Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

W czyichś rękach


Rekomendowane odpowiedzi

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Przynajmniej staram się nie gorączkować odmiennym od mojego postrzeganiem (to co, że najczęściej moich rzeczy). Każdy w końcu ma prawo do wyrażenia własnego zdania. A poza tym, nic chyba tak bardzo mnie nie inspiruje (poza pewnymi potrzebami), jak negatywne zdanie o mojej twórczości (a co dopiero, żeby coś takiego miało mnie zniechęcić do tego, co robię i to robię na wskroś po swojemu). Nie ma więc tego złego (przynajmniej dla mnie), co by na dobre nie wyszło. Dzięki za rzeczowy wgląd. Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 47
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Dobra, wiesz, niezbyt miałem czas na czytanie twojego komentarza - pierwsze zdanie powiedziało mi wszystko, jak zwykle. Masz tendencję taką jaką masz, strasznie niemądrą; buchasz stylem niepotrzebnie tam gdzie nikomu zupełnie nie jest to przydatne, bo o tym że coś sensownego, dorzecznego mówisz mowy nie ma. Lubisz uwzględniać i relatywizować, tylko nie wiadomo po co niby, bo to niczego nie wnosi, nic nie mówi, jest najzwyczajniej bez sensu. Wszystko potrafisz wytłumaczyć, objaśnić - kota ogonem i zadkiem do rozmówcy obrócić. W takich okolicznościach każda sugestia dotycząca tego, że niepotrzebnie silisz się na sztuczną oryginalność i wychodzi mizeria, nie ma sensu, bo zaraz objaśniasz zamysły jakie tobą kierowały, mówisz że wszystko przemyślane i celowe było, a jak nie celowe, to też ma swoje uzasadnienie, mimo, że niecelowo wykonane. I tak wokół piaskownicy okrążenia się z tobą robi. Filozofia taka. Twoja.
Jeżeli już prowadzę dyskusję, to mogę się chyba wypowiedzieć tak, jak uważam, nawet jeżeli nie w pełni (bo by za dużo mówić), ale przynajmniej w miarę otwarcie i rzeczowo. Inną i nie inną sprawą jest to, czy moje wypowiedzi (wiersze i komentarze) są zarazem szczere, sensowne i przekonywujące, ale skoro ja sam uważam, że są rzeczowe, to muszą chyba być przynajmniej szczere i sensowne, nawet jeżeli są strasznie chaotyczne. W każdym razie ja się nie silę na oryginalność, tym bardziej sztuczną (tylko po prostu i nie po prostu taki już jestem, jaki jestem). Bo jeżeli już się nie silę, to pewnie nie silę się na wyplenienie pewnych manier (naleciałości), które po części też składają się na charakter, czy(li) oryginalność. I jest właśnie tak, że wręcz boję się tego i owego usunąć z mojego stylu, żeby nie powstała mizeria, czyli coś nijakiego, wypośrodkowanego, a być może nawet i bezdusznego. I mam też specyficzne zdanie na temat idealizmu, czy perfekcji, co się wiąże z powyższym, ale tego już mi raczej nie da się poruszyć w dwóch, trzech zdaniach. Pozdrawiam

Zjada cię nieuzasadniona próżność którą starasz się przydusić deklem fasadowej pokory. Nic nie ma w twoim komentarzu poza dowodzeniem o własnej wyjątkowości co jest do obrony tylko w ograniczonym zakresie. Bez wątpienia jesteś wyjątkowo niereformowalny i popełniasz zupełnie wyjątkowe błędy składniowe. Super, naprawdę.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@islamic
Jeżeli to jest próżność i jeżeli ona kogoś zjada, to na pewno nie mnie, tylko Ciebie (i dobrze by było, żeby tylko Ciebie, bo niestety jeszcze sporo, acz nie za wiele innych osób). I owszem, jestem niereformowalny, zwłaszcza na złe. A moje zupełnie wyjątkowe błędy składniowe są moją największą zaletą twórczą i moim nie do przecenienia przywilejem. I dziwi mnie trochę, że moje nic wywołuje takie wielkie Twoje oburzenie. A poza tym, jakim bym nie był i tak bym nic nie zrobił bez wrażliwości i wyobraźni, właśnie takich jakie mam, a ktoś sobie nawet nie może tego i nie tylko tego wyobrazić (uzmysłowić) i pokazać. A nie może, bo po pierwsze nie może z tym się pogodzić (de facto z tym, że ktoś może więcej). Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



W uporczywości jesteś niezrównany, a zupełnie wyjątkowe składniowe błędy twojego autorstwa, mimo iż zaprawdę, twojego autorstwa, raczej usilnie starają się poszerzyć własny twój urobiony mit osobisty, aniżeli są atrybutem czegokolwiek. De facto tyle więcej ktoś może, ile sobie umyśli, że potrafi, a bywa w tej kwestii przeważnie tak, że więcej sobie ktoś umyśli, aniżeli rzeczywiście potrafi; niemniej jakem powiedział uprzednio: nieprzejednany jesteś krzewieniu mirażu własnej wyjątkowości. Dużo zdrowia.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Natomiast jest rzecz jedna i podstawowa, bo przecież to iż ktoś reaguje, świadczy mimo wszystko nie zawsze o tym iż maj się w grudniu pojawił, lecz częstokroć tak się zdarza, że w maju grudzień nastał niespodzianie; i zrobił się szlam na łące, mimo iż łąka była śliczna, a teraz trzeba zatykać nos i przesłaniać oczy. A refleksja z tego zdarzenia taka oto wynika, że nie ustawicznością powtarzanych niedorzeczności łąka się łąką staję, lecz ustawicznością powtarzanych niedorzeczności łąka niepostrzeżenie granice swoje zaciera i przepoczwarza się, przepoczwarza, aż naraz niby mimochodem, sama sobie, od wszystkich niezależnie, w samym centrum obornika, ględzi jaka ona piękna i pachnąca :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



W uporczywości jesteś niezrównany, a zupełnie wyjątkowe składniowe błędy twojego autorstwa, mimo iż zaprawdę, twojego autorstwa, raczej usilnie starają się poszerzyć własny twój urobiony mit osobisty, aniżeli są atrybutem czegokolwiek. De facto tyle więcej ktoś może, ile sobie umyśli, że potrafi, a bywa w tej kwestii przeważnie tak, że więcej sobie ktoś umyśli, aniżeli rzeczywiście potrafi; niemniej jakem powiedział uprzednio: nieprzejednany jesteś krzewieniu mirażu własnej wyjątkowości. Dużo zdrowia.
Co do powyższego, to ja tyle krzewię miraż własnej wyjątkowości, co staję w obronie siebie, czyli tego, co robię, zresztą i pewnie jak zawsze najlepiej, tj. najbardziej rzeczowo i otwarcie jak tylko potrafię. A co mam, może dezawuować własną twórczość! I tak bardzo często powtarzam w komentarzach, że moja twórczość jest specyficzną twórczością. Ale nawet, jaką by nie była, każdy ma wybór i prawo odrzucenia jej, albo przyjęcia. I ja mam prawo i przywilej prezentowania jej, tak samo jak każdy inny swojej twórczości. I to, że się moja twórczość komuś nie podoba, nie znaczy, że się nie podobna komuś innemu. Acz Ci, którym się nie podoba, nie mogą się z tym pogodzić, że innym może się podobać. I ręczę Ci, że odbiór mojej twórczości (również tomów poezji i prezentacji literackich na żywo) ma się dobrze, a nawet bardzo dobrze, oczywiście często też w porównaniu z tymi twórcami, którzy ze wszech miar uważają się za lepszych twórców ode mnie. A co do wyjątkowości, to pewnie każdy twórca jest wyjątkowy, acz każdy na swoją miarę i swój sposób. I czy to źle, bo gdzie jak gdzie, ale w literaturze nie powinno być i nie ma chyba urawniłowki. Za to bardzo ceni się indywidualizm (swojskość), niepośledniość, niesamowitość, jednym słowem – wyjątkowość, acz nie bez pewnego rodzaju predyspozycji, czyli umiejętności, czyli talentu. Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



W uporczywości jesteś niezrównany, a zupełnie wyjątkowe składniowe błędy twojego autorstwa, mimo iż zaprawdę, twojego autorstwa, raczej usilnie starają się poszerzyć własny twój urobiony mit osobisty, aniżeli są atrybutem czegokolwiek. De facto tyle więcej ktoś może, ile sobie umyśli, że potrafi, a bywa w tej kwestii przeważnie tak, że więcej sobie ktoś umyśli, aniżeli rzeczywiście potrafi; niemniej jakem powiedział uprzednio: nieprzejednany jesteś krzewieniu mirażu własnej wyjątkowości. Dużo zdrowia.
Co do powyższego, to ja tyle krzewię miraż własnej wyjątkowości, co staję w obronie siebie, czyli tego, co robię, zresztą i pewnie jak zawsze najlepiej, tj. najbardziej rzeczowo i otwarcie jak tylko potrafię. A co mam, może dezawuować własną twórczość! I tak bardzo często powtarzam w komentarzach, że moja twórczość jest specyficzną twórczością. Ale nawet, jaką by nie była, każdy ma wybór i prawo odrzucenia jej, albo przyjęcia. I ja mam prawo i przywilej prezentowania jej, tak samo jak każdy inny swojej twórczości. I to, że się moja twórczość komuś nie podoba, nie znaczy, że się nie podobna komuś innemu. Acz Ci, którym się nie podoba, nie mogą się z tym pogodzić, że innym może się podobać. I ręczę Ci, że odbiór mojej twórczości (również tomów poezji i prezentacji literackich na żywo) ma się dobrze, a nawet bardzo dobrze, oczywiście często też w porównaniu z tymi twórcami, którzy ze wszech miar uważają się za lepszych twórców ode mnie. A co do wyjątkowości, to pewnie każdy twórca jest wyjątkowy, acz każdy na swoją miarę i swój sposób. I czy to źle, bo gdzie jak gdzie, ale w literaturze nie powinno być i nie ma chyba urawniłowki. Za to bardzo ceni się indywidualizm (swojskość), niepośledniość, niesamowitość, jednym słowem – wyjątkowość, acz nie bez pewnego rodzaju predyspozycji, czyli umiejętności, czyli talentu. Pozdrawiam

No naprawdę, taki ten twój talent i swojskość taka, że nie trzeba czytać więcej niż dwa zdania, aby wiedzieć co zawarte będzie w dalszych stu. Jeśli to jest twórczość, to bardzo specyficzna ona jest; choć grafomania już należyta i podręcznikowa. Nie rozumiesz istoty działania literackich portali, a wolisz w to miejsce zarzucić zwykle rozmówce stosem komunałów osnutych wokół bardzo rzekomej własnej wyjątkowości. Portal literacki jest dla ciebie przyczółkiem eksponowania jedynie słusznej, bo twojej prawdy o wszystkim. Nie wiesz nawet prawd tak oczywistych jak to, że w życiu nie intencje się liczą, a sam efekt; chociażby efekt rozmowy, gdzie nie ma po rozmowie z tobą żadnego efektu, poza efekciarstwem twoim własnym. Prychasz nieustannie wyższością nad innymi i niby mówisz, że taką już ci Bóg zesłał dolę. A o tym, że jedynie relatywizować potrafisz mówić nie warto, wystarczy zacytować:

"A co do wyjątkowości, to pewnie każdy twórca jest wyjątkowy, acz każdy na swoją miarę i swój sposób. I czy to źle..."

Nie, źle nie, tylko że to iż każdy człowiek jest różny od innego, nawet jednojajowe bliźniaki mają coś odmiennego od siebie w sobie, to jest spostrzeżenie, które swoją oczywistością męczy wszystkich - dosłownie - wszystkich ludzi którzy oczekują czegoś więcej poza wtórnością. Ty mi nawet możesz zaraz napisać że Ziemia nie jest płaska jednak tylko kulista, i też zrobisz z tego wywód na pół strony. Gdyby się zresztą bawić w krańcowy relatywizm co jest przez ciebie bardzo uwielbiane jako metoda wyszukiwania argumentacji, to rzecz jasna każdy jest artystą, bo każdy jest inny; i każdy jest poetą, bo poezją jest wszystko; i nie ma co oceniać czegokolwiek, bo o gustach się nie rozmawia; i każdemu podoba się to co się mu podoba; a kto rozsądzi o walorach jakiegokolwiek tekstu skoro człowiek z natury jest wewnętrznie sprzeczny a tym samym po prostu zawsze mniej lub bardziej subiektywny?

I takie gadasz śmieszne suchary właśnie, jak dziecko.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


A co do tego powyższego obrazka z refleksją, to przecież najbardziej jest on przewidywalny i nudny jak flaki z olejem (acz pewnie nie dla każdego). Jest to więc najlepszy przykład tego, jak literatura może być zbyt literacka, czyli jak piękne słówka mogą zagłaskać się (i wyrażane więc zagadnienie) bez mała na śmierć. I oczywiście, że temu opisowi z formalnego punktu oceny nic nie można zarzucić, taki jest ładny i dorzeczny. Jak bardzo ładny i dorzeczny? Że aż nie ma co czytać, no bo ile można czytać o tym, o czym się dobrze wie. A wie się dobrze o tym, że tyle ważna jest ta opowieść, co ona głównie ma za zadanie zdyskredytować kogoś. Zresztą na tej zasadzie, że nie ważne są fakty, a ważne jest to, co można przedstawić za prawdę. Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Co do powyższego, to ja tyle krzewię miraż własnej wyjątkowości, co staję w obronie siebie, czyli tego, co robię, zresztą i pewnie jak zawsze najlepiej, tj. najbardziej rzeczowo i otwarcie jak tylko potrafię. A co mam, może dezawuować własną twórczość! I tak bardzo często powtarzam w komentarzach, że moja twórczość jest specyficzną twórczością. Ale nawet, jaką by nie była, każdy ma wybór i prawo odrzucenia jej, albo przyjęcia. I ja mam prawo i przywilej prezentowania jej, tak samo jak każdy inny swojej twórczości. I to, że się moja twórczość komuś nie podoba, nie znaczy, że się nie podobna komuś innemu. Acz Ci, którym się nie podoba, nie mogą się z tym pogodzić, że innym może się podobać. I ręczę Ci, że odbiór mojej twórczości (również tomów poezji i prezentacji literackich na żywo) ma się dobrze, a nawet bardzo dobrze, oczywiście często też w porównaniu z tymi twórcami, którzy ze wszech miar uważają się za lepszych twórców ode mnie. A co do wyjątkowości, to pewnie każdy twórca jest wyjątkowy, acz każdy na swoją miarę i swój sposób. I czy to źle, bo gdzie jak gdzie, ale w literaturze nie powinno być i nie ma chyba urawniłowki. Za to bardzo ceni się indywidualizm (swojskość), niepośledniość, niesamowitość, jednym słowem – wyjątkowość, acz nie bez pewnego rodzaju predyspozycji, czyli umiejętności, czyli talentu. Pozdrawiam

No naprawdę, taki ten twój talent i swojskość taka, że nie trzeba czytać więcej niż dwa zdania, aby wiedzieć co zawarte będzie w dalszych stu. Jeśli to jest twórczość, to bardzo specyficzna ona jest; choć grafomania już należyta i podręcznikowa. Nie rozumiesz istoty działania literackich portali, a wolisz w to miejsce zarzucić zwykle rozmówce stosem komunałów osnutych wokół bardzo rzekomej własnej wyjątkowości. Portal literacki jest dla ciebie przyczółkiem eksponowania jedynie słusznej, bo twojej prawdy o wszystkim. Nie wiesz nawet prawd tak oczywistych jak to, że w życiu nie intencje się liczą, a sam efekt; chociażby efekt rozmowy, gdzie nie ma po rozmowie z tobą żadnego efektu, poza efekciarstwem twoim własnym. Prychasz nieustannie wyższością nad innymi i niby mówisz, że taką już ci Bóg zesłał dolę. A o tym, że jedynie relatywizować potrafisz mówić nie warto, wystarczy zacytować:

"A co do wyjątkowości, to pewnie każdy twórca jest wyjątkowy, acz każdy na swoją miarę i swój sposób. I czy to źle..."

Nie, źle nie, tylko że to iż każdy człowiek jest różny od innego, nawet jednojajowe bliźniaki mają coś odmiennego od siebie w sobie, to jest spostrzeżenie, które swoją oczywistością męczy wszystkich - dosłownie - wszystkich ludzi którzy oczekują czegoś więcej poza wtórnością. Ty mi nawet możesz zaraz napisać że Ziemia nie jest płaska jednak tylko kulista, i też zrobisz z tego wywód na pół strony. Gdyby się zresztą bawić w krańcowy relatywizm co jest przez ciebie bardzo uwielbiane jako metoda wyszukiwania argumentacji, to rzecz jasna każdy jest artystą, bo każdy jest inny; i każdy jest poetą, bo poezją jest wszystko; i nie ma co oceniać czegokolwiek, bo o gustach się nie rozmawia; i każdemu podoba się to co się mu podoba; a kto rozsądzi o walorach jakiegokolwiek tekstu skoro człowiek z natury jest wewnętrznie sprzeczny a tym samym po prostu zawsze mniej lub bardziej subiektywny?

I takie gadasz śmieszne suchary właśnie, jak dziecko.
Toż to jest zwyczajna, a może i nadzwyczajna demagogia. Co? Mówienie, że nie trzeba czytać więcej niż dwa zdania, aby wiedzieć co zawarte będzie w dalszych stu. Po prostu, tak może powiedzieć tylko ignorant, który nie zna (po pierwsze dlatego, że jej nie czytał) mojej twórczości; a który usiłuje uchodzić za jej specjalistę (pewnie jeszcze szanującego się), takimi chociażby (oczywiście, że bez pokrycia, czyli uzasadnienia logiczno-formalnego) spostrzeżeniami: „Jeśli to jest twórczość, to bardzo specyficzna ona jest; choć grafomania już należyta i podręcznikowa”. No i jeszcze wmawianie mi, że ja nie rozumiem istoty działania literackich portali. No to ja się pytam, cóż w tym takiego jest do zrozumienia, że się zamieszcza wiersze i dyskutuje o nich. Ale skądże ja to znam, te dorabiane ideologii do każdej chyba rzeczy (czym właśnie jest odwracanie kota ogonem /do przodu/), że się z rzeczy drugorzędnej, czy pobocznej (bo przecież i tak najważniejsza jest sama twórczość, i/czyli konkretna ocena konkretnego utworu) robi problem (np. o moim efekciarstwie, prychaniu, czy relatywizowaniu) w rzeczy samej zastępczy i odwracający uwagę od istoty rzeczy (właśnie prezentacji literacko-krytycznej).
Do drugiej części Twojego komentarza (zaczynającego się od mojego cytatu) może się jeszcze odniosę, na razie mi się nie chce (głównie z nudów i trochę też szkoda mi na to czasu). Przepraszam i pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@islamic
Skoro mam trochę czasu i chęci, odnoszę się do drugiej części Twojej wypowiedzi. No właśnie, jak mówisz nawiązując do tego, co ja powiedziałem: „…każdy człowiek jest różny od innego, nawet jednojajowe bliźniaki mają coś odmiennego od siebie w sobie, to jest spostrzeżenie, które swoją oczywistością męczy wszystkich - dosłownie - wszystkich ludzi którzy oczekują czegoś więcej poza wtórnością”. Niby takie to jest oczywiste, tylko że w praktyce, czyli w zastosowaniu, czyli w sztuce (twórczości), bo o sztuce głównie mówimy, większość twórców jest więźniami pewnego rodzaju przepisów, schemat(yzm)ów, utartych szlaków. Twórcy po prostu boją się, bądź nie potrafią wyjść poza zakamarki utartego myślenia. Widocznie (z takich, czy innych względów) nie podejmują ryzyka przekroczenia progu ukazania się w całej (jakże indywidualnej, innej więc od wszystkich) krasie. W każdym razie dla mnie osobowość jest również osobliwością, co (niestety) niektórych bardzo przeraża. I taki to właśnie jest mój relatywizm, i wcale nie mówię, że poezją jest wszystko, ale mówię, że poezja jest znacznie czymś więcej, niżby niektórzy chcieli; ci niektórzy, którzy najczęściej są ograniczeni de facto do pewnej wtórności, a przynajmniej powszechności.
I takie to właśnie gadam śmieszne suchary, jak dziecko, ale dziecko, które jednak nie jest ograniczone światem, a właściwie myśleniem świata dorosłych, i więc może sobie pozwolić na więcej (odkrywania, przeżywania, pojmowania). I doprawdy tak właśnie jest (najlepiej), chociaż wcale nie do przesady. Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



No naprawdę, taki ten twój talent i swojskość taka, że nie trzeba czytać więcej niż dwa zdania, aby wiedzieć co zawarte będzie w dalszych stu. Jeśli to jest twórczość, to bardzo specyficzna ona jest; choć grafomania już należyta i podręcznikowa. Nie rozumiesz istoty działania literackich portali, a wolisz w to miejsce zarzucić zwykle rozmówce stosem komunałów osnutych wokół bardzo rzekomej własnej wyjątkowości. Portal literacki jest dla ciebie przyczółkiem eksponowania jedynie słusznej, bo twojej prawdy o wszystkim. Nie wiesz nawet prawd tak oczywistych jak to, że w życiu nie intencje się liczą, a sam efekt; chociażby efekt rozmowy, gdzie nie ma po rozmowie z tobą żadnego efektu, poza efekciarstwem twoim własnym. Prychasz nieustannie wyższością nad innymi i niby mówisz, że taką już ci Bóg zesłał dolę. A o tym, że jedynie relatywizować potrafisz mówić nie warto, wystarczy zacytować:

"A co do wyjątkowości, to pewnie każdy twórca jest wyjątkowy, acz każdy na swoją miarę i swój sposób. I czy to źle..."

Nie, źle nie, tylko że to iż każdy człowiek jest różny od innego, nawet jednojajowe bliźniaki mają coś odmiennego od siebie w sobie, to jest spostrzeżenie, które swoją oczywistością męczy wszystkich - dosłownie - wszystkich ludzi którzy oczekują czegoś więcej poza wtórnością. Ty mi nawet możesz zaraz napisać że Ziemia nie jest płaska jednak tylko kulista, i też zrobisz z tego wywód na pół strony. Gdyby się zresztą bawić w krańcowy relatywizm co jest przez ciebie bardzo uwielbiane jako metoda wyszukiwania argumentacji, to rzecz jasna każdy jest artystą, bo każdy jest inny; i każdy jest poetą, bo poezją jest wszystko; i nie ma co oceniać czegokolwiek, bo o gustach się nie rozmawia; i każdemu podoba się to co się mu podoba; a kto rozsądzi o walorach jakiegokolwiek tekstu skoro człowiek z natury jest wewnętrznie sprzeczny a tym samym po prostu zawsze mniej lub bardziej subiektywny?

I takie gadasz śmieszne suchary właśnie, jak dziecko.
Toż to jest zwyczajna, a może i nadzwyczajna demagogia. Co? Mówienie, że nie trzeba czytać więcej niż dwa zdania, aby wiedzieć co zawarte będzie w dalszych stu. Po prostu, tak może powiedzieć tylko ignorant, który nie zna (po pierwsze dlatego, że jej nie czytał) mojej twórczości; a który usiłuje uchodzić za jej specjalistę (pewnie jeszcze szanującego się), takimi chociażby (oczywiście, że bez pokrycia, czyli uzasadnienia logiczno-formalnego) spostrzeżeniami: „Jeśli to jest twórczość, to bardzo specyficzna ona jest; choć grafomania już należyta i podręcznikowa”. No i jeszcze wmawianie mi, że ja nie rozumiem istoty działania literackich portali. No to ja się pytam, cóż w tym takiego jest do zrozumienia, że się zamieszcza wiersze i dyskutuje o nich. Ale skądże ja to znam, te dorabiane ideologii do każdej chyba rzeczy (czym właśnie jest odwracanie kota ogonem /do przodu/), że się z rzeczy drugorzędnej, czy pobocznej (bo przecież i tak najważniejsza jest sama twórczość, i/czyli konkretna ocena konkretnego utworu) robi problem (np. o moim efekciarstwie, prychaniu, czy relatywizowaniu) w rzeczy samej zastępczy i odwracający uwagę od istoty rzeczy (właśnie prezentacji literacko-krytycznej).
Do drugiej części Twojego komentarza (zaczynającego się od mojego cytatu) może się jeszcze odniosę, na razie mi się nie chce (głównie z nudów i trochę też szkoda mi na to czasu). Przepraszam i pozdrawiam.

A ty niby skąd możesz wiedzieć że ktoś kto się wypowiada nie czytał akurat twojej twórczości skoro regularnie prezentujesz ją tu, na portalu, co? Czy to nie jest demagogia posunięta o wiele bardziej aniżeli stwierdzenie - na podstawie wielu twoich wcześniejszych wystąpień - że wokół prostych problemów budujesz niepotrzebnie nadmiernie okrągłe zdania które nie mają większej wartości merytorycznej? Wybacz, ale na podstawie twoich niepotrzebnie rozbuchanych wypowiedzi dawno już stałeś się wielowarstwowo przewidywalny przede wszystkim dlatego, że to co ty nazywasz dyskusją - tu wtręt o ignoranctwie wydaję się bardziej zasadny - wcale nie jest zazwyczaj w twoim wydaniu żadną dyskusją lecz natrętnym monologiem albo ewentualnie wygłaszaniem tej prawdy w której jesteś na tyle silnie utwierdzony, że niezależnie od jakiejkolwiek argumentacji, nie jesteś w stanie od niej odstąpić, a na domiar złego jedynie co jesteś w stanie, to uargumentować swoje własne, często skrajnie niedorzeczne pojęcie na temat twórczości. Czy to nie jest wtórność, kiedy nic do ciebie nie przemawia poza tym, co sam uważasz? A co uważasz to już dawno powiedziałeś, tysiąc postów wcześniej; przede wszystkim to, że nie ma w tobie żadnej elastyczności w żadnym monologu, który ty (sic!) nazywasz dyskusją?

Przecież ty absolutnie nie rozumiesz istoty działania literackich portali, bo po to one właśnie są, aby zachodziła interakcja pomiędzy zainteresowanymi stronami, w kwestii warsztatowej kondycji różnorakich utworów, i wspólnego zastanawiania się nad ich wartością. A ty umieszczasz i mówisz, że jak się podoba to dobrze a jak się nie podoba to też dobrze, ale nic zmieniał nie będziesz, dlatego jakiekolwiek sugestie są w ogóle niepotrzebne. Powiedziałem już że traktujesz forum literackie jako przyczółek do umieszczania własnych wypocin i żaden inny walor czy atrybut forum wcale cię nie interesuję, ale wtedy ty mówisz że ja ci coś wmawiam, a tymczasem ty nic innego nie robisz, poza permanentną, żałosną i ustawiczną obroną wszystkich twoich wierszy, niezależnie od tego, że to nie jest żadna poezja. Wybacz (nie zarzucaj mi złośliwości, zazdrości i innych takich płaskich motywacji, bo to jest zbyt proste, nawet na ciebie).

I dlatego rozumiem że nie masz czasu aby odpowiedzieć na mój wpis o twoim relatywizmie który niestety jest na tyle krańcowy, że przesłonił ci dawno umiejętność operowania dorzecznymi argumentami na rzecz operowania iluzorycznymi przeświadczeniami.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@islamic
Skąd wiem, że nie czytasz mojej twórczości? Bo gdybyś czytał, to byś wiedział kilka podstawowych rzeczy o niej. Że np. każdego (bez mała) utworu akcja, czy opis zmierza do puenty, a więc do czegoś zaskakującego dla czytelnika, i że tak samo jak treść, ważne jest przesłanie utworu. A co do samych moich wystąpień, czyli komentarzy, czyli często nadmiernie okrągłych zdań i niepotrzebnie rozbuchanych wypowiedzi, które niby nie mają żadnej wartości merytorycznej (obok wielu innych Twoich zarzutów), to powiem Ci tylko tyle, że to nie ja wszczynam taką dyskusję, tylko odpowiadam komentarzem na komentarz, na zarzuty więc i zastrzeżenia mnie wytknięte. I cóż w tym dziwnego, że odpowiadam po swojemu, czyli w moim stylu i po mojej myśli, a nie odpowiadam, o zgrozo, tak, jak sobie tego życzy mój oponent, i dlatego więc odsadza mnie od czci i wiary, zawsze znajdując argument na swoją rację, wszak chcąc uderzyć psa, kij zawsze (jak nie ten to inny) dobry znajdzie.

No i znowu powtarzasz argument, że ja nie rozumiem istoty działania literackich portali. No to ja znowu odpowiadam, a cóż takiego niezrozumiałego (jakaż to filozofia) w portalach literackich jest do zrozumienia (jakby w ogóle było co tu rozumieć). Powiem Ci tylko tyle, że chociaż najdłużej jestem na tym portalu, to także udzielam się jeszcze na kilku (trzech) innych portalach. Powiem Ci jeszcze, że mam osobiste zaproszenia do kolejnych dwóch portali [zaczynają się na litery Tr… i Ar…], ale odmawiam, bo po prostu nie wyrabiam, i co by nie mówić, co za dużo, to nie zdrowo. No ale skoro Ty lepiej wiesz (niż ja sam), jak ja traktuję obecność na portalach, no to czy nie usiłujesz ograniczyć moich praw i poczynań.

No i sprawa, mam nadzieję, że już ostatnia. Najpierw zarzucasz mi, że ponoć wiesz dobrze dlaczego nie mam czasu i nie odpowiadam (że niby nie wygodnie mi mówić o pewnych sprawach). A gdy jednak znalazłem czas i odpowiedziałem, to zarzucasz mi, że sam sobie ładnie odpowiedziałem. Tylko, że ja sam sobie nie muszę odpowiadać, przynajmniej na to, o czym bardzo dobrze i to od dawna wiem. Opowiadałem przecież Tobie na Twoje wobec mnie zarzuty. Czy to więc ja kręcę, czy ty kręcisz kotem, tyle we wszystkie strony, co dla własnej wygody, która zarazem jest pokazaniem oponenta z jak najgorszej strony. Ale gdy się tylko tak dobrze przyjrzysz swoim komentarzom, to zobaczysz, że Ty po prostu, bez obrażania mnie i bez wywyższania się nade mną nie potrafisz dyskutować. A co to jest za sztuka dyskutować z góry powziętym założeniem i efektem, tyle sukcesu, co zmiażdżenia oponenta. W każdym razie biedny, a przynajmniej ograniczony jest człowiek, który musi się trzymać, raz wyżłobionych kolein. Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Otóż widzisz, to jest niestety imperatywek, takie oto stwierdzenie, że wiedziałbym kilka rzeczy podstawowych, gdybym czytał to, co ty wypisujesz; następnie mówisz o tym, że wiersz powinien mieć początek, środek i zakończenie, bo tyle akurat wiesz, ale jak ktoś ci mówi, że niespecjalnie to zauważa w twoich utworach - mimo takowych zamysłów - to ty mu mówisz że: nie rozumie, nie widzi, jest źle nastawiony, powinien czytać uważniej i cały szereg bezzasadnych spostrzeżeń, świadczących o tym, że wydaję ci się iż reszta nic nie rozumie, natomiast ty bardzo dobrze wiesz, jak powinno być. I to jest dziecinne, aż litość budzi.



Dobra, bez przechwałek, tym bardziej że nie ma się czym chwalić, bo w internecie Wersalu literackiego nie ma, ale powiem ci w skrytości, żeby aż tak mocno cię nie obruszyć, że wystarczy poczytać to co piszesz w komentarzach, aby szybko się zorientować, jak dramatycznie rozmijasz się z tym, co mówisz. Niby wszystko rozumiesz fachowo, ale poza jednostronnymi wystąpieniami na rzecz obrony jedynie słusznej linii rozumienia tajników pisania, niewiele masz do zaproponowania pozostałym uczestnikom; czyli jesteś zwykłym egocentrykiem, który wśród teoretycznych adeptów literackich poprawia sobie samopoczucie, wygłaszając nagmienne orracje w tym jednakowym tonie.



No pewnie że odpowiedziałeś a że ta odpowiedź nie była niczym innym jak opiewaniem własnych wyraźnie wątpliwych przeświadczeń to już nie widzisz. Poza tym to jest fakt rzeczywiście że ty wyłącznie odpowiadasz, trzymając się utartych ścieżek, bo poza nie jeszcze przynajmniej na tym portalu nie udało ci się wykroczyć. To w nawiązaniu o funkcji dyskusji, że niby je prowadzisz; i faktycznie, prowadzisz, ale dialogi wewnętrzne, i żadne inne. A od ograniczonego człowieka na podstawie miernej analizy rzekomo psychologicznej to wybacz, ale wyzywa tylko człowiek ograniczony.

Po prostu maniera twojego "dyskutowania" polega na zamęczeniu dyskutanta za wszelką cenę, nic więcej. Też mam nadzieje że już się nie odezwiesz i że będzie to już ostatnia "sprawa"; bo mi się cytat taki przypomniał kiedy mam przyjemność z tobą rozmawiać: "Gadał dziad do obrazu, a obraz anu razu...". Naprawdę. Cześć
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Witaj chorobliwie zawistny człowieku. Ale skoro musisz być moim cieniem, to proszę bardzo. Zresztą nie Ty jeden, ale kto wie (poza Tobą samym), czy nie jesteś pierwszy i najważniejszy (w zaciekłości swojej). Przepraszam, że mam jakieś wątpliwości, bo pomimo tak wielkiej i coraz większej konkurencji jesteś jednak najlepszy, najzacieklejszy, jesteś po prostu niezrównany. Gratuluję więc samozaparcia, tym bardziej, że jest to, tyle chorobliwe, co niezrównoważone zaparcie. Ale niestety, choćbyś nie wiem jak bardzo chciał, życzył sobie i usiłował, kłamstwo powtarzane wielokrotnie (żeby tylko przez Ciebie) nigdy nie stanie się prawdą. Pozdrawiam Cię bardzo, bo bardzo tego potrzebujesz.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się



×
×
  • Dodaj nową pozycję...