Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Bajka dla niegrzecznych dorosłych
o Ewuni, takim jednym, cytrynie, słoniu i co z tego wynikło
wierszem spisana

Dawno temu, na bezludnej
wyspie żyła cudna Ewa
całe życie swoje trudnej
sprawie dała, aby z drzewa

co po środku wyspy rośnie
zjeść owoce. Ciężka sprawa
bo wysoko (jak na sośnie)
coś żółtego dynda. Kawał

drogi trzeba na czub zrobić
po pniu, kora skórę ściera
spada, połamane nogi,
nie udaje się, cholera...

Tak by pewnie wciąż w siniakach
próbowała aż do śmierci;
szczęściem coś tam słyszy w krzakach
patrzy - a to On się wierci!

Nie wiedziała kim ten jeden
bo dotychcas całkiem sama
była; wszak to miał być Eden
po co chłop tu, jak jest dama?

Plan się już narodził chytry
w złej jej główce - by chłopinę
wykorzystać jako wytrych,
wyssać, wypluć, jak łupinę

Uchyliła tajemnicy
ciutkę, biały błysnął ząbek
Chłop już zerka pod spódnicy
(uda fragmet dojrzał) rąbek.

"Masz natychmiast mi, mój drogi
przynieść owoc, co na drzewie
rośnie, jak chcesz, żebym nogi
pokazała, a zarzewie

mej miłości buchnie ogniem"
Chłop podrapał się po głowie,
"Jak tam wejdę, to mnie pognie...
Trza wymyślić coś!" Słoniowi

poszedł zdradzić to zadanie
i o pomoć jakąś prosi.
Słoń mu na to: "poproś panią
niech tu przyjdzie, niech naznosi

trochę słomy na posłanie
ja jej owoc zerwę, wtedy
ty usłużnie podasz damie,
nie napytasz sobie biedy!"

Tak od słowa, aż do czynu
Ewa zła już się burmuszy:
"Tu miał wąż być, chłopcze, synu...
a ja widzę wielkie uszy!"

"Ale trąba" - odpowiada
chłop - "jak wąż się w liściach wije"
"Sameś trąba, słoń odpada"
- rzekła, wyciągając szyję

A słoń na to: "ech, dziewoja..."
Strącił owoc i tak rzecze:
"Jak ugryzie, będzie Twoja...
I ugryzła. W język piecze...

Pluć zaczyna ze wściekłości
"Co to ma być? kwaśnie jabłko?
Porachuję wszystkie kości"
i mu chlast po gębie łapką

""Czemuś zrobił głupią minę?"
Z wrednym śmiechem jeszcze pyta
"Ty mi dajesz tu cytrynę,
jabłko miało być, i kwita!"

I tu koniec rajskiej bajki
gdzie jak zwykle winna ona..
Można już zapalić fajki
bo historia jest skończona.

*

Chociaż znacie pewnie inną
wersję mojej opowieści
to TAK było, a nagminną
zmianę przytoczonej treści

zawdzięczacie takim, którzy
chcą wam wmówić że przez jabłko
niebo się nad nami chmurzy
oraz z nieskrywaną chrapką

zaglądają do kieszeni
mówiąć, że wspierają Górę.
Kończę, bo to nic nie zmieni,
podpisano - wierny Wuren

Opublikowano

drogi trzeba na czub zrobić
po pniu, kora skórę ściera
spada, połamane nogi,
nie udaje się, cholera...

Kwintesencja kiczu :D
pozazdrościć tanentu ;)

Pozdrawiam szczerze ubawiony
Coolt

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Dzięki, wierny Coolcie, chyba tylko Ty masz odwagę, zeby w piaskownicy, tak przy wszystkich coś napisać :)
Majko - nie wspominam, bo i tak dziękuje - tylko inaczej :D

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Płyną łzy (Jak ja i ty)   A noc jest  Pustką    Która niczego  Nie wyjaśni    Nawet chłodu  Twoich i moich rąk    A dzień po nocy  Nigdy nie będzie taki sam    (Już nie wracam tam)
    • @violetta a co do przybysza, to zobaczymy jak sie zbliży do  marsa. wtedy się okaże, co to takiego. na razie pozostańmy przy tym, że to kometa. choć nasuwa się książka arthura c. clarke`a pt. "rama", kiedy to do ziemi zbliżył się ogromny pojazd obcych (z początku też był brany za kometę), lecz bez załogantów. załogę stanowiły roboty, maszyny o nieznanym przeznaczeniu... co innego w opowiadaniu andrzeja trepki pt. "goście z nieba". tam były cztery pojazdy obcych, na początku podobne do gwiazd zaobserwowane w pobliżu dyszla wielkiego wozu, tutaj załogantami okazali się obcy (fizycznie bardzo podobni do ludzi, lecz mentalnie całkowicie odmienni), którzy po wylądowaniu zaczęli zadawać bardzo dziwne pytania np. jak są rozmieszczone przestrzennie atomy w ścianie, z której nie wyodrębniali płótna van Dycka, albo o tangens kąta pod jakim znajdował się środek tarczy słonecznej, niewidocznej przez okno. to znów pytali o ubarwienie skał począwszy od sześciu kilometrów w dół, innym razem pytali o antenaty do pięćdziesiątego pokolenia wstecz. na zadane pytanie jaki tryb życia wiodą u siebie odparli, że uczestniczą w ponadczasowym wymiarze istnienia... ciekawe jakie pytania będą zadawać obcy z 3i atlas... 
    • i jak tu nie być nihilistą kiedy w takiej sytuacji filozofia jest w rozpaczach  pocieszeniem dla rogacza!   dostojewski, de beauvoir piszą o mnie scenariusze czytam, biorę nadgodziny chryste, nie mam już rodziny!   pamiętam pierwszy tego widok wracałem wtedy z biblioteki i jakby wyszli - on i ona spod dłuta michała anioła   ona - olimpia, wenus, gracja i on - hefajstos, neptun, dawid i ja, i za małe mieszkanie i my i biedny schopenhauer   ach, zostałem więc krytykiem by lać na ludzi wiadra żółci chcesz pochwały całą stronę idź - przekonaj moją żonę...
    • San z ej aj esi se jaja z nas
    • Jej świat kusił atrakcyjnością...         Kupiłem go i używałem według jej zaleceń...                                                       Było mi w nim dobrze...                      Erzatz blichtru skutecznie ukrywał pustkę..Świat obok był nieważny... Raził szorstkością prawdy i koniecznością wybierania...                 Nie dawał poczucia wtajemniczenia i wyższości...            Był taki nie...                                              Teraz spłacam dług...
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...