Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


i już niedaleko do brzucha a tam jeszcze bezpieczniej;)
dzięki za komentarz i czytanie
pozdrawiam
r

No i dopiero teraz wyjaśnił się mi ten fragment którego nijak pojąć nie mogłem. Teraz już bez zmian mógłby zostać, ale co na to czytelnicy którzy dostaliby "goły" tekst, bez "didaskaliów". Tekst trochę obłędny ale ciekawy i dający do myślenia. Pozdrawiam.
  • Odpowiedzi 48
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Opublikowano

Szokujesz i prowokujesz jak Salvatore Dali, Panie Biały.
Czy to publiczna, czy hermetyczna, nasza miłość do matki jest bezwarunkowa i ponadczasowa, tak jak Jej do nas, dzieci.
Marzyłem że XXI w usunie ze słowników językowych pewne stereotypy włącznie z bękartem, ale kołtuństwu i zabereceniu nie ma granic. Jak bedziesz potrzebował odwodów to daj znać.
narazie bywaj
N.B.chciałbym przetłumaczyć na aborygeński proszę, choć u nich nie ma pojęcia bękarta bo
wszyscy sa dziećmi bożymi (bastard przywędrował z "twórcami cywilizacji" ale się tutaj nie przyjął, i gdy jest użyty to w sympatycznym znaczeniu, przyjażniejszym niż sam "mate")

Opublikowano

Panie Biały, muszę iść spać dlatego nie czekam na skinięcie głową

(
An hour lost in time

everybody lies
that good will become goodness
even God doesn't have faith in goodness

that evil will dine on a sin that's trash
as sequines and poetry
about human nature

a reading by an old gypsy woman
it's like looking for a needle in a haystack
there is a bluff between cards

and among people I
that is him who doesn't trust others
when he spits venom kills the measures

tummy
core of the earth
your hermetic womb

pulsates like ants and bells above the church

I slump heavily on to the floor
between noizy stereotypes
an infant baby smiles at me
from the distant womb

I know it's not You
You aren't the Mother of a bastard )

by Pan Biały, translation by an old man

- ja kocham Cię Mamo ponad wszystko

Panie Biały, piękny wiersz i jeżeli nie chwyta czytelnika za gardziel
to zaczynam wątpić w człowieczeństwo

Opublikowano

Pan Bialy porusza sie na granicy szoku czy dla niektorych czytelnikow profanacji, ale czasami aby trafic do naszego sumienia taki srodek wyrazu pozostaje najtrafniejszym.
Ofiary wojny czy wysmiewania, szyderstwa, i wszyscy pomiedzy, nieuprzywilowani, moga liczyc na moje poparcie. Uwazam ten wiersz za wartosciowy bo pociaga a raczej szarpie za nasz rekaw dobrej woli jak jeden z nielicznych na tej orgietce. Wydaje mi sie, ze taka jest rola slowa pisanego aby potrafilo wstrzasnac naszymi makowami, i zmusic do przemyslen o naszj postawie w stosunku do blizniego i otaczajacej nas, czesto zabagnionej rzeczywistosci.
Czasami mamy takie uczucie ze chcielibysmy wrocic sie w czasie i patrzec na ten za..... swiat ukryci w lonie Matki.
Zycze wszystkim estetom i moralistom, i wszystkim ludziom dobrej woli aby "kochali blizniego jak siebie samego", a swiat nie tylko wyda sie lepszym, ale jestem pewien ze naprawi sie.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


i już niedaleko do brzucha a tam jeszcze bezpieczniej;)
dzięki za komentarz i czytanie
pozdrawiam
r

No i dopiero teraz wyjaśnił się mi ten fragment którego nijak pojąć nie mogłem. Teraz już bez zmian mógłby zostać, ale co na to czytelnicy którzy dostaliby "goły" tekst, bez "didaskaliów". Tekst trochę obłędny ale ciekawy i dający do myślenia. Pozdrawiam.
wiesz, to nie jest interpretacja końcowa, to tylko propozycja
dziękuję za wgryzienie się i czas poświęcony wierszowi
pozdrawiam
r
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


z Dali łączy mnie tylko Katalonia do której mam nieodłączny szacunek, a prowokacji nie ma, a przynajmniej jest niezamierzona
nie wiedziałem o podejściu aborygenów do pojęcia bękarta
dziękuję za czas i czytanie
pozdrawiam
r
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


dziękuję za zrozumienie - nic innego nie przychodzi mi do głowy
cholera
czytanie charakterystyki własnego pisania z takim odbiorem daje niesamowitego kopa - pozytywnego kopa
wszystkiego dobrego
r
Opublikowano

Panie Bialy, plece co mysle i co mi slina na jezyk przyniesie; wiersz przyjalem na swoj sposob myslenia, czesto opaczny, ale lubie Panska wizytowke, to znaczy styl pisania i wypowiadania sie na kontrowersyjne czesto tematy.
Prosze o zgode na zawieszenie wersji anglo w gazetce szkolnej pt facebook, aby szersza czesc mlodziezy na zadupiu miala tez okazje poczytac, i zastanowic sie o co biega
pozdro

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Wiersz napisany dla uczczenia osiemdziesiątej rocznicy wyzwolenia przez oddziały Brygady Świętokrzyskiej NSZ niemieckiego obozu koncentracyjnego dla kobiet w Holýšovie w Czechach w dniu 5 maja 1945 roku.      
    • Przerażone czekały na śmierć... W barakach okolonych kolczastym drutem...   Choć wielka światowa wojna, Pochłonąwszy miliony niewinnych ofiar, Z wolna dobiegała już końca, A wolnym od nazizmu stawał się świat… Na obrzeżach czeskiego Holýšova, Z dala od teatru wojennych działań, Z dala od osądu cywilizowanego świata, Rozegrać miał się wielki ludzki dramat...   Dla setek niewinnych kobiet, Strasznych dni w obozie zwieńczeniem, W okrutnych męczarniach miała być śmierć, Żywcem bez litości miały być spalone... Podług wszechwładnych SS-manów woli, By istnienia obozu zatrzeć ślady,  Spopielone bezlitosnego ognia płomieniami, Nazajutrz z życiem pożegnać się miały…   Przerażone czekały na śmierć... Utraciwszy już ostatnią, choćby nikłą nadzieję…   W obszernych ciemnych baraków czeluście, Przez wrzeszczących wściekle SS-manów zapędzone, W zatęchłym cuchnącym baraku zamknięte, Wkrótce miały pożegnać się z życiem… Gdy zgrzytnęła żelazna zasuwa, Zwierzęcy niewysłowiony strach, W każdej bez wyjątku pojawił się oczach, By na wychudzonej twarzy się odmalować…   Wszechobecny zaduch w barakach, Nie pozwalał swobodnie zaczerpnąć powietrza, Gwałtownym bólem przeszyta głowa, Nie pozwalała rozproszonych myśli pozbierać… Gwałtownym bólem przeszyte serce, Każdej z  setek bezbronnych kobiet, Łomotało w młodej piersi jak szalone, Każda oblała się zimnym potem…   Przerażone czekały na śmierć... Łkając cicho jedna przy drugiej stłoczone...   W ostatniej życia już chwili, Z wielkim niewysłowionym żalem wspominały, Jak do piekła wzniesionego ludzkimi rękami, Okradzione z młodości przed laty trafiły… Jak przez niemieckie karne ekspedycje, Przemocą z rodzinnych domów wyrywane, Dręczone przez sadystyczne strażniczki obozowe, Drwin i szykan wkrótce stały się celem…   Codziennie bite po twarzy, Przez SS-manów nienawiścią przepełnionych, Doświadczyły nieludzkiej pogardy I zezwierzęcenia ludzkiej natury… Wciąż brutalnie bite i poniżane, Z kobiecej godności bezlitośnie odarte, Odtąd były już tylko numerem W masowej śmierci piekielnej fabryce…   Przerażone czekały na śmierć... Pogodzone z swym okrutnym bezlitosnym losem…   W zadrutowanych barakach, Z wyczerpania słaniając się na nogach, Wycieńczone padały na twarz, Nie mogąc o własnych siłach ustać… Gdy zapłakanym oczom nie starczało łez, Fizycznie i psychicznie wycieńczone, Czekając na swego życia kres, Strwożone już tylko łkały bezgłośnie…   Przeciekające z benzyną kanistry, Ustawione wzdłuż obozowego baraku ściany, Strasznym miały być narzędziem egzekucji, Tylu niewinnych istnień ludzkich… Przez SS-mana rzucona zapałka, Na oblany benzyną obozowy barak, Setki kobiet pozbawić miała życia, W strasznych męczarniach wszystkie miały skonać…   Przerażone czekały na śmierć... Gdy cud prawdziwy ocalił ich życie…   Ich spływające po policzkach łzy, Dostrzegły z niebios wierne Bogu anioły, A Wszechmocnego Stwórcę zaraz ubłagały, By umrzeć w męczarniach im nie pozwolił… I spoglądając z nieba Bóg miłosierny, Ulitowawszy się nad bezbronnymi kobietami, Natchnął serca partyzantów z lasów dalekich, Bohaterskich żołnierzy Świętokrzyskiej Brygady…   I tamtego dnia pamiętnego na czeskiej ziemi, Niezłomni, niepokonani polscy partyzanci, Swe własne życie kładąc na szali, Prawdziwego, wiekopomnego cudu dokonali… Silnie broniony obóz koncentracyjny, Przypuszczając swymi oddziałami szturm zuchwały, Sami bez niczyjej pomocy wyzwolili, Biorąc setki SS-manów do partyzanckiej niewoli…   Bohaterski szturm Brygady Świętokrzyskiej... Dla tysięcy kobiet był wolności zarzewiem...   Niebiańskiemu hufcowi aniołów podobna, Natarła nieustraszona Świętokrzyska Brygada, By znienawidzonemu wrogowi plany pokrzyżować By wśród hitlerowców paniczny strach zasiać… Tradycji polskiego oręża niewzruszenie oddana, Chlubnym kartom polskiej historii wierna, Natarła nieustraszona Świętokrzyska Brygada, Paniczny w obozie wszczynając alarm…   Brawurowe ze wschodu natarcie, Zaskoczyło przerażoną niemiecką załogę, Z zdobycznych partyzanckich rkm-ów serie, Głośnym z oddali niosły się echem… By tę jedną z najpiękniejszych kart, W długiej historii polskiego oręża, Zapisała niezłomnych partyzantów odwaga, Krusząc wieloletniej niewoli pęta…   Bohaterski szturm Brygady Świętokrzyskiej... Przeraził butnych SS-manów załogę…   Odgłosy walki niosące się z oddali, Do uszu udręczonych kobiet dobiegły, W tej strasznej długiej niepewności chwili, Krzesząc w sercach iskierkę nadziei… Na odzyskanie upragnionej wolności, Zrzucenie z siebie pasiaków przeklętych, Wyjście za znienawidzonego obozu bramy, Padnięcie w ramiona wytęsknionym bliskim…   Choć nie śmiały wierzyć w ratunek, Ten niespodziewanie naprawdę nadszedł, Wraz z brawurowym polskich partyzantów szturmem, Gorące ich modlitwy zostały wysłuchane… Wnet łomot partyzanckich karabinów kolb, W ryglującą barak zasuwę żelazną, Zaszklił ich oczy niejedną szczęścia łzą, Wyrwały się radosne szepty wyschniętym wargom…   Bohaterski szturm Brygady Świętokrzyskiej... Dnia tego zwieńczonym był wielkim sukcesem…   Wielkie wrota baraków wyważone, Rozwarły się z przeciągłym łoskotem, Odsłaniając widok budzący grozę, Chwytający za twarde żołnierskie serce… Ich brudne, wycieńczone kobiece twarze, Owiało naraz rześkie powietrze, Nikły zarysowując na nich uśmiech, Dostrzeżony sokolim partyzanckim wzrokiem…   I ujrzały swymi załzawionymi oczami Polskich partyzantów niezłomnych, Niepokonanych i strachu nie znających, O sercach anielską dobrocią przepełnionych… Dla setek kobiet przeznaczonych na śmierć, Polscy partyzanci na ziemi czeskiej, Okazali się wyśnionym ratunkiem, Zapisując chlubną w historii świata kartę…   - Wiersz napisany dla uczczenia osiemdziesiątej rocznicy wyzwolenia przez oddziały Brygady Świętokrzyskiej NSZ niemieckiego obozu koncentracyjnego dla kobiet w Holýšovie w Czechach w dniu 5 maja 1945 roku.  

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        Żołnierze Brygady Świętokrzyskiej NSZ i grupa uwolnionych więźniarek z obozu koncentracyjnego w Holýšovie (Źródło fotografii Wikipedia).              
    • @Roma

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

       Jeszcze się trzymasz? Powodzenia, bo nerwy jak szwy, łatwo puszczają, szczególnie jak stres trwa długo.    
    • @Domysły Monika cudna jest ta Twoja analiza emocjonalna wiersza  Wiesz czasami relacja matki z córką jest trudna  I tylko od dojrzałości jednej ze stron zależy czy w ogóle będzie możliwe jakiekolwiek pojednanie  Najgorzej jest wtedy kiedy zachowanie matki zaczyna powielać dziecko i przenosić takie patologiczne stany na swoją nową rodzinę  Ten wiersz jest właśnie o tym 
    • @Unapali Nie za dużo entera? Gdyby był dłuższy, szukałabym jedynej kropki na podłodze.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...