Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Kocham Cię, Pragnę Cię
Potrzebuję jak tchnienia
Wielbię Cię i Ubóstwiam
Tak Krzyczy
Stęskniona nadzieja

Bije jak dzwon w mojej głowie
Wciąż głośno odbija się echem
Gdy czasu brak, bym nie myślał
Chodź, przytul mnie swoim oddechem

Kocham Cię, Pragnę Cię
Potrzebuję jak tchnienia
Wielbię Cię i Ubóstwiam
tak Krzyczy
Stęskniona nadzieja

Posadź te słowa na swoim sercu
Weź duszę gorącą w ramiona
Zjedz moje ciało łakomie
A wtedy się dokona

Kocham Cię, Pragnę Cię
Potrzebuję jak tchnienia
Wielbię Cię i Ubóstwiam
Tak Krzyczy
Stęskniona nadzieja

Boskiego dotyku otoczona blaskiem
Emanujesz mocą wszystkich słońc
Uczyń mi zaszczyt i zechciej
Choć łyk z tej miłości wziąć

Kocham Cię, Pragnę Cię
Potrzebuję jak tchnienia
Wielbię Cię i Ubóstwiam
Tak Krzyczy
Stęskniona nadzieja

Wszystkie me myśli tęsknota
Swych szkieł tysiącem zdziera
Czerwone znamię wypala
I zmysły poniewiera

Kocham Cię, Pragnę Cię
Potrzebuję jak tchnienia
Wielbię Cię i Ubóstwiam
Tak Krzyczy
Stęskniona nadzieja
...

Potrzebuję jak Wielbię
Wielbię jak Pragnę
Pragnę jak Kocham
Kocham jak Tęsknię...

Opublikowano

Choć nie jestem zwolennikiem poezji o miłości ten naprawdę jest świetny. Podobają mi się bardzo twoje porównania, których ja nie umiem pisać "lekko". Prócz tego wiersz nie jest "tabakowy". Gratuluje.

Może za kilka lat też będę tak pisał :)

Opublikowano

Dziękuję za uznanie Tym ... :)))
I przyznam Ci się w sekrecie, że poezja miłosna też nie siedzi mi na gustach, ale póki serce gorące, sama rozbrzmiewa w mych ustach ... i Ona o tym wie ... miłość ...:)))
A co do samego pisania wierszyszczy i rymków, to ja piszę ze trzy miesiączki dopiero, także nie łam się i bierz swą miotłę ...
I po prostu pozamiataj tutaj ... :)))
...
Pozwól, że tu zagadnę słowami jednego z braci:

całą sztuką jest
by w kupie móc imać
emocje, których
nie można powstrzymać
nie ważne kto pisze
co kreśli mało istotne
ważne by czuł wiatr
lecąc na swej miotle
przelewem pióra
na bumagi stronę
wylał swe odczucia
w pył zaokrąglone
wyraził swe myśli
rymem lub też bez
tak by wycisnęły
nieraz kroplę łez
by radością były
i trwogą czasami
ale najważniejsze
aby były nami
...
pozdr.F.

Opublikowano

ale go przydusiło!!!!!!!!!!! i dopadło, że tak powiem!
łaaaaaaaaaaaał! no i co?
nie lepiej bez wielokropków? a po co ten jeden się ostał????? pytam: po co?

i te powtórzenia na końcu - i tak widać, że zaraz ducha wyzionie! a bez ducha... no, co ja będę mówić takiemu praktykowi!

otoczona blaskiem boskiego dotyku
gorącą duszę
zjedz łakomie moje




Wszystkie me myśli tęsknota
Swych szkieł tysiącem zdziera
Czerwone znamię wypala
I zmysły poniewiera


strup się zrobi i może wywalisz te cholerne inwersje.
i da się czytać
bużka! Firlo

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Migrena Prezydent Stanów Zjednoczonych Donald Trump poinformował, że wyraził zgodę na budowę przez Koreę Południową okrętu podwodnego o napędzie atomowym. We wtorek zaapelował o to prezydent tego kraju, Li Dze Mjung. Deklaracja Donalda Trumpa zaskoczyła świat. Prezydent USA w nocy ze środy na czwartek ogłosił wznowienie testów nuklearnych, kończąc tym samym dekady amerykańskiej powściągliwości. Wiadomość ta zostanie odczytana nie tylko w Moskwie. Może ona również zachęcić inne mocarstwa atomowe do przyjęcia bardziej ofensywnego podejścia i stać się początkiem nowego wyścigu zbrojeń. W świetle najnowszych doniesień Twój wiersz jest jak wołanie o wodę na pustyni. I mocna przenośnia "Czas gryzie przestrzeń jak pies łańcuch'' Mocny przekaz.    
    • Ów wianek ziół pachnący kwieciem na Twojej skroni z wiekiem składam i jak kochanek niecierpliwy cyprys rozścielam pod fasadą. I w oczach kres w stan przekształcony w tej swojej płynnej sennej pozie ledwo się szczęście uśmiechnęło a już ze szczytu spadać może. Słów pierwszych paroksyzmy bólu zstąpić dziś muszą z głów czeluści bo w sile śpiesznej ust rekuzy zamykam snów moich upusty.    
    • Niebo pęka jak blizna po Bogu. Świat otwiera usta – i połyka sam siebie. Rakiety śpiewają hymny o ocaleniu, a gdy milkną – ziemia płonie własnym, nuklearnym sercem. Miasta kurczą się do oddechu, asfalt spływa jak czarna krew. Ludzie topnieją w swoich cieniach, ciała pękają jak owady w słońcu – z wnętrzności wypełza światło, zbyt czyste, by należeć do ludzi. Serca biją jak zardzewiałe tłoki, próbując jeszcze pompować świat, który dawno się zatrzymał. Ktoś idzie przez ruiny – z ciałem tak przezroczystym, że widać w nim drżące echo dawnych modlitw. Niesie w dłoniach włosy, które kiedyś należały do kogoś bliskiego. W głowach ludzi płoną miniaturowe Hiroszimy. Wspomnienia wybuchają w ciszy jak guzy światła, których nie da się już zagasić. Głosy ludzi zamieniają się w iskry i wystrzeliwują w przestrzeń, rozszarpując czas i pamięć, pozostawiając po sobie woal ciszy rozpruty ogniem. Wojna nuklearna się kończy. Wszystko, co ma wybuchnąć – wybucha. Zostaje tylko ślad – biały jak podpis pod niebem, które dawno odwróciło wzrok. A teraz wisi jak trup w otwartym sarkofagu światła. Bóg milczy, jakby sam się wypalał w atomowym błysku. Wiatr tnie powietrze jak chirurg w popłochu, rozcina dym, w którym krwawią głosy, a w popiele drgają powieki umarłych – jakby chciały zobaczyć, kto przeżył. Z popiołów rodzą się dzieci – martwe od pierwszego oddechu, jakby świat pomylił kierunek stworzenia. Pamięć płonie dłużej niż ciało. Ludzie zamieniają się we wspomnienia, które jeszcze oddychają. Nie ma wody. Nie ma głodu. Nie ma nic. Tylko ciała pamiętające, że kiedyś bolały. Człowiek – ten ostatni – stoi pośrodku zgliszczy i mówi do ciszy: „To ja – wasz ocalały nikt.” Czas gryzie przestrzeń jak pies łańcuch, rozdzierając wszystko, co jeszcze drży między światłem a popiołem. W popiele, gdzie kości splatają się z korzeniami, drga coś zielonego – liść, co nie pamięta deszczu, unosi się na wietrze jak cień dawnych ogrodów. Słońce dotyka go jak rana światła – i w sekundę więdnie, zostawiając smugę zieleni, jak ślad po nieudanym stworzeniu. A niebo, znużone widokiem ciał, zamyka oczy, żeby wreszcie nie widzieć człowieka.  
    • Mijam znów rodzinny dom ,w którym mieszkali rodzice. Chciałbym dotknąć  klamki drzwi i głos ich usłyszeć . Przejeżdżając i patrzą ,przez  samochodu szybę . Wspominam dłonie  matki chroniące mnie od chłodu .   Ten grudniowy dzień, z opłatkiem w ręku. I wakacyjne chwile , ciepła i słońca pełne  wdzięków. Lecz my, nieszczęśni ludzie wpisani w czas . Który wciąż nad wszystkim , co żyje, przewagę ma .   Bezlitośnie, zbyt szybko, zabiera bliskich nam . Nas również ,wezwie do siebie i uciec nie ma gdzie . Ktoś inny ,jest w rodzinnym domu , już nie wpuści mnie . Choćbym klękną na kolanach ,wróć tamte lata mi.   Kiedy przychodziłem, otwierałaś mamo mi do domu drzwi. Teraz jestem na swoim, mam wspaniały dom . lecz bez ciebie mamo, to nie ten sam schron.   Spieszmy kochać  bliskich, póki tutaj są . Póki mieszkają blisko i cieszą  osobą swą . Bo wcześniej, czy później, zostawimy wszystko. Będziemy zmuszeni ,odejść natychmiast z  stąd.
    • @Nata_Kruk   dziękuję Nata ! i piękne pozdrowienia dla Ciebie :)  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...