Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Ujrzałem miasto,głęboką szorstkość jego lasu
i to niebo,
i to słońce, co rodzi się na gałęziach.
Wśród labiryntu pni widziałem obfitość ptaków,
które zajęte były ściganiem innych ptaków,
srebrne żyły pajęczyn drżały pod ogniem rosy.
wieże kościołów, jak prężyły się z dala
niczym żagle korsarzy,
rzekę, która stała się wodą na młyn
i most o kocim grzbiecie
głaskanym we śnie przez rękę
małego chłopca.
Tu obłożony żagwiami poranka,
pod osłoną murów osiadłych przez kruki,
postawiłem na miłość.
Dziś kochankowie bez drugiego brzegu
żyją żarliwie, różnie,
jednak wciąż razem.
Tyłem do gwiazd ich lot wydaje się wiecznym.
Już okręt wyruszył w morze uniesień,
a oni, spóźnieni nie wzejdą w pamięć
wraz z pierwszym oddechem słońca.
Tylko złotem kuszone mewy, szybują
niczym gospodarze wędrowni,
wraz z światłem przebijając śmierć i bezład.
Białe kwiaty tajemnic nieprzerwanych.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...