Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

nikt mnie stąd nie wyrzucał odchodziłem sam
z własnej woli i niewoli grzechu ani ludzkiego ani boskiego
co wszystkimi odcieniami uczuć kładł na stoły kolory pasjansa

traciłem wzrok rodziłem na nowo niebo i piekło
słyszałem głosy przyklejające do twarzy nieboskłon
księżycowe konie wiozły trawy pieszczące piersi
tak bardzo spragnione pieszczot
samotność kipiała nektarem stokrotek wieszając na szyi
wstęgę szosy schodzącą w bezdroża z autostrad

już nie grzeszę do pustki gdy świat pachnie jabłkiem
postarzam ciało o kolejną zimę wymiętej pościeli
próbując rozszyfrować mowę zasuszonych kwiatów
gdy kolejne przebudzenie dzwonu wyznacza tylko
następny rozdział bez słów milczenie pnie się ku skroniom
i jak jaskółka buduje nowy dom

Opublikowano

Drobnej zmiany dokonałam w trzecim i czwartym wersie drugiej zwrotki.
Moim zdaniem jest o niebo lepiej ;))
Poza tym całość zbudowana tak jak lubię.
Zwalnia czas (jak zwykle) przy czytaniu Twoich wierszy.
Cierpliwość to jedna z cech, którą najbardziej cenię u Ciebie.
Ech te jaskółki...

nikt mnie stąd nie wyrzucał odchodziłem sam
z własnej woli i niewoli grzechu ani ludzkiego ani boskiego
co wszystkimi odcieniami uczuć kładł na stoły kolory pasjansa

traciłem wzrok rodziłem na nowo niebo i piekło
słyszałem głosy przyklejające do twarzy nieboskłon
księżycowe konie wiozły trawy piersiom
tak bardzo spragnionych pieszczot
samotność kipiała nektarem stokrotek wieszając na szyi
wstęgę szosy schodzącą w bezdroża z autostrad

już nie grzeszę do pustki gdy świat pachnie jabłkiem
postarzam ciało o kolejną zimę wymiętej pościeli
próbując rozszyfrować mowę zasuszonych kwiatów
gdy kolejne przebudzenie dzwonu wyznacza tylko
następny rozdział bez słów milczenie pnie się ku skroniom
i jak jaskółka buduje nowy dom

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Niebo przesypało się rdzą w niespokojne popołudnie.   Wyjące piaski zagłusza brzęczenie puszek, przetaczanych między domostwami.   Coś nadchodzi. Zmysły pożarła kurzawa do ostatniego ziarenka.   Jedynie łaciate kozy niewzruszenie wyskubują z ocienionych rozpadlisk suche źdźbła i słowa.     Pół-kobieta, pół-pustynia, 2017 r. 
    • To jest zbiór cząstek, z których każda stanowi zamknięty obraz, sama w sobie i sama dla siebie.  Zawarte w tych cząstkach impresje są bardzo ładne (pomijając rozedrgane powietrze - mam uczucie poetyckiego déjà vu po przeczytaniu), ale brakuje mi czegoś, co połączyłoby je w całość, czegoś więcej niż pustynna tematyka. Widoczna wprawdzie jest oś czasu (brzask - potem zamknięcie dnia), lecz choć wiersz krąży po różnorodnych obrazach, wydaje się bardzo statyczny. Metafory zlewają się ze sobą i w rezultacie żadna nie może w pełni się rozwinąć w wyobraźni odbiorcy i zrobić mocnego wrażenia - może to też wina tego, że utwór jest dość długi. Pierwsze pięć cząstek opiera się na tej samej formie gramatycznej: posypują, błyszczą, wznoszą, łamią, smakują - od pewnego momentu monotonia zaczyna się w irytujący sposób kumulować. Są dwie opcje - zastanowić się, jak głębiej połączyć ze sobą te obrazy, jak stworzyć między nimi jakiś dialog i jakieś interakcje, ewentualnie - zrobić z tego cykl miniatur, wtedy każda cząstka nabierze wyjątkowego wymiaru, bo nie będzie się kisić w jednej beczce z pozostałymi. A przypomniało mi się, że też kiedyś coś o pustyni chodziło mi po głowie; jak znajdę, to może wrzucę w ramach kręgów na wodzie.
    • W dłoniach trzymam pieczęcie echo niesie zaklęcie:   - Wy, którzy spojrzeniem karzecie zuchwałych - Wy, którzy oddechem kruszycie skały - Wy, którzy trwacie w cieniu Wzywam was po imieniu!   - Lucyferze, stań po mojej prawicy - Astarocie, zasiądź po mojej lewicy - Belzebubie, krocz przede mną - Belialu, ukaż się za mną   Duma, Próżność Żarłoczność i Arogancja Dziś w cztery świata strony Wysyłam was potępionych   Niech ogień wszystko spopieli Ziemia niech kości wybieli Niech woda szczątki pochłonie Powietrze niech truchłem wionie   W dłoniach trzymam ORDO SERVORUM SATANAE   Dies Irae! Dies Irae!
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        Czy aby na pewno?
    • To nie tyle opowieść o kremacji w ujęciu współczesnym, a bardziej podróż do odległych czasowo kultur, gdzie dokonywano ciałopalenia głównie ze względów praktycznych. Było to powszechne np. u ludów koczowniczych, podczas gdy tradycyjne grzebanie zwłok powiązać można z osiadłym trybem życia. (W pierwszych miastach neolitycznych, w Jerychu czy Çatalhöyük zaczęto zakopywać zmarłych członków rodziny pod podłogą domostw). Rozsypanie prochów (popiołów) i ich ponowne wkomponowanie w obieg materii (biologiczny) może mieć dla szczątków doczesnych znaczenie analogiczne do rozpłynięcia się duszy w boskim (czy kosmicznym) absolucie.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...