Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Pytam

Czy facet z metrowym członkiem
to człowiek metroseksualny?
Czy pierd puszczony na hali
to tzw. wiatr halny?
Czy naftalina w szafie
to środek jest namolny?
Czy sprinter na 100 metrów
uprawia zawód wolny?
Czy takie pytania sens mają?
(W końcu kto pyta, nie błądzi)
Czy niebo to piekło dla złych?
I co Bóg o tym sądzi?

Opublikowano

a czy jak stanę nogami na torach
i rękami złapię się przewodów trakcji,
to pojadę jak tramwaj?

ten nieszczęsny pierd nadaje całości jakiegoś gówniarskiego polotu,
reszta jest w porządku.
jak wymyślisz coś nowego na 3 i 4 wers, to będzie naprawdę dobry tekst.
pozdrawiam
Anioł.

Opublikowano

Pytam

Czy facet z metrowym członkiem
to człowiek metroseksualny?
Czy słuchając anioła
popełniam błąd kardynalny?
Czy naftalina w szafie
to środek jest namolny?
Czy sprinter na 100 metrów
uprawia zawód wolny?
Czy takie pytania sens mają?
(W końcu kto pyta, nie błądzi)
Czy niebo to piekło dla złych?
I co Bóg o tym sądzi?




Może być?

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



niewiele lepiej... ale... ale lepiej.
brakuje mi jeszcze tej gry słownej...
nie będę nic swojego dodawał, tak jak to niekiedy się zdarza na tym portalu, bo nastąpi zmieszanie formy. A tekst, pomysł, wykonanie jest czysto twoje.
Anioł.
Opublikowano

To może wytłumaczę grę słów:

Kardynalny błąd - błąd kardynała,
czyli faceta wierzącego w anioły.

Oprócz tego nawiązuję do Twojej uwagi.


Dziwne, że taki znawca jak Ty tego nie wychwycił (tłumaczę: to ironia).

Sicza

Opublikowano

I jeszcze jedno.
Przeczytałem Twoje utwory i myślę, że najpierw zajmij się bałaganem u siebie niż robieniem porządków u kogoś.

Serio i z poważaniem.

Sicza

Opublikowano

Wychwycił, wychwycił, tylko nie o taką grę słowną mi chodziło.

Przecież moja krytyka, to z serdeczności, a nie ze złości.
Mimo to, cieszę się, że zadziałała, jak reklama dla mojej twórczości.
Jeśli chodzi o bałagan w moich utworach, to serdecznie zapraszam do krytyki.

Jakoś ostatnio zauważyłem, że krytyka jest mylona z atakowaniem...
Nie atakuję ciebie poeto.
Anioł.

Opublikowano

Zgadzam się co do pierwszej poprawki, ale myślę, że to co napisałem zamiast świetnie pasuje (to jest MOJA gra słów).

Masz rację - nie ma sensu skakać sobie do wersów.

Jeżeli miałbym coś poradzić (a nie jestem początkującym twórcą) w kwestii Twojej twórczości to bałagan polega na tym, że mam dość poetyki niebo-anioł-przyroda-bóg, gdyż jeżeli nie jest wybitna to jest nudna. Oprócz tego, za dużo chcesz umieścić na raz i sens się rozcieńcza.

Podobają mi się Twoje niektóre skojarzenia - może jakiś erotyk napisz?

Pozdrawiam,
Sicza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Natuskaa

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • Buch!    Rach!   Ciach!   Maszyna  Czy strach?   I życie ukryte  Za zasłoną świadomości    Bo czas nie ma  Dla nikogo litości    Gdy pędzi za nieznanym 
    • MRÓWKI część trzecia Zacząłem się zastanawiać nad marnością ludzkiego ciała, ale szybko tego zaniechałem, myśli przekierowałem na inny tor tak adekwatny w mojej obecnej sytuacji. Podświadomie żałowałem, że rozbiłem namiot w tak niebezpiecznym miejscu, lecz teraz było już za późno na skorygowanie tej pozycji.  Mrówki coraz natarczywiej atakowały. W pewnej chwili zobaczyłem, że przez dolną część namiotu w lewym rogu wchodzą masy mrówek jak czująca krew krwiożercza banda małych wampirów.  Zdarzyły przegryźć mocne namiotowe płótno w 10 minut, to co dopiero ze mną będzie, wystarczy im 5 minut aby dokończyć krwiożerczego dzieła. Wtuliłem się w ten jeszcze cały róg namiotu i zdrętwiały ze strachu czekałem na tą straszną powolną śmierć.  Pierwsze mrówki już zaczęły mnie gryźć, opędzałem się jak mogłem najlepiej i wyłem z bólu. Było ich coraz więcej, wnętrze  namiotu zrobiło się czerwone jak zachodzące słońce od ich małych szkarłatnych ciałek. Nagle usłyszałem tuż nad namiotem, ale może się tylko przesłyszałem, warkot silnika, chyba śmigłowca. Wybiegłem z namiotu resztkami sił, cały pogryziony i zobaczyłem drabinkę, która piloci helikoptera zrzucili mi na ratunek. Był to patrol powietrzny strzegący lasów przed pożarami, etc. Chwyciłem się kurczowo drabinki jak tonący brzytwy, to była ostatnia szansa na wybawienie od tych małych potworków. NIe miałem już siły, aby wspiąć się wyżej. Tracąc z bólu przytomność czułem jeszcze, że jestem wciągany do śmigłowca przez pilotów. Tracąc resztki przytomności, usłyszałem jeszcze jak pilot meldował do bazy, że zauważyli na leśnej polanie masę czerwonych mrówek oblegających mały, jednoosobowy zielony namiot i właśnie uratowali turystę pół przytomnego i pogryzionego przez mrówki i zmierzają szybko jak tylko możliwe do najbliższego szpitala. Koniec   P.S. Odpowiadanko napisałem w Grudniu 1976 roku. Kontynuując mrówkowe przygody, następnym razem będzie to trochę inną historyjka zatytułowana: Bitwa Mrówek.
    • Ma Dag: odmawiam, a i wam Doga dam.        
    • Samo zło łzo mas.    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...