Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

napis na starym, omszałym domu
spływa po spękanej ścianie

rok tysiąc pięćset dwudziesty

nad szmaragdowym dachem
pochylają się cieniutkie witki białej brzozy

dom chrapie nocą skrzypieniem drzwi
nogi grzeje wieczorami w miękkich mchach

na progu co dzień rano stoi Starsza Pani
na cienkich, srebrnych włosach drżą kropelki rosy
jej ciepły głos płynie do nas spoza ust:
chronię waszą tajemnicę, idźcie dalej

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



I będzie tak trwała przez wieki,
Trącana falą pokusy.
Nie zmoże jej pęd codzienności,
Chroni ją siła tajemna.

I będzie tak trwała przez wieki,
By było do kogo powrócić...

Witaj Elu przepiękne słowa... można dalej iść gdy jest ktoś komu można zaufać.
Nie wiem czy tak, ale ja w owej staruszce widzę bezpieczną przystań, która daje schronienie w chwilach zwątpienia.
Pozdrowionka..., Janek
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



I będzie tak trwała przez wieki,
Trącana falą pokusy.
Nie zmoże jej pęd codzienności,
Chroni ją siła tajemna.

I będzie tak trwała przez wieki,
By było do kogo powrócić...

Witaj Elu przepiękne słowa... można dalej iść gdy jest ktoś komu można zaufać.
Nie wiem czy tak, ale ja w owej staruszce widzę bezpieczną przystań, która daje schronienie w chwilach zwątpienia.
Pozdrowionka..., Janek


Odczytałeś mnie, Janku Skrzydlaty, bardzo precyzyjnie. Szukamy takich schronień świadomie i nieświadomie. Stoi czasem na progu także jakaś Srebrna Nadzieja na coś, co się z nagła wydarzy i odmieni Los na lepsze. Pozdrawiam i dzięki za ponownie uroczy komentarz. Powinieneś same te komentarze opublikować! Elka.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




Dzięki, jesteś, Dyźku, zbyt łaskawy...(kokieteria!?). Ale takie kapcie warto czasem założyć i tak sobie w nich podreptać po kawałku życia. Może być tajemniczo...Uścisk. Elka.
Opublikowano

Zamieszkać w takim domu, oswoić stracha zamieszkującego w piwnicy, posmakować konfitury Starszej Pani - marzenie Starszego Pana! Pozdrawiam Panią starego domu. Eugi.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




Trudno czasem taki strach oswoić. Gorzej dzieje się, gdy przeobraża się w lęk. Starsza Pani i Starszy Pan pospołu mogą być nieodzowni. Kim lub Czym by nie byli. Nadzieją i Losem? Uściski. E.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Natuskaa

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • Buch!    Rach!   Ciach!   Maszyna  Czy strach?   I życie ukryte  Za zasłoną świadomości    Bo czas nie ma  Dla nikogo litości    Gdy pędzi za nieznanym 
    • MRÓWKI część trzecia Zacząłem się zastanawiać nad marnością ludzkiego ciała, ale szybko tego zaniechałem, myśli przekierowałem na inny tor tak adekwatny w mojej obecnej sytuacji. Podświadomie żałowałem, że rozbiłem namiot w tak niebezpiecznym miejscu, lecz teraz było już za późno na skorygowanie tej pozycji.  Mrówki coraz natarczywiej atakowały. W pewnej chwili zobaczyłem, że przez dolną część namiotu w lewym rogu wchodzą masy mrówek jak czująca krew krwiożercza banda małych wampirów.  Zdarzyły przegryźć mocne namiotowe płótno w 10 minut, to co dopiero ze mną będzie, wystarczy im 5 minut aby dokończyć krwiożerczego dzieła. Wtuliłem się w ten jeszcze cały róg namiotu i zdrętwiały ze strachu czekałem na tą straszną powolną śmierć.  Pierwsze mrówki już zaczęły mnie gryźć, opędzałem się jak mogłem najlepiej i wyłem z bólu. Było ich coraz więcej, wnętrze  namiotu zrobiło się czerwone jak zachodzące słońce od ich małych szkarłatnych ciałek. Nagle usłyszałem tuż nad namiotem, ale może się tylko przesłyszałem, warkot silnika, chyba śmigłowca. Wybiegłem z namiotu resztkami sił, cały pogryziony i zobaczyłem drabinkę, która piloci helikoptera zrzucili mi na ratunek. Był to patrol powietrzny strzegący lasów przed pożarami, etc. Chwyciłem się kurczowo drabinki jak tonący brzytwy, to była ostatnia szansa na wybawienie od tych małych potworków. NIe miałem już siły, aby wspiąć się wyżej. Tracąc z bólu przytomność czułem jeszcze, że jestem wciągany do śmigłowca przez pilotów. Tracąc resztki przytomności, usłyszałem jeszcze jak pilot meldował do bazy, że zauważyli na leśnej polanie masę czerwonych mrówek oblegających mały, jednoosobowy zielony namiot i właśnie uratowali turystę pół przytomnego i pogryzionego przez mrówki i zmierzają szybko jak tylko możliwe do najbliższego szpitala. Koniec   P.S. Odpowiadanko napisałem w Grudniu 1976 roku. Kontynuując mrówkowe przygody, następnym razem będzie to trochę inną historyjka zatytułowana: Bitwa Mrówek.
    • Ma Dag: odmawiam, a i wam Doga dam.        
    • Samo zło łzo mas.    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...