Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

"Twoje łąki"


Tylko łzy moje moga byc obok ciebie,
Tylko mysli,
Ciało dalej od ciebie ...
Dusza twa..

Wspomnień dzwięki tanczące jak tęcza wokół ciebie,
Pragne za Ciebie Czuć to co złe..
Twoje rany na ciele mieć..

Spokój ci podarować , zabrać ból serca ..
Pragnienie życia wrócić i powiedzieć ze ...
Zawsze ...

Zawsze mimo spadajacych gwiazd ,
Zawsze na zachodach i wschodach Ty Tu
Zawsze na zawsze i wiecej nie znam słow ..

Ty wiesz Ty widzisz..
Nieme oczy na mnie spoczywają
Pogładze Cie

Biegniesz w moich ramionach ,
Dalej niz moge zobaczyc cie,
W oczach wspomninia

Razem przez pola,
Razem przez bagna
We dwoje w trawie
Razem tam

Teraz śpij serce mowi ze juz czas,
Dotknij mnie bedziesz bezpieczny
I nikt nie znajdzie nas

Opublikowano

Witam,
dziwnie bliski ten wiersz dla mnie jest..., dużo znanych mi motywów...
"i nikt nie znajdzie nas' gdzieś ja to już napisałem, problem tylko że nie pamietam gdzie, hehe
a o formie nic nie powiem, bo się za mało na tym znam,

Pozdrawiam,
Kai Fist

Opublikowano

Dzieki za komentarz to może śmieszne dla niektórych ludzi ale to wiersz o psie wspaniałym przyjacielu. Forma pewnie zła licze sie z tym, tu nie ma sie liczyc forma ale tresc . Pozdrawiam sierdecznie Sool

Opublikowano

Pewnie masz dość emocjonalny stosunek do tego tekstu.
Niestety dla mnie jest banalny. Wytarte zwroty, zbyt wiele powtórzeń, nieciekawa wersyfikacja, przestawny szyk zdań jakby na siłę ale bez potrzeby i (przykro mi ale) nudny temat.
Takie jest moje subiektywne zdanie.

pozdrawiam

Opublikowano

Panie,
Waruję na straży!
Beze mnie,
kto będzie strzegł ich domu?
Pilnował ich owiec?
Kto będzie wierny?
Nikt - prócz Ciebie i mnie -
nie wie, czym jest wierność.
Mówią mi:"Dobry piesek! Grzeczny piesek!"
To tylko słowa...
Klepią mnie,
rzucają mi stare kości
i bardzo się niby cieszę...
Przyjmuję wszystko,
bo oni myślą, że jest mi dobrze.
Czasem ktoś kopnie, gdy mi wejdzie w drogę.
Przyjmuję i to, bo cóż mi szkodzi.
Waruje na straży.
Panie,
nie daj mi umrzeć,
dopóki cokolwiek im grozi.

smile.gif

Opublikowano

Magdo dwa ostatnie wersy poruszyły mnie przyznaje moze dlatego ze to świeze doświadczenie dla mnie ,ale Twe Dzieło jest wielkie przy moim i powinnyśmy zmienić ich położenie moj na dół Twoj na góre .Pozdrawiam!

Opublikowano

Panie od kredek , jsli ma Pan zamiar zawsze tak po ludziach jezdzic to zycze powodzenia ale nie pozwole robic Panu ze mnie posmiewiska i spowadzania wszystkiego do niczego. Pozdrawiam Pana i życze Rozumu nie liczy Pan sie z nikim:)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Gosława Jest w tym wierszu autentyczność, szorstkość i piękno. Super.
    • Nie spodziewała się. Nie spodziewała się, i to absolutnie całkowicie - bądź też całkowicie absolutnie - że jej uczucie do niego przetrwa. Pomimo tego, że do chwili, kiedy zyskała pewność odnośnie do swoich doń uczuć, upłynął już długi czas - ponad rok. Ponad dwanaście miesięcy od chwili, kiedy nie dotrzymała danego mu słowa i znikła bez wyjaśnienia - zamiast przyjechać tak, jak obiecała.    Myślała o nim przez cały ten czas, to prawda. I było jej głupio przed samą sobą z powodu wtedy podjętej pod wpływem chwilowego impulsu decyzji. Było głupio nawet pomimo faktu, że przeżyta po aktórych krajach południowo-wschodniej i zachodniej Europy, a dokładniej po Grecji, Holandii, Słowenii, Albanii oraz Włoszech, w jaką wybrała się za namową bliskiej koleżanki i wraz z nią, była ekscytująca.  Chociaż zarazem fizycznie wyczerpująca - szczególnie na Rodos i w Atenach - przy sześciodniowym tygodniu pracy w tamtejszym upale, a jeszcze bardziej przy wylewnej emocjonalności mieszkańców.     - Od wspólnych z nim chwil - pomyślała po raz kolejny, słysząc znów po raz kolejny i znów od wspólnych znajomych - minął już tak długi czas. To naprawdę ponad rok, określiła trzema słowami tę kilkunastomiesieczną prawdę. Może przyjdzie, skoro dowiedział się, że wróciłam do pracy do miejsca, w którym poznaliśmy się, zamienić chociaż kilka słów. Chociaż przywitać się. Chociaż spojrzeć. Chciałabym - nie, nie chciałabym: chcę - go zobaczyć. Chcę usłyszeć. Chcę ujrzeć w jego oczach te chęci i te zamiary, o których wtedy zapewniał. Chcę usłyszeć w jego głosie te uczucia, które wtedy poczułam. I przed którymi...     - Wybaczysz mi? - pomyślałam po raz następny, nadal przepełniona wątpliwościami. - Nie wiem, czy ja sama wybaczyłabym ci, gdybyś to ty mnie zostawił.     Przyszedł.     - Chodź, poprzeszkadzam ci w pracy - powiedział jakby nigdy nic, z tym swoim - ale już nie takim samym - lekkim uśmiechem. Serce zabiło mi dwuznacznie. Z jednej strony radośnie na jego widok, z drugiej aspokojnie na widok tego, że uśmiecha się inaczej niż wtedy. Aspokojnie na tak właśnie odczutą świadomość, że on jest już innym człowiekiem. Że zmienił się, podobnie jak ja.     - Dajcie nam trochę czasu - zakończyłam swoją opowieść szefowej prośbą o dodatkową przerwę. - Odlicz mi ją - poprosiłam wiedząc doskonale, że to zrobi.     Usiedliśmy.     - Chcesz wrócić? - zaczął bez ogródek. - Jeśli tak, to pamiętaj: jeden błąd i po nas - nacisnął mnie spojrzeniem i tonem. Udałam całkowity spokój.     - Pozwól, że opowiem ci, co wydarzyło się u mnie przez ten czas - włożyłam awidocznie wysiłek, aby mój głos zabrzmiał swobodnie. I pierwsze, i drugie udanie wyszło mi łatwiej, niż sądziłam.     - Jestem już inną dziewczyną niż wtedy - uznałam wewnętrznie. - Na pewno mnie chcesz? - spytałam go niemo kolejnym spojrzeniem.     - Kontynuuj opowieść - poprosił, dodawszy "proszę" po krótkim odstępie. Poczułam, że celowo.     Opowiadałam, a on słuchał.    -  Muszę to wszystko poukładać - powiedziałam na zakończenie. - Sam teraz już wiesz, że to skomplikowane.     - Pomogę ci we wszystkim, w czym tylko będę mógł - obiecał.     Spojrzałam na niego, uśmiechając się. Do niego i do swoich uczuć.    - Bardzo cię lubię - zapewniłam go. - Ale małymi kroczkami będzie najlepiej...               *     *     *      Dwa dni później przysłał mi zdjęcie białego anturium w doniczce.      Gdańsk - Warszawa, 25. Października 2025   
    • @Gosława dodam jeszcze, i w taki elektryzujący pierwiastek, kobiecy :))))) 
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      @Dekaos Dondi ...przeczyć nie trzeba, gdyż jako drewno, cal za calem, stanie się wkrótce w piecu opałem.   Pozdrawiam z uśmiechem 

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...