Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Niebo pełne gwiazd. Więcej bieli niż czerni nocy. Leżeli i patrzyli uparcie w ten sufit niezwykły, szukając swojej przewodniej gwiazdy. Oboje młodzi. Ona jeszcze dziecinnie wyginała usta w wyrazie niezadowolenia. On z przejęciem opowiadał jej o swoich planach. Ona słuchała z dumą, wpatrzona w jeden punkt, który za parę godzin, bezpowrotnie zniknie wraz z nastającym nowym dniem. Ale jeszcze nie teraz, jeszcze nie...

Marzyli, budując swoją przyszłość, niby każde osobno, z dala od siebie, tak na wszelki wypadek, by uniknąć rozczarowania, asekurując się, jak dorośli, przy podejmowaniu poważnej decyzji. Ale pragnęli, tak jak teraz, leżeć pod jednym niebem, żyć razem pod tą samą chmurą, czy pogodną kopułą. Nie musieli tego mówić, tu nie było miejsca na kłamstwa. Milcząc, przypieczętowali ten niemy związek ostatnim papierosem, wypalonym po połowie.

I byli ze sobą rok, dwa, trzy, ale tylko na dobre, bo na złe już nie umieli.
On, pan inżynier, z dnia na dzień pomnażał majątek. W gwiazdy nie miał czasu patrzeć. Ona, żona swojego męża, poprawnie wypełniała obowiązki. Bała się patrzeć w gwiazdy. Stali się tacy jak ci, których mieli za nic. Nawet niebo, które jakby zrozumiało swą zbytnią hojność, dając schronienie niemym kochankom, coraz częściej było zawoalowane.

Opublikowano

Miły i bardzo przyjemny w odbiorze tekst. Tylko jedna uwaga. Nie podoba mi się tutaj to jak pomieszałaś czasy. Na początku piszesz w czasie teraźniejszym (leżą sobie, patrzą w gwiazdy itp.) a później nagle dowiadujemy się, że to przeszłość i teraz są dorośli, no i ostatnia część pisana jest w czasie przeszłym. Trochę to miesza
Poznaj nas bliżej z bohaterami, rozwiń historię, przedstaw jacy byli i jacy są. Będze gotowe opowiadanie!

"On, pan inżynier, dorobił się domu, dwójki dzieci, samochodu" - to zdanie jest zbyt banalne, pomyśl jak mozna by je zmienić.

  • 1 miesiąc temu...
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Dobre skojarzenia jeśli chodzi o "Hospodyn pomiłuj", jednak do Kresów i prawosławia mam ciut i trochę. Przyznaję, że lubię zwiedzać stare cerkwie, fascynują mnie ikony i inna sztuka sakralna starocerkiewnych.

Serdecznie - Leo.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Ot, jo zawdy po nasejsku ubrano - w serdocku, w kierpeckach, w wszerokasną i kwiotkowaną spudnisię, w warkockach w cerwone wstęzecki, w śnurki korolików - cało jo:))

Ino nie wim, cy mnie tak zebraną do cerkiewki wpuscom?

Do... Leo.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



A kajze się podziwos? łod downa stoję na Piosku, a ciebie na płolicenie...:))

Łoj, nie dom się więcy ceprowi nabrać... gorolsko mać:))

Zaglądnij na " gdy utwór nie całkiem gotowy", czyli na warsztat, tam moje wiersze, strona po stronie czekają na wejście do P.

Wieczorowo... Leo.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Pod wiekowym ciałem świat mój zawirował  rozlał się pod sufit i jak morze szumi oczu twoich błękit rozpromienił nicość  roztrzepał powieki obficie zrumienił.    Natarł z siłą wzgórki drodze się pokłonił  jak spóźnione płatki spadały do dłoni  jak spragnione kwiaty soki zasysały tak widziałem głębię w świetle nocy stały.    Trwały ideały waliły pomniki  przez rozgrzane tafle serca przebiegały  tak zaległy w sobie jak pooddychały mocą dłoni wzeszły i razem dyszały.    
    • Wokół sami czerwonoarmiści... Brudni, zawszeni, pijani, Zewsząd słychać głośne ich krzyki, Przecinają pochmurne niebo z ich pistoletów strzały…   Zewsząd same przekleństwa, Wzajemne głośne się przekrzykiwania, Prymitywna sowiecka dzicz rozochocona, Mająca w pogardzie boskie i ludzkie prawa…   Szorstka dłoń zaciśnięta na szyi, Bezlitosnego oprawcy wzrok dziki, Potęgujące grozę rubaszne ich śmiechy, W rosyjskim języku chamskie docinki,   Brzuch przyciśnięty kolanem, Wszelkie wyrwania się próby daremne, Miotane wściekle wyzwiska obelżywe, Przesuwające się po ciele brudne ich ręce,   Nieznośny odór samogonu, Smród ruskich papierosów, Z spękanych i obślinionych żołdaków ust, Budził stłumiony wymiotny odruch,   W twarz wymierzony policzek, Młodej dziewczyny urwany jęk, Zdarty z szyi złoty łańcuszek, Wokół na ziemi guziki rozsypane…   A z tysięcy bezbronnych Polek oczu łzy, Zdławiony szloch w gardle więznący, Dłonią na ustach stłumiony krzyk, Pośród bezmiaru okrucieństwa płacz cichutki…   Pomocy znikąd!... A wokół sama sowiecka swołocz, Do skroni zimna przyłożona broń, Zadany pięścią bolesny cios…   I tylko cicha paniczna modlitwa, W sercu z wolna gasnąca nadzieja, Gdy każda niepewności sekunda, Zdawała się całą wieczność trwać…   I tylko strach paniczny, Nieludzki, odbierający zmysły, Wbijając się swymi szponami, W umysły dziewcząt przerażonych,   Serce każdej z nich przeszył, By wkrótce w wspomnieniach bolesnych, Przez resztę życia się tlić, Pozostając ukryty w podświadomości…   Bezmiaru nieludzkiego okrucieństwa, Na zajmowanych przez sowietów obszarach, Doświadczyła niejedna młoda Polka, Topiąc swą rozpacz w niezliczonych łzach…   Oswobodziciele rzekomi, Naprawdę mściwi bezlitośni kaci, Zasiali swymi okrutnymi czynami, Strach jakiego niepodobna opisać słowami,   Ludzie ci prymitywni i dzicy, Na polskiej ziemi czując się bezkarni, Niewysłowionych okrucieństw się dopuścili, Zastraszaniem i groźbą zacierając ich ślady…   Lecz nam nie wolno zapomnieć, Bólu tysięcy młodych tych Polek, Które w latach wojny nieludzkiej, Sowieckich żołnierzy padły łupem.   O ich niewysłowionym cierpieniu, Winniśmy dziś mówić całemu światu, Przypominając nieukojony ich ból, Pokłosiem będący zdrady aliantów.   By zachłyśnięty nowoczesnością świat, Choć przez chwilę się zadumał, Nad tym jakie sowiecka Rosja, Piekło tysiącom Polek zgotowała.   By ich niezliczone tragedie, Z historii nigdy nie były wymazane, A krzyż jaki niosły przez całe życie, Dla cywilizowanego świata był sumienia wyrzutem…   - Wiersz poświęcony pamięci kilkudziesięciu tysięcy Polek które w latach II wojny światowej i po jej zakończeniu padły ofiarą sowieckich gwałtów.      
    • @huzarc idealnie przemawia do wyobraźni. 
    • Karby do gza: zgody brak.     Potworkom Ana: koziołkom smok łoi z oka na mokro. Wtop.     Asa pomaca mop: pomaca mop Asa.    
    • Pyskaty pan: napy tak syp.  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...