Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

tu stoi pomnik z jasnego marmuru
wypolerowany papierem ściernym
odbija światło nieswoje.

naprzeciw mała statuetka
krucha, niestałością gładka
- wata cukrowa w upale

patrzą na siebie walecznie.
sekundant w pojedynku
na noszach wyniesie upadłego.

mur pozostanie

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Szczytne idee murem są trwałości
Wspierane myślą uczciwą jak łza.
Watą z cukru, chwilowe namiętności,
Mirażem co radość na moment da.

Jednak gdy do boju staną na przeciw...

Zostanie tylko pył na wacie cukrowej.

Machające pozdrowionka, Janek.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Szczytne idee murem są trwałości
Wspierane myślą uczciwą jak łza.
Watą z cukru, chwilowe namiętności,
Mirażem co radość na moment da.

Jednak gdy do boju staną na przeciw...

Zostanie tylko pył na wacie cukrowej.

Machające pozdrowionka, Janek.
" Szczytne idee murem są trwałości
Wspierane myślą uczciwą jak łza.
Watą z cukru, chwilowe namiętności,
Mirażem co radość na moment da. " ..........świetne .......dodaję do ulubionych i wykorzystam, bez opamiętania ...to znaczy iideę :))
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




Dyziu, są sekundanci "w pojedynkach", (?), a więc, może nie ma błędu? Ale skoro tekst sam się nie broni, masz rację. Ale wiesz chyba - ja nie poprawiam. Robię następne!
A może nie pojedynek jak cukrowa wata, tylko sam mur? Też ma sens. Chyba. Dzięki i serdeczności. E.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Szczytne idee murem są trwałości
Wspierane myślą uczciwą jak łza.
Watą z cukru, chwilowe namiętności,
Mirażem co radość na moment da.

Jednak gdy do boju staną na przeciw...

Zostanie tylko pył na wacie cukrowej.

Machające pozdrowionka, Janek.


W moim tekście żadna z wersji "niby-pomnikowych" to nie moje ulubione klimaty. Jedno pseudo-dzieło sztucznie wykreowane, drugie - sielankowe bez charakteru (nie chcę tu użyć pseudo naszego ulubieńca Waldka!) i stoją naprzeciw siebie i jedno drugiemu ubliża. Częste na co dzień. Chyba tak. Ty, Janku, jesteś czystym facetem, który świat postrzega, tak, jak on na to czasem nie zasługuje. Chyba...Nie wierzę najczęściej w myśli "uczciwe jak łza". Tak mi się porobiło po rozglądaniu się wokół. Dobrze, że są tacy jak niektóre Gryfy. Ave! Co do mirażu i trwałości - także nie wiem, czy nie potrzebne aby i jedno i drugie. Ależ mnie sprowokowałeś do elaboratu. Dzięki bardzo. Pozdrawiam. E.
Opublikowano

To, że poglądy podobne mamy, to już wiem i Ty wiesz Eluś ;-)
A wiersz; ma sens !
Cmokasy!

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




Dyziu, są sekundanci "w pojedynkach", (?), a więc, może nie ma błędu? Ale skoro tekst sam się nie broni, masz rację. Ale wiesz chyba - ja nie poprawiam. Robię następne!
A może nie pojedynek jak cukrowa wata, tylko sam mur? Też ma sens. Chyba. Dzięki i serdeczności. E.

Najdelikatniej, jak potrafię, staram się zaprzeczyć
Sekundanci nie biorą udziału „w” pojedynku są jego sekundantami
Bezstronność nie bierze udziału „W”

Z sympatią pozdrawiam
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




Dyziu, są sekundanci "w pojedynkach", (?), a więc, może nie ma błędu? Ale skoro tekst sam się nie broni, masz rację. Ale wiesz chyba - ja nie poprawiam. Robię następne!
A może nie pojedynek jak cukrowa wata, tylko sam mur? Też ma sens. Chyba. Dzięki i serdeczności. E.

Najdelikatniej, jak potrafię, staram się zaprzeczyć
Sekundanci nie biorą udziału „w” pojedynku są jego sekundantami
Bezstronność nie bierze udziału „W”

Z sympatią pozdrawiam


Z niemniejszą sympatią wychodzi mi na to, że myślałam tak, jak Ty (rola sekundantów jest oczywista!),a wyszło, jak bywa - nieporozumienie i teraz dumam, jak to poprawić, aby nie nasuwało niejasności. Albo - napiszę jakiś nowy wierszyk? Ten już mi się znudził. Nie jestem chyba zbyt ambitną wierszokletką. Dzięki, Dyziu, za cierpliwość i uwagę. Ściskam. E.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




Wiem, wiem, one nawet złapały taksówkę i jadą do siebie coraz szybciej! C. Elka.
Byle nie doszło do zderzenia czołowego ;-)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




Wiem, wiem, one nawet złapały taksówkę i jadą do siebie coraz szybciej! C. Elka.
Byle nie doszło do zderzenia czołowego ;-)


A, niech tam! Może doszłoby do jakiejś porządnej awantury o pryncypia? W boju człowiek się hartuje i poglądy jego! C. E.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Bożena De-Tre Z szacunkiem schylam głowę :) Wszystkiego pięknego :)
    • @Migrena Mam „ wrażliwcom” co wiedzą jak smakuje kawa o poranku….niech płynie wszystko-:)od

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      życzę….
    • Piłaś siebie z jego ust jakby każde słowo było toastem. Był zachwycony – do pierwszego haustu. Potem już tylko pił. I pił. Nie rozróżniał roczników, nie czytał etykiet. Szukał ciężaru w ciele, nie w tym, co dojrzewało latami. A ty – dumna jak burgund w kryształowym kieliszku – stałaś się wodą w plastikowej szklance. Nie dlatego, że przestałaś błyszczeć. Lecz dlatego, że on patrzył tylko przez szkło.
    • @Annna2Bardzo dziękuję! Masz rację  - Człowiek poraniony w dzieciństwie, często nie może się odnaleźć w dorosłym życiu. 
    • Zacząłem od rekonesansu - począłem subtelnie zataczać wokół niej kręgi, przyglądając się jej z każdej strony, uważając, aby przypadkiem nie pokazać mojego zainteresowania. Uważałem wtedy naszą domniemaną bliskość za dosyć intymną, za delikatną i gotową do rozsypania się w drobne kawałki pod nieuważnymi, obcymi dłońmi, ponaglającymi ruchami nie cierpiącymi subtelności. Dopiero potem skojarzyłem te spacery z orbitowaniem, choć byłem raczej księżycem (a ona nie była słońcem!), bowiem o ile pozwalała mi na to okazja, moją twarz cały czas kierowałem ku niej, starając się łapać wszystkie refleksy, które mogły mi rzucać poroztrzaskiwane szyby, czy fragmenty gołej blachy. Nie zliczyłbym ile takich okrążeń zdołałem wykonać przed powrotem do domu, lecz pewny byłem wszystkich uzyskanych informacji - całkowicie pustej framugi po oknie na parterze, idealnego miejsca na wtargnięcie do środka, otoczonego z trzech stron samą fabryką, tworzącą w tym miejscu odrobinę prywatności, z dala od pustych przechodniów jak i wścibskich oczu lokatorów przyległych do niej bloków. Następny tydzień spędziłem na wyczekiwaniu - w drodze do szkoły nadal ją mijałem, tym razem bez tak wcześniej nierozłącznego ze mną wstydu, obnażyłem się już przed nią, byłem już w pełni winny dokonanej myślozbrodni, która już w sobotę miała stać się czynem. Siedząc w ławce starałem się zadowolić rudymi włosami koleżanki siedzącej dwa rzędy przede mną, nawet starałem się docenić jej urodę, to jak słońce wpadało jej we włosy, lecz zacząłem brzydzić się tym, jak starałem się zastąpić nasze uczucie takim substytutem, brzydziłem się moją młodzieńczą naiwnością, myślą, że będę mógł doznać tej samej przyjemności w ramionach byle dziewczyny, że próbuję sprowadzić namiętność bliskiego kontaktu z istotą tak skomplikowaną jak ona do czystej sensacji dotyku.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...