Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Ziemia nieobiecana


Rekomendowane odpowiedzi

Fotografie są zawsze przereklamowane, i wystarczy porównac je z oryginałem aby przekonać się, że Powrót do Edenu to marzenia które mogą trwać i pomagać nam przetrwać;
szkoda , że nie wszystkim.
Język pozostawię językoznawcom, ale tytuł, treść i puenta do mnie przemawia i mogę go polecić tym wszystkim którzy nie widzieli Powrotu do Edenu, ale chcieli by go obejrzeć

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Niby czarno - biały, a momenty są ;))
Dużo jest :))
Najbardziej podoba mi się pierwsza zwrotka i najchętniej czytałabym go od dołu do góry:
czyli najpierw trzecia, później druga i na sam koniec pierwsza :))

Momenty być muszą ;))
Nie próbowałem czytać od końca, ale podejrzewam, że puenta wyszłaby ta sama ;)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Dzięki Oxyvia za szczerą opinię, ludzie ogólnie lubią rozumieć, to ułatwia życie :)
A czego nie rozumiesz? Zgadzam się z Tobą co do mojej niekomunikatywności, niestety nie robię tego specjalnie, ot taki mój urok :)
Pozdrawiam
Hmmm... Czego nie rozumiem? Większości. Może wobec tego powiem, co jakoś po swojemu rozumiem. Otóż drugi segment bardzo mi się podoba:

"Nieruchome miejsca
płyną w czasie z korzeniami,
nigdy oddzielnie;
złamane gałęzie karmią rzekę,
przereklamowane fotografie i złe monety
wypełniają dno."

Są tu trzy kategorie czegoś - ludzi? zdarzeń? zjawisk? uczuć? - pewnie wszystkiego po prostu. Trzy zasadnicze, bardzo filozoficznie określone kategorie: niezmiennych ("nieruchomych, z korzeniami w czasie"), oderwanych od jakiejś macierzy ("złamane gałęzie, karmiące ten czas") i - nazwijmy to - zatrzymanych w czasie, ale tylko na niby, bo "przereklamowanych" (zdjęcia, które przecież wcale nie są trwałe, jak nam się wydaje; monety - za które nie można kupić wieczności czy trwałych uczuć, czy innej niezłomności).
Tak ten fragment rozumiem i jest on dla mnie genialny. Strasznie mi się podoba.
Natomiast reszta mi się nie klei, rozrywa mi się na samozaprzeczenia i - przepraszam - bełkot ozdobników.
Ale nie chcę Cię obrazić i nie w tym celu to piszę. Być może po prostu akurat ja nie rozumiem Twojego wiersza - Twoich środków przekazu. Być może użyłeś tu akurat języka, którego ja nie używam i nie rozumiem. Tak może być.
Nie mniej środkowy segment jest wspaniały.
Pozdrawiam.
Oxy.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Dzięki Oxyvia za szczerą opinię, ludzie ogólnie lubią rozumieć, to ułatwia życie :)
A czego nie rozumiesz? Zgadzam się z Tobą co do mojej niekomunikatywności, niestety nie robię tego specjalnie, ot taki mój urok :)
Pozdrawiam
Hmmm... Czego nie rozumiem? Większości. Może wobec tego powiem, co jakoś po swojemu rozumiem. Otóż drugi segment bardzo mi się podoba:

"Nieruchome miejsca
płyną w czasie z korzeniami,
nigdy oddzielnie;
złamane gałęzie karmią rzekę,
przereklamowane fotografie i złe monety
wypełniają dno."

Są tu trzy kategorie czegoś - ludzi? zdarzeń? zjawisk? uczuć? - pewnie wszystkiego po prostu. Trzy zasadnicze, bardzo filozoficznie określone kategorie: niezmiennych ("nieruchomych, z korzeniami w czasie"), oderwanych od jakiejś macierzy ("złamane gałęzie, karmiące ten czas") i - nazwijmy to - zatrzymanych w czasie, ale tylko na niby, bo "przereklamowanych" (zdjęcia, które przecież wcale nie są trwałe, jak nam się wydaje; monety - za które nie można kupić wieczności czy trwałych uczuć, czy innej niezłomności).
Tak ten fragment rozumiem i jest on dla mnie genialny. Strasznie mi się podoba.
Natomiast reszta mi się nie klei, rozrywa mi się na samozaprzeczenia i - przepraszam - bełkot ozdobników.
Ale nie chcę Cię obrazić i nie w tym celu to piszę. Być może po prostu akurat ja nie rozumiem Twojego wiersza - Twoich środków przekazu. Być może użyłeś tu akurat języka, którego ja nie używam i nie rozumiem. Tak może być.
Nie mniej środkowy segment jest wspaniały.
Pozdrawiam.
Oxy.

Oxy, no to podyskutujemy. "Bełkot ozdobników" jest cholernie nietrafnym określeniem. Wiersz jest napisany prostymi słowami, o ile potrafię zrozumieć bełkot ( bo to są subiektywne odczucia ) o tyle nie mogę zgodzić się, że są zawarte ozdobniki, bo ich po prostu nie ma. Dla mnie wiersz ma sens i kształt, słowa mają funkcję, nawet jeżeli w twoim odczuciu bełkot, to mnie nie obraża, tym bardziej, że bardzo lubię w ten sposób bełkotać ;)
Jak to możliwe Oxyvio, że środkową zwrotkę zinterpretowałaś genialnie, a dwóch najprostszych nie rozumiesz? Trochę mnie to dziwi. Wszystko w tym wierszu kręci się w wokół czasu i przemijania, i ostatnie ślady po tańcu na moście i wrócenie do historii, i krawędzie na południe. Rzeka jest symbolem przemijania, co już odczytałaś. Miejsca są w miejscu, ale płyną z czasem, chłoną historię, nie są takie same jak wczoraj. Nic nie jest takie same jak wczoraj. Głupi sentymentalizm każe za tym tęsknić.

Pozdrawiam Cię i dziękuję za obfity komentarz ;)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Dawidzie, może niefortunnie użyłam wyrażenia "ozdobniki". Nie chciałam Cie dotknąć, naprawdę. Dla mnie "ozdobniki" to np. owe "twoje krawędzie", które "wychodzą na południe". Zupełnie nie rozumiem tej metafory i do niczego w wierszu mi ona nie pasuje, z niczym się nie wiąże. Dlatego nazwałam ją ozdobnikiem.
Pokazałam wiersz mojej 23-letniej córce. Ona zinterpretowała go jako pragnienie powrotu do czasów, kiedy Peel był z kimś (z dziewczyną?), kto popełnił samobójstwo:
"Chciałbym uciec w czas,
pochłonąć rzekę,
w niej urwałaś ostatnie ślady
po tańcu na moście."
Most, rzeka, przerwany ślad - to rzeczywiście kojarzy się ze skokiem w otchłań.
Pierwsza strofa mówi o pragnieniu powrotu w czasie. Mówi też o tym, że osoba, do której zwraca się Peel (i która w ostatnim fragmencie urwała swe ślady na moście), przez jakiś czas była sama, bez niego - być może on tego teraz żałuje:
"chciałbym (...) przebrnąć
przez historię,
jaką pozostawiłaś pod moją
nieobecność."
Gdyby nie te urwane ślady w rzece, myślałabym, że to o matce. Zresztą przy pierwszym czytaniu Twojego wiersza pomyślałam o matce właśnie. Matka była na moście życia wcześniej, zanim nadszedł jej syn - Peel. I może on żałuje, że nie mógł być z nieżyjącą już matką od zawsze, od jej początku.
Ale faktycznie ślady w rzece kojarzą się z przedwcześnie zakończonym życiem, i to zakończonym skokiem z mostu.
Może zresztą idę całkiem złym tropem, albowiem "twoich krawędzi, wychodzących na południe" ani w ząb nie rozumiem.
Pozdrawiam.
Oxyvia.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Dawidzie, może niefortunnie użyłam wyrażenia "ozdobniki". Nie chciałam Cie dotknąć, naprawdę. Dla mnie "ozdobniki" to np. owe "twoje krawędzie", które "wychodzą na południe". Zupełnie nie rozumiem tej metafory i do niczego w wierszu mi ona nie pasuje, z niczym się nie wiąże. Dlatego nazwałam ją ozdobnikiem.
Pokazałam wiersz mojej 23-letniej córce. Ona zinterpretowała go jako pragnienie powrotu do czasów, kiedy Peel był z kimś (z dziewczyną?), kto popełnił samobójstwo:
"Chciałbym uciec w czas,
pochłonąć rzekę,
w niej urwałaś ostatnie ślady
po tańcu na moście."
Most, rzeka, przerwany ślad - to rzeczywiście kojarzy się ze skokiem w otchłań.
Pierwsza strofa mówi o pragnieniu powrotu w czasie. Mówi też o tym, że osoba, do której zwraca się Peel (i która w ostatnim fragmencie urwała swe ślady na moście), przez jakiś czas była sama, bez niego - być może on tego teraz żałuje:
"chciałbym (...) przebrnąć
przez historię,
jaką pozostawiłaś pod moją
nieobecność."
Gdyby nie te urwane ślady w rzece, myślałabym, że to o matce. Zresztą przy pierwszym czytaniu Twojego wiersza pomyślałam o matce właśnie. Matka była na moście życia wcześniej, zanim nadszedł jej syn - Peel. I może on żałuje, że nie mógł być z nieżyjącą już matką od zawsze, od jej początku.
Ale faktycznie ślady w rzece kojarzą się z przedwcześnie zakończonym życiem, i to zakończonym skokiem z mostu.
Może zresztą idę całkiem złym tropem, albowiem "twoich krawędzi, wychodzących na południe" ani w ząb nie rozumiem.
Pozdrawiam.
Oxyvia.


Oxyvio, dzięki za zainteresowanie wierszem. Córka ma rację, wiersz ma drugie dno, chciałem, aby był dwuznaczny ( co niekoniecznie wyszło ), z jednej strony opowiadał historię o kobiecie, z drugiej ową kobietę utożsamiał z ziemią rodzinną dlatego też "krawędzie na południe" to zarazem krawędzie prowadzące do rodzimego miejsca, jak i krawędzie za którymi jest rzeka, przepaść czasowa, przemijalność. Co miało nie przeszkadzać równocześnie, aby te dwa wątki ze sobą się zaziębiały.

Ja się nie gniewam, zawsze możemy podyskutować ;) po to wiersz umieściłem na forum, aby poznać opinię za co dziękuję, informacje zwrotne sugerują jednak, że jest za dużo w wierszu symboliki, chociaż akurat mnie samemu to nie przeszkadza, bo patrzę na wiersz jako jego autor.

Miło poznać zdanie tak wprawnej poetki, pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Dawidzie, może niefortunnie użyłam wyrażenia "ozdobniki". Nie chciałam Cie dotknąć, naprawdę. Dla mnie "ozdobniki" to np. owe "twoje krawędzie", które "wychodzą na południe". Zupełnie nie rozumiem tej metafory i do niczego w wierszu mi ona nie pasuje, z niczym się nie wiąże. Dlatego nazwałam ją ozdobnikiem.
Pokazałam wiersz mojej 23-letniej córce. Ona zinterpretowała go jako pragnienie powrotu do czasów, kiedy Peel był z kimś (z dziewczyną?), kto popełnił samobójstwo:
"Chciałbym uciec w czas,
pochłonąć rzekę,
w niej urwałaś ostatnie ślady
po tańcu na moście."
Most, rzeka, przerwany ślad - to rzeczywiście kojarzy się ze skokiem w otchłań.
Pierwsza strofa mówi o pragnieniu powrotu w czasie. Mówi też o tym, że osoba, do której zwraca się Peel (i która w ostatnim fragmencie urwała swe ślady na moście), przez jakiś czas była sama, bez niego - być może on tego teraz żałuje:
"chciałbym (...) przebrnąć
przez historię,
jaką pozostawiłaś pod moją
nieobecność."
Gdyby nie te urwane ślady w rzece, myślałabym, że to o matce. Zresztą przy pierwszym czytaniu Twojego wiersza pomyślałam o matce właśnie. Matka była na moście życia wcześniej, zanim nadszedł jej syn - Peel. I może on żałuje, że nie mógł być z nieżyjącą już matką od zawsze, od jej początku.
Ale faktycznie ślady w rzece kojarzą się z przedwcześnie zakończonym życiem, i to zakończonym skokiem z mostu.
Może zresztą idę całkiem złym tropem, albowiem "twoich krawędzi, wychodzących na południe" ani w ząb nie rozumiem.
Pozdrawiam.
Oxyvia.


Oxyvio, dzięki za zainteresowanie wierszem. Córka ma rację, wiersz ma drugie dno, chciałem, aby był dwuznaczny ( co niekoniecznie wyszło ), z jednej strony opowiadał historię o kobiecie, z drugiej ową kobietę utożsamiał z ziemią rodzinną dlatego też "krawędzie na południe" to zarazem krawędzie prowadzące do rodzimego miejsca, jak i krawędzie za którymi jest rzeka, przepaść czasowa, przemijalność. Co miało nie przeszkadzać równocześnie, aby te dwa wątki ze sobą się zaziębiały.

Ja się nie gniewam, zawsze możemy podyskutować ;) po to wiersz umieściłem na forum, aby poznać opinię za co dziękuję, informacje zwrotne sugerują jednak, że jest za dużo w wierszu symboliki, chociaż akurat mnie samemu to nie przeszkadza, bo patrzę na wiersz jako jego autor.

Miło poznać zdanie tak wprawnej poetki, pozdrawiam.


* zazębiały oczywiście ;)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Acha, widzisz, na to nie wpadłam! (Na to, że kobieta to ziemia ojczysta; ale za to pomyślałam o matce).
Tak, owszem, za dużo tu symboliki - to właśnie te "ozdobniki" - tak to nazwałam. Wiersz jest "za gęsty", jak to mawia się w środowisku literackim. Wiersz powinien być przejrzysty i jednoliniowy (jednowątkowy), jak baśń. Co nie znaczy, że łopatologiczny i dosłowny.
Dzięki za komplement. Ja też się ciągle uczę pisać. Chyba nie sposób nauczyć się tego do końca.
Fajnie się z Tobą rozmawia. Nie z każdym można. :-)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Acha, widzisz, na to nie wpadłam! (Na to, że kobieta to ziemia ojczysta; ale za to pomyślałam o matce).
Tak, owszem, za dużo tu symboliki - to właśnie te "ozdobniki" - tak to nazwałam. Wiersz jest "za gęsty", jak to mawia się w środowisku literackim. Wiersz powinien być przejrzysty i jednoliniowy (jednowątkowy), jak baśń. Co nie znaczy, że łopatologiczny i dosłowny.
Dzięki za komplement. Ja też się ciągle uczę pisać. Chyba nie sposób nauczyć się tego do końca.
Fajnie się z Tobą rozmawia. Nie z każdym można. :-)

Jest to też kwestią patrzenia/czytania. Interpretacja wierszy to trochę psychologia; zauważ po komentarzach na forum, jak różne pod jednym wierszem mogą być spostrzeżenia.
Oxyvio, w tytule jest zawarta "ziemia" więc trop jest;)
Co do tego jaki wiersz powinien być, nie wiem, mnie pociąga i szukam poezji, więc jestem za tym, żeby w wierszu była przede wszystkim poezja.

Miło mi również, a szczere opinie sobie cenię zawsze, mnie też nie wszystko się podoba ;)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @aff U kręgowców - tak, jeszcze np. pierścienice mają taką niebieską/fioletową,  o ile mi się dobrze pamięta :))) Dziękuję bardzo :)   Deo  @Rafael Marius Piękne kwiatuszki macie :)  Dzięki i pozderki :))   Deo @iwonaroma Sorki :( Jakoś mi się do tej pory wiersze nie kleciły...  Ale miło mi bardzo i dziękuję :)))))))))))))   Deo 
    • Kiedyś gdy z zapamiętaniem surfując po internecie, Spędzałem całe godziny przed monitorem, Ujrzałem weń dumnego słowiańskiego wojewodę I skrzyżowały się zaraz spojrzenia nasze,   Dumny słowiański wojewoda, Rozsiadł się we wnętrzu mego monitora, Niczym niegdyś legendarny król Popiel, Zasiadł na swym zbudowanym z gigabajtów tronie…   Spojrzawszy na mnie z mego monitora, Ganić począł mego ukochanego powieściopisarza, Znaczące czyniąc Mu zarzuty, Rzekomej tyczące Jegoż niewiedzy,   Że uzbroił wczesnośredniowiecznych Słowian w młoty kamienne, A nie znane archeologom żelazne miecze, Niezawodne, niełamliwe, ostre i straszne, Niedorzecznymi bzdurami zapisując kolejną powieści kartę,   Że wsadził im w ręce drewniane kije, A nie śmiercionośne pioruny skrzące, Darem od gromowładnego Peruna będące, By wypalili nimi w ziemi Słowiańszczyzny granice,   Że nie odmalował w powieści słowiańskich wojów, Wiernym wizerunkom odkrytym w wnętrzach ich grobów, W trudzie i znoju polskich archeologów, Przeczących tychże niegdysiejszemu wyobrażeniu…   Zrazu zdezorientowany tymi zarzutami, Ku głębinom pamięci sięgnąłem wspomnieniami, Gdy po raz pierwszy w wieku dziecięcym, Dotknąłem nieśmiało niezwykłej tej księgi,   Kiedy to na starym strychu, Pełnym niezwykłych zapomnianych skarbów, W niewielkim domku mojej babci, Dotknąłem po raz pierwszy Starej Baśni…   A dumny wojewoda pogardliwie spoglądając z monitora, Ganił wciąż mojego ukochanego powieściopisarza, Iż piękni bohaterowie z kart Jego powieści, Śmią nie być posłuszni archeologa opinii,   Że ich nakreślone piórem powieściopisarza charaktery, Śmią nie hołdować współczesnych historyków wiedzy, Że nie wpasowują się w archeologów opinie, Wyobraźni pisarza pozostając jedynie posłuszne,   Że enigmatycznych tajemnic datowania radiowęglowego, Nie przewidział swym rozumem literata wrażliwego, Że śmiał nie przewidzieć w snach swoich, Najnowszych dociekań współczesnej archeologii,   Że najstarszej wzmiance o Słowianach, Zawierzył bez podejrzliwości wytrawnego badacza, Obnażając prostodusznego literata łatwowierną naturę, Niedorzeczną czyniąc zarazem powieści swej fabułę…   Mimowolnie oddałem się z dzieciństwa wspomnieniom, O niezwykłych chwilach spędzonych z starą tą księgą, Przypadkiem niegdyś na strychu znalezioną, W głębi mego serca rzewnymi wspomnieniami zapisaną,   I nieraz nieproszone pukają do mego serca, Tamte szczególne z dzieciństwa wspomnienia, Gdy z wypiekami na twarzy, Przewracałem wciąż kolejne Starej Baśni karty…   A usta zuchwałego wojewody, W coraz to mocniejsze uderzały tony, Coraz donioślejsze czyniąc zarzuty, Arcymistrzowi polskiej powieści,   Że tyle dobrego co i złego, Uczynił pociągnięciami pióra swego, Iż fałszywy obraz pradziejów, Nakreślił w wyobraźni swych czytelników,   Że poczynił On rażące błędy, Na kartach dziewiętnastowiecznej powieści, Odmalowując czytelnikom swą wizję Słowiańszczyzny, Tak różną od rezultatów odkryć archeologicznych,   Że uczynił On zbyt przyziemnymi, Dumnych synów rozległej Słowiańszczyzny, Od wyobrażeń panslawistów tak innymi, Od koncepcji mediewistów tak bardzo się różniącymi…   Cichutki szept koło serca, Rozkazał mi stanąć w obronie ukochanego powieściopisarza, Którego niezliczone piękne powieści, Kształtowały od dzieciństwa etapy mej wrażliwości,   Którego ponadczasowe mądre książki, W dorosłe życie mnie wprowadziły, A przez dorosłego życia ciernie i trudności, Swą niewidzialną mądrością za rękę przeprowadziły,   Przeto posłuszny podszeptom serca, Wbiłem swój gniewny wzrok w czeluście monitora, Niczym lśniący miecz ciśnięty w głębiny jeziora, By wyzwać strzegącego go wodnego demona…   I dumnego wojewodę zaraz wzrokiem przeszywam, Gestem tym chrobremu wojowi wyzwanie rzucam, A gniewne myśli ubieram w proste słowa… - Nie wyśmiewaj mojego ukochanego powieściopisarza!   – Wiersz zainspirowany powieścią „Stara baśń” autorstwa J.I. Kraszewskiego.   ------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------- Wiersz ten planuję w przyszłości włączyć do powstającego właśnie zbioru kilkudziesięciu wierszy mojego autorstwa opatrzonych wspólnym tytułem „Oddychając Kraszewskim…".    W zamierzeniu moim ma to być zbiór kilkudziesięciu wierszy zainspirowanych twórczością Józefa Ignacego Kraszewskiego i będących zarazem hołdem dla tego arcywybitnego polskiego pisarza. Spoiwem łączącym wszystkie te moje wiersze będzie chęć oddania hołdu szeroko rozumianej twórczości Józefa Ignacego Kraszewskiego będącej fenomenem w skali całego świata... Każdy z wchodzących w skład niniejszego zbioru moich barwnych wierszy będzie hołdem dla jakiejś powieści, opowiadania lub poematu autorstwa tego wielkiego Mistrza polskiej literatury.    Od czasu przeczytania przed kilkoma laty z wypiekami na twarzy Starej Baśni, to właśnie J.I. Kraszewski pozostaje jednym z moich ukochanych pisarzy, a każda przeczytana przeze mnie kolejna powieść Jego autorstwa zachwyca mnie jeszcze bardziej… Dlatego też pomysł stworzenia zbioru wierszy dedykowanego pamięci tego jakże wybitnego pisarza zrodził się we mnie z potrzeby serca, by w ten sposób wyrazić mój szacunek i uznanie dla tego jednego z najwybitniejszych Polaków w dziejach naszej Ojczyzny i dla Jego wieloletniej działalności pisarskiej i wydawniczej… Niestety nie mogę ze swojej strony obiecać że uda mi się rzeczony zbiór kilkudziesięciu wierszy mojego autorstwa szybko ukończyć, ani też nie mogę obiecać że uda mi się kiedykolwiek wydać go drukiem...
    • @Andrzej_Wojnowski       Nie na darmo jesteśmy Polakami! Lecz by po kolejnej nieprzespanej nocy, Gdy snem zamglone rozewrą się powieki, Rzucać się śmiało w wir codzienności.   I nie straszny nam podły świat Z wrogiem zawsze gotowiśmy w szranki stawać W obronie odwiecznych wartości śmiało oręża dobywać, Jak i przed wiekami kwiat polskiego rycerstwa…      
    • Mój bóg zapuścił długie włosy, Pije wódkę tam, gdzie są wyrzutkowie. Uśmiecha się, gdy gardzi się nim, bóg chaosu, nie królewskim syn.   Mieszka w squacie, co się rozpada, W świecie dymu, gdzie myśl odpada. Śmieje się z życia absurdalnej gry, Buntownik w chaosie, co stworzyliśmy my.   Bez złotych tronów, bez wielkiej wiary, Wspólny oddech to jego ofiary. Bóg szarości codziennych dni, Bez światła nieba, co w blasku lśni.   Ten mój bóg, tak daleki od prawdy, Istnieje w cieniach, w melancholii jawny. Lustro życia, które widzimy, bóg surowej rzeczywistości, w której żyjemy.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...