Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Umarł tu
Rzucił się ze skał
Sam
bo czy wiatr
to ludzka twarz
by winić go?
Umarł sam
Dotknęła wody
skroń nim
i ją
wchłonęła toń
i utonęła w sobie.
Lecz zanim spoczął w negatywie szczytu
połykał miniony czas
Życie swoje
byłe brał w ramiona
łzą zachłysnął
myśli
Jak dziecko które z
Łona matki
Wyrusza w drogę
I dławi się pierwszym krokiem.
Czy chciał
sam oddał siebie
złudzeniu gór
zaufał syrenom
ich chór
zwiódł jego serce i
ciało w przeciwne strony
woli.
Umarł Sam
przerażonym duchem widział
ślady wędrówek
ostatnich
widział pasy wyblakłych
promieni
Słonecznej Kuli
I coraz wyraźniej słyszał
grozę ziemi
pod srebrzystą pokrywą
stawu.

Opublikowano

Poczułam jego strach Urszulo, z każdym kolejnym słowem.
Jakże samotny musi czuć się człowiek, by 'zaufać syrenom'.
Pozdrawiam serdecznie
Jola

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Spokojnie — nie płacz. To do ciebie niepodobne. Nieskromne twe łzy, zwłaszcza gdy lico masz tak pięknie rozpalone.   Oczy żarzą ci się niczym ogień, twój smutek skrapla się niepotrzebnie. Nie sposób obejść wobec ciebie obojętnie, a ja chcę się uzbroić w obojętność — odejść, zostawiając cię taką, jaką trzymałaś mnie przy sobie: rozpaloną, smutną i zniszczoną.   Nie jest to vendetta. Serca wszak jeszcze nie straciłaś. Tak ci się tylko wydaje — lecz uwierz, ono ci zostawię.   Chcę cię dotknąć chociaż raz i zostać z tobą jak najdłużej, lecz nadszedł już czas, by zakończyć ten losu śmiech.   Chciałaś tego — sama dobrze wiesz. A ja już siły nie mam walczyć o przegrane.   Zdałem sobie sprawę, że to ty chcesz odejść, choć sama wróciłaś. Że potrzebowałem cię, a ty mnie porzuciłaś.   Otworzyłem serce — w twych rękach tkwiące, skradzione — tylko po to, by ogrzać twe dłonie, w smutku zmrożone.   I teraz, gdy taki gorąc od ciebie bije, nie zabiorę ci też jego — bo jest już niczyje.   Lecz dbaj o nie. Nie pozwól mu się rozłożyć. Nie daj mu zgasnąć — a zezwól mu się kiedyś na powrót otworzyć.
    • @Annna2   jesteś wyznawcą miłości jako Absolutu.   i ja się z Toba zgadzam.....ale nie do samego końca. wiem, że brzmi to tak jakbym częściowo wysiadł z pociągu, ale.....   dla mnie, ale tylko  częściowo miłość jest zjawiskiem czysto ludzkim,  psychologicznym  lub biologicznym.   a więc nie w zasadzie transcendencji ale w biologii i psychologii jej istota.   chociaż muszę przyznać, że mój pogląd brzydko pachnie.   komunizmem on śmierdzi.   popyskowałem trochę ale w zasadzie się z Tobą zgadzam.   a z tym co napisałaś wyżej - całkiem się zgadzam.   dzięki Aniu.       @KOBIETA   on jest gorący jak serce zakochane.   jak miłość która rozsadza ciało pragnieniem i tęsknotą .   Dominiko.   jesteś i mój puls......   kurcze, jaki jest numer na SOR ?   dzięki piękne :)        
    • @Leszczym   :) złości z miłości ! Och te kowbojskie buty i stajnia ;)    Trudna sztuka komunikacji, w relacji :)    podoba mi się :) 
    • Żywi w Jezusie:)
    • Zaraz podrzuca te wszystkie, złote liście:)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...