Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Jeden dzień z życia Koli Daniłowa


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

był nienaznaczony
ósmego dnia rodziców wessały wyspy sołowieckie
za Torę i siedmioramienny kandelabr ważniejszy od sierpa i młota
ten ósmy go uratował gdy symbol słońca stał się przeklętym znakiem

kola nie przeżywa tamtych dni
wtłoczony w socrealistyczne mury pochłania gołuboje sało
obok miska kaszy owsianej znaczonej śladami oleju
jak wtedy w komi w czterdziestym drugim
jeszcze przed oflagiem XIII d w hammelbergu
później darowali mu życie i order wojny ojczyźnianej

kola spogląda przez okno na mamonowski załuk
pod riumke i rybnyj bazar podjeżdżają nowobogaccy
patrzy na nich i na jołki pałki
przecież marzenia unicestwiła pierestrojka

za oknem znowu zaczął prószyć śnieg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Dziękuję za przeczytanie.
Co do samego zakończenia wiersza. Było ono przemyślane i celowe - nie chciałem wprowadzać patosu (zbyt mocnego uderzenia), poza tym ci dawni gieroje, obecnie są już tylko obserwatorami dzisiejszych przemian- patrzą i milczą, choć wewnątrz jest i bunt i ból.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...