Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

jest ziemia na której my
zaofiarowani różnymi sprawami
zapominamy czasem

o podniebnym przejściu
choć tłoczno mijamy się zaraz
tam jest powietrze

gdzie wzbijają jaskółki
krążąc niziutko kremowym
spodem trawami

za darmo na nasze nogi
potknięcia o białe płótno
makiem śródtornym

(...)

Opublikowano
hotelem jest ziemia... no tak. dom. co to jest dom? gdzie on jest... życie ziemskie nie jest wieczne - to pewnik. więc gdzie...? z jednej strony: skoro jest początek, jest i koniec. dlatego "podniebne przejście" to kwestia wiary. wierzyć znaczy przejść. hm. a niski lot jaskółek zwiastuje burzę... ciekawy i zagadkowy jak dla mnie zwrot "mak śródtorny"... krew?
tak sobie poczytałem za co dziękuję Judyto :)
mam tylko jedną wątpliwość, co do wersu "zaoferowani różnymi sprawami". bardziej układa się mi w "zaaferowanie" chociaż jak by się przyjrzeć... ale to pod rozwagę Twoją oczywiście cząstkową, bo jeśli o całość wiersza, to jestem na TAK. pozdrawiam Judyto :)

ps: tak patrzę jeszcze na "zaoferowanie" i jasne! wszystko jest dobrze! przepraszam. swoją drogą świetne to jest: zaoferowani ziemi... a różnymi sprawami- zapominamy. bardzo że tak powiem "sprytnie" zapisałaś :)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Dziękuję Krzysiu!(: jak zwykle mi miło, że zgłębiasz treść.
Hmm..to tak, że większość z Was przejęła się tym jednym słowem
pozwoliłam sobie zmienić na taką wersję. Aferowani-Oferta-Ofiarowanie- nie daleko idąc(:
żeby było dość sprytu..żeby...
Pięknie dziękuję raz jeszcze, szczególnie za rozważania o domie..
J. serdecznie i cieplutko dziękuję za Twoje czytanie, co zawsze raduje
jeszcze zamieszczam idąc tak sobie te i inne wierszydełka, chociaż bardziej ciągnie mnie
ku malarstwu, ahoj!
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Czy wyraz "zaoferowani" jest celowy, czy to literówka i miało być "zaaferowani" ?

A oceniając całość, treść nie dla mnie.

(: zostawiając zdanie na temat wierszydełka
niemniej dziękuję serdecznie za Twoje czytanie
i zainteresowanie,wyjaśniłam wyżej Adelajdo
pozostawiam Ci uśmiech
J.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Dziękuję Marku serdecznie,
zgadzam się- aż zanadto się o niej mówi a mało się z niej korzysta,
tak sobie myślę tu i ówdzie J. (:-dzięki
Opublikowano

Judytko,
duch z Twego wiersza mnie dotyka,
lotem jaskółki, nieba powietrznym błękitem,
tłoczno?
no pewno, że tłoczno,
kiedyś my sami lotem pionowym
w błękit poszybujemy spokojni,
tak trzeba,
och Judytko,
jacek.

Opublikowano

Judyt, dla mnie zagadką pozostaje drugi wers. Bo gdy przedkomentatorzy zastanawiają się nad "zaaferowani" albo "zaoferowani", ja ciągle widzę słowo "zaofiarowani" (przynajmniej w momencie pisania mojego komentarza). Co do tej kwestii zostawiłaś pytających bez wskazówki. Pozdrawiam. Janusz

Opublikowano

Judyt, bardzo wymownie ukazujesz ludzką egzystencję na ziemi. Wszyscy zdążamy w tym samym kierunku mijając się w drodze (jak mieszkańcy hotelu - spotykamy się, by się za chwilę rozejść). Bardzo mi się podoba zakończenie.

Serdecznie pozdrawiam :-)
Krysia

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Czesć Jacuniu ja na chwilkę z doskoku do komputera
zatem odpisuję drugodziennie(:(:(:
uśmiechy pozostawiam i dobrego dnia, rację przyznaję
i pięknie dziękuję za tą refleksję nad życiem, śmiercią
która prawdą jest; o tłoczności nawet nie pomyślałam ale tak
/jest tłok tak myślę, chociaż czasem nie w tą stronę...
Dziękuję że jesteś, czytasz
J. serdecznie !
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Januszu dziękuję za chwilkę i czytanie (:
dla mnie wszystko co się dzieje jest zagadką
hm..w pierwszym poście- czytelnika(krzysztofa marka)
co nieco próbowałam wyjaśnić, choć racja- nie umiem
wszystkiego(: Zmieniłam ciut- po uwagach czytelników,
które są bardzo ważne,można z nich zawsze coś
przemyśleć sobie i podumać nad...Zdaje się to nie tylko
Autor coś wnosi w pisanie czegoś tam, ale także odbiorca
i ta Tajemnica rzecz jasna
J. serdecznie dziękuję, kłaniam się
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Krysiu..no bo jest wymowne każde życie tutaj czyż nie?
Chociaż tych których kochamy nie chcemy się z nimi rozchodzić
nawet na chwilkę
Bardzo fajnie wyjaśniłaś(;
J. serdecznie dziękuję za czytanie Twoje i dobrego
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Dziękuję Leokadio
(: nawet nie wiesz jaka radość
zostań ile chcesz
Dużo słońca i odpoczynku i wzajemnie z serdecznością J.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Tak bardzo kochałam to co nigdy nie miało się stać Na dźwięk imienia jaśniał dzień potężniał szelest liści  Wszystko stawało się intensywniejsze  Zapach lata wybuchał z rozłupaną pestką brzoskwini aż w końcu spłyną z pierwszymi kroplami jesieni w mroki wspomnień    I przyszło życie ze swoimi jałmużnami i daninami  Jak to ono z chciwym łonem ale bez poczucia szczęścia  No bo jakże? w tych czterech ścianach gdy przyszło to co miało się stać  Wszystko wiesz znasz  Jak być szczęśliwą?   A jednak byłaś, w krótkich chwilach byłaś  Bo jak ktoś śpiewał  " W życiu piękne są tylko chwile"
    • Piękne ciało  Morze wspomnień    Ostatni pocałunek  Chłód jesieni    Jej nagie piersi  Prezent od Boga     
    • @Kwiatuszek ostatnio sypiam na podłodze i tak mi dobrze, kołderka nie to, co koc.
    • Pamiętasz to moje nocne misterium? Wtedy, kiedy płonące świece wzniecały poblask jaskrawy. Skrzydlate momenty na suficie, na płaszczyznach porzuconych rzeczy. Teraz już wiem, że ta moja próba przejścia przez ścianę miała na celu dosięgnąć gwiazdy, kiedy stałem w kącie pokoju, przywierając ustami do zimnego tynku.   Szeptałem. Recytowałem słowa tajemne.   Wtedy. I wtedy…   Za oknami szeleściły liście oschłej topoli, kasztanu… Za oknami otwartymi na przestrzał. W ogromnym przeciągu, co się wspinał z krzykiem po ornamentach tapet..   I byłem blisko zrozumienia. I byłem blisko… Blask olśniewał mnie coraz większy. Ten migoczący blask nieznanej natury.   Wiesz... Nie. Nic nie wiesz.   Bo i co masz wiedzieć? Wtedy, kiedy czekałaś długo na nic. Na dworcu, tuż po odjeździe ostatniego pociągu. Czekałaś na mnie. Wiatr zakręcał i gwizdał. I tak jak teraz tarmosił poluzowanymi blachami parapetów. Zacinały ostre krople deszczu…   Z megafonów płynęły enigmatyczne dźwięki jakiejś nadawanej nie wiadomo skąd transmisji.   To nadaje wciąż sygnał. To wysyła w eter zaszyfrowaną wiadomość, której sensu nie sposób zrozumieć. Wtedy i teraz. Tylko, że wtedy nie przyszło nam to do głowy. Nam? Przecież nie ma nas. I chyba nigdy nie było…   A jeśli byliśmy, to tylko we śnie. Razem, gdzieś trzymając się za ręce. Raz. Jeden, jedyny. Albo i niezliczoną ilość razy.   Wiatr szeleści liśćmi topoli. Teraz, kiedy jest bardzo zimno. Skrzypią konary. A więc to już tak późno? Nocne obrazy jak dym z łęciny płyną…   Nie. To już przecież było poprzednim razem. W innym życiu, w innym wierszu… Bądź w innym...   A teraz?   Co z nami będzie? Jeśli w ogóle cokolwiek było.   Światłość wiekuista przemierza otchłań czasu. Wieczność całą. I wywija się z gałęzi topoli księżycowym sierpem.   I ten szelest skrzydlaty wznieca kurz, ten śpiew słowiczy. Aż wzrusza czarną sadzę w kominie, przysiadając na krawędziach pustych krzeseł jak jakiś zbłąkany kaznodzieja. Jak ten blask na dębowych klepkach podłogi. Na fornirze szafy. Na lakierze...   Na jawie? We śnie? Coś pomiędzy…   Coś jak kształt jakiś spętany cieniem mojej własnej ręki, kiedy się przebudzam, otwierając zlepione maligną oczy, próbując to pochwycić w jakimś nagłym przypływie zadziwienia.   Nie. Nie przebudzam się wcale. Przecież ja nie śpię. Spójrz! Mam otwarte oczy!   I nigdy nie spałem. Podczas gdy ty, śpisz snem twardym jak przydrożny kamień. Omszony...   Jeśli w ogóle tu jesteś. Jeśli w ogóle tu kiedykolwiek byłaś.   Co z nami będzie?   Albowiem pęd ten rozwiewa włosy. Czyni bruzdy w skibach mokrej ziemi.   Widzisz?   Jaskółki wznoszą się do nieba. Wychodzą naprzeciw tej łunie coraz większej.   Jeśli uderzy w nas świetlista rozpacz zapomnienia, czy będziemy jeszcze?   (Włodzimierz Zastawniak, 2025-08-27)        
    • @poezje_krzyczane Dziękuję za pamięć. Tylko tutaj niczego nie ma. Po prawej stronie Twojego postu masz trzy kropki - kliknij tam - następnie w 'usuń' Ja tego nie mogę zrobić, bo to Twój post.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...