Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano


Przyszedł na rynek w starych łachach,
pochwalił dzień bo dziś jadł,
gdy wyjął grzebień zagrać Bacha -
wiedziałem, to był sam Bach.

Przysięgam, to był Sebastian Jan!
- choć obok znany wszem gość
twierdził: mazurka Fryderyk gra
a myli mnie, bo pod włos.

Na to kwiaciarka (znasz Mariannę)
- To mój poeta het, gdzieś
pomyślał o mnie. A wam: "Taniec
z szablami" w głowach po śmierć.

I pojęliśmy, że nas nie ma,
że ona tylko tu jest -
dopóki pisze jej ktoś poemat,
ten grajek mgłą w nim, my tłem.

Troszeczkę trwało nim wiatr nas zwiał:
Proszę... pan pierwszy. Nie ja.
Ależ, pan pierwszy! Nie, najpierw pan,
lubił pan Bacha? - to bach!

Opublikowano

znam Mariannę
piszę o niej poemat
sobą
nareszcie mogę
tak długo czekała na swój portret
wróciła obrazem

odejdzie
zostanie w słowach
w rymach
we mnie

każdy ma swoją Mariannę

;D
;*
fajnie Cię czytać, Boski
:)))))))

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Każdy :-) I dopóki ma - sam istnieje. I świat dookoła.
A kiedy już takiej Marianny zabraknie, nagle rozumie, że jego też już nie ma. I ,że wszystkim co znał, była Marianna.

[quote]
;D
;*
fajnie Cię czytać, Boski
:)))))))
Wzajemnie, Magdo :-) Miło wracać bo Jesteś. Ty też jesteś... Marianną ;-)

Pozdrawiam.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Każdy :-) I dopóki ma - sam istnieje. I świat dookoła.
A kiedy już takiej Marianny zabraknie, nagle rozumie, że jego też już nie ma. I ,że wszystkim co znał, była Marianna.

[quote]
;D
;*
fajnie Cię czytać, Boski
:)))))))
Wzajemnie, Magdo :-) Miło wracać bo Jesteś. Ty też jesteś... Marianną ;-)

Pozdrawiam.

:)
może kiedyś...dla moich wnuków
dzięki, Marku
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Jeśli założymy, ze podmiotem jest ranek albo wieczór, a kłócący się ze sobą (okazują się ostatecznie) mgłą którą rozwiewa wiatr? Przyznam się, że kusiło mnie nawet (i to z kilka razy) żeby zacząć tak:

Przyszedł na rynek w starych łachach,
pochwalił dzień bo rosę jadł

ale wydaje mi się to zbyt dosłowne w tak absurdalnym szkicu :-)

Pozdrawiam.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Myśl o sobie a wnukom zostaw co najwyżej zdjęcia w albumie, żeby wiedzieli, że kiedyś były... babcie :-)

dobra myśl, Boski, muszę fotów porobić zapas!
:)))))))))
Wyobrażasz to sobie Magda? Zbierają się przyjaciele i pokazują stare zdjęcia swoich rodziców.
- Ta biała probówka to mój tata, a mama była tą mniejszą, mocno przydymioną.
- O, tam w tej karafce to ja zanim przyszedłem na świat! A to... co to takiego?
- To moja babcia.
- Ależ ona wygląda już na poczętą!


Wstrentny rysuje dom z kominem, z komina leci dym
mija kartkę i razem z obrusem ścieka ze stołu
wreszcie sunie po podłodze w stronę okna
ku prawdziwemu niebu i
i kończy się świecowa kredka

Wstrentny nie wie, że właśnie naszkicował tragiczną miłość swojego życia:
usiądzie kiedyś na ławeczce w parku i drżącym jak teraz
jego dziecięca rączka głosem powie: kocham cię, Słodka
a Słodka:
- to pisz mi wiersze Wstrentny, dużo, bardzo dużo wierszy
- Słodka, ale w międzyczasie chciałbym mieć z tobą dzieci
- dzieci? a od czego są banki spermy? - wszystko Wstrentny
tylko nie dzieci domowej roboty!

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Może to nie do końca tak, ale masz na pewno rację :-) Przynajmniej tak powszechnie się uważa.
Jeśli chodzi o tekst, jest bardziej metaforyczny, tak więc "Taniec z szablami" w kontekście sprzeczki dwóch panów ma sugerować odwieczne sprzeczki, wojny i wojenki. W tle tego tylko miłość się liczy, tylko ona przetrwa. To z niej narodzą się kolejni tacy kłócący się ze sobą panowie, znów będą wobec niej niczym, ulotną mgłą przesłaniającą przez chwilę Rynek (centralny punkt miasta, ośrodek/centrum życia), to co istotne.

Pozdrawiam.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



dobra myśl, Boski, muszę fotów porobić zapas!
:)))))))))
Wyobrażasz to sobie Magda? Zbierają się przyjaciele i pokazują stare zdjęcia swoich rodziców.
- Ta biała probówka to mój tata, a mama była tą mniejszą, mocno przydymioną.
- O, tam w tej karafce to ja zanim przyszedłem na świat! A to... co to takiego?
- To moja babcia.
- Ależ ona wygląda już na poczętą!


Wstrentny rysuje dom z kominem, z komina leci dym
mija kartkę i razem z obrusem ścieka ze stołu
wreszcie sunie po podłodze w stronę okna
ku prawdziwemu niebu i
i kończy się świecowa kredka

Wstrentny nie wie, że właśnie naszkicował tragiczną miłość swojego życia:
usiądzie kiedyś na ławeczce w parku i drżącym jak teraz
jego dziecięca rączka głosem powie: kocham cię, Słodka
a Słodka:
- to pisz mi wiersze Wstrentny, dużo, bardzo dużo wierszy
- Słodka, ale w międzyczasie chciałbym mieć z tobą dzieci
- dzieci? a od czego są banki spermy? - wszystko Wstrentny
tylko nie dzieci domowej roboty!



;D]

zębem czasu
napoczęta babka
napoczęta matka

na poczętą wnuczkę czekając
siedzą na progu wstętnego
domu Wstrentnego
szukają kobiety
ukochanego syno-wnuka

nie znajdą
chociaż wiedzą jak nazwą
córkę Słodkiej
....


;D
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Jeśli założymy, ze podmiotem jest ranek albo wieczór, a kłócący się ze sobą (okazują się ostatecznie) mgłą którą rozwiewa wiatr? Przyznam się, że kusiło mnie nawet (i to z kilka razy) żeby zacząć tak:

Przyszedł na rynek w starych łachach,
pochwalił dzień bo rosę jadł

ale wydaje mi się to zbyt dosłowne w tak absurdalnym szkicu :-)

Pozdrawiam.

oczywiście, zbyt dosłowne :) wymowa zdecydowanie po stronie pochwalił dzień bo dziś jadł
Opublikowano

Ech, Kalosy,
czy to wierszyk o nieuchwytności, o ptakach uciekajacych z rąk? Kiedyś, bardzo dawno temu znalazłam chorego wróbla. Wyleczył się i kiedy go trzymałam w dłoni, tuż przed wypuszczeniem na wolność, czułam jak już bardzo jest nieobecny - cały tam. Do tej pory mam poczucie, że cały czas, kiedy go karmiłam chlebem, poiłam wodą, trenowałam jego latanie, był już nieobecny, cały w innej strofie - lotnej.
Wracając do Twojego wiersza - zapachniał Gałczyńskim (ja przelotem z chmurki tej ...)

Można się naczytać w Twoich komentarzach do komentarzy, bo na przykład to:

Wstrentny rysuje dom z kominem, z komina leci dym
mija kartkę i razem z obrusem ścieka ze stołu
wreszcie sunie po podłodze w stronę okna
ku prawdziwemu niebu i
i kończy się świecowa kredka

Wstrentny nie wie, że właśnie naszkicował tragiczną miłość swojego życia:

usiądzie kiedyś na ławeczce w parku i drżącym jak teraz
jego dziecięca rączka głosem powie: kocham cię, Słodka
a Słodka:
- to pisz mi wiersze Wstrentny, dużo, bardzo dużo wierszy
- Słodka, ale w międzyczasie chciałbym mieć z tobą dzieci
- dzieci? a od czego są banki spermy? - wszystko Wstrentny
tylko nie dzieci domowej roboty!


pogrubione - wiersz z rysunku i miłość, a Słodka chce wierszy. Przecież Wstrentny już wszystko narysował i napisał, doszedł do końca kredki i teraz myśli o domowych sposobach na miłość, o cudownym chałupnictwie.

Pozdrawiam i podziwiam jak Ci się te wiersze sypią :)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Ja pamiętam tylko "ja przelotem z gwiazdki tej" ale to było o czymś innym :-)
U mnie jest rynek który był dawniej sercem miasta, stąd porównanie go do metaforycznej miłości i jej centralnego znaczenia w historii człowieczeństwa. Natomiast to jest powiedzmy o poranku:"Przyszedł na rynek w starych łachach, pochwalił dzień bo dziś jadł" i w jego kontekście mamy sprzeczkę dwóch panów. Odwieczne wojenki, spory i waśnie o
byle co, "tańce z szablami" na każdym kroku aż nagle uświadamiają sobie, że tylko miłość się liczy i jest najważniejsza a oni są dotąd, dopóki istnieje, póki rodzą się z niej dzieci które potem wyrastają na takich Bachów, Chopinów i kłótliwych gości jak oni.

Słyszałaś może anegdotkę bodaj o Judit Polgár która była, przynajmniej do niedawna (nie interesuję się tym obecnie) jedyną kobietą noszącą tytuł męskiego arcymistrza w szachach? Otóż powszechnie uważano i zresztą uważa się, że kobieta nigdy nie dorówna mężczyźnie, jeśli chodzi o możliwości logicznego rozumowania, toteż nigdy nie zostanie szachowym mistrzem świata. Na to szachistka odparła: Ale za to my kobiety rodzimy mistrzów świata!

Może trochę pokręciłem :-) ale chodziło mi mniej więcej o takie postawy i przesłanie w wierszu, tyle że ujęte "lyrycznie".
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Ja pamiętam tylko "ja przelotem z gwiazdki tej" ale to było o czymś innym :-)
U mnie jest rynek który był dawniej sercem miasta, stąd porównanie go do metaforycznej miłości i jej centralnego znaczenia w historii człowieczeństwa. Natomiast to jest powiedzmy o poranku:"Przyszedł na rynek w starych łachach, pochwalił dzień bo dziś jadł" i w jego kontekście mamy sprzeczkę dwóch panów. Odwieczne wojenki, spory i waśnie o
byle co, "tańce z szablami" na każdym kroku aż nagle uświadamiają sobie, że tylko miłość się liczy i jest najważniejsza a oni są dotąd, dopóki istnieje, póki rodzą się z niej dzieci które potem wyrastają na takich Bachów, Chopinów i kłótliwych gości jak oni.

Słyszałaś może anegdotkę bodaj o Judit Polgár która była, przynajmniej do niedawna (nie interesuję się tym obecnie) jedyną kobietą noszącą tytuł męskiego arcymistrza w szachach? Otóż powszechnie uważano i zresztą uważa się, że kobieta nigdy nie dorówna mężczyźnie, jeśli chodzi o możliwości logicznego rozumowania, toteż nigdy nie zostanie szachowym mistrzem świata. Na to szachistka odparła: Ale za to my kobiety rodzimy mistrzów świata!

Może trochę pokręciłem :-) ale chodziło mi mniej więcej o takie postawy i przesłanie w wierszu, tyle że ujęte "lyrycznie".

Z gwiazdki, nie z chmurki - masz rację. Ale czy taka Marianna nie jest jak ptaszek z Łobzowa

Przyleciał ptaszek z Łobzowa
usiadł na Rynku Krakowa
Assa, tadarasa, assa tadarasa
usiadł na Rynku Krakowa...

A na tym rynku w Krakowie
domy stanęły na głowie,
asa, tadarasa, asa, tadarasa
domy stanęły na głowie.

I zatańczyły, raz, dwa trzy,
a ptaszek siedzi i patrzy,
asa, tadarasa, asa, tadarasa,
a ptaszek siedzi i patrzy.

A kiedy się już napatrzył,
to sam zatańczył, raz, dwa, trzy,
asa, tadarasa, asa, tadarasa,
to sam zatańczył raz, dwa, trzy!


ktoś z innej strefy, ze stanu lotnego. Chociaż czasem tańczy po dachach.

Rynek - serce miasta i porównanie do metaforycznej milości i jej znaczenia - aa, nie pomyślałam, że to tak.
Śliczny moment tutaj

wyjął grzebień zagrać Bacha -
wiedziałem, to był sam Bach.

Przysięgam, to był Sebastian Jan!
- choć obok znany wszem gość
twierdził: mazurka Fryderyk gra
a myli mnie, bo pod włos.


A co do tej szachistki - być mistrzem logiki, a rodzić takich mistrzów to różnica na plus dla mistrzów.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Stan lotny - tak ulotny, że ciężko się czasem połapać. Na szczęście dzieci mają bardziej rozwinięty zmysł obserwacji od dorosłych ;)



Przyleciały nad sadzawkę.
Tamten wziął na cel huśtawkę,
a ten: Ćwir ćwir! Ćwir! - bezkarnie
ławkę, schody i zjeżdżalnię.

Potem było zamieszanie:
ten z huśtawki siedział na nim -
trylion razy na minutę
trząsł ogonkiem, jakby dłutem.

Wreszcie znów się rozdzieliły:
ten spod spodu nie miał siły
więc malował kosz na śmieci,
zaś ten z góry... w grupkę dzieci!

Śmiechu było co niemiara
bo i Pani oberwała,
a krzyczała jak idiotka
na tego na koszu trzpiotka.


[quote]
Rynek - serce miasta i porównanie do metaforycznej milości i jej znaczenia - aa, nie pomyślałam, że to tak.
Śliczny moment tutaj

wyjął grzebień zagrać Bacha -
wiedziałem, to był sam Bach.

Przysięgam, to był Sebastian Jan!
- choć obok znany wszem gość
twierdził: mazurka Fryderyk gra
a myli mnie, bo pod włos.


A co do tej szachistki - być mistrzem logiki, a rodzić takich mistrzów to różnica na plus dla mistrzów.

Jednak bez kobiet nie byłoby mistrzów, nie byłoby szachów, niczego.
Dziękuję jeszcze raz :-)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • 1. Czy rzeka naszych dziejów gdziekolwiek zmierza? Nie kieruję nią, więc wieszczyć nie zamierzam. Ale patrzę za siebie w tył podręczników, Gdzie spisany bieg coraz wbrew do wyników: 2, Piszą tam wszędy, że Polski wewnętrzny stan Za powód jej zwycięstw i klęsk winien być bran; I z kim na geo-ringu przeciwnikiem To bez znaczenia i nic tego wynikiem. – Lecz wbrew: Na mapie Polska za Batorego, Za Władysława, za Zygmunta Trzeciego W innej proporcji jest do Rosji jak widać Niż za Króla Stasia,  – to się może przydać. – Może, bo „Historia magistra vitae est” [1] Kiedy pisze: co było i co przez to jest. Gdy odwraca uwagę od spraw istotnych Nie jest belferką dla państw spraw prozdrowotnych.   A trzeba by pilnie wyciągnąć wniosek „bokserski”, że po to ważą tych panów w rękawicach, żeby 1 zawodnik o wadze piórkowej nie walczył z 1 zawodnikiem o wadze superciężkiej, gdyż jak pouczał Izaak Newton „Siła równa się masa razy przyśpieszenie.” Więc dalej, że kiedy Rzeczypospolita mniej więcej utrzymywała swoją wielkość do r. 1772, to Rosja bardzo powiększała swoje terytorium wcale nie kosztem Rzeczypospolitej, ale tym samym zwiększając swoje możliwości i tzw. głębię strategiczną. Co by jeszcze dalej kazało wyciągnąć negatywny wniosek co do braku sojuszu Polski z sąsiadami Rosji na znanej w geopolityce zasadzie „Sąsiad mojego sąsiada jest moim przyjacielem.”, więc np. Chanatem Kazachskim (قازاق حاندىعى, istniał w latach 1465-1847 i podzielił los Rzeczypospolitej), Chanatem Dżungarskim (istniał w latach 1634-1758, który toczył wojny z Rosją w XVII i XVIII wieku), Chanatem Jarkenckim vel Kaszgarskim (istniał w latach 1514-1705.), Chanatem vel Emiratem Bucharskim (istniał w latach 1500-1920, i w końcu podzielił los Polski w starciu z ZSRR), Chanatem Chiwskim (Xiva Xonligi , istniejącym w latach 1511-1920, i w końcu podzielił los Polski w starciu z ZSRR), Chinami (których stosunki układały się dosyć pokojowo z wyjątkami, np. próbą powstrzymania ekspansji Rosji przez armię chińską w r. 1652 przy nieudanym oblężeniu gródka Arczeńskiego bronionego przez Jerofieja Chabarowa, który jednak po stopnieniu lodów wycofał się w górę Amuru oraz odstraszające kroki militarne w tym samym celu w latach 80-tych XVII w. cesarza Kangxi (panującego w latach panujący w latach 1661-1722.))  i Mongolią (która akurat wystrzegała się większych konfliktów z Rosją od XVI do XVIII w.). Nie wspominając o Chanacie Krymskim i Persji, z którymi Rzeczypospolita jakieś stosunki utrzymywała. Wniosku tego jednak lepiej nie wyciągać, bo takie wyciąganie prowadzi wprost do pytania o ewentualny sojusz azjatycki blokujący ewentualne agresywne poczynania Rosji, bo takiego ani nie ma, ani nawet prac koncepcyjnych.   3. Albo fraza „królewiątka ukrainne” Z sugestią: one Polski kłopotów winne, Latyfundiów oligarchów dojrzeć nie raczy, Konieczne, – tuż czyha wniosek, co wbrew znaczy!   A trzeba by pilnie wyciągnąć któryś z przeciwstawnych wniosków, że: a) Albo te latyfundia magnatów w I RP nie były takie złe, skoro i dzisiaj są latyfundia. Bo? – Np. taka jest właściwość miejsca, że sprzyja ono wielkim majątkom ziemskim. b) Albo, że dzisiaj na Ukrainie biegiem trzeba by przeprowadzić parcelację latyfundiów oligarchów.   Nasi lewicowi histerycy-historycy wniosku a) nie chcą przyjąć, bo przeszkadzałby im w lewicowaniu, (albowiem przecież nie w badaniu czy wykładaniu historii!). Wniosku b) zaś przyjąć nie chcą, bo zarówno by im utrudniał propagandę, jak i nie wydaje im się specjalnie bezpieczny (ci wszyscy pazerni a krewcy współcześni oligarchowie jeszcze by postanowili rozwiązać problem lewicowego histeryka), co zresztą może i słusznie, tyle, że wyjątkowo tchórzliwie.   PRZYPISY [1] Jest to cytat z „De Oratore” Cycerona.   Ilustracja: W żadnej książce opisującej historię wojen Rosji z Polską ani razu nie udało mi się zobaczyć porównania ich wielkości, tedy je sobie sam zrobiłem w Excelu.

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • @MIROSŁAW C. święte to one nie są lecz ciut prawdy w nich jest ludzie gdy skończą pracę siedzą lub leżą we dnie   zamiast skorzystać z czasu bo mogą robić co chcą tworzyć poznawać tematy czekają - chyba wiadomo co Pozdrawiam
    • a o kwiatach to możemy pomalować otoczeni igłami lasu oddychamy ciszą to tu usycha lipcowy deszcz nie ma krawężników i ulicznych bram nawet nie widać naszych zmarszczek malujesz dłońmi cień miniaturkę chwili czuły uśmiech uzależnieni od marzeń i kolorów dnia przenieśmy niebo w naszą stronę obłoki wędrujące ptaki i ten lecący w oddali samolot czas niestety wracać ponagla nas niedziela czarny pies i kończy się ostatni papieros.
    • @Alicja_Wysocka znam Dawida Garreta. I podziwiam. Ale jak dawno temu byłem w Wiedniu, tuż przed Świętami to tam stał grajek /jeden z wielu/. Skrzypce. Jak dzisiaj to jego granie wspominam to mam ciarki na plecach. Nigdy, wcześniej ani później takiej cudowności nie doświadczyłem. I ta atmosfera..,. Drzewa w lampeczkach, kawiarnie, uśmiechnięci ludzie. "O kurde blaszka" !!! To od Romy. Dzięki Roma.
    • @Berenika97 świetnie, że to dostrzegasz. Dziękuję bardzo :)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...