Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

A może te stosy nigdy nie wypaliły się do końca? Może wciąż płoną wśród nocy płomieniem to krwawym, to bladym, a my w nich dla igraszki czyjejś lub z winy czyichś myśli niegodnych obleczonych w fałszywe słowa? I spłoniemy. Jak tamci. Tylko w świetle nowego poranka o nas nikt nie usłyszy. Pogardy wielkich godne nieznane nikomu Joanny, myślą zbyt trudną niebezpieczni Galileusze świata... Czarownicy i wiedźmy odradzający się wciąż na nowo, nie siedem, a siedemdziesiąt siedem żywotów mający. Zbyt święci, zbyt światli, zbyt mali, by móc się obronić. Zapomniani. I tylko popiół będzie prawdziwy. A może nawet on odwróci się przeciw nam? Choć nadzieję nikłą mam jeszcze, że wichrami świata niesiony, w innym miejscu ziemi upadnie i użyźni nową myśl... Uśmiechem więc pozdrawiam wszystkie feniksy, które przyjdą po nas, by spłonąć jak my i jak my się odrodzić...


Wiem, nadmuchane trochę. Czasem nie potrafię inaczej.
I wiem, że Galileusz nie spłonął. Tak tylko mi pasowało :)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @wierszyki dziękuję Pozdrawiam 
    • twarzą w twarz smak spojrzenia jeden zmysł a tyle zmienia
    • Jak cicho więdną, na oknie żółte kwiaty, tak milcząc, dzień wygasa gdzieś na tle. Czy odejść na czas pewien coś mi każe, czy raczej zostać i podziwiać ciało twe ?   Z nagości kształtów czerpać jak ze źródła, co łzą rozkoszy, kolorem lśni i tchnie ? Pożądać, wielbić tak, by jasne skrzydła chroniły nas przed jawą lub przed snem ?   Nie minie chwila, gdy głowę będę wtulał, w twe piersi, co przybiorą poprzez noc. I wszystkie drobne oraz ważne sprawy, gdzieś się rozpłyną i stracą swoją moc.                    Uśmiechasz się przez włosy rozsypane,  przeciągasz się pod dłonią tak jak kot. Uwielbiasz, gdy cię pieszczę tam łakomie, nim się dopali, świec żółtych jasny knot.                     Choć nie wiem, dokąd drogi zaprowadzą,   czy zwiedzie nas iluzja, czy fałszywy głos, to pragnę widzieć, patrzeć gdy bez wstydu, jak Ewa leżysz, nieuchronnie kusząc los.                      Skuszony, może pójdę w noc gwiaździstą, i nie dostrzegę w samą porę, że już brzask. Zmęczony, może zginę pośród śmiechów, gdzie łatwych dziewcząt wabi oczu blask.                    Niechaj zwątpienie nie zagości ani chwili, jeśli serc naszych, porani grzechów cierń. Powrócę, byś w ramionach mych zakwitła, byśmy złączeni, zapadli w wieczny sen...     YouTube - wersja dla leniuchów (wersja udźwiękowiona)

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

       
    • Prawdziwe piękno wydobyłaś :-) Może być i 3-Majowo, maryjnie. Pzdr.
    • @Rafael Marius @Leszczym @Konrad Koper Dzięki 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...