Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Zapiski na piersiach VII.


Oluśka

Rekomendowane odpowiedzi

- Witaj, Elu – młody mężczyzna pocałował kobietę w policzek.
- Chcesz kawy? – ziewając, zaprosiła gościa do domu. – Jechałeś całą noc, prawda?
Wstawiła wodę na gaz. Była szósta rano, a powietrze już nie nadawało się do oddychania. Zapowiadał się gorący dzień.
Mały wrócił do samochodu i, przyciskając palec do ust, wszedł do domu. W ręku trzymał nosidełko.
- Ciii… Jeszcze się nie obudziła. Niech śpi sobie, kruszynka.
Ela na widok wnuczki uśmiechnęła się bardzo szeroko, a do oczu napłynęły jej łzy wzruszenia. Maleństwo było śliczne, z białymi loczkami, troszkę pyzate. Raczej niepodobne do rudowłosej matki.
- Za ile dni wrócisz? – zapytała, nalewając czarny napar.
- Wysyłają mnie na dwa miesiące – westchnął i spojrzał na Elę. – Jak Mała się czuje? Jest jakaś poprawa?
- Będziesz u niej dzisiaj?
- Tak, wezmę tylko prysznic i pojadę do kliniki – temat Małej był ciężki i rozmowa między Elą a Małym nie kleiła się zbytnio. Oboje unikali kontaktu wzrokowego i wzdychali co chwila. – Nie chciałbym, żeby Julka się obudziła jak jestem, bo mnie nie wypuści – tylko maleństwo dawało im powód, aby się uśmiechać i rozmawiać.
- Uważaj co będziesz mówił przy moim dziecku. Wiesz, że to ciężka sprawa… – urwała w połowie zdania, a na jej twarzy pojawił sie cień bólu. – Pewnie nie będzie chciała na ciebie patrzeć.
Mały nic nie odpowiedział. Jednym haustem wypił kawę, dał buziaka córce i zaczął zbierać się do wyjścia z kuchni.
- Marek – Ela złapała go za rękę. – Jest kilka spraw, których jeszcze nie wyjaśniliście.
- Wiem i nie jest mi z tym lekko – pocałował Czarną w czoło. Zawsze tak robił, jak jeszcze był z Małą. Dziś się zapomniał. – Jak wrócę, to porozmawiamy. Dwa miesiące wystarczająco wymęczą mnie psychicznie. Teraz nie jestem jeszcze gotów, a Mała nie jest w stanie.
Przez dłuższy jeszcze czas Ela patrzyła na oddalające się, silnie umięśnione plecy chłopaka. „I co teraz?” pomyślała dopijając swoją kawę. „Przecież Julka nie jest jego, to widać. Cholera, obym się myliła”. Wychodząc, wypuściła na dwór kota.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Relacje między babkami dzieci, a ich ojcami, nigdy do prostych nie należą :)
U Ciebie to i tak w miarę kulturalnie się odbywa.
Tym bardziej, że nie wiadomo, jak się okazuje, czy ojciec ojcem rzeczywiście jest...

Mnie się podoba, pisz dalej, będę czytał
Pozdrawiam :)

a, popraw zły na łzy

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Była szósta rano, a powietrze już nie nadawało się do oddychania. Zapowiadał się gorący dzień. Kobieta w samej koszuli nocnej wstawiła wodę na gaz." - ostatnie zdanie w tym fragmencie, moim zdaniem, brzmi wręcz groteskowo, dlatego proponuję taką zmianę: "Wstawiła wodę na gaz. Była szósta rano, a powietrze już nie nadawało się do oddychania. Zapowiadał się gorący dzień."

"- Za ile dni wrócisz? – zapytała, nalewając czarny napar ojcu swojej wnuczki." - tutaj z kolei, dopowiedzenie wydaje mi się zbędne; zostawiłabym samo: "- Za ile dni wrócisz? – zapytała, nalewając czarny napar."

Pozdrawiam - Ania

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 miesiące temu...

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...