Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Obserwując, podsłuchując i doświadczając bezpośredniego kontaktu z młodym, a przynajmniej młodszym ode mnie pokoleniem – mam wrażenie że pojmuję co i jak się odbywa – jeśli chodzi o tzw. podryw, czy etap poznawczy międzyludzki – ale … rozumiem, nie oznacza akceptuję… ani zachowań młodych osobników płci męskiej, ani młodych tzw. suczek, foczek itp. Odebrano w ten sposób tyle uroku przeżyciom prawie że empirycznym, nienamacalnym – iż należy sądzić – czego się obawiam, a nawet jestem, że pewna era na prawdę bezpowrotnie odeszła do lamusa.

Singielki..single.. i wszelkie inne związki mieszane – otwarte, wymienne.. różnorodność wszelkiej maści .. ale i wszechogarniające wyobcowanie, a wręcz wyalienowanie się wielu jednostek z ogółu społeczeństwa.. jakby zerknął poza fasadę nocnych klubów, pseudo par, lub zwyczajnie czatów i forów internetowych – ludzie szukają ludzi – jednak chcąc wziąć nie dając.

Rozglądamy się – a tu mamy współczesnego samca – który uważa za największe swoje osiągnięcie, ściągnięcie własnych spodni. Wystrzela tam gdzie zostaje zaproszony, w końcu wystarczy że jest – to chyba znaczy już że jest naj ? Ma jakąś tam brykę, kesz, kawałek fajnej pracy, to foczki powinny sikać już po nogach – wg samca – że taki to spojrzy na nie. Po co się starać? Ona wie jaki kolor szminki, które buty, i jaką bieliznę, i wie z kim trzeba się bzyknąć, żeby … Czyja to zasługa, że tak się mi jawi moralny obraz naszego, młodego pokolenia ? I czy jest w ogóle o czym pisać ? Feministek, postępu technicznego, tempa życia, parcia na sukces ?

Oczywiście istnieje warstwa kobiet, które na tym tle wyglądają jak współczesne niewolnice. Odmiana tzw. matki polki. Dzień po dniu pielęgnują rodziny, dzieciątka, mężusiów, harują na utrzymanie swoich rodzin – jakby niewidzialne. Są jakby takim małym przyczółkiem wg starych zasad – tzw. normalności życia społecznego. I nic pośrodku. Są też mężowie, wzory cnót i zalet, pracowici, kochający, dbający. Jednak wszystko to jest tak złudne – że jedynie patrząc na świąteczną reklamówkę coli itp. można przypuszczać, że oto mamy ten wzorzec prawdziwego szczęścia rodzinnego. Z punktu widzenia starego modelu społecznego, to co aktualnie dzieje się w sferze tzw. uczuć damsko – męskich jest nie do zaakceptowania. Natomiast wg wzorców świeżo nabytych i już zaliczonych do ogólnie przyjętych norm społecznych – życie wg pokolenia nawet dzisiejszych czterdziestolatków – jest kompletnie nie do zaakceptowania.

Szukam jakiegoś środka między byciem tzw. niewolnicą życia rodzinnego – a kobietą wolną, acz kochającą życie – ale bez tego okrutnego odczucia pustki przekazu werbalno – uczuciowego. Jakoś nie mogę się pogodzić wewnętrznie z tak roznegliżowanym sposobem przeżywania tego co powinno – moim zdaniem – mieć znaczenie, czyli bliskość drugiego człowieka. Nie postrzegana przez zasobność portfela, status społeczny, a jego sposób postrzegania świata jak i umiejętność budowania głębszych relacji. Liczę na to, że jednak istnieje gdzieś część społeczna, która również poszukuje tego samego co i ja.


doriana jacobson

Opublikowano

Tekst pod względem stylistycznym jest dla mnie okropny. Mnóstwo sztucznych zdań, przekombinowanych i przez to sprawiających trudność w ich zrozumieniu. Wiele nieporadności w wyrażaniu myśli, jak również niepotrzebnych wtrąceń, wybijających z rytmu.
To przykład przerostu formy nad treścią, oraz tego jak nie należy pisać.

Pozdrawiam serdecznie

Opublikowano

Zgadzam się z opinią Dona. Weźmy na przykład takie zdanie: "Odebrano w ten sposób tyle uroku przeżyciom prawie że empirycznym, nienamacalnym – iż należy sądzić – czego się obawiam, a nawet jestem, że pewna era na prawdę bezpowrotnie odeszła do lamusa"
1) "empiryczny" znaczy: wynikający z doświadczenia, praktyczny - nie widzę sensu użycia w tym kontekście
2) - iż należy sądzić - czego się obawiam. a nawet jestem - odrobina zdecydowania znacznie by tu pomogła
3) piszemy "naprawdę" - a nie "na prawdę"
4) naprawdę bezpowrotnie odeszła do lamusa - to trochę jak dwa grzyby w barszcz.
Albo:
"Z punktu widzenia starego modelu społecznego, to co aktualnie dzieje się w sferze tzw. uczuć damsko – męskich jest nie do zaakceptowania. Natomiast wg wzorców świeżo nabytych i już zaliczonych do ogólnie przyjętych norm społecznych – życie wg pokolenia nawet dzisiejszych czterdziestolatków – jest kompletnie nie do zaakceptowania."
1) Sfera uczuć nie podlega czyjejkolwiek akceptacji lub nie poza bezpośrednio zainteresowanymi - model społeczny nic do tego nie ma
2) Drugiego zdania, nawet po kilku podejściach, nie jestem w stanie zrozumieć. Czy to czterdziestolatkowie nie akceptują, czy to oni świeżo nabyli i wdrożyli nowe wzorce?
Niestety, albo trzeba ten tekst bardzo gruntownie poprawić, zdanie po zdaniu, albo napisać od nowa.
Wiem, że to nic przyjemnego, czytać takie komentarze, ale traktując nasze uwagi tutaj serio i biorąc je pod uwagę przy dalszych próbach, można się nauczyć pisać trochę lepiej. Przynajmniej taką mam nadzieję i dlatego w ogóle się odzywam. Trzymam kciuki za wytrwałość i pozdrawiam - Ania

Opublikowano

No to albo "empiryczny", albo "nienamacalny"

Tekst bardzo chaotyczny, nieprzemyślany i niechlujny. W jednym zdaniu starasz się wrzucić pięć myśli i tak naprawdę nie wrzucasz żadnej. Urywane zdania w tym wypadku nie spełniają żadnej funkcji.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        Odrobiliśmy lekcje? Dziwna to była szkoła, dzieci mogły nareszcie  siedzieć. Nikt ich nie wołał.   Siedzieć przy komputerach,  uwielbiają to przecież, a bez nauczyciela kto by odrabiał lekcje.   Wujek Google pod ręką zawsze chętnie pomoże,  nauka bywa udręką, siedzieć w domu jest dobrze.   Jednak co będzie potem? Jeśli nauka jest niczym, żeby zwalczyć głupotę, może wszczepią im chipy?   Pozdrawiam.         Winny był ocet winny, bo kwaśny. Najgorsze jednak jest to, że są decyzje, od których nie można się odwołać.   Również pozdrawiam. :)         Też tak myślę, chociaż wydaje mi się, że niektórych faktów możemy nigdy nie poznać, jak bywało już w historii, tym bardziej, że chęć do dociekania do nich zdaje się być skutecznie zacierana w społeczeństwach. Dziękuję za czytanie. Również pozdrawiam.       
    • Po to plotki - Wikto - lp. to potop.    
    • Ali makrama, Marka majowa data da woja. Makrama Marka, Mila?    
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      A to podły wirus. Wybierał tych, którzy w niego nie wierzyli. Przepraszam za sarkazm, ale nie mogłem się powstrzymać. Też znałem osoby które totalnie negowały istnienie wirusa. Jedna z nich zachorowała, miała wszystkie typowe objawy i nadal twierdziła, że żadnego wirusa nie ma. Nic na to nie poradzimy. Tak na marginesie. Przeżyła, wygląda teraz kilka lat starzej, ale ma się zupełnie dobrze. Znam też przypadek mężczyzny, który w czasie tzw. pandemii trafił do szpitala na zabieg hirurgiczny. Oczywiście przed przyjęciem musiał zrobić test, który wyszedł mu negatywny. Po przyjęciu do szpitala zrobiono mu kolejny test. Ten wyszedł mu niestety pozytywnie, więc przeniesiono go na oddział dla chorych na covod, gdzie zrobiono mu jeszcze jeden test, który znów wyszedł negatywnie. Odesłano go więc z powrotem na oddział, z którego przyszedł, ale tam, postępujac z godnie z wytycznymi, ponownie zrobiono mu test. Ponieważ wynik był pozytywny, więc wysłano go znów na odział covidowy. Tam oczywiście zrobiono mu kolejny test. Wynik był negatywny. Gdy tym razem wrócił na salę, którą opuszczał już dwa razy, powiedział: - Przyszedłem tutaj zdrowy. W szpitalu w ciągu dwóch dni dwa razy zarazili mnie covidem i dwa razy mnie z niego wyleczyli. Każdy z nas ma jakieś osobiste doświadczenia, często bardzo odmienne. Piszesz o znajomych zmarłych, też znałem ludzi, którzy zmarli w tym czasie, niestety część z nich dlatego, że nie dostała właściwej pomocy, do której dostęp był jednak ograniczony. Jeśli chodzi o rzeczywistą umieralność, to kształtowała się ona oficjalnie na poziomie poniżej jednego procenta, a biorąc pod uwagę, że w tym czasie dopisywało do listy ofiar wszystkie przypadki, nawet ofiary wypadków samochodowych, jeśli tylko wykryto u nich wirusa, to ta pozostaje niemal na poziomie zwykłej sezonowej grypy. Jeśli pytasz o przekaz, to nie było moim celem roztrząsanie, kto miał rację, kto nie miał, był wirus, czy go nie było (moim zdaniem był), ale o pamięć. Do tej pory uważałem, że pamięć społeczna trwa około trzy pokolenia. Z reguły ludzie moją już znikome pojęcie o losach swoich pradziadków. W tym przypadku obserwuję jednak, że już po kilku latach zdecydowana większość społeczeństwa tak jakby starała się już nie pamiętać o tym, co się wydarzyło kilka lat wcześniej. A wydarzyło się naprawdę wiele, bo znów moim zdaniem, jeśli kiedyś, ktokolwiek zastanawiał się, jak mogło wyglądać życie w systemie totalitarnym, to tego namiastkę mieliśmy właśnie w covidzie. I to w skali globalnej. Myślę też że był głębszy cel tego eksperymentu. Pewnie odpowiednie służby zebrały potrzebne im dane i dokonały ich analizy, a społeczeństwa zostały przećwiczone i w jakiś sposób przygotowane do tego w co teraz nas popychają. A propos... Zauważyłeś jak nagle ta pandemia się skończyła? Jak nożem odciął. Pozdrawiam. 
    • Dawno temu żeby zjechać na nartach trzeba było podchodzić pod górę. 20 minut podchodzenia i 2 minuty zjazdu. Potem jednak nastały wyciągi i to się zmieniło, ale ten model do życia nie pasuje, bo w nim wciąż te stare proporcje, opisane w wierszu, obowiązują. Pozdrawiam
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...