :)) pozdrawiam :)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



zdawać by się moglo,że mamy do czynienia z "FACHOWCEM" :)) w tak krotkiej formie tyle merytoryzmu....ciekawym jestem ogromnie czy ów "osobnik"zna twórczośc w/w

Biorąc pod uwagę kolejną dogłębną analizę postaci Łysiaka (Waldemara bodajże) z przykrością muszę stwierdzić, że "Szachista" jest słabszym elementem w jego bogatej twórczości (pomijając "Szachistę" rozmówcy zapomnieli o wielu tytułach, co chyba umknęło uwadze interlokutora). Otóż historia uprowadzenia Napoleona przez maszynę nie uwiodła mnie jako czytelnika, dodam, że intryga też jest grubymi nićmi szyta (mówiący android Kempela, sobowtór, zamek w Szamotułach - tutaj kłania się konwencja łotrzykowskiego romansu). Sama postać Baniamina Bathursta nie jest zbytnio przypadająca mi do gustu - wysportowany dandys, zbierający odpowiednie postacie do odpowiednich ról. Pojawiają się mnich, pojawia się policjant, oczywiście w tle krąży trucizna, beczka złota, i, oczywiście, kobieta - Julia. Oczywiście czas i miejsce przylegają do intrygi (Napoleon na PEWNO odwiedzi Poznań).
Jeżeli znawcy i teoretycy Łysiaka opierają się na tezie, że autor potrafi przekonać czytelnika do swoich wizji, ja zostałem nieprzekonany. Tym niemniej polecam "Lidera", którego, wbrew pozorom, czytałem ostatnio.
I to by było na tyle, ponieważ nie czuję się wywołany do egzaminu, zwracam tylko uwagę, że oprócz pieniactwa nie przekazaliście żadnej wnikliwej myśli dotyczącej tego autora, pomijając rzuconych na ślepo kilka przeczytanych tytułów. Na pytania zawarte przez najbardziej krzykliwego autora odpowiem krótko: "tak" i wystarczy. Dyskusja oparta na "podoba mi się" nie jest godna, hm, fachowca... To, że ktoś czytał "rzadkie fragmenty", to naprawdę nie mój problem.

PS - szukać książki 20 lat? To chyba ze świeczką w piwnicy. Chętnie pożyczyłbym kilka rarytasów, jest jednak problem, że ludzie często nie oddają książek, ech...

Tu nawet nie o krzyk chodzi ale o zwykłą ludzką ciekawość dotyczącą opinii innych z całą pewnością bardziej zaznajomionych czytelników którzy jednocześnie zdolni są do uargumentowania swojego zdania, nic więcej; o nic więcej też nie prosiłem, i właśnie tylko to mnie interesowało, ponieważ Łysiak jest mi znany bardzo rzadko, co nawet podkreśliłem, ażeby nie powstały niedomówienia, które jednak jak widać powstały pomimo dosyć czytelnie sformułowanej prośby przeze mnie.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Historia o decyzji hrabiego Teodora Tarłowskiewgo, akcja dzieje się w Rudniku, w pałacu tegoż. Po aresztowaniu jego syna, hrabia musi prosić o pomoc szefa gestapo, Mullera. Ten się zgadza na wykup (za potężne pieniądze), ale daje warunek - Tarłowski musi wybrać kogo wykupić spośród 10 zakładników (w grę wchodzą cztery osoby), co więcej - na ich miejsce ma zaproponować innych, wybranych przez niego, żeby rachunek się zgadzał. Wtedy hrabia decyduje się zwołać 13 znaczniejszych mieszczan, z którymi podejmie decyzje. Mają czas do rana...

"Cena" jest dobra, aczkolwiek nie za taką cenę książki ;)


ja raczej nie będę bawił się w streszczenia poszczególnych pozycji(uważam,że w dobie internetu łatwo jest na zasadzie Ctrl+V coś takiego wstawić)

ps.może właśnie na tym polega dwoistość znaczenia tytułu (a może juz i potrójność jeśli brać pod uwagę "Cenę" jako cenę tej pozycji na rynku :)) pozdrawiam :)

Proszę mi wstawić jakiekolwiek streszczenie "Ceny" i "Szachisty" przynajmniej porównywalne do mojego. Bo mam wrażenie, że zarzuca mi pan/pani oszustwo.
I tu nie chodzi o zabawę, a o poziom dyskutanta,który najpierw zadaje nadąsaną uwagę o tym, że lektur się nie czyta, a teraz zabiera zabawki i wychodzi obrażony z piaskownicy do domu. No tak, ale jak się szuka 20 lat tekstu...
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Biorąc pod uwagę kolejną dogłębną analizę postaci Łysiaka (Waldemara bodajże) z przykrością muszę stwierdzić, że "Szachista" jest słabszym elementem w jego bogatej twórczości (pomijając "Szachistę" rozmówcy zapomnieli o wielu tytułach, co chyba umknęło uwadze interlokutora). Otóż historia uprowadzenia Napoleona przez maszynę nie uwiodła mnie jako czytelnika, dodam, że intryga też jest grubymi nićmi szyta (mówiący android Kempela, sobowtór, zamek w Szamotułach - tutaj kłania się konwencja łotrzykowskiego romansu). Sama postać Baniamina Bathursta nie jest zbytnio przypadająca mi do gustu - wysportowany dandys, zbierający odpowiednie postacie do odpowiednich ról. Pojawiają się mnich, pojawia się policjant, oczywiście w tle krąży trucizna, beczka złota, i, oczywiście, kobieta - Julia. Oczywiście czas i miejsce przylegają do intrygi (Napoleon na PEWNO odwiedzi Poznań).
Jeżeli znawcy i teoretycy Łysiaka opierają się na tezie, że autor potrafi przekonać czytelnika do swoich wizji, ja zostałem nieprzekonany. Tym niemniej polecam "Lidera", którego, wbrew pozorom, czytałem ostatnio.
I to by było na tyle, ponieważ nie czuję się wywołany do egzaminu, zwracam tylko uwagę, że oprócz pieniactwa nie przekazaliście żadnej wnikliwej myśli dotyczącej tego autora, pomijając rzuconych na ślepo kilka przeczytanych tytułów. Na pytania zawarte przez najbardziej krzykliwego autora odpowiem krótko: "tak" i wystarczy. Dyskusja oparta na "podoba mi się" nie jest godna, hm, fachowca... To, że ktoś czytał "rzadkie fragmenty", to naprawdę nie mój problem.

PS - szukać książki 20 lat? To chyba ze świeczką w piwnicy. Chętnie pożyczyłbym kilka rarytasów, jest jednak problem, że ludzie często nie oddają książek, ech...

Tu nawet nie o krzyk chodzi ale o zwykłą ludzką ciekawość dotyczącą opinii innych z całą pewnością bardziej zaznajomionych czytelników którzy jednocześnie zdolni są do uargumentowania swojego zdania, nic więcej; o nic więcej też nie prosiłem, i właśnie tylko to mnie interesowało, ponieważ Łysiak jest mi znany bardzo rzadko, co nawet podkreśliłem, ażeby nie powstały niedomówienia, które jednak jak widać powstały pomimo dosyć czytelnie sformułowanej prośby przeze mnie.

A jak pan wytłumaczy to:

"Miło przeczytać kiedy ktoś opowiada o wrażeniach własnych i potwierdza opinie różnorakich innych czytelników o tym iż warto sięgnąć po tego niebanalnego autora. Niemniej cóż ja pocznę na to iż wskutek braku jakiegokolwiek zaangażowania w dyskusję innych uczestników tego forum spostrzegłem jedynie że bynajmniej moje zdanie na brak takowego zaangażowania jest dosadne; być może faktycznie nieco wróżbiarskie przez co niesprawiedliwe, jako że subiektywne, ale co to za różnica czy mamy do czynienia z literackimi ignorantami, czy zobojętniałymi, niezaangażowanymi, "zdystansowanymi i dojrzałymi literacko" leniuchami, którym przez nie-wiadomo-co nawet nie chce się aż tak niewiele, ażeby podzielić się wrażeniami dotyczącymi lektury polskiej literatury współczesnej? Bez różnicy"

???
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Tu nawet nie o krzyk chodzi ale o zwykłą ludzką ciekawość dotyczącą opinii innych z całą pewnością bardziej zaznajomionych czytelników którzy jednocześnie zdolni są do uargumentowania swojego zdania, nic więcej; o nic więcej też nie prosiłem, i właśnie tylko to mnie interesowało, ponieważ Łysiak jest mi znany bardzo rzadko, co nawet podkreśliłem, ażeby nie powstały niedomówienia, które jednak jak widać powstały pomimo dosyć czytelnie sformułowanej prośby przeze mnie.

A jak pan wytłumaczy to:

"Miło przeczytać kiedy ktoś opowiada o wrażeniach własnych i potwierdza opinie różnorakich innych czytelników o tym iż warto sięgnąć po tego niebanalnego autora. Niemniej cóż ja pocznę na to iż wskutek braku jakiegokolwiek zaangażowania w dyskusję innych uczestników tego forum spostrzegłem jedynie że bynajmniej moje zdanie na brak takowego zaangażowania jest dosadne; być może faktycznie nieco wróżbiarskie przez co niesprawiedliwe, jako że subiektywne, ale co to za różnica czy mamy do czynienia z literackimi ignorantami, czy zobojętniałymi, niezaangażowanymi, "zdystansowanymi i dojrzałymi literacko" leniuchami, którym przez nie-wiadomo-co nawet nie chce się aż tak niewiele, ażeby podzielić się wrażeniami dotyczącymi lektury polskiej literatury współczesnej? Bez różnicy"

???

A, za przeproszeniem, co tu tłumaczyć, skoro wszystko napisane jest po polsku? Jednym się nie chce pisać o własnych przemyśleniach, inni nie mają przemyśleń; a przecież portal jest w prostej linii literacki, bo wielu tu mamy autorów, czego nie sposób nie zauważyć - wielu jest tu autorów, a fundamentów brak. Szkoda.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



A jak pan wytłumaczy to:

"Miło przeczytać kiedy ktoś opowiada o wrażeniach własnych i potwierdza opinie różnorakich innych czytelników o tym iż warto sięgnąć po tego niebanalnego autora. Niemniej cóż ja pocznę na to iż wskutek braku jakiegokolwiek zaangażowania w dyskusję innych uczestników tego forum spostrzegłem jedynie że bynajmniej moje zdanie na brak takowego zaangażowania jest dosadne; być może faktycznie nieco wróżbiarskie przez co niesprawiedliwe, jako że subiektywne, ale co to za różnica czy mamy do czynienia z literackimi ignorantami, czy zobojętniałymi, niezaangażowanymi, "zdystansowanymi i dojrzałymi literacko" leniuchami, którym przez nie-wiadomo-co nawet nie chce się aż tak niewiele, ażeby podzielić się wrażeniami dotyczącymi lektury polskiej literatury współczesnej? Bez różnicy"

???

A, za przeproszeniem, co tu tłumaczyć, skoro wszystko napisane jest po polsku? Jednym się nie chce pisać o własnych przemyśleniach, inni nie mają przemyśleń; a przecież portal jest w prostej linii literacki, bo wielu tu mamy autorów, czego nie sposób nie zauważyć - wielu jest tu autorów, a fundamentów brak. Szkoda.

Widocznie temat jest podany nieatrakcyjnie.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



A, za przeproszeniem, co tu tłumaczyć, skoro wszystko napisane jest po polsku? Jednym się nie chce pisać o własnych przemyśleniach, inni nie mają przemyśleń; a przecież portal jest w prostej linii literacki, bo wielu tu mamy autorów, czego nie sposób nie zauważyć - wielu jest tu autorów, a fundamentów brak. Szkoda.

Widocznie temat jest podany nieatrakcyjnie.

Możliwe, ale możliwości jest więcej.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Widocznie temat jest podany nieatrakcyjnie.

Możliwe, ale możliwości jest więcej.

Naturalnie, że tak.
Aczkolwiek, żeby panu nie było przykro udzielę odpowiedzi na pańskie frapujące pytania:

Pytanie1:
-Czy wy także ("także"? A kto tak jeszcze uważa? Pan?) uważacie że obok twórczości Waldemara Łysiaka nie można przejść obojętnie?
Odpowiedź:
- nie można
Pytanie 2
czy także sądzicie, że w istocie jest to jeden z najbardziej frapujących pisarzy polskich teraźniejszych czasów?
Odpowiedź:
- no ba...

zadowolony?
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Możliwe, ale możliwości jest więcej.

Naturalnie, że tak.
Aczkolwiek, żeby panu nie było przykro udzielę odpowiedzi na pańskie frapujące pytania:

Pytanie1:
-Czy wy także ("także"? A kto tak jeszcze uważa? Pan?) uważacie że obok twórczości Waldemara Łysiaka nie można przejść obojętnie?
Odpowiedź:
- nie można
Pytanie 2
czy także sądzicie, że w istocie jest to jeden z najbardziej frapujących pisarzy polskich teraźniejszych czasów?
Odpowiedź:
- no ba...

zadowolony?

No niezupełnie, a właściwie wcale. "Także", ponieważ kiedy wczytać się w opinie obiegowe na różnych stronach w internecie, można wysnuć wniosek, że większość uważa istotnie jego twórczość za coś niebanalnego, dlatego moje "także" zawarte w pytaniu ma sens, gdyż chciałem zapoznać się z opinią ludzi, którzy jako iż sami piszą, zapewne i czytają to i owo. Ciekawość zwykła, w dodatku chyba nawet uprawniona, a pan jątrzy niepotrzebnie, jakby chciał coś zdeprecjonować na siłę. Na drugie pytanie zmuszony jestem odpowiedzieć zupełnie identycznie. No więc nie jestem zadowolony, a czy pan jest teraz zadowolony?
Opublikowano

No dobrze, skoro jak widać występuję takie zapotrzebowanie, wyjaśnię o co mi chodziło. Otóż ostatnio obejrzałem wywiad z Waldemarem Łysiakiem i jako persona rzeczywiście wydał mi się całkiem frapujący - w szczególności zwróciłem uwagę na jego spojrzenie dotyczące aktualnej sytuacji politycznej Polski i opinii jaką ma na temat różnych politycznych oficjeli, a jako że argumentował swoje zdanie przez pryzmat dosyć wnikliwej analizy najwspółcześniejszej historii naszego kraju, toteż mocno mnie zainteresował, bo wydał mi się kompetentny w tym co wygłasza. Ponadto właściwie pierwszy raz usłyszałem wtedy o Łysiaku, także o tym jak wielkie nakłady jego książek są w Polsce sprzedawane, przy praktycznie zerowych akcjach marketingowych - na tej podstawie wysnułem przypuszczenie iż faktycznie musi zatem być w tym pisaniu coś co sprawia, że łapki same kleją się do wypełnionych przez niego słowem kartek. Powtarzam po raz kolejny że osobiście miałem styczność rzadką z jego dokonaniami, ale postanowiłem postawić pytanie o wrażenia innych, ponieważ liczyłem iż znajdzie się ktoś kompetentny, kto zechce przybliżyć nieco rzekomy fakt całkowitej osobliwości jego twórczości i tego, z czego ona przede wszystkim wynika. Liczyłem na to iż skoro osobiście jestem zacofany i nie zdołałem dotychczas dotrzeć do tej literatury, to być może na literackim forum znajdzie się ktoś, kto mnie wyprzedził i zechce opowiedzieć o tym jakie według niego walory sprawiają iż Łysiak postrzegany jest tak jak jest postrzegany.
Jednym słowie mówiąc krótko w całym tym wątku chodziło jedynie o potwierdzenie poprzez osoby zainteresowane tego zdania na temat Łysiaka, które zdołałem ustrzelić w internecie, tak ażeby poszerzyć krytyczne spojrzenie na całokształt.
Mam też przekonanie że to nie jest niedozwolone, tym bardziej że nikt nie jest omnibusem literackim i nie każdy wszystko wie, natomiast wymiana spostrzeżeń bywa najzwyczajniej w świecie przydatna. Czy to aż takie straszne że pozwoliłem sobie zadać pytanie? Mnie się wydaję że bardziej straszne jest to, że w dosyć rozległej grupie literackich adeptów nie ma ani jednego który byłby w stanie coś na ten temat powiedzieć. No ale nic, zwyczajnie się zawiodłem, i tyle. Nie ma dramatu.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



A przypadkiem jakiejś matury pisemnej pan nie skrobie?

Nie ma co pisać - wiem z doświadczenia - wystarczy wypić trochę, i pójść. Samo się wypowie.
Opublikowano

Islamic, temat który poruszyłeś, może i mógłby bardziej zainteresować, gdybyś w swoich zachwytach skupił się bardziej na twórczości Łysiaka, próbując w jakiś (i tu nie podpowiem, to już Twoja w tym głowa) ciekawy sposób zwabić innych. Tymczasem, niemal na samym początku „podsumowałeś”, co myślisz o tych, którzy nieopatrznie już coś napisali (choć w dobrej, jak mniemam wierze), ale również o innych, którzy (i jest to prawdopodobne, wyobraź sobie) jeszcze nawet nie kliknęli w banerek „forum dyskusyjne”.
A kiedy już kliknęli – podejrzewam, że im się odechciało.
A to czemu? A, bo Łysiak w tym momencie przepadł ;)
Co innego Witkacy. Był/jest w tym przypadku szczególnym wyjątkiem, bo pokazał jak należy działać, aby obrażając, zamknąć przy okazji gęby na kłódkę, bo każda próba oponowania, stawiałaby adwersarza w dość niefortunnym świetle.
Ty, co prawda, nie napisałeś: całujcie mnie wszyscy… ;p
ale wystarczająco zniechęciłeś (podejrzewam - sporą grupę ludzi) do „udowadniania”, że nie są „zapatrzonymi we własne wybryki pismakami”.
To tyle, a tematu szkoda. No, chyba, że… Detektyw inwektyw - Tomasz Łysiak?
:)
h ttp://w154.wrzuta.pl/audio/0kyAwL7Mv6t/dedektyw_inwektyw_-_dzwignia_do_katapultowania

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Starzec Wiesz, że Twój wiersz mnie zatrzymał? I teraz myślę sobie - kto tak naprawdę wie, kiedy jest za wcześnie, a kiedy za późno? Wystarczy, że jedno z Was tak pomyśli, a droga się rozminie.
    • Jego kraj może zerwać więzy uległości, Jego lud może znowu zaznać wolności, W ich sercach nadziei tysiąc zagości, Lecz jego nadzieja umarła. Promienie księżyca morze oświetlają, Swobodne fale dziko napierają, A wiatry Gondalu dostojnie grają Swój hymn o północy.   Grają na murach jego więzienia, Budząc w jego sercu wzruszenia, Bo ich dźwięk przyzywa wspomnienia Rzeczy, które się zdarzyły. Jego dusza z wichrem się złączyła I w królestwie śnieżnej ciemności kroczyła, Krainie, która wielką rozpacz kryła, A zwątpienie odebrało głos.   Ziemia Harolda zerwie więzy uległości, Jego lud może znowu zaznać wolności, W ich sercach nadziei tysiąc zagości, Lecz jego nadzieja umarła. Wolność została mu odebrana; Jego przyszłość na ziemi poznana; Jeszcze kilka lat w kajdanach, Potem więzienny grób.   O ile poprzedni wiersz Emily mógł być związany z Gondalem, tu nie ma wątpliwości. Nie jestem tylko pewien kim był ów Harold. Być może chodzi o Geralda z Exiny, uwięzionego i zamordowanego przez podstępnego rywala do tronu Juliusa Brenzaidę.      His land may burst the galling chain, His people may be free again, For them a thousand hopes remain, But hope is dead for him. Soft falls the moonlight on the sea Whose wild waves play at liberty, And Gondal's wind sings solemnly Its hollow midnight hymn.   Around his prison walls it sings, His heart is stirred through all its strings, Because that sound remembrance brings Of scenes that once have been. His soul has felt the storm below, And walked a realm of sunless snow, Dire region of most mighty woe, Made voiceless by despair.   And Harold's land may burst its chain, His subjects may be free again, For them a thousand hopes remain, But hope is dead for him. Set is his sun of liberty; Fixed is his earthly destiny; A few years of captivity, And then a captive's tomb.
    • @Roma Jakby balans między dzieciństwem a dorosłością. Pełen jest ulotnych obrazów  samolociki, taniec, tęsknota... To opowieść o potrzebie lekkości, wolności, i o pogodzeniu się z tym, że nie zawsze trzeba „latać”, by czuć sens.
    • poznaliśmy się  o dzień za późno spóźnieni łzą pod powieką wczesną wiosną bzem łaskoczącą spojrzeniami  utkani  na wieki   poznaliśmy się o noc za wcześnie zachłanni dnia rwącą rzeką późną zimą lodem płynącą uczuciami splątani na przekór   poznaliśmy się...
    • Potrafię istnieć jedynie  w lęku pierwotnym i chaosie marazmowych, zimowych wieczorów. Zatruty, niemożnością odmiany straconych lat. Ukryty przed światłem, które zamiast  ciepłym promieniem otoczyć duszę,  wypala ze mnie cząstki człowieczeństwa. Gdybym choć podejrzewał po co,  ciągle tańczą mi nad głową  tarcze słońca i księżyca. Migocą gwiazdy, przez pył początku czasu. Gdybym mógł to chciałbym wyjść  ze swego cielesnego więzienia.   Doczesność mnie goni. Tonę w stertach codziennych sprawunków. Lecz nie dla mnie ludzkie sprawy i dole. Ja potrzebuję swego boskiego wręcz zajęcia. Ucieczkę w świat ułudy i cudu istnień. I mogę tak trwać w transie aż do zaśnięcia. Dla Ciebie nic nie znaczą te karty zapisane. Te słowa otuchy i uczucia. Elegię i hymny do Twych oczu i węgielnych, turmalinowo błyszczących włosów. Ty chcesz rycerza a nie poetę. Piękno i kunszt atletycznych,  antycznych herosów. Piękno uśmiechu, twarzy bożka  o herubinowych, kręconych włosach a nie chichot szaleńczy bestii. Umorusanej w mogilnej ziemi,  złaknionej krwi swoich prześladowców. Przemierzającej bagna cuchnące siarką i lasy martwe ze ściółką wyściełaną kośćmi, zawleczonych tu z dawna  dziewic i strażniczek świątyń. Czy widziałaś kiedyś jak żeruję wilk? Jak wychyna się nagle z mroku,  pośród owocującej bogato czeremchy. Jak ślepia jego błyszczą,  niepohamowaną radością na widok,  bladego, stężałego ciała, żałobnie podświetlonego,  srebrzystym ogonem światła pełni. Nos jego najpierw przy ziemi,  sprawdza czy czuć już  niezachwiany wyrok litościwej śmierci Później węszy wokół ciała,  łaknąc wszystkimi zmysłami,  delikatnej, słodkiej zdobyczy. Przednimi łapami wskakuję  na nieruchomy żywot  i pysk wtula w gładką skórę szyi. Krew u ofiary zamarłą na wieki już taflą  nie burzy się w tętnicach. Szorstkim jęzorem zlizuję,  rześką i zimną rosę z napiętej skóry. Wreszcie siada ochoczo na ofierze  i wgryza się kłami  w narkotycznym wręcz uniesieniu. Ścięgna i żyły pękają bez trudu. Pazury rozorują młodość i sprężystość piersi. Tylne łapy posuwistymi szarpnięciami, tną jak nóż delikatne pasma podbrzusza. Po wszystkim bestia schodzi z ofiary, triumfując nad je   zbeszczeszczonym truchłem. Spełniona i radosna,  zadziera łeb umorusany w ciemnej posoce. Lodowy wicher, dmiący od bezkresu puszczy. Zastygły, mroźny księżyc, odbijający echo śmierci.     Wczesnym brzaskiem po miejskim bruku niesie się cichutkie stąpanie łap. Bezdomny kot, zbłąkany,  zerwany z łańcucha pies? Czy tylko cień,  cichcem odbijający się na  węgłach i witrynach. Zaciągnięty przez,  przeciąg kamienicznej bramy. Bezszelestnie mknący po spirali schodów pod znajomy adres. Legatus Mortis - u Twoich drzwi. Przy drzwiach Twej alkowy. Poblask, tchnących żądzą mordu oczu nad Twym pogrążonych we śnie ciele. Dotyk przeraźliwie lodowatych i mokrych,futrzanych łap na Twych krągłych biodrach. Charkot, zgniłego oddechu  nad rumianym policzkiem. Pierwszy promień słońca  przebił się przez, zakurzone, brudne szyby, grubych okiennic. Padł na Twoją anielsko wyrzeźbioną twarz, Twój luby chrząknął niezrozumiale przez sen  i cofnął gorącą, żylastą dłoń z Twoich ud, legnął wygodnie na wznak. Otworzyłaś szeroko oczy.  Odwróciłaś się i tuląc się jak kotka obdarowałaś go soczystym pocałunkiem, jedną ręką brodząc po jego wyrzeźbionym brzuchu a drugą zatapiając  w jego jasnych lokach. I on otworzył oczy oddając Ci  pieszczotę w całej pełni. Przez mgnienie wręcz, kształt jego żrenic zdawał Ci się dziwny i zwierzęco obcy, lecz po chwili i one zaznały  kojącego blasku poranka.   Wtedy to czar prysł. Nastał dzień.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...