Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Zamiast zajmowania się sprawami dodatkowymi proponuję wziąc się za dyskusję o poezji współczesnej, czego na tym portalu nie ma. Ktokolwiek próbuje ją podjąc (a.mroziński), kończy na dwóch, trzech postach. Porażające, że nikt tu nie ma w tej materii czegokolwiek do powiedzenia. Reszta się podnieca jakimś tomikiem, który nawet jeśli będzie, nie jest nawet przecinkiem w powieści zwanej "współczesną polską poezją" ;) z osobistymi podnietami trzeba spokojniej i bardziej skupic się na perspektywie. Najpierw czytamy, potem piszemy, tak? Czy mam mylne pojęcie?

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Takowa dyskusja miałaby polegać jedynie na wymianie wrażeń w odniesieniu do istniejących już wytworów, czy chodzi o rodzaj dyskursu, który podejmowałby jakąś konkretną problematykę?
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




"reszta podnieca sie jakimś tomikiem" ?
jestem w grupie która się podnieca 'jakimś tomikiem', konkretnie właśnie tym, który był nagrodą w konkursie. dlaczego?
zależy mi na tym tomiku i wypełnianiu zobowiązań,
bo to, czy jesteśmy w stanie dotrzymać umów, stanąć na wysokości zadania, wypełnić słowo, by miało wartość, bez względu na to, czy jest to obietnica pomocy, wydania mojego własnego, czy Twojego tomiku Pancolku, czy jest to konkurs lokalny, czy ogólnopolski, czy światowej rangi, to dotyczy obrazu naszej elegancji i solidności ludzkiej. to buduje szacunek, kiedy wypełniamy to, cośmy zaczęli i co obiecaliśmy. szanować nalezy nie tylko ludzi- wielkich poetów, ale też ludzi- małych poetów, żółtych poetów, krzywych poetów, niepoetów itd.

uważam za niewłaściwą drogę, stawianie sprawy w pozycji "zamiast", uważam, że dobrze jest ubolewać nad niepodejmowaniem dyskusji o 'poezji współczesnej', zachęcać i walczyć o rozmowy na jej temat
ale nie stawiałabym tego jednocześnie na szali, na której być może kiedyś znajdzie się i Twoja własna walka o Twój własny tomik (a moze to nie będzie tomik, ale cokolwiek innego), niekoniecznie tu, niekoniecznie tak, niekoniecznie na portalu jakimkolwiek, a wtedy to już będzie to powiedzenie o wole i "bułce" ;))


jeśli zaś chodzi o moje własne podejmowanie rozmów o poezji współczesnej, niewspółczesnej, prozie, malarstwie, muzyce itd, to za siebie odpowiem Ci już z marszu - mało dyskutuję o tym na portalach i to z pełną świadomością, bo w tematach wymagających szerszej rozmowy, dobrej i jasnej komunikacji, potrzebuję szerszego medium, czyli wolę robić to na żywo, o ile w ogóle mam ochotę dzielić się swoimi myślami, bo najczęściej mi sie nie chce. dlaczego? nie ma na to odpowiedzi, taka konstrukcja wewnętrzna

pozdrawiam :)
:)
Opublikowano

Odpowiedź na pytanie dlaczego niektórzy nie mają ochoty dzielić się wrażeniami jest bardzo prosta i ja ją znam. Odpowiedź brzmi następująco i jest zadziwiająco zgodna z prawdą: piękno dla każdego człowieka jest czymś osobistym, a rozmowa o tym to jedynie licytacja na wrażenia.

Opublikowano

a, i nie ciągnęłabym tej myśli, ze skoro się nie mówi, to się nie czyta ;)
sporo rzeczy, o których ludzie czytają i wiedzą, przemyka się również między wierszami., bez szyldu - kąt czytelniczy

ale oczywiście stworzenie kąta czytelniczego popieram, bo będzie to fajne miejsce dla ludzi, którzy lubią pisać o tym, co przeczytali, rozważać na piśmie,
to taki zaczyn do essejów o literaturze też może być, czyż nie? :)
wyznaję zasadę, że im więcej możliwości dla różnego typu umysłów, tym lepiej, bo pozwala to większej ilości osób, znaleźć miejsce i formułę dla siebie najodpowiedniejszą

:)

pozdrawiam i idę wieszać pranie :]

Opublikowano

znaczy nie wiem, czy jest zgodna z prawdą, pewnie nie, bo prawda to jak wiadomo, pewnie nie dla każdego, natomiast ucieszyłam sie bo mi dało to formułę odpowiedzi osobistej (w jakiś sposób wyjęło aspekt tej odpowiedzi która jest we mnie). odpowiedzi w zgodzie z moim własnym poczuciem. fajnie :))

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



o, wiesz? ładnieś to rzekł. nigdy nie myślałam o tym w ten sposób, choć niby takie proste. olala, a tom się ucieszyła, jak rzadko! :)))

cmok!

No to w takim układzie, skoro jeszcze pranie do rozwieszenia, cieszy mnie, że ono się uśmiechu napatrzy ;))
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



No właśnie no właśnie; taką podejmowałem perspektywę kiedy pisałem odpowiedź. Perspektywę osoby której odpowiadam ;D
Opublikowano

zgadzam się prawie po całości.

kwestia, czy nikt nie ma nic do powiedzenia....bo to stwierdzenie trochę zbyt śmiałe. może po prostu trzeba było od razu przyznać, że tomik to niewypał (jeśli chodzi o ten demokratyczny wybór wierszy) i zrobić nowy konkurs z jednym jurorem, który znałby się na rzeczy i był kimś spoza orga.
'
a jeszcze:
o czym ty chcesz dyskutować i rozprawiać?
kolejna wielka dyskusja, to kolejne tuziny nieprzeczytanych postów itd. a pustosłowia też szerzyć nie powinniśmy. Wolę 5 wątków polityczno-obyczajowych, niż jedną jałową dysputę, w której kłócą się wszyscy, ale w gruncie rzeczy są jednego zdania. ;(

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



O, Jimmy, słusznie prawisz podłóg mnie, może więc od słów do czynów, przemianujmy wątek, zróbmy z niego palący problem społeczno-demograficzno-moralno-polityczny, i zapytajmy ludność zgromadzoną, nierzadko ludność niegłupią, ludność z naszego kochanego portaliku, jakie są poszczególne stanowiska w sprawie in vitro, co kto uważa i dlaczego. Przepraszam wszystkich, którym nie podoba się pomysł, ale ja jestem w tej sprawie rozdarty, potrzebuję mądrych opinii, spodziewam się ich tutaj. Jak się kto zgodzi na taki rodzaj debaty, to ja chętnie się przyłącze z moim stanowiskiem dla jasności.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



O, Jimmy, słusznie prawisz podłóg mnie, może więc od słów do czynów, przemianujmy wątek, zróbmy z niego palący problem społeczno-demograficzno-moralno-polityczny, i zapytajmy ludność zgromadzoną, nierzadko ludność niegłupią, ludność z naszego kochanego portaliku, jakie są poszczególne stanowiska w sprawie in vitro, co kto uważa i dlaczego. Przepraszam wszystkich, którym nie podoba się pomysł, ale ja jestem w tej sprawie rozdarty, potrzebuję mądrych opinii, spodziewam się ich tutaj. Jak się kto zgodzi na taki rodzaj debaty, to ja chętnie się przyłącze z moim stanowiskiem dla jasności.

A ja się nie zgadzam. Co dzień człowiek jest tak rozpolitykowany, że mu rozsadza łeb. To jest portal poetycki. O jaką dyskusję mi chodzi? Bardziej konkretną, aniżeli generalną. Np. w kąciku czytelniczym: na temat jakiegoś tomiku, nominowanej do czegoś książki, czasopism literacko-kulturalnych. Byc może w formie mini-esejów literackich. Zgadzam się, że kolejna dyskusja o kondycji polskiej poezji, krytyki literackiej i piłki nożnej jest jałowa, nieznośna i niekonstruktywna
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




"reszta podnieca sie jakimś tomikiem" ?
jestem w grupie która się podnieca 'jakimś tomikiem', konkretnie właśnie tym, który był nagrodą w konkursie. dlaczego?
zależy mi na tym tomiku i wypełnianiu zobowiązań,
bo to, czy jesteśmy w stanie dotrzymać umów, stanąć na wysokości zadania, wypełnić słowo, by miało wartość, bez względu na to, czy jest to obietnica pomocy, wydania mojego własnego, czy Twojego tomiku Pancolku, czy jest to konkurs lokalny, czy ogólnopolski, czy światowej rangi, to dotyczy obrazu naszej elegancji i solidności ludzkiej. to buduje szacunek, kiedy wypełniamy to, cośmy zaczęli i co obiecaliśmy. szanować nalezy nie tylko ludzi- wielkich poetów, ale też ludzi- małych poetów, żółtych poetów, krzywych poetów, niepoetów itd.

uważam za niewłaściwą drogę, stawianie sprawy w pozycji "zamiast", uważam, że dobrze jest ubolewać nad niepodejmowaniem dyskusji o 'poezji współczesnej', zachęcać i walczyć o rozmowy na jej temat
ale nie stawiałabym tego jednocześnie na szali, na której być może kiedyś znajdzie się i Twoja własna walka o Twój własny tomik (a moze to nie będzie tomik, ale cokolwiek innego), niekoniecznie tu, niekoniecznie tak, niekoniecznie na portalu jakimkolwiek, a wtedy to już będzie to powiedzenie o wole i "bułce" ;))


jeśli zaś chodzi o moje własne podejmowanie rozmów o poezji współczesnej, niewspółczesnej, prozie, malarstwie, muzyce itd, to za siebie odpowiem Ci już z marszu - mało dyskutuję o tym na portalach i to z pełną świadomością, bo w tematach wymagających szerszej rozmowy, dobrej i jasnej komunikacji, potrzebuję szerszego medium, czyli wolę robić to na żywo, o ile w ogóle mam ochotę dzielić się swoimi myślami, bo najczęściej mi sie nie chce. dlaczego? nie ma na to odpowiedzi, taka konstrukcja wewnętrzna

pozdrawiam :)
:)

Jedno co mi się nie podoba, to publikowanie jakichś ogłoszeń bez informacji zwrotnej - o czym pisał Józef. Z drugiej strony, twardych zobowiązań nie pamiętam i po konkursie sam się zastanawiałem, kto będzie odpowiadał za publikację tomiku, skoro ciężko nawet stwierdzic, kim jest organizator konkursu.

Dyskusja powinna miec świeżą formę - skonkretyzowaną i nakierowaną na wytwór artystyczny. Szeroko zakrojona nie ma sensu, na co zwrócił uwagę Jimmy. A skoro jest skonkretyzowana, to i dzie wuszce na pewno się zachce napisac parę słów odczuc bądź polemicznych zdań ;)

A to pranie to takie doprane?
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



O, Jimmy, słusznie prawisz podłóg mnie, może więc od słów do czynów, przemianujmy wątek, zróbmy z niego palący problem społeczno-demograficzno-moralno-polityczny, i zapytajmy ludność zgromadzoną, nierzadko ludność niegłupią, ludność z naszego kochanego portaliku, jakie są poszczególne stanowiska w sprawie in vitro, co kto uważa i dlaczego. Przepraszam wszystkich, którym nie podoba się pomysł, ale ja jestem w tej sprawie rozdarty, potrzebuję mądrych opinii, spodziewam się ich tutaj. Jak się kto zgodzi na taki rodzaj debaty, to ja chętnie się przyłącze z moim stanowiskiem dla jasności.

A ja się nie zgadzam. Co dzień człowiek jest tak rozpolitykowany, że mu rozsadza łeb. To jest portal poetycki. O jaką dyskusję mi chodzi? Bardziej konkretną, aniżeli generalną. Np. w kąciku czytelniczym: na temat jakiegoś tomiku, nominowanej do czegoś książki, czasopism literacko-kulturalnych. Byc może w formie mini-esejów literackich. Zgadzam się, że kolejna dyskusja o kondycji polskiej poezji, krytyki literackiej i piłki nożnej jest jałowa, nieznośna i niekonstruktywna

No dobra, chociaż wiesz, to nie jest to samo. Komentatorów politycznych i publicystów nie znam osobiście z ich upodobań poetyckich, a tu się znajdzie paru takich, których znam w ten sposób; dodatkowo są to ludzie z zacięciem artystycznym więc często cechuje ich oryginalność nie tylko wyrazu, ale i poglądów, dlatego można się dowiedzieć czegoś nowego aniżeli z gazet czy telewizji - tamtejsze opinie są bardzo ogólne, funkcjonujące w ramach pewnej poprawności społeczno-politycznej. Tu mogłoby być inaczej. Ale ok, to twój wątek, spoko ;)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



A ja się nie zgadzam. Co dzień człowiek jest tak rozpolitykowany, że mu rozsadza łeb. To jest portal poetycki. O jaką dyskusję mi chodzi? Bardziej konkretną, aniżeli generalną. Np. w kąciku czytelniczym: na temat jakiegoś tomiku, nominowanej do czegoś książki, czasopism literacko-kulturalnych. Byc może w formie mini-esejów literackich. Zgadzam się, że kolejna dyskusja o kondycji polskiej poezji, krytyki literackiej i piłki nożnej jest jałowa, nieznośna i niekonstruktywna

No dobra, chociaż wiesz, to nie jest to samo. Komentatorów politycznych i publicystów nie znam osobiście z ich upodobań poetyckich, a tu się znajdzie paru takich, których znam w ten sposób; dodatkowo są to ludzie z zacięciem artystycznym więc często cechuje ich oryginalność nie tylko wyrazu, ale i poglądów, dlatego można się dowiedzieć czegoś nowego aniżeli z gazet czy telewizji - tamtejsze opinie są bardzo ogólne, funkcjonujące w ramach pewnej poprawności społeczno-politycznej. Tu mogłoby być inaczej. Ale ok, to twój wątek, spoko ;)

No racja, ale znając tendencje w polityce ogólnoświatowej - będzie raban ;) Np. o to czy zarodek to już człowiek, czy jeszcze nie. Albo czy in vitro powinno byc zakazane, a może refundowane dla wszystkich zainteresowanych par. Oraz czy liczba zarodków (2, 5, 25) podczas takiego zabiegu powinna by regulowana prawnie, co próbowała forsowac ustawa Gowina.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



No dobra, chociaż wiesz, to nie jest to samo. Komentatorów politycznych i publicystów nie znam osobiście z ich upodobań poetyckich, a tu się znajdzie paru takich, których znam w ten sposób; dodatkowo są to ludzie z zacięciem artystycznym więc często cechuje ich oryginalność nie tylko wyrazu, ale i poglądów, dlatego można się dowiedzieć czegoś nowego aniżeli z gazet czy telewizji - tamtejsze opinie są bardzo ogólne, funkcjonujące w ramach pewnej poprawności społeczno-politycznej. Tu mogłoby być inaczej. Ale ok, to twój wątek, spoko ;)

No racja, ale znając tendencje w polityce ogólnoświatowej - będzie raban ;) Np. o to czy zarodek to już człowiek, czy jeszcze nie. Albo czy in vitro powinno byc zakazane, a może refundowane dla wszystkich zainteresowanych par. Oraz czy liczba zarodków (2, 5, 25) podczas takiego zabiegu powinna by regulowana prawnie, co próbowała forsowac ustawa Gowina.

Dlatego ja nie chciałbym aby doszło do tego że jeden z drugim zaraz zacznie komuś coś tam niemal empirycznie czy organoleptycznie udowadniać. Kwestia zarodka to jest moim zdaniem sprawa filozoficzna, ale filozoficzna w granicach własnego rozumienia tych rzeczy, czyli ostatecznie indywidualna i tu nie powinno być miejsca na dowodzenie czegokolwiek. Mnie nie interesują dowody w tej sprawie, a kształty ustaw znam; mnie interesuję przede wszystkim pojedyncze stanowisko poszczególnej osoby, jak ona patrzy na to i czy dostrzega w ramach własnego sumienia konkretne przeciwwskazania bądź ich brak.
Opublikowano

skoro jesteśmy przy płodach: moim zdaniem nie jesteśmy ludźmi od poczęcia a od chwili, kiedy wykształca się układ nerwowy dający zdolność do odczuwania bólu. Nie można krzywdzić i zadawać cierpienia - to jest be. Jednak skoro płód przez jakiś czas nie jest zdolny czuć (w ujęciu fizycznym) to dla mnie zostaje czymś pokroju bakterii, sorry.

I szczerze nie obchodzi mnie, co kościół na ten temat mówi, księża też zostawiają spermę po pościelach ;P a bronią tego robić innym, hipokryzja.

(z drugiej strony mają jednak słuszny pogląd, że jest coś nieetycznego w tym, aby człowiek wybierał "szczęśliwców" wśród plemników - tu proponuję maszynę losującą i komisję gier i zakładów)

sorki za offtopa

Opublikowano

w kwestii 'ogłoszeń'

najpierw pojawiały się propozycje wydania części pieniędzy
'h ttp://www.poezja.org/debiuty/viewtopic.php?id=100068

później pojawił się konkurs sygnowany oficjalnie i przeniesiony przez (no chyba nie sam się przeniósł) w osobne miejsce konkursowe
h ttp://www.poezja.org/debiuty/viewtopic.php?id=103035

a później pojawiła się oficjalna informacja Angello o tomiku ze zdaniem "będę na bieżąco informował"
h ttp://www.poezja.org/debiuty/viewtopic.php?id=107130


i nie jestem zwolenniczką robienia dymu, ale zasmuca mnie niesolidność, może dlatego, ze sporo mnie podotykało w życiu obiecanek-cacanek, a może dlatego, ze tak już jestem wychowana?
a jesli nie można czegoś przeprowadzić, dotrzymać, wypełnić, to milczenie wcale nie przysparza szacunku, wręcz przeciwnie, trochę wygląda jak lekceważenie.

heh, i wobec powyższego słowa "z poważaniem" nabierają nowego wymiaru, czyż nie? coś jakby 'mieć w głębokim...poważaniu" czy coś koło tego ;P


:)
oczywiście, ze doprane, zawsze doprane :]

na Ps: a, i tak, ja wiem, że paskudna ze mnie wusz, ale to nie złośliwie, raczej jakoś tak z zawodem

Opublikowano

Po pierwsze - dawać tomik albo wjazd na chatę!

Po drugie - polska poezja współczesna. Dla mnie nudy. Jest stagnacja. Poeci nie ćpają, nie piją, nie bzykają na lewo i prawo. Pracują, studiują, zarabiają pieniądze i budują Babilon. W mainstreamowym środowisku (przynajmniej warszawskim) są co prawda młodzi i zdolni, ale pieczę nad tym wszystkim trzymają stare pryki. Powinno pojawić się kilku gówniarzy mających chęć na własną rękę rozpieprzyć system. Tyle w temacie.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Przygniata mnie ten ciężar nocy. Siedzę przy stole w pustym pokoju. Wokół morze płonących świec. Poustawianych gdziekolwiek, wszędzie. Wiesz jak to wszystko płonie? Jak drży w dalekich echach chłodu, tworząc jakieś wymyślne konstelacje gwiazd?   Nie wiesz. Ponieważ nie wiesz. Nie ma cię tu. A może…   Nie. To plączą się jakieś majaki jak w gorączce, w potwornie zimnym dotyku muskają moje czoło, skronie, policzki, dłonie...   Osaczają mnie skrzydlate cienie szybujących ciem. Albo moli. Wzniecają skrzydłami kurz. Nie wiem. Szare to i ciche. I takie pluszowe mogło by być, gdyby było.   I w tym milczeniu śnię na jawie. I na jawie oswajam twoją nieobecność. Twój niebyt. Ten rozpad straszliwy…   Za oknami wiatr. Drzewa się chwieją. Gałęzie…. Liście szeleszczą tak lekko i lekko. Suche, szeleszczące liście topoli, dębu, kasztanu. I trawy.   Te trawy na polach łąk kwiecistych. I na tych obszarach nietkniętych ludzką stopą. Bo to jest lato, wiesz? Ale takie, co zwiastuje jedynie śmierć.   Idą jakieś dymy. Nad lasem. Chmury pełzną donikąd. I kiedy patrzę na to wszystko. I kiedy widzę…   Wiesz, jestem znowu kamieniem. Wygaszoną w sobie bryłą rozżarzonego niegdyś życia. Rozpadam się. Lecz teraz już nic. Takie wielkie nic chłodne jak zapomnienie. Już nic. Już nic mi nie trzeba, nawet twoich rąk i pocałunku na twarzy. Już nic.   Zaciskam mocno powieki.   Tu było coś kiedyś… Tak, pamiętam. Otwieram powoli. I widzę. Widzę znów.   Kryształowy wazon z nadkruszoną krawędzią. Lśni. Mieni się od wewnątrz tajemnym blaskiem. Pusty.   Na ścianach wisiały kiedyś uśmiechnięte twarze. Filmowe fotosy. Portrety. Pożółkłe.   Został ślad.   Leżą na podłodze. Zwinięte w rulony. Ze starości. Pogniecione. Podarte resztki. Nic…   Wpada przez te okna otwarte na oścież wiatr. I łka. I łasi się do mych stóp jak rozczulony pies. I ten wiatr roznieca gwiezdny pył, co się ziścił. Zawirował i pospadał zewsząd z drewnianych ram, karniszy, abażurów lamp...   I tak oto przelatują przez palce ziarenka czasu. Przelatują wirujące cząsteczki powietrza. Lecz nie można ich poczuć ani dotknąć, albowiem są niedotykalne i nie wchodzą w żadną interakcję.   Jesteś tu we mnie. I wszędzie. Jesteś… Mimo że cię nie ma….   Wiesz, tu kiedyś ktoś chodził po tych schodach korytarza. Ale to nie byłaś ty. Trzaskały drzwi. Było słychać kroki na dębowym parkiecie pokoi ułożonym w jodłę.   I unosił się nikły zapach woskowej pasty. Wtedy. I unosi się wciąż ta cała otchłań opuszczenia, która bezlitośnie trwa i otula ramionami sinej pustki.   I mówię:   „Chodź tutaj. Przysiądź się tobok. Przytul się, bo za dużo tej tkliwości we mnie. I niech to przytulenie będzie jakiekolwiek, nawet takie, którego nie sposób poczuć”.   Wiesz, mówię do ciebie jakoś tak, poruszając milczącymi ustami, które przerasta w swojej potędze szeleszczący wiatr.   Tren wiatr za oknami, którymi kiedyś wyjdę.   Ten wiatr…   (Włodzimierz Zastawniak, 2025-12-10)    
    • Singli za dużo, to 1/3 ludności. Można się cieszy, że tyle jest wolnych. W każdym wieku ludziom kogoś brakuje.
    • @Wędrowiec.1984 Jakoś je starałem posegregować, ale istnieje wiele innych. W Polsce mamy ok. 10 milionów singli i ta liczba rośnie, więc uznałem, że poezja powinna też się tym zająć. Pozdrawiam
    • Ból zaciska na skroni palce  cienkie, twarde, szklane, jakby ktoś ulepił je z odłamków reflektora, który pękł od zbyt głośnego światła. Wpycha mi w czaszkę powietrze ostre jak tłuczona szyba, jakby każdy oddech był drzazgą rozjarzonego żaru, w którym ktoś spalił swój ostatni obraz.   Czuję, jak myśl tłucze się o moją kość czołową, jakby chciała wybić sobie ucieczkę, zanim skurczy się do rozżarzonej kuli.   Oddycham sykiem. Oddychawłamóknieniem. Oddycham światłem, które nie oświetla – tylko wypala świat kawałek po kawałku, systematycznie, metodycznie, jak kwas, który zna mój wzór chemiczny, mój rytm, moje wszystkie uniki. Ona prześwietla mnie jak rentgen zrobiony z błysku widzi we mnie nerwy, zanim ja je poczuję.   Dźwięki stoją jak martwe ryby w słojach formaliny: oblepione szumem, przykryte bębenkowym całunem, wypatrują mojej uwagi – rozproszonej, popękanej, jakby każda synapsa pisała zaklęcia przeciwko ciszy, jakby mózg uczył się alfabetu tego pierdolonego bólu poprzez puls.   Nacisk wcina się we mnie głębiej niż sen, głębiej niż jawa, głębiej niż wszystkie myśli: jest czysty, nieubłagany, bezczelnie precyzyjny. Nic nie udaje. Ona nie kłamie – uderza prosto, uderza w punkt, jak neurolog-sadysta, który nie używa eufemizmów, bo ma twoją mapę nerwów zaśmieconą swoimi flagami. Nudności oplatają mnie jak zwierzę zrobione z wilgoci i ołowiu, jak drapieżnik, który zna mój żołądek lepiej niż ja.   Próbują mnie wypchnąć z mojego ciała, a potem wciągają z powrotem – jakby chciały mnie mieć w sobie na stałe, jako tę cholerną świadomość, którą trzeba strawić.   Rozkłada mnie na części jak fizyk, który bada materię od środka na zewnątrz, fala po fali, wibracja po wibracji. Światło patrzy na mnie jak ślepe bóstwo zrobione z igieł; niczego nie żąda, ale wszystko przeszywa.   Tętni za powieką, tętni tak, jakby za gałką poruszał się oddzielny, wściekły organizm – szary impuls, skurcz za skurczem, jak sejsmograf zawieszony wewnątrz czaszki, który odbiera tylko trzęsienia ziemi.   Skroń parzy, szczęka drewnieje, oczy szczypią, jakby słońce przykładało mi do źrenic swoje gorące monety, żądając zapłaty za każdy gram ciemności, który we mnie gasi.   Przedmioty stoją nieruchome i przejrzyste, płoną odwrotnym blaskiem,  blaskiem, który nie daje ciepła, tylko wiedzę. Do dupy wiedzę. Cienie dymią bólem.   Słyszę głowę dzwoniącą ciszą  jakby wielki mosiężny dzwon właśnie bił wewnątrz moich zatok. Wchodzę w ten atak jak w obrzęd przejścia, w równanie, które można rozwiązać tylko własnym, przeklętym pulsem. Ona jest nauczycielką, puls jest kapłanem, mrok jest księgą, a ja jestem zdaniem, które zamiera w połowie, niezdolne do postawienia kropki. Tabletka, pogryziona przez nadzieję, leży jak relikwia niezawierzonego planu – świadectwo ulgi, która nigdy nie miała okazji nadejść.   Uśmiecham się pod nosem: nie trzeba leku, żeby się poddać tej szmacie. Wystarczy zgodzić się, pozwolić jej wyssać z człowieka wszystkie dzienne pewniki, aż zostanie tylko cienki szlak – migoczący ślad na rozpalonym ekranie świadomości. Jestem przejrzysty. Nie winem, nie uniesieniem, nie letnim rozproszeniem – tylko szarym uderzeniem, które wybiela człowieka do zawiasów czaszki, wyskrobuje z niego zamiary, a na koniec zostawia w środku iskrę: zimną, krystaliczną, prawdziwą. Jedyną prawdziwą rzecz w tym całym burdelu. Mrok migocze, jakby ktoś zmielił tysiąc płatków ołowiu i rozsypał ich pył, żeby zobaczyć, czy potrafię w nim utonąć. Ona potrafi kochać okrutnie. Ale kocha, do cholery, uczciwie  pali od środka, wypala skupieniem, aż leżę w jej uścisku niby bezwładny, a jednak w środku czuwam czystym, ostrym płomieniem, którego żaden zdrowy dzień, choćby promieniał pewnością, nie potrafi zrozumieć. I niech się jebie.            
    • @jeremy uważaj, żeby ci ktoś nie ogołocił :)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...