Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Otworzyłem oczy i zamarłem
Świat napisał kolejną straszną historię
Jak kiedyś z naszym papieżem Janem Pawłem
Szatan znów miał swoja glorię

Krzyczał zwycięstwo gdy samolot spadał
Zginęli wszyscy wraz z głową państwa
Tragiczny cios wprost w nasz kraj zadał
Pogrążyliśmy się w żałobie, już dość tego draństwa

Co dalej pytamy odmawiając modlitwy
Śmierć zbiera wciąż straszliwe żniwo
Oby nie było Polsko-Radzieckiej bitwy
Ocieramy łzy ze zdumienia leniwo

My wierni patrioci dumni ze swojej tożsamości
Składamy kwiaty przed ołtarzem bożym
Pełni nadziei i ogromnej szczerości
Nie wierząc że każdy z nas takich czasów dożył

Katyń to przecież przedsionek piekła
Miejsce bezlitosnych mordów na oficerach
Ziemia na której Polska po raz kolejny uklękła
Przykra to prawda i niestety szczera

Dziesiątego kwietnia polecieli do nieba
Wprost z ciemnych i mglistych lasów w Smoleńsku
Więcej nam wiary i siły potrzeba
Gdyż dzwon Zygmunta bije po Wawelsku…

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Zginęli i bez względu na to kim byli w tym społeczeństwie, byli ludźmi. Dla mnie jako ateisty to tragedia, ponieważ jakaś istota zakończyła i tak krótką chwilę istnienia ...przedwcześnie. Dla katolika powinna być radosną nowiną przejścia współwyznawców do miejsca wiecznej szczęśliwości. Nie rozumiem ani autora wiersza, który twierdzi że szatan wysłał ich do nieba (wedłóg założeń katolicyzmu to czysty idiotyzm), ani autora komentarza, który zachowuje się jak cmentarna hiena (obawiam się że obraziłem hieny)
Opublikowano

To są moje osobiste odczucia i niepotrzebne mi jakieś pisanie o hienach o katolicyzmie pana "DLA JAJ" bo mnie wogóle nie interesują... Proszę nie oczerniać mojego utworu skoro nie rozumiesz to naucz się czytać ze zrozumieniem albo w ogóle nie komentuj w takich okolicznościach... Napisałem wiersz ze łzami w oczach i płynie prosto z mego serca!

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Jeżeli to Twoje odczucia to sobie je osobiście odczuwaj, a skoro edytujesz na forum to licz się z komentarzami. Napisałeś o tragedii i sądzisz, że to usprawiedliwia tego gniota. Pisałeś ze łzami w oczach, w związku z tym nie widziałeś coś napisał. Ty oceniasz go swoim sercem i łzami a ja obiektywnie. To są brednie. Tak się porobiło, że trafił się "fantastyczny" temat i każdy czy umie czy tylko umi, musi wykorzystać, żeby stworzyć własną alegorię i jeszcze byle szybciej, byle zdążyć w trakcie trwania żałoby. Dobre wiersze w tym temacie można policzyć na palcach jednej ręki i to nie trzeba do tego używać wszystkich pięciu. Reszta jest żałosną próbą tworzenia na siłę. Ja nie umiem więc nie napisałem i wielu innym w tym Tobie radził bym to samo. A hieną nie okresłem Ciebie, tylko pierwszego komentatora, który chwilę wcześniej też napisał "dzieło życia". Uważam osobiście, że są mniej inwazyjne sposoby przeżycia tej żałoby. Można się obrażać albo zrozumieć.
Opublikowano

Wyhamujmy, proszę, by okazać szacunek dla Zmarłych!
www.youtube.com/watch?v=mf52xZjb8ho&feature=related

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Kwiatuszek Szczerze mówiąc jeszcze nie wiem . To pierwsze próby. Gitary też muszę odkurzyć. Ale taki jest plan. Co jakiś czas rozciągam palce, zaczynam nucić i śpiewać.    Kocham te swojej gitary i muzykę którą z nich wydobywamy. :)
    • Chodź. Wejdźmy tam. W las głęboki, w polany dzikich listowi o korzennym aromacie wieczornych westchnień. Wiesz, słońce jaśnieje w twoich włosach koroną, kiedy je rozczesujesz dłonią, jakby w zadumie.   Idziemy serpentyną wijącą się, zagubioną w przestrzeni gorącego lata, wśród stłoczonych lękliwie czerwonych samosiewów, wiotkich winorośli… W krzaku jaśminu, co lśni kroplami rosy, jawi się pajęczyna drżąca. I w tym drżeniu, w tej przedwieczornej zorzy, my.   Chodź. Weź mnie za rękę. Chcesz, wiem, choć kroczysz w panteonie niedomówień i jakichś takich, jakby pobocznych spojrzeń, które w tobie kiełkują z nasion niepewności.   Idziemy w cichym kołysaniu wierzb, w powiewach wiatru kładących się na pniach, na przydrożnym płocie drewnianym, na sztachetach, między którymi słońce przepuszcza w migotach swoje cienkie nitki jaskrawego blasku, na kładce przerzuconej nad perlistym nurtem strumienia, wśród feerii mżących kryształów.   Na naszych ustach i dłoniach, na skroniach…   Chodź. Wejdźmy w te szepty rozochoconych brzóz. W ramiona kasztanów ze skrzydlatych cieni. Niech nas oplotą, abyśmy mogli wzbić się na nich ku słońcu lekko. Z cichym krzykiem zamarłym na ustach.   Idziesz z tyłu ścieżką, bądź kilka kroków przede mną.   Dokądś wciąż wchodzisz. Skądś wychodzisz. Z jakichś zakamarków pełnych anemonów, z leśnych ostępów i w kwiecistym pióropuszu na głowie. Bogini natchniona śródpolnym wiatrem łagodnym. Uśmiechnięta.   Chodź. Idziesz. Znowu idziemy. Ty, przede mną. To znowu odrobinę za mną. Obok. Przechodzisz. Przemykasz lekko. Zatrzymujesz się, rozmyślając nad czymś.   To znowu zrywasz się truchtem, wybiegając o parę kroków wprzód.   Idę za tobą w ślad.   Kiedy wyprzedzam cię, oglądam się za siebie. Podaję ci rękę.   Nikniesz w cieniu na chwil parę, jakby celowo, naumyślnie. Na moment albo może i na całą wieczność. Nie wiem tego na pewno, ponieważ olśniewa mnie przebłysk spadający z nieba, co się wywija z korony wielkiego dębu.   Wiesz, to wszystko jest takie ciche i ciepłe. miękkie od poduszek z mchu i paproci.   Szepczę, układam słowa, kiedy ty, wyłaniasz się bezszelestnie z cienia (nagle!) i cała w pozłocie.   Od migotów blasku. Od drżeń.   Tuż za mną. Jesteś. I jesteś tak blisko przede mną, jedynie na grubość kartki papieru tego wiersza, który właśnie piszę (dla ciebie) albo źdźbła trawy, którym muskasz niewinnie moje spragnione usta.   Wychodzisz wprost na mnie, przybliżasz się, jakby w przeczuciu nieuniknionego zderzenia Wyjdź jeszcze bardziej. Proszę. A proszę cię tak, że już bardziej się nie da. Wiesz o tym. Więc wyjdź… Wyjdź za mnie.   (Włodzimierz Zastawniak, 2025-07-31)    
    • @Nata_KrukNo, bo jak krótki może być długi ? :) Dziękuję i pozdrawiam:) @Marek.zak1Akceptujesz, zgadzasz się na wszystkie plusy i minusy. Dziękuję i pozdrawiam:) @LeszczymAlbo i nie :) Któż to wie :) Dziękuję i pozdrawiam:)
    • @Alicja_Wysockaten świat jest taki mały Las Palmas jest za rogiem? to ja się oszukałem marzenia mógłbym spełnić w knajpie ? w Gdyni, a nie w Krakowie?   :)) dziękuję i pozdrawiam:)    
    • @Nela Sam wiersz bardzo dobry, niesamowicie trafnie oddaje stan ducha. Dobrze, że piszesz, jest tutaj mnóstwo wrażliwych osób, mamy swoje wzloty i upadki. Jeśli to osobiste odczucia, to warto coś z tym zrobić. Pisanie o tym. to dobry początek. Bardzo pozdrawiam.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...