Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Na drogach zaczepiam puste samogłoski niczym niezasłużone graffiti
przyległe do ceglanych ścian czyli do mózgowej kory
spray to tylko pogadanka oczów z barwą w polu zazdrosnego słońca
przychodzę po kamienie jak po chleb poranny
niedopieczony niezachwycony dopiecze się do końca w wargach
ja jeden ściskam w oczach cennik -
powieki zamykanie jak kupiony chleb dla pieca
wyznaję tylko jedne prawo każdy chleb ma przeznaczenie:
pełznąć po powietrzu jak dżdżownica w ziemi gdy dłoń niby naprężaniem
obleśnych lub obskurnych przesunięć dżdżownicy oceanem grudek
aby wreszcie trafić do tych drzwiczek - uzurpatorów piekarń
w tym przypadku pewny chleb o tej samej recepturze zwielorozsmakuje się
na wzór deszczu bezwonności w przezroczystej masie
w odporności na uwodzenie kubków rozstawianych na stołach języków
deszcz i tak ze światła namaluje malarski testament Tycjana
dla takich z brudnych ulic życie jest odporne na kubków uwodzenie -
- oto wojny które mogą rodzić się w osobie jednej
rozbijam co dzień biwak namioty na wyżynach warg
i tylko dwa te obeliski gdzieś w kącikach - obniżeniach
wyciągają głowy jakby do obłoków

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...