Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Jak morza...Głębia bezdennej rozpaczy,
Kipiel otchłani istot odrzuconych...
Ryb monstrualnych niby ludzkiej twarzy
Dla blichtru świata w jej bezdno strąconych...

Bezimienne, do powierzchni prące,
Miotane furią wśród zdradzieckich pnączy,
Bezwładne, stęsknione za słońcem
I nieświadomie z rajskiej wyspy drwiące...

Z bezsiły podłej myśl już tylko bieży
Ponad ocean cmentarzyska bliski...
Cierpienie wieńczy sekretne przymierze
Węża morskiego i ryb z okiem szklistym...

Zimnych pierścieni kształt obły, pasywny
Lubieżnym suwem przypomina światu
Urąg istnienia w otchłani zastygłych,
Przepastnej świata kloace pariasów...

Kłąb zły, leniwy i wyrachowany,
Ogromem cząstki masa już złowroga...
Powiernik krzyków w otchłani wstrzymanych,
Zmarszczka cierpienia na obliczu Boga...

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Witaj;)
Wiesz, patrząc w oczy człowieka w depresji widziałem oczy martwej ryby.
Bóg po to stworzył nas żeby nie martwic się "rybami".
Odpisuję serdecznie z przyzwoitości.
Naprawdę serdecznie;)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Witaj;)
Wiesz, patrząc w oczy człowieka w depresji widziałem oczy martwej ryby.
Bóg po to stworzył nas żeby nie martwic się "rybami".
Odpisuję serdecznie z przyzwoitości.
Naprawdę serdecznie;)
Tak, bo gdy człowiek nie jest zakorzeniony nieustannie
w Wyższej Sile, to pojawia się zniewolenie i smutek
w postaci jaką widziałeś w oczach. Wiem, co mówię.
Czasem jednak się martwi, ale daje człowiekowi
niezgłębione Milosierdzie, by z niego " korzystał"
A Ja szczere z serca serdeczności płynące..J.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • - To kto ma psy? - Spam? - Ot, kot.  
    • A, że... jak ja buk, to - kotku - bajka jeża.    
    • Jaka moc - co ma Kaj.    
    • Ma ta gagatku puk - ta gaga tam.  
    • Nadeszły dziwne lata, które tak naprawdę nigdy się nie skończyły, ale ja po raz pierwszy zrozumiałem, że wolność pojawia się jedynie w marzeniach, bo tu, na dole, nawet sny kąpią się w smole, a piękno stanowi ten zapach wiosny w styczniu, który rozpyla magię zza rogu, by trochę ulżyć nam, Nędznikom, którzy nie zasługują na oświetlony pałac.   Nie, Nami bawi się Stary Bydlak, napuszczający biedaka na biedaka, nieznający drzazg ani siniaków, z radością oglądający przejeżdżających się ludzi na arenie, którą ułożył jego umysł grabarza. On najchętniej kupiłby każdemu bilet na drogę krzyżową i gdyby nie Prometeusze dzień trwałby tyle, ile jest godzin codziennej niewoli. Stare Bydle kwili z uciechy, kiedy wysyła kolejne orły do grzebania w ich wątrobach.   Zna koniec, podczas gdy my, Nędznicy, najbardziej się go obawiamy, przekazując strach naszym następcom, a nadzieję kładąc w marzeniach, choć naprawdę to w marzeniu jest jedyna nadzieja.   I jak co roku dziękujesz skinieniem głowy, bo usta nie byłyby w stanie tego wypowiedzieć, bo my, Biedacy, jesteśmy prości, nie tak jak te bandy uniwersyteckie, które za sztuczne złoto zapomniały stare pieśni o polu walki w naszych sercach „Dostojewski? Nie! To Rosjanin Nie człowiek”. Zatem biorą lub depczą różańce, zależnie od tego, kto jest na ambonie, a dla Nas, którzy chcą po prostu najeść się jutro, liczy się ten zapach wiosny, który zbuntował pierwsze pierwiosnki, dające nadzieję, że kiedyś marzenia nie skończą się i nie zaczną na strachu, bo są jak niezapisane nuty, słyszalne przy jednym lub drugim murze, niedostępne jak nabity rewolwer, niepożądane jak dzisiejszy obiad, są niechcianym podarunkiem ognia, a niestety walczyć potrafimy jedynie na polecenie Starego Bydlaka i wchodzimy w jego miny, bo nie rozumiemy, że słowa, które wypowiadamy, dotyczą najczęściej tylko Nas samych.   Aż w końcu, któregoś srebrnego dnia, pojmiemy start i metę naszych codziennych polowań. Kiedy już skończy się strach, koło czasu podzieli nas na orły, tchórzy i Prometeuszy, i dlatego tak mało jest pomników ku czci tych ostatnich na świecie, bo cały czas okrążani jesteśmy przez własne zjawy, które szepczą: „Bój się, trwaj i bój…”.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...