Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




owszem ma pani zupełną rację że wiersz stroficzny nie musi mieć rymów, ale ten owe posiada, bez żadnej konsekwencji czy logiki, nie jestem polonistom więc nie pisałem tego jako wykład a tylko jako kilka rad które też mi ktoś kiedyś przedstawił, dla ciebie to banały dla sfinksa może cenne rady,

p.s po stokroć wolę dostać krytyczny konstruktywny komentarz, niż takie lakoniczne głaskanie po główce, to w niczym nie pomaga rzekłbym że jest mydleniem oczu.

pozdr
Opublikowano

Panie Macieju co też Pan wypisuje o konstrukcjach wiersza Pana Sfinksa, jeśli i jest rym to też dobrze. Pana komentarz jest krytyczny ale nie w żaden sposób nie konstruktywny.
Młodym Pan ciemnotę wciskasz co do pisarstwa, zasad składni wierszy.
Chcąc dobrą uprawiać krytykę trzeba mieć dużą wiedzę weź pan przykład z pana Mariusz
Rakoskiego. To dopiero jest intelekt na wysokim poziomie. Wyraża opinię ale w żaden sposób nie obraża jego autora.
Odnośnie głaskania po główce odsyłam na Z u kolegi Pana Lectera. To dopiero doznasz zawodu mistrzowskiego gniota wierszowanego.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Pani Graczyk proszę o zachowanie się, nie życzę sobie takich uwag pod komentarzami innych, nie chcę tutaj awantur, a warto jednak poczytać mądrych rad i właśnie zmieniłem za radą Macieja ostatnią zwrotkę

Poska jednoznaczne lepiej ,,Kraj" wiadomo że jestem Polakiem to piszę o Polsce , dużo z tego wykładu Macieja Tali wyniosłem

serdecznie

13
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




owszem ma pani zupełną rację że wiersz stroficzny nie musi mieć rymów, ale ten owe posiada, bez żadnej konsekwencji czy logiki, nie jestem polonistom więc nie pisałem tego jako wykład a tylko jako kilka rad które też mi ktoś kiedyś przedstawił, dla ciebie to banały dla sfinksa może cenne rady,

p.s po stokroć wolę dostać krytyczny konstruktywny komentarz, niż takie lakoniczne głaskanie po główce, to w niczym nie pomaga rzekłbym że jest mydleniem oczu.

pozdr

Jeszcze raz Macieju Tali bardzo dziękuję , gdyż prawda jest po pańskiej stronie, lepiej się uczyć i właśnie lepszy komentarz prawdziwy, bo zawsze można zmienić wiersz, a ,,głaskanie" niczemu nie służy

Z całym szacunkiem

Sfinks 13
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Pani Graczyk jeszcze raz proszę o zachowanie dystansu , ja zrozumiałem komentarz Macieja Tali , i jest trafny dlatego zmieniłem wiersz i jestem mu wdzięczny, a polemizowanie o poezji było na wykładach.
Samo to, że ktoś czyta , pomaga , daje rady jednak zasługuje na pochwałę , a Pani tutaj wojnę zaczyna toczyć to nie jest ładne

13

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • MRÓWKI część trzecia Zacząłem się zastanawiać nad marnością ludzkiego ciała, ale szybko tego zaniechałem, myśli przekierowałem na inny tor tak adekwatny w mojej obecnej sytuacji. Podświadomie żałowałem, że rozbiłem namiot w tak niebezpiecznym miejscu, lecz teraz było już za późno na skorygowanie tej pozycji.  Mrówki coraz natarczywiej atakowały. W pewnej chwili zobaczyłem, że przez dolną część namiotu w lewym rogu wchodzą masy mrówek jak czująca krew krwiożercza banda małych wampirów.  Zdarzyły przegryźć mocne namiotowe płótno w 10 minut, to co dopiero ze mną będzie, wystarczy im 5 minut aby dokończyć krwiożerczego dzieła. Wtuliłem się w ten jeszcze cały róg namiotu i zdrętwiały ze strachu czekałem na tą straszną powolną śmierć.  Pierwsze mrówki już zaczęły mnie gryźć, opędzałem się jak mogłem najlepiej i wyłem z bólu. Było ich coraz więcej, wnętrze  namiotu zrobiło się czerwone jak zachodzące słońce od ich małych szkarłatnych ciałek. Nagle usłyszałem tuż nad namiotem, ale może się tylko przesłyszałem, warkot silnika, chyba śmigłowca. Wybiegłem z namiotu resztkami sił, cały pogryziony i zobaczyłem drabinkę, która piloci helikoptera zrzucili mi na ratunek. Był to patrol powietrzny strzegący lasów przed pożarami, etc. Chwyciłem się kurczowo drabinki jak tonący brzytwy, to była ostatnia szansa na wybawienie od tych małych potworków. NIe miałem już siły, aby wspiąć się wyżej. Tracąc z bólu przytomność czułem jeszcze, że jestem wciągany do śmigłowca przez pilotów. Tracąc resztki przytomności, usłyszałem jeszcze jak pilot meldował do bazy, że zauważyli na leśnej polanie masę czerwonych mrówek oblegających mały, jednoosobowy zielony namiot i właśnie uratowali turystę pół przytomnego i pogryzionego przez mrówki i zmierzają szybko jak tylko możliwe do najbliższego szpitala. Koniec   P.S. Odpowiadanko napisałem w Grudniu 1976 roku. Kontynuując mrówkowe przygody, następnym razem będzie to trochę inną historyjka zatytułowana: Bitwa Mrówek.
    • Ma Dag: odmawiam, a i wam Doga dam.        
    • Samo zło łzo mas.    
    • Na to mam ton.    
    • A pata dawno wymiotłam: imał to i my - won, wada ta - pa.    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...