Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Generalnie tekst czyta się dobrze. Niestety odnoszę wrażenie, jakbym przeczytał jedynie zakończenie opowiadania. Brakuje mi początku i rozwinięcia, z których dowiedziałbym się czegoś o bohaterze - tym samym mógł jakoś ustosunkować się do niego. Poza tym mam sporo uwag natury technicznej:

1) „- Bardzo mi przykro, wszystkie zajęte – stwierdziła pani L.” – zamiast „stwierdziła” bardziej, moim zdaniem, pasowałoby: powiedziała, oznajmiła.
2)” - No, cóż, trudno – powiedziałem, po czym wykreśliłem ostatni adres z notatnika. – Więc co, przede mną dworzec? – szepnąłem, śledząc umykający wraz z kolejnymi krokami cień swojej wątłej sylwetki.”
– Nie rozumiem tego fragmentu. Bohater rozmawia z panią L, wykreśla przy niej adres z notatnika, szepcze coś – co wydawałoby się że i ona słyszy, a jednocześnie bohater śledzi swój cień umykający wraz z kolejnymi jego krokami?
3)” - Zaraz, chwileczkę! Proszę zaczekać! – raptem usłyszałem charczenie. Niby wrzaski. Coś, co chciałoby być krzykiem, lecz ogranicza to rurka w tchawicy.”
- Nie pasuje mi „ogranicza”. Napisałbym coś w tym stylu: Coś, co chciałoby być krzykiem, lecz nie pozwala na to rurka w tchawicy – bądź – lecz jest uniemożliwione przez rurkę w tchawicy.
4)” Gdzieś w tle majaczyły uwiędłe nikotynowe kwiaty.”
– Chodzi o popielniczki zapełnione petami?
5)” Nie było czasu, by rozejrzeć się dokładnie. Pani L. natychmiast zaproponowała, bym obejrzał swój pokój”
– Przynajmniej w pierwszym zdaniu nie stawiałbym przecinka. Szarpie niepotrzebnie zdanie. Poza tym „by” i „bym” za blisko siebie – niezbyt ładnie wygląda to stylistycznie.
6)” Pani L. zapaliła latarkę, a naszym oczom ukazało się wnętrze ciasnej komórki.
- Prąd można podciągnąć – stwierdziła. Znajdowaliśmy się w łazience.”
- Przestawiłbym tak: „Pani L. zapaliła latarkę, a naszym oczom ukazało się wnętrze ciasnej komórki. Znajdowaliśmy się w łazience.
- Prąd można podciągnąć – stwierdziła..”
7) „puściła oko i uśmiechnęła się, popisując znakomitą angielszczyzną. Obce słowa płynęły bez akcentu, przez jej bezzębną jamę ustną.”
- Bez akcentu? – nie ładnie stylistycznie. Może bez naleciałości polskiego akcentu, czy jakoś tak? Poza ty, skoro wcześniej napisałeś o znakomitej angielszczyźnie, to może niepotrzebnie wspominasz o akcencie.
8)” Wreszcie pozostałem sam na placu boju.”
- Czemu „Wreszcie”? Moim zdaniem słowo do wywalenia.
9) „Łazienka miała jakieś dwa na trzy metry – to właściwie wszystko.”
- Jak wszystko? A gdzie trzeci wymiar? :-)
„…to właściwie wszystko” jest do wywalenia, tym bardziej, że za chwilę piszesz o stojącej tam wannie i umywalce.
10) „W pomieszczeniu była wanna na czterech nogach, zlew i sedes.”
- Zlew jest w kuchni. W łazience mamy umywalkę. No i te cztery nogi wanny mogłeś sobie darować, skoro już nie napisałeś czy umywalka wisiała czy była oparta na kolumience. Wiesz, konsekwencja opisu – albo drobiazgowa albo ogólna albo pisana pod jakiś kontekst opowiadania.
11)” Żółte ściany łazienki w umiarkowanej ciemności zdawały się być żwirową drogą. Wrażenie to potęgowała podłoga, goły beton, kruszący się, trzeszczący pod podeszwą.”
- Bardzo podoba mi się to zdanie.

Pozdrawiam serdecznie

Opublikowano

Jak na mój gust poza 5,6 i 9 punktem to się czepiasz, z przeproszeniem jak pijany płotu ;) Gość ma swój styl nietypowy, luźny bardzo i taki właśnie gawędziarski,jakbyśmy słuchali czyjegoś nieco zbyt rozbudowanego, ale zajmującego słowotoku, więc poza tymi trzeba poprawkami reszta jest zbędna, no może ta wanna, ale dopisek o tych czterech nogach jest zabawny po prostu. Cały tekst jest zabawny i ma swój klimat, który poprzez wygładzenie tego wszystkiego o czym wspomniałeś po prostu by się zniszczyło.

A to że nie ma tu wyraźnego: rozwinięcia, początku... to odczucie względne, poza tym kto komu każe ściśle się trzymać kanonów, literatura to żywe elastyczne stworzenie, które można kształtować jak się chce, byle całość wypadła dobrze i ciekawie. Tak jak z rysunkiem satyrycznym, wszystko koślawe i uproszczone, ale wiemy o co chodzi i śmiejemy się, choć sam warsztat nie ma nic wspólnego z poprawnym rysunkiem. Widzę, że masz bardzo silną potrzebę porządku i układania wszystkiego "tak jak być powinno", a przecież każdy pisze inaczej, a błędy popełniane świadomie stają się literackim zabiegiem ubarwiającym i ożywiającym tekst, a teraz tyle tego nas zalewa, że trzeba się przełamać przez bariery, zrobić coś na przekór czasem niepoprawnie, po z czasem wszyscy byśmy zaczęli pisać tak samo i naprawdę zabiłaby nas nuda.

Opublikowano

Panie Perkozek piszesz Pan, cyt. „A to że nie ma tu wyraźnego: rozwinięcia, początku... to odczucie względne” – a czy ja napisałem, iż bezwzględnie brakuje tutaj początku i rozwinięcia, czy też może napisałem, cyt. „Niestety odnoszę wrażenie… Brakuje mi początku i rozwinięcia…” Proszę zauważyć Panie Perkozek, że piszę jedynie o swoich własnych odczuciach i wrażeniach.

Panie Perkozek, rozważmy moją uwagę z punktu 1) Uważasz Pan, że i tu czepiam się jak pijany płotu. Ja natomiast widzę sprawę tak: wyobraźmy sobie, że wszedłem do restauracji gdzie wszystkie miejsca są zajęte. Co wówczas robię? Oczywiście stwierdzam, że wszystkie miejsca są zajęte i powoli zbieram się do wyjścia. Jednakowoż zostaję bo widzę, że podchodzi do mnie kelnerka. Otóż po chwili okazuje się, że ona również stwierdziła, iż nie ma już wolnych miejsc i przyszła z przykrością mi to oznajmić. OZNAJMIĆ bądź POWIEDZIEĆ - Panie Perkozek! Nie stwierdzić!
Może Pan jesteś niewrażliwy na subtelne różnice pomiędzy synonimami, ale to nie znaczy, że wszyscy mają być na tym samym poziomie odczuwania niuansów językowych.
Pańska sprawa, Panie Perkozek, który z moich punktów uważasz za czepialstwo, ale wypraszam sobie, aby pan próbował zamykać mi gębę, kiedy to robię.
Uważam, że im więcej zauważę choćby i drobnych niedoskonałości (wg mnie oczywiście) w tekście, to tym większy pożytek przynoszę swoim komentarzem autorowi. Autor zrobi co zechce - albo się z daną uwagą zgodzi albo nie. Po drugie: To nie Pan, Panie Perkozek masz być cenzorem moich uwag lecz autor. Po trzecie: Nie mnie powinieneś zapewniać, że coś jest dobrze, lecz właśnie autora. Bo gdy ja mówię, że coś mi przeszkadza, to mi przeszkadza - więc, nie wmówisz mi, że mi nie przeszkadza. No chyba, że jesteś kimś w rodzaju Kaszpirowskiego :-)

Co znaczy, Panie Perkozek cyt. „ … byle całość wypadła dobrze i ciekawie”? O czym Pan Panie Perkozek teraz piszesz, o odczuciu względnym czy bezwzględnym, tego czy coś jest dobre i ciekawe? Skoro, zdążył już Pan zauważyć, że mam potrzebę porządku, tedy pewnie się domyślasz, jakie warunki musi dla mnie spełniać tekst, aby wypadł dobrze. Domyślasz się czy nie, bo już zaczynam powątpiewać? Łapiesz (mówiąc pańskimi słowami) Panie Perkozek?
Krew mnie zalewa jak podobni Panu i Pan piszecie (i tutaj znów pańskie słowa)cyt. „każdy pisze inaczej, a błędy popełniane świadomie stają się literackim zabiegiem ubarwiającym i ożywiającym tekst, a teraz tyle tego nas zalewa, że trzeba się przełamać przez bariery, zrobić coś na przekór czasem niepoprawnie, bo z czasem wszyscy byśmy zaczęli pisać tak samo i naprawdę zabiłaby nas nuda.”
Ileż to już razy słyszałem podobne do powyższego zdanie, od ludzi którzy niczego w literaturze nie osiągnęli. Zawsze wtedy odpowiadam: Najpierw pokaż chłopie, że potrafisz pisać przepiękną polszczyzną, doskonale wyrażającą każdą twoją myśl, obraz, metaforę, skomplikowaną sytuację etc. – a dopiero później baw się w łamanie kanonów. Choć dalibóg, nie wiem o jakie kanony Ci Panie Perkozek chodzi? Czyż nie można ich łamać przy pomocy wspaniałej polszczyzny? Poza tym, Panie Perkozek, nie zapominaj Pan, że wypowiadamy się na forum dla początkujących. I znów zadam pytanie w pańskim stylu – łapiesz Pan?

Pozdrawiam serdecznie

PS
Cóż to, Panie Perkozek, za narzędzie posiadasz, dzięki któremu wiesz, który błąd został przez autora popełniony świadomie i z premedytacją?

Opublikowano

6 zmysł i wyczucie... ;)

Co do reszty, to nie zamierzam nikomu "zamykać gęby", czy napisałem "nie życzę sobie takich komentarzy", albo coś podobnego? Nie. Mój zwrot o "czepianiu się płotu" miał mieć charakter wyłącznie żartobliwy, na pewno nie uwłaczający. A autor zrobi przecież co zechce, bez względu na to jak ja podsumuję Twoją korektę. Chciałem tylko wyrazić swoje skromne zdanie na temat twoich komentarzy, nic więcej. Poza tym, z trzema punktami się przecież zgodziłem ;) Jedno co mogę jeszcze dodać to, żebyś odrobinę wyluzował ;) A teraz poczekajmy co napiszą inni i sam autor.

Jednak jeszcze dodam, że nie miałem na pewno zamiaru nikogo dotknąć, natomiast czuję się ja dotknięty i to mocno poniższym stwierdzeniem:

"Może Pan jesteś niewrażliwy na subtelne różnice pomiędzy synonimami, ale to nie znaczy, że wszyscy mają być na tym samym poziomie odczuwania niuansów językowych."

Otóż proszę sobie wyobrazić, że mój poziom odczuwania w obrębie literatury i w ogóle sztuki szeroko rozumianej, jest bardzo wysoki, co nie znaczy, że nie mogę zrobić wyjątku dla jakiegoś tekstu, o ile bardzo przypadnie mi do gustu. Nie wiem, może to miała być zemsta za komentarz pod Twoim tekstem, nosił on bodajże tytuł "Impreza", gdzie stwierdziłem, że nie chciałbym, abyś poprawiał mojego Kaktusa i rozwijał, bo sam zrobiłbym to lepiej, ale jeśli tak to niesłusznie, bo może ostro się wyraziłem, ale miałem prawo się tak wypowiedzieć.

pozdrawiam...

p.s
I naprawdę nie musisz mi tak "Panować", choć zdaję sobie sprawę, że to ma być wyraz głębokiego szacunku do mojej osoby, ale naprawdę nie jest to potrzebne. Nie wiesz ile mam lat, ja nie wiem ile ty masz lat. W internecie wszyscy są równi i zwykle anonimowi jeśli chodzi o wiek i na tym polega urok tego miejsca, więc wybacz, że Tobie nie "Panuje", ale wydawało by mi się to sztuczne.

Opublikowano

Don Cornellos, dziękuję za uwagi. Z większością się zgadzam, ale wątpię, bym kiedyś zrobił z tego porządne opowiadanie z początkiem, rozwinięciem i zakończeniem. Traktuję je jako ciekawostkę napisaną ileś lat temu i to mi wystarcza, dlatego ograniczę się najwyżej do zmian kosmetycznych, także tych które zaproponowałeś. Dziękuję za wnikliwą lekturę i celne uwagi.

Pedro, co do stylu i teorii pisania - każdy ma swoje zdanie, często radykalne i niezmienne. Nie wiem czy wdawanie się w polemiki, które przekształcają się w zajadłe wymiany zdań ma sens;) Na poziomie forum powinniśmy liczyć przede wszystkim na subiektywne i szczere wypowiedzi, nawet bolesne. Więcej, takie są tym cenniejsze. Nie mam do nikogo pretensji, nie zamierzam też się okopywać w jednej stylistyce itd. Zdaję sobie sprawę, że jeszcze wiele pracy przede mną i nieudanych tekstów. Istnieje szansa, że udanych - w ogóle.

Co z tego wszystkiego wyniknie, nie wiem. Dziękuję wszystkim komentującym, dyskutującym. Pozdrawiam.

  • 2 tygodnie później...

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Tylko co ma do tego AI? AI będzie tak funkcjonować, jak ją zaprogramują ludzie, a ci oczywiście zrobią to zgodnie z jakimiś wzorcami. Pytanie - jacy to będą ludzie i w jaki sposób wychowani. A to, że koncepcje wychowawcze się zmieniają, nie ulega wątpliwości, odkąd potrzeby jednostki zostały postawione ponad potrzeby wspólnotowe. Sztuczna inteligencja nie stoi jednak w kontrze do czegokolwiek, odzwierciedla tylko bieżący stan rzeczy. Oparta (głównie) o modele językowe, operuje jedynie na systemie kodów i znaczeń. To my ją 'wychowujemy', jeśli można to tak nazwać,  ucząc pewnej struktury, odzwierciedlającej mniej więcej naszą logiczną percepcję, nasz aparat pojęciowy. AI nie rozumie rzeczywistości jako czegoś ciągłego, zmieniającego się pozostającego w ruchu, ewoluującego zrelatywizowanego, tylko jako zbiór stałych elementów, które zostały wprowadzone do bazy danych i w ich obrębie się porusza. A elementy te już wprowadza człowiek, który może być dobry lub zły, głupi lub mądry, mieć rozwiniętą wyobraźnię lub nie, rozległą lub wąską wiedzę.... No i trzeba jeszcze dodać, że AI jest - na razie - tworzona do realizowania określonych zadań, co pokazuje, że człowiek jednak chce pozostać wolny i zrzucić na nią to, czego wykonywanie go ogranicza. Odszedłem trochę od tematu, a zmierzałem do tego, że AI będzie w stanie 'widzieć' różnice', o których piszesz, jeśli tego zostanie nauczona.  Chyba, że chcesz powiedzieć, że sam czujesz się trochę taką sztuczną inteligencją, bezdusznie programowaną do pełnienia określonych funkcji  narzuconych przez zewnętrzny, techniczny plan, a nie dzieckiem wychowywanym do samodzielnej realizacji siebie, w zgodzie z tym, czego AI jeszcze nie posiada (wolna wola, samoświadomość).
    • Na pierwszy rzut oka ma to być coś sonetopodobnego. Ale popłynęłaś po tym jeziorze... w szuwary, Środki artystyczne zostały dobrze dobrane. obrazy są plastyczne, żyjące, z łatwością poddają się wizualizacji. Tymczasem forma sprawia wrażenie bardzo nieudolnie skleconego pancerza, w którym wiersz się dusi i dogorywa, a to przez nienaturalne inwersje, a to przez brak rytmu, a to przez pokracznie poprzekręcaną gramatykę. W ten sposób od razu pokazujesz czytelnikowi wszystkie słabe miejsca, gdzie nie umiałaś sobie do końca poradzić z językowym budulcem. Niech będzie to zwykły, wolny wiersz, który uwolnisz z tego stylistycznego żelastwa, a jeśli koniecznie upierasz się przy sonetach, to trzeba więcej treningu, bo tu już 'intuicyjnie' się nie da.
    • Kluczowe pytanie - co to znaczy 'lirycznieć'?  Życie staje się poezją, to oczywiście wynika samo z siebie, ale interpretacja utworu musi wyjść poza zwykłe ubarwianie, upiększanie. Wpisanie wspólnie przeżywanego czasu w wiersz zdefiniowany jako określona struktura, ma charakter o wiele bardziej brzemienny w skutki. Liryka jest przede wszystkim poszukiwaniem formy dla emocji, a jakie to ma konsekwencje dla bohaterów lirycznych? Jeśli ich doświadczenia zostaną przeniesione w rzeczywistość metafor, wówczas okaże się, że współdzielenie codzienności jest zarazem tworzeniem jej tak, jak poeta tworzy swoje dzieło - budowaniem sensu (życia) poprzez indywidualizację tego, co ogólne i nieokreślone. Np. we fragmencie ze sklepem - wszyscy tam robią zakupy, ale dla bohaterów nie jest to zwykłe wyjście do sklepu, bo liryka tak manipuluje percepcją, aby mieli poczucie, że chodzi o coś zupełnie innego. Realność staje się umowna,  jej poszczególne elementy mają być tylko nośnikami czegoś, co istnieje jedynie w świadomości i  osób mówiących w wierszu. Upraszczając - lirycznieć to budować rzeczywistość i kod, który ją na nowo zdefiniuje (niekoniecznie werbalny), zgodnie z tym, jak w niej chcą funkcjonować bohaterowie wiersza, czy jak to sobie - wspólnie - wyobrażają.
    • Zastanawiająca przypowieść, w której prosta obserwacja przechodzi w trafną ekstrapolację. Gwarowa 'śleboda' dodaje wierszowi ciekawego smaku.
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        Porażająco głęboka refleksja na tle nieistotnej reszty.   Ale dam lajka, bo moc tej cząstki rekompensuje wszystko inne.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...