Na sylwestrową imprezę, w strażackiej remizie,
Nie zajechała żadna amerykańska limuzyna,
Lecz FSO Warszawa, co strzelała raz po raz
Z gaźnika, pisku hamulców nikt nie słyszał.
Klakson nawet nie jęknął, a skrzypiące
Drzwi od pasażera otwarto po minucie.
Goście wtaczali się na salę długimi krokami.
Szatniarzowi zamiast futer i kożuchów
Zostawiali tylko sińce pod okiem.
Muzyka zabrzmiała, aż dachówki spadały
Z łomotem, wodzirej zaprosił do tańca,
Kręcili się i wirowali, obcasami tłukli,
A panie od różańca, w rytm kankana, zadzierały
Spódnice, aż dzieciom zasłaniano oczy.
Gdy orkiestra umilkła na tak zwane strojenie,
Pan wójt podniósł się z noworoczną mową,
Lecz zanim zaczął się jąkać, spadł z krzesła
I zachrapał pod stołem, niczym niedźwiedź.
Choć miały to być tańce dla wytrwałych abstynentów
Ze znanego klubu, przy oranżadzie i bez mordobicia,
Ot, zwykłe tany, tany i ludowe przyśpiewki,
Sarmacka krew wzięła górę, podwinięto rękawy,
Krawaty poszły precz, ktoś z tłumu krzyknął:
„Ring wolny!” – pani Jola uniosła tabliczkę „1. runda”
Gong huknął, ruszyli do boju, kurz wzbijając.
Perkusista dostał w zęby od lokalnego wokalisty
Za zgubiony rytm i przedziurawiony bęben.
Futryny w lokalu wypadły, a za nimi część chojraków.
O północy zabrakło życzeń i fajerwerków na niebie.
Została krew na śniegu i połamane sztachety.
Kto mógł, uciekał w podskokach przez miedze,
A w oknach, jedno po drugim, gasły światła…
@Annie
:)
orientalną, skomplikowaną nutą ..serca :)
słodycz kokosa, pieprz ( dużo pieprzu), drzewo sandałowe, fasolka tonka, piżmo itp. Ale nie chciałam przesadzać;)
Już zdecydowałam.
Jean Paul Gaultier Le Beau Le Parfum .
pozdrawiam :)
@Tectosmith
dziękuję Tectosmith :) również Ciebie pozdrawiam:)