Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Bądź moim źródłem,
bez wirów,
bez kruszonego szkła na dnie.
Miej ostre kamienie, by czasem,
gdy się o nie otrę,
przypomnieć mi o ostrożności.
Upuść mi
skażoną nadpobudliwością,
biernością i lękiem krew.
Niech wraz ze szkarłatem
wypłyną ze mnie
cierpkie, nieznośne bolesności.

Miej krystalicznie czystą wodę,
bym mogła się jej napić
i nasycić spragnioną duszę.
Niech twoja woda,
spływając po moim ciele,
uczyni je odpornym na wszelkie klątwy,
wypluwane z ust szalonych wiedźm.

A kiedy zatopię w tobie swoje włosy,
spraw,
bym zahartowała się na ostre języki,
zawsze gotowe skaleczyć.

Niech twoja woda ożywi mojego Anioła Stróża,
tak długo się nie podnosi…

Bądź moim źródłem,
zawsze z orędownictwem poranno-chłodnych
świeżych promieni słonecznych.
Miej w sobie miłość, cierpliwość i dobroć.
Bądź, moje źródło,
sprawiedliwością, odwagą i mocą.
Naucz mnie wiary w ludzi.

Zmyj śmiercionośne piętno jadowitej samotności.

Opublikowano

ależ za mną chodzi ten wiersz, mam swoją wersję, jeśli nie obrazi Autorki:

bądź moim źródłem
bez wirów bez kruszonego szkła
miej ostre kamienie
by czasem
przypomnieć o ostrożności.
upuść skażoną gniewem
biernością i lękiem krew
niech wypłyną ze mnie
cierpkie nieznośne cienie

bądź krystalicznie czyste
bym mogła się napić
nasycić
niech woda spływając po mnie
uczyni odporną na wszelkie klątwy
wypluwane przez szalone wiedźmy

zatopię w tobie swoje włosy
by zahartowały się na ostre języki

bądź źródłem
z orędownictwem poranno-chłodnych
świeżych promieni słonecznych
miej w sobie miłość, cierpliwość i dobroć
Bądź sprawiedliwością
odwagą i mocą
naucz mnie ludzi
i wiary

zmyj piętno jadowitej samotności
***

pozdrawiam

  • 1 miesiąc temu...
Opublikowano

Przyznaję, że czytając poleciały mi łzy; pragnienie zawarte w tych wersach jest krystalicznie szczere; (dziękuję)
Jesli miałbym być krytyczny, to może jedynie zdyt dużo wody w 2 zwrotce, ale nie jestem krytyczny, poza tym woda, źródło są tu elementem zasadniczym; dziękuję raz jeszcze

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Leszczym To, co opisujesz, to przecież podwójna pułapka: najpierw dwadzieścia lat walki z winą realną (lub uznawaną za realną), a potem kolejne dwadzieścia z winą... nieuzasadnioną? Wyimaginowaną? A może właśnie z tym, że zmarnowało się poprzednie dwadzieścia lat na zmaganie się z czymś, co "nie istniało"? Jest w tym coś z Kafki – człowiek skazany na proces, którego powody okazują się iluzoryczne, ale cierpienie jak najbardziej rzeczywiste. Bo przecież te czterdzieści lat życia, niezależnie od "obiektywnego" statusu plamy, zostały przeżyte w określony sposób, ukształtowały tożsamość, relacje, wybory. Masz rację, że to pojęcia, które "nakłaniają" – do autorefleksji, do pytań o to, co nas więzi, co uznajemy za swoje przewinienia i dlaczego.   A propos dużej plamy. Właśnie przeczytałam kryminał White Loreth Anne "Dziennik mojej siostry", w którym dwóch nastolatków wmówiło trzeciemu, iż dokonał zbrodni pod wpływem alkoholu i grzybków. A oni, jako dobrzy przyjaciele, pozbyli się zwłok. Oczywiście to nie była jego zbrodnia, ale przez 47 lat żył z tą plamą, żył w zawieszeniu, z alkoholem i wyrzutami sumienia. Ale gdy ktoś zasugerował, że został oszukany i zmarnował tyle lat życia -  popełnił samobójstwo (też był na haju) . Zastanawiałam się nad psychologicznym uzasadnieniem takiej reakcji. Pozdrawiam.   
    • Zdążaj! O, wiele i woja żądz!
    • @tie-break Ten wiersz jest tym ogrodem, o którym piszesz – pełnym światła, ruchu i kolorów. Sposób, w jaki łączysz obrazy natury z emocjami jest piękny - kwiaty rodzące blask, śmiałe krople, gorącokrwiste dorzecze – to język, który nie tylko opisuje piękno, ale je wytwarza.  
    • Anna gotuje flaki w wielkiej balii namacza jelita rozczłonkowane cielsko woła kruszeje w sieni cienkie gazy nasiąknięte brunatną mazią skutecznie odstraszają muchy metaliczny posmak krwi wabi zgłodniałe zwierzęta wielki łeb dynda na sztachecie dwa cięcia siekierą między oczy robactwo się złazi żołądek czyści nożem wygrzebując resztki nieprzeżutej trawy ogromny płat pokrojony w cienkie plastry niczym czerwia rozsypane na stole cierpnie na oknie lebiodką porusza wiatr zielone listki kołysze spokojnie w prawo w lewo niewymuszony taniec
    • @Migrena Ach, jakie to niezwykłe! Jakże piękna jest ta chwila, kiedy miłość przestaje być słowem, a staje się światłem. Wzruszyła mnie ta fraza - "Nie bój się, jestem" - to cała istota związku zmieszczona w trzech słowach. I ta świadomość, że szczęście ma swój oddech, swoją ciszę, swoje miejsce na dywanie. Piszesz o miłości tak, jakbyś odkrywał ją po raz pierwszy w historii ludzkości. I to jest piękne - bo w pewnym sensie każda prawdziwa miłość jest pierwszą miłością świata. Piękny wiersz!   Najpierw się wzruszyłam Twoim tekstem, a potem muzyką i słowami - miłość -   nadała sens mojemu pustemu światu, jakby nigdy nie było innej miłości, innego czasu. Weszła do mojego życia i uczyniła je pięknym. Wypełniła moje serce...   ale dlaczego .... koniec tej historii ... wiesz  Tekst pochodzi z

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...