Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Ma lekki posmak pumpernikla. Wywołuje,
ledwie uchwytne poczucie piękna.
Amoku morze, amoku ... może
zachwytu samym smakowaniem ...
Czuć w nim zapach i rozchodzące się po podniebieniu,
przejrzyste odczucia smakowe, każdego ziarna osobno.
Bez utraty smaku zmieszanego z Nim,
osmolonego, uwędzonym dymem sytości ... podgardla.
Małosolny dodaje bukietu ...
Budzi we mnie wielką estymę i zachwyt .

Opublikowano

Tak, wiem, że masz, Zdzisiu, w "de" sugestie, ale po kiego grzyba Ci ta cała interpunkcja niekonsekwentna, (wielokropki każdy sam sobie dorobi, gdy w miarę lotny umysł posiada ;)? Od powtórzeń też uciekamy. Masz ciekawe pomysły, więc szkoda byłoby, gdyby się rozbiły o niuanse. Skoro to warsztat, to powarsztatuję, ryzykując niewiele:

o posmaku pumpernikla
daje ledwie uchwytne uczucie spełnienia
może to nie amoku morze
ale zachwytu wolnym smakowaniem
rozchodzące się po podniebieniu
promienie schowane w każdym ziarnie
nie załamują się pod dymem sytości
z osmalonego wędzeniem podgardla
współgrają
uzupełniony małosolnym bukiet
budzi we mnie wielką estymę i wiarę


Możesz mnie zjechać za tę próbkę, ale to tylko z troski. O kanapkę ze smalcem ;) Pozdrawiam :)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


...Aniu, wybacz ... może i źle robię, że " zawężam pole czytania i interpretacji " ...ale w Twoim tekście nie wyczuwam jakoś .......ekscytacji delektowaniem się i trwaniem tego, gdzieś mi sie zagubiło....kazdy ma swoje " klapki na oczach " i patrzy przez ich pryzmat, ja również :))...pozdrawiam ciepło i dzieki za podpowiedź :))
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


......Aniu Aniu :)))........Osho napisał,że przeciwieństwem miłości, nie jest nienawiść, jak wszyscy przypuszczają, lecz stach :))) w Twojej podpowiedzi, nie zauwazyłem strachu, lecz chęć szczerą ......więc :))) ...
Opublikowano

Dobrymi radami piekło wybrukowane. Całe :(
Na pewno nie było tutaj kalki z dowcipu o studencie ASP, malarzu marnym, który na pożegnanie usłyszał od profesora: "Skoro taki z pana malarz, to teraz zrobi pan zapewne zawrotną karierę jako krytyk." ;)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Zdrowie! Rzekła szklanka do butelki.
Dno już widać spać czas wielki.
I tak się ino głośno zżymała
Choć w butli pusto lecz głowa cala
Na to mówi butelka do szklanki
Ja nie rozumiem swej koleżanki
Przed chwilą jeszcze w butli połowa
A teraz puska? ... Aż boli glowa ....

......a nic nie przypuszczałem, to com miał mial odpuszczać :))......zdrowia nie odpuszczam ...Twoje Aniu :))

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Kładę się bezwładnie jak kłoda, droga z żelaza, czarna owca pod powierzchnią bałagan, para, hałas. Stukot setek średnic, mimikra zjełczałego stada, przedział, raz dwa trzy: nastał dusz karnawał. Chcą mi wszczepić swój atawizm przez kikuty, me naczynia, czuję dotyk, twoja ksobność, krew rozpływa się i pęka, pajęczyna przez ptasznika uwikłana- dogorywam. Stężenie powoli się zmniejsza, oddala się materia. Rozpościeram gładko gałki, błogosławię pionowatość, trzcina ze mnie to przez absynt, noc nakropkowana złotem, ich papilarne, brudne kreski, zgryz spirytualnie wbity na kość, oddalają mnie od prawdy, gryzą jakby były psem! A jestem sam tu przecież. Precz ode mnie sękate, krzywe fantazmaty! Jak cygańskie dziecko ze zgrzytem, byłem zżyty przed kwadransem, teraz infantylny balans chodem na szynowej równoważni latem.
    • kiedy pierwsze słońce uderza w szyby dworca pierwsze ptaki biją w szyby z malowanymi ptakami pomyśleć by można - jak Kielc mi jest szkoda! co robić nam w dzień tak okrutnie nijaki?   jak stara, załkana, peerelowska matrona skropi dłonie, przeżegna się, uderzy swe żebra rozwali się krzyżem na ołtarza schodach jedno ramię to brusznia, drugie to telegraf   dziury po kulach w starych kamienicach, skrzypce stary grajek zarabia na kolejny łyk wódki serduszko wyryte na wilgotnej szybce bezdomny wyrywa Birucie złotówki   zarosłe chwastem pomniki pamięci o wojnie zarosłe flegmą pomniki pogromu, falangi ze scyzorykami w rękach, przemarsze oenerowskie łzy płyną nad kirkut silnicą, łzy matki   zalegną w kałużach na drogach, rozejdą się w rynnach wiatr wysuszy nam oczy, noc zamknie powieki już nie płacz, już nie ma kto słuchać jak łkasz i tak już zostanie na wieki
    • @Migrena to takie moje zboczenie które pozostało po studiach fotograficzno-filmowych. Patrzę poprzez pryzmat sztuki filmowej i w obrazach fotograficznej - z moim mistrzami Witkacym i Beksińskim. 
    • @Robert Witold Gorzkowski nie wiem nawet jak zgrabnie podziękować za tak miłe słowa. Więc powiem po prostu -- dziękuję ! A przy okazji.  Świetne są Twoje słowa o Hitchcocku. O mistrzu suspensu. "Najpierw trzęsienie ziemi a potem napięcie narasta." Czasem tak w naszym codziennym życiu bywa :) Kapitalne to przypomnienie Hitchcocka które spowodowało, że moja wyobraźnia zaczyna wariować :) Dzięki.
    • @Robert Witold Gorzkowski myślę, że masz bardzo dobre podejście i cieszę się akurat moje wiersze, które nie są idealne i pewnie nigdy nie będą - do Ciebie trafiają. Wiersze w różny sposób do nas trafiają, do każdego inaczej, każdy co innego ceni, ale najważniejsze to do siebie i swojej twórczości podchodzić nawzajem z szacunkiem. Myślę, że większości z nas to się tutaj udaje, a Tobie, Ali czy Naram-sin na pewno. Tak to widzę :) Dobrej nocy, Robercie :)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...