Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

kamień tulony

sam już dobrze wie przed sobą
że niemożliwe jest połączenie
nadziei z rozpaczą

żyć obok prozy życia
dzień po dniu
ewangelii-przeraża

ścieżka nie była pasmem
pasjonującej twórczości
ze złotych zdań składanych

dotknięciem

Opublikowano

hm. przyznam się Judyto, że skwar działa na mnie "niemyśląco". ale: podobnie jak Leokadii podoba mi się konstrukcja utworu. stosowana przez Ciebie w innych a polegająca na takim lekkim "urywaniu" i kończeniu myśli w następnej strofie (jak w zakończeniu tego wiersza).
jeśli chodzi o "meritum" bardzo do mnie przemawia pierwszy wers w połączeniu z ostatnim wersem jednowyrazowym. klamra. "kamień tulony dotknięciem". super! niewiarygodna wiara dotyku skoro znajduje sens w przytuleniu kamienia...
jednak upał nie jest dzisiaj tak zniewalający dla moich komórek od myślenia, co stwierdzam troszkę egoistycznie, ale co tam :)
pozdrawiam bardzo Judyto!

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


ja nie wiem czy On był od kamienii Leokadio,
ale z pewnością jak szedł drogą, to właziły mu
w stopy(: Dziękuję za zajrzenie Twoje, J. wzajemnie
i może chłodu trochę, cienia liści drzew...
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Witaj Krzysiu, po mału zaczynam się przyzwyczajać do wiernego czytelnika Ciebie(:
Jakoś tak trudno mi było przekazać myśl. To znaczy o św. Augustynie. Ochłodź się
w dobrym cieniu i zimnym napojem. Dziękuję za wnikliwe Twe czytanie i obecność.
Naprawdę to cieszy.
J. serdeczności i powiewu lekkiego wiaterku!
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Witaj Krzysiu, po mału zaczynam się przyzwyczajać do wiernego czytelnika Ciebie(:
Jakoś tak trudno mi było przekazać myśl. To znaczy o św. Augustynie. Ochłodź się
w dobrym cieniu i zimnym napojem. Dziękuję za wnikliwe Twe czytanie i obecność.
Naprawdę to cieszy.
J. serdeczności i powiewu lekkiego wiaterku!
przyznam uczciwie Judyto, że nie jestem biegły w żywotach świętych a co dopiero w szczegółowych poglądach w sprawach wiary tych największych, najświatlejszych. chociaż z drugiej strony pojęcie "wielkości" i "ważności" jest względne, tak mi się wydaje... w sumie do zwykłego życia nie jest to potrzebne chociaż... aj, dużo można by pisać, rozmyślać.
co do wiersza - jak dla mnie myśl przekazałaś świetnie. pozdrawiam i dzięki za gościnkę ;)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Witaj Krzysiu, po mału zaczynam się przyzwyczajać do wiernego czytelnika Ciebie(:
Jakoś tak trudno mi było przekazać myśl. To znaczy o św. Augustynie. Ochłodź się
w dobrym cieniu i zimnym napojem. Dziękuję za wnikliwe Twe czytanie i obecność.
Naprawdę to cieszy.
J. serdeczności i powiewu lekkiego wiaterku!
przyznam uczciwie Judyto, że nie jestem biegły w żywotach świętych a co dopiero w szczegółowych poglądach w sprawach wiary tych największych, najświatlejszych. chociaż z drugiej strony pojęcie "wielkości" i "ważności" jest względne, tak mi się wydaje... w sumie do zwykłego życia nie jest to potrzebne chociaż... aj, dużo można by pisać, rozmyślać.
co do wiersza - jak dla mnie myśl przekazałaś świetnie. pozdrawiam i dzięki za gościnkę ;)
ja może też nie jestem aż tak, ale myślę, że warto je poznawać i że
właśnie do zwykłego życia jest jak najbardziej potrzebne. Ale to moje
tylko zdanie. Również bardzo dziękuję J. serdecznie, dobrego Krzysiu(:
jeśli ktoś sobie życzy to jest w zbiorach starych " świętość" do poczytania

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Pod wiekowym ciałem świat mój zawirował  rozlał się pod sufit i jak morze szumi oczu twoich błękit rozpromienił nicość  roztrzepał powieki obficie zrumienił.    Natarł z siłą wzgórki drodze się pokłonił  jak spóźnione płatki spadały do dłoni  jak spragnione kwiaty soki zasysały tak widziałem głębię w świetle nocy stały.    Trwały ideały waliły pomniki  przez rozgrzane tafle serca przebiegały  tak zaległy w sobie jak pooddychały mocą dłoni wzeszły i razem dyszały.    
    • Wokół sami czerwonoarmiści... Brudni, zawszeni, pijani, Zewsząd słychać głośne ich krzyki, Przecinają pochmurne niebo z ich pistoletów strzały…   Zewsząd same przekleństwa, Wzajemne głośne się przekrzykiwania, Prymitywna sowiecka dzicz rozochocona, Mająca w pogardzie boskie i ludzkie prawa…   Szorstka dłoń zaciśnięta na szyi, Bezlitosnego oprawcy wzrok dziki, Potęgujące grozę rubaszne ich śmiechy, W rosyjskim języku chamskie docinki,   Brzuch przyciśnięty kolanem, Wszelkie wyrwania się próby daremne, Miotane wściekle wyzwiska obelżywe, Przesuwające się po ciele brudne ich ręce,   Nieznośny odór samogonu, Smród ruskich papierosów, Z spękanych i obślinionych żołdaków ust, Budził stłumiony wymiotny odruch,   W twarz wymierzony policzek, Młodej dziewczyny urwany jęk, Zdarty z szyi złoty łańcuszek, Wokół na ziemi guziki rozsypane…   A z tysięcy bezbronnych Polek oczu łzy, Zdławiony szloch w gardle więznący, Dłonią na ustach stłumiony krzyk, Pośród bezmiaru okrucieństwa płacz cichutki…   Pomocy znikąd!... A wokół sama sowiecka swołocz, Do skroni zimna przyłożona broń, Zadany pięścią bolesny cios…   I tylko cicha paniczna modlitwa, W sercu z wolna gasnąca nadzieja, Gdy każda niepewności sekunda, Zdawała się całą wieczność trwać…   I tylko strach paniczny, Nieludzki, odbierający zmysły, Wbijając się swymi szponami, W umysły dziewcząt przerażonych,   Serce każdej z nich przeszył, By wkrótce w wspomnieniach bolesnych, Przez resztę życia się tlić, Pozostając ukryty w podświadomości…   Bezmiaru nieludzkiego okrucieństwa, Na zajmowanych przez sowietów obszarach, Doświadczyła niejedna młoda Polka, Topiąc swą rozpacz w niezliczonych łzach…   Oswobodziciele rzekomi, Naprawdę mściwi bezlitośni kaci, Zasiali swymi okrutnymi czynami, Strach jakiego niepodobna opisać słowami,   Ludzie ci prymitywni i dzicy, Na polskiej ziemi czując się bezkarni, Niewysłowionych okrucieństw się dopuścili, Zastraszaniem i groźbą zacierając ich ślady…   Lecz nam nie wolno zapomnieć, Bólu tysięcy młodych tych Polek, Które w latach wojny nieludzkiej, Sowieckich żołnierzy padły łupem.   O ich niewysłowionym cierpieniu, Winniśmy dziś mówić całemu światu, Przypominając nieukojony ich ból, Pokłosiem będący zdrady aliantów.   By zachłyśnięty nowoczesnością świat, Choć przez chwilę się zadumał, Nad tym jakie sowiecka Rosja, Piekło tysiącom Polek zgotowała.   By ich niezliczone tragedie, Z historii nigdy nie były wymazane, A krzyż jaki niosły przez całe życie, Dla cywilizowanego świata był sumienia wyrzutem…   - Wiersz poświęcony pamięci kilkudziesięciu tysięcy Polek które w latach II wojny światowej i po jej zakończeniu padły ofiarą sowieckich gwałtów.      
    • @huzarc idealnie przemawia do wyobraźni. 
    • Karby do gza: zgody brak.     Potworkom Ana: koziołkom smok łoi z oka na mokro. Wtop.     Asa pomaca mop: pomaca mop Asa.    
    • Pyskaty pan: napy tak syp.  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...