@Simon Tracy
To niezwykły wiersz, to zapis miłosnego cyklu - od zbawienia po unicestwienie.
Najbardziej przejmująca jest tu ambiwalencja zbawienia. Zostajesz uratowany z jednej traumy, tylko po to, by doświadczyć kolejnej - jeszcze głębszej. Miłość-lekarstwo okazuje się kolejnym uzależnieniem, a ocalenie – początkiem nowej zależności.
Metafora gotyckiej katedry sakralizuje relację, by później móc ją zburzyć. Witraże z "grzesznymi fetyszami" zapowiadają już to, co nieuniknione - sacrum i profanum nie mogą współistnieć bez destrukcji.
Końcowe wejście do trumny - to wybór godności. Bardzo mi się podoba.
@Berenika97
Dziękuję
Masz rację, rodzina jest taka jak nie daleko ...
Dodałem dwie linijki po tym wspinaniu się...
Pozdrawiam serdecznie
Miłego popołudnia