Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Chciałbym ci coś powiedzieć
Coś wyznać niezwykle skrytego
Lecz sam w sobie zmusić się nie mogę
Gdyż dusze mam człowieka nieśmiałego

Pisze więc słowa te mi nieznane
Mające niezwykłe w sobie przesłanie
Przez serce me tak namiętnie dyktowane
A ku twemu są skierowane

Chciałbym pokazać ci barw tęczy miliony
Zbudzić wszystkie marzenia w kamień zaklęte
Ukazać ląd we mnie nikomu nie odnaleziony
Czynić rzeczy rozumowi wręcz niepojęte
Utonąć na wieki w twym spojrzeniu
Obudzić promienie słońca o północy
Oddawać się bezkońca uczuciu boskiemu
Zapalić niebo gwiazd pochmurnej nocy
Umrzeć i narodzić się na nowo
Żeglować niebiańskim obłokiem
Postrzegać świat już tylko różowo
Zachwycać się piękna twego urokiem
Chcę zachować ten uśmiech i tego rumieńca krąg
Jako największy skarb, nikomu nie pokazywać
I wzajemności kwiatem go nazywać
Bo dla mnie cudnym on dowodem
Dla którego horyzontu kres mógłbym odwiedzić
I zatrzymać słońce tuż przed zachodem

Pożuć rozumu wahania w otchłań zapomnienia
Wsłuchaj się w melodię serca pragnień
Chwyć mą dłoń, i niech roztopi się nieśmiałości drżenie
Choć zemną łapać te niezwykłe chwile
Tak jak małe dziecko łapie motyle

Jeśli tylko zechcesz ze mną uciec stąd
Na skrzydłach marzeń lecąc w namiętności głąb
Wtedy poczujesz w sobie serca mego bicie
Które pragnie tylko twego, po wieczne życie



To moja pierwsza publikacja, dziękuje za wszystkie komentarze i prosze o wyrozumiałość.

Opublikowano

Nieznany Poeto! Apeluję do twojego poczucia przyzwoitości i szeroko pojętego sumienia, tudzież ambicji! Jeżeli nie chcesz po wsze czasy pozostać Nieznanym, to nie popełniaj więcej takich wierszopodobnych tworów, ponieważ nie przystoi światłemu człowiekowi, aby takie glupoty wypisywał.

Opublikowano

chwilami piękne..rozumiem pierwszą publikację chciałoby się w jednym wierszu umieścić wszystkie pragnienia uczucia....myślę że za jakiś czas dasz nieźle popalić nam...jeśli tylko złapiesz odpowiednią formę bo słowa bardzo poetyckie....popracuj nad tym

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



1. 99% procent uczestników tego forum pozostanie nieznanych
2. jest to dział DEBIUTY, więc szczerze mówiąc każdy wiersz ma prawo tutaj wylądować
3. ja bym się tam niemiło poczuł gdyby ktoś mi mówił że 'wypisuję głupoty' i 'popełniam wierszopodobne twory'. Ktoś przychodzi na forum, dopiero zaczyna, a tu go od razu chlust!
Nie lepiej człowieka pochwalić za to, co dobre? Jeśli coś się nie podoba, można to póki co przemilczeć. Chodzi mi o to, żeby po prostu nie niszczyć człowieka zaraz na przywitanie.

Ja uważam, że Nieznany ma potencjał. Nie jest ten wiersz genialny, ale jest w nim coś i to mi, póki co, wystarcza. Powodzenia, Nieznany!
Opublikowano

...Nie, Zing Zeng, tak nie można. Tu trzeba na zasadzie " co go nie zabije, to go uzdrowi". Ten "wiersz", to koszmar. Zmusiłem się, aby przeczytać cały, parę słów, Nieznany, musisz usłyszeć...Po kolei : to nawet nie jest "ble,ble", - "ukazać ląd we mnie NIKOMU NIE ODNALEZIONY" - składnia japońsko-chińsko-starokościelnosłowiańska, a przede wszystkim bezsensowna..."POŻUĆ" - pisze się przez "rz"...Mniejsza...Do każdego wersu można się przyczepić i będzie się miało rację. Gdybyś napisał po prostu "kocham Cię", byłoby to może trochę pretensjonalne, ale poza tym nikt by się nie miał do czego przyczepić. Nie pisz więcej, radzę, albo weź się najpierw za czytanie. Czegokolwiek. Pozdrawiam.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Jesień jest zawsze piękna w barwach ciepłych skąpana wspomina uroki lata pokory ucząc od rana ;)))
    • W podziemnym przejściu handluje głupek. Z roztartym nosem jak majeranek. Wertykalnie przedstawia swoje dzieła. Wystawia arlekiny jak z rękawa. Nostalgia za wódą wyryła mu bruzdy na czole i policzkach. Czarne jak heban usta, przepalone fajkami, wydmuchują już tylko w dal sadze. Przechodząc obok niego, wymamrotał coś pod nosem: — Kup pan książkę. Spojrzałem. Uśmiech u stóp drabiny — Henry Miller. Nowela za uśmiech i pięć fajek. Do dziś nie mogę jej zapomnieć. Wyryła mi na czole takie same bruzdy. Tyle że ja już tyle nie palę. Nieraz, kiedy czuję fajki, wstrzymuję powietrze i nie oddycham. Po drodze tyle syfu w powietrzu. Butadien w aerozolu, brylantyna we włosach. Boję się, że wybuchnę od zapalonego papierosa. Eksploduję jak brudna bomba w Central Parku. Impreza u hermafrodyty. Tam zawsze odchodziły niezłe akcje. Umówiłem się z kumplem. Furmanek jeździł bordowym polonezem. Kurwa, strach było wsiadać — bagażnik pełen dragów. Ale co tam — imprezą pachnie. Pojechaliśmy do „Kulturalnego” na parę piwek. Tam ekipa już czekała. Z głośników zalatywało Riders on the Storm – The Doors. Zapaliłem papierosa, czekając na browara. Dwóch znajomych z roku zaparkowało pod knajpą i wciągali kolejkę „wściekłego”. Wzięło mnie na kazania: — Po pijaku to średnia jazda, chłopaki. — A poza tym, na Karmelickiej macie samochód na chodniku. Pały zholują. Po pół roku na obronie dowiedziałem się, że pały… to oni. Niezły film. A Furmanek częstował ich marychą, nie wiem ile razy. I ten bagażnik z dragami. Wiem co mówię — nie raz w nim jechałem. Siedząc z Dominikiem, oglądaliśmy laski. Pełno ich tam było — w końcu „Kulturalna” i „Rentgen” to knajpy UJ-tu. Dwie miejscówki, gdzie można było naprawdę zabalować. Siedzimy i oglądamy. W drugiej Sali jakiś performance — laski w białych kitlach mieszają koktajle. Wymalowane na kobiety-wampy. Faceci z ogonami, wymachując rękami, oddają się rytmicznym, fallicznym tańcom. A my tak ukradkiem: raz na zgrabne tyłki studentek, raz na performance. Rozmawiamy o filozofii kartezjańskiej i dualizmie. Skąd ten Kartezjusz — sam nie wiem. Ale jak mawiał Dominik: — Świat na trzeźwo jest nie do przyjęcia. — Wiesz, czemu Konfucjusz jeździł tyłem na osiołku? — Bo chciał zobaczyć świat od tyłu. I tak w kółko. Zaczął się temat piękna. — Stary, wiesz czym jest piękno? — Znasz istotę piękna? Zamyśliłem się. — Piękno… rzecz względna — odpowiedziałem. — A czy brzydkie może być piękne? — No wiesz, stary… — Zrób kolejkę, to ci powiem, jak to jest. Podczas rozmowy nie zauważyliśmy, że zrobiło się ciasno przy stoliku. Wzięliśmy jakieś browary. Po chwili wracamy do rozmowy. Dominik uśmiechnięty, ciągnie swój wywód. — Bo widzisz: ona — piękna, zgrabna, rasowa blondyna. A on — niski, cherlawy, syfy na twarzy. I są razem. I się kochają. Albo odwrotnie: ona niska kulka, a on wysoki, postawny facet. Wszyscy razem, wszyscy się kochają. — No tak… w sumie często tak bywa — przytakuję. — Bo oni zanurzeni byli w tej samej boskiej materii. Dotknęli oboje istoty tego samego piękna. — Dobrze mówisz, stary. — Platon był gościem. Dominik nie zwraca na mnie uwagi, nawija dalej. — Widzisz, na rynku, przy Adasiu, jest kałuża. Brudna. Ktoś w nią splunie, ktoś zakiepuje fajkę, ohyda. Każdy ją omija, żeby nawet kaloszy nie zamoczyć. — Ale… przyświeci słońce. Odbije się w niej wieża Kościoła Mariackiego. I ta sama kałuża staje się dziełem sztuki. Możesz kupić akwarelę i będziesz się nią zachwycał całymi dniami. — Piękno, piękno i jeszcze raz piękno. Pojęcie względne. Można by o nim całymi dniami i nocami rozprawiać. Ciężko by było — gdyby się nie przysiadła Siwa. Ładna blondynka z kamienicy przy Alejach. Ojciec jakiś szych, ponoć w policji. Wiecznie go nie było — więc piliśmy i upalaliśmy się u niej w mieszkaniu. Raz o mało nie spadłem z dywanu. Siwa chodziła z Oliwią — przyjeżdżała ze Śląska. Czarnula, włosy na Kleopatrę. Rasowe kobiety, obie. Na roku było ich sporo. Ja, Dominik, Furman i Piotr — byliśmy trzy razy K. Z kilkoma jeszcze facetami byliśmy mniejszością. Rok należał do kobiet. Była drobna Kaśka — dla odmiany, ojca miała z Indii. Ładna ciemna karnacja. Była Magda z Tarnowskich Gór. Wszystkie łączyło jedno — były ładne i mądre. Ale nie o tym mowa. Siedząc z Dominem w knajpie, rozmawiając o filozofii, oglądając panienki, w pewnej chwili postanowiliśmy: — Wyruszamy. Na zachód. Na koncert do Wrocławia. Prawie wakacje, piękne lato. Wyruszamy stopem przed siebie.                                                                                              
    • Śliczny, taki czuły wierszyk.
    • Myśl pozytywna nas uratuje:)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...