Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Tak szybko płynie czas,
osiemnasta świeczka na torcie już płonie.
Zdmuchnij ją, ciesz się młodością
i tym co przed tobą dziś drzwi otwiera.

Nie zapominaj o przeszłości lat dziecinnych,
pielęgnuj przyjaźń zakorzenioną głęboko
i dziel się radością z nowymi towarzyszami losu.

Niech Głos z wysoka przenika twoje serce,
zsyła zawsze pomoc bez wyjątku.
Zaufaj, a każdy twój dzień będzie udany.

Obyś wciąż spotykała się z życzliwością
i sama umiała nią emanować.
Przebywaj wśród ludzi szlachetnych
umiejących kochać bez względu na koleje losu,
którzy nie pozwolą byś pozostała sama
na drodze utorowanej rozlicznymi pułapkami.

Cień wesołka niech kroczy za tobą co dzień
nie odstępując ani na chwilę przemiłej postaci.
Przeżyj życie z uśmiechem na twarzy
w franciszkański sposób,
a także przez cnotę naukę i pracę
służ temu, który jest w stanie
uczynić wszystko, co wydaje się niemożliwe.

Muzyka niechaj się z tobą kołysze
jak motyl na skrzydłach nut,
uplecionych z lekkich nitek babiego lata.
Ona sprawi, że marzenia zaczepią o realność.

Podróż po nieznanym nauczy jak żyć,
by nie zagubić właściwej ścieżki,
a prawdziwy przyjaciel przypomni Anioła Stróża,
dzieląc radość w dniach sukcesu
i pocieszając swym jestestwem, gdy życie spłata figla.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Starzec Ekstra :) Tak właśnie jest :)
    • @andrew trzeba żyć swoim życiem
    • Serce przebite strzałą — i ja nią jestem.   Ta jej choroba nie może trwać wiecznie — choć długa — tak będę się czuł do końca.   Sam, zatopiony na łóżku krańcu, pościel nie otula jak puch, to tortura.   Ona już nie mała i bezbronna — a wciąż tylko dziecko, co nie doli nie chce, i brak jej matczynej miłości.   To boli…   Ja wesprę. Oprzyj głowę na moim ramieniu bez skóry. Parzy, piecze, ale nie cofnę się przed ideałem.   Smagam się po rękach batem — przed nią uklęknę, by nie czuła się sama.   Wydłubię oczy, by mogła czuć się widziana. Zawsze razem — w kieszeni jej spodni, jak amulet, zaszyte maszyną, od zaraz.   To nie dzieje się naraz — krew upuszczam, gdy czuję jej marazm. Maluję nią, operuję. Czerwoną cieczą piszę miłość, bo taka jest wola Boża:   „Przy tej kobiecie jest twoje miejsce. Służ jej. Do końca.”
    • Nie wierzę Boże że mi coś pomożesz mimo to proszę nie wierząc w nadzieję zgubiłem drogę uciekam przed Bogiem wiara zasnęła gubiąc duszę we mgle mimo to proszę nie wierząc w nadzieję miłością dawną która nie istnieje wiara zasnęła gubiąc duszę we mgle smutku modlitwa nadziei wyzbyta miłością dawną która nie istnieje proszę o miłość która już nie umrze smutku modlitwa nadziei wyzbyta gdzie wiara walczy z człowiekiem bez wiary proszę o miłość która już nie umrze głosem nadziei która ledwo żyje gdzie wiara walczy z człowiekiem bez wiary zwycięstwo marzy by zakończyć wojny głosem nadziei która ledwo żyje nie wierzę Boże że mi coś pomożesz zwycięstwo marzy by zakończyć wojny zgubiłem drogę uciekam przed Bogiem
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...