Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

wokół chleba, ekranów, życia w kieszeni,
nieprzerwanych trawień, z których wiatr ucieka,
(wiatr to czy duch tylko w nieustannej spowiedzi?),
błąka się liryk cieni, kpiony na katedrach.

przyszła kartka jesienna - sprzedają i wiersze.
na swój się wysilam - o strażniczce domu.
przynajmniej nie mów - wiem to twoje serce,
skoro sama sklejam nielegalny sens potu.

to liryk bezwiedny - nie poddaje się nigdy.
pani doktor zaleca mi przeciwbólowe.
reszta całkiem zdrowa, stać ją i na zrywy -
pewnie stąd, że doktorat piszę w rozbijgłowie.

jednak stoję i gapię się w brzozy za mgłami -
idzie wieczór, słońce nabrzmiało za lasem,
jutro tylko tu wrócę, skosztuję latarni
na źdźble, choć przed nią - modlitwy na palce.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




Zaskakujesz tym wierszem. Początek wskazuje na zupełnie inne zakończenie. Tymczasem wiersz jest niesamowicie zakręcony ;-)). Typowe rozterki artystycznej duszy. Świetnie zobrazowane, aż trudno nadążyć. ;-). A
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




Zaskakujesz tym wierszem. Początek wskazuje na zupełnie inne zakończenie. Tymczasem wiersz jest niesamowicie zakręcony ;-)). Typowe rozterki artystycznej duszy. Świetnie zobrazowane, aż trudno nadążyć. ;-). A

zakręcony? jak dusza w dusznej karczmie Joska, czyli taka z ramienia:))
dziękuję za czytanie i "świetnie zobrazowane":)

serdecznie... L.
Opublikowano

Leokadio jak dla mnie szczególnie druga zwrotka i dwie ostatnie linijki z pierwszej
dają dużo sensu, nadziei w życiu, której czasem brak. Tak sobie poniuchałam trochę
nie wspomnę, że sercem pisany, J. serdecznie i dużo zdrowia, może spacer?
Ach..to przecież jest spacer przez życie

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



bożż, nie chciałam, żebyś zadychła,
ale miło - jak na wdechu:)
spełniam prośbę i łubu du łubu du:))
może usta usta? o, oddycha absolutnie normalnie.

Dziękuję...

i serdecznie... Leon:)

łoj!
żyję!
ufff
dzieki, Lełoś!
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



bożż, nie chciałam, żebyś zadychła,
ale miło - jak na wdechu:)
spełniam prośbę i łubu du łubu du:))
może usta usta? o, oddycha absolutnie normalnie.

Dziękuję...

i serdecznie... Leon:)

łoj!
żyję!
ufff
dzieki, Lełoś!

cieszem, żyj długo i bogato.

buziak!

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Berenika97 Pięknie.
    • Poranek. Ale to nie nowy dzień. Nie początek, to tylko ciało oddane przez ogień, gdy noc skończyła swój rytuał. Słońce wstaje - nie jak zbawienie, ale jak świadek zbrodni. Rozrywa niebo pazurami światła, jakby chciało zajrzeć im pod ich powieki. Oni - jeszcze nadzy, ale już nie dzicy. Leżą w świetle po sobie, jak dwie rzeźby z soli, których dotyk roztapia. Jej ramię - jak lina po burzy, wilgotna, poraniona. Jego biodro - nabrzmiałe od snu, który nie przyniósł zapomnienia. W powietrzu unosi się zapach skóry i spalonego tchu. Cisza już nie milczy. Stoi między nimi jak anioł bez twarzy, i mówi: "Zobacz, co zrobiliście." Ich spojrzenia się mijają - boją się patrzeć w oczy, gdzie noc jeszcze dymi. Ona: czuje sól na ustach, ale nie wie, czy to pot, łzy, czy jego smak. On: chce coś powiedzieć, ale język mu się łamie na suchym gardle. Wciąż słyszą w sobie echo silnika, jakby to ich serca nie mogły zgasnąć. Wciąż czują dreszcz drogi, choć leżą bez ruchu. Dłonie, które w nocy nie znały granic, teraz leżą jak bezpańskie psy, z pyskiem wbitym w ziemię. Światło dnia nie pyta o zgodę. Wnika w ich pory, szuka znaczeń, ale znajduje tylko ślady walki. Nie mówią nic. Bo każde słowo byłoby zbyt lekkie dla tego ciężaru. Ich skóra pamięta, ale oni chcieliby zapomnieć. Nie siebie - ale ten ogień, co pochłonął wszystko i zostawił tylko popiół i imiona. Poranek nie daje ukojenia. Poranek oskarża. I w tej jasności - tak nagłej, tak wściekłej, odkrywają, że to, co było piękne w nocy, rano zostawia rany. Ale też: coś zostało. W zgięciu łokcia, w krwawym półśladzie na udzie, w cichym oddechu, który nie ucieka. Może to właśnie miłość. Nie iskra. Lecz cichy, szary ślad, który wciąż  trwa.    
    • Dokładnie tak, ciesze się że rozumiecie 
    • @Simon Tracy Wiele warstw, dużo historycznych odniesień, trudnych dziejów Rzeczpospolitej. Wiersz stawia pytanie - czy duch tamtego magnata-uciekiniera – dumny, waleczny, choć pokonany – jeszcze w nas żyje? Czy potrafimy jeszcze powstać "na dźwięk powstania", czy tylko stoimy jak chochoły, wpatrzeni w relikty przeszłości (róg), bojąc się podjąć ostateczną walkę? Czy szlachcic herbu Jasieńczyk to Twój szczególny wybór?
    • @Alicja_Wysocka bardzo piękny kawałek, nie znałam, dziękuję.  Mój taki żartobliwy ;) @Leszczym ależ nic nie szkodzi. Jest też prawdopodobieństwo, że mieszka i w Warszawie i w Poznaniu, a jak ma kaprys to może i w Londynie. Celebryci tak mają ;)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...