Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Witaj Intarsjo!
Zgadzam się z Tobą w 100 %. :) Rzeczy ważne ustąpiły miejsca rzeczom mniej ważnym, nierzadko banalnym i błahym.
Wiersz mnie ujął, zastanowił, zatrzymał. Przypomniał jak cienka jest granica, między beblaniem a treściwym przekazem w słowach..

dziękuję

Pozdrawiam.
Joanna

Opublikowano

Nic jeszcze nie zdążyłam napisać i prawdę mówiąc aż się boję.Czytam wszystkie wiersze,komentarze.Sonduję na razie czy znajdę tu dla siebie miejsce.Śmiem twierdzić,że powyższy wiersz jest zawoalowaną krytyką-jakiegoś innego-czy tak?!Jeśli mam rację,to nie mam
czego szukać w towarzystwie ludzi nie mających odwagi podpisać się pod konkretnym tekstem paroma krótkimi słowami np-moim zdaniem to knot.

Opublikowano

Witaj Intarsjo, tak srodze prawdę tu ukazałaś.
Dziś rzeczywiście więcej się słyszy takiego blablania,
a mało konkretnego przekazu. Jestem po Twojej stronie.
Pozdrawiam, Janek.

Opublikowano

Moje wierszydła zapłonęły rumieńcem, ale muszę przyznać Tobie rację Intarsjo.
Serdeczności
J.

Opublikowano

Wydaje mi się, że autorka nie musi tłumaczyć się z tego, co miała na myśli pisząc ten wiersz, interpretacja należy do czytelnika. Masz rację Intarsjo, pozdrawiam.

Opublikowano

Thanks za opinie :)
Ja tak ogólnie napisałam
o ludziach pustych jak beczka po kapuście,
a mniemających, że mają coś do powiedzenia ;)
Z Wami Kochani ten wiersz nie ma nic wspólnego :)
Pani Dulska, więcej wiary w siebie, krytykę
można napisać tylko dojrzałym do niej,
z doświadczenia wiem, że wielu zielonych jak jabłka
w tej materii :)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • cisza do snu się przytuliła szepnęła przy tobie czuje się szczęśliwa   wiem że kochają cię gwiazdy że pająk ci zazdrości gdy nocne otwierasz drzwi   sen się do niej uśmiechnął powiedział miła jesteś zapraszam do gry   w tej grze nie bedzie miejsca na smutek ani trudne łzy   będziemy wspólnie z tobą i mną uszczęśliwiać tych co śnią   których czasem boli dzień oszpecony trudnym
    • Mama straciła pracę, gdy upadła fabryka garnków i patelni, w której sprzątała. Ja też nie mogę znaleźć roboty. Mam tylko 4 klasy nieskończonej  podstawówki  a do prostych robót teraz używają koparek, dźwigów, ciągników i innych nowoczesnych maszyn. Dziadek ma kolejarską rentę po tym jak zderzaki między wagonami zmiażdżyły mu palce lewej dłoni. Żyjemy z niej we trójkę to nie jest nam łatwo. Mama przygarnęła jeszcze z ulicy psa o trzech łapach, ale jest nieduży i mało je. Ma na imię Amik. Z biedy udajemy się z dziadkiem na zieloną wysepkę na Warcie, rzece o nazwie kojarzącej się z harcerskimi przygodami. Łowimy tu ryby, żebyśmy mieli co włożyć do garnka, jak mawia mama. Dziadka przez rzekę muszę nieść na barana, żeby reumatyzm go doszczętnie nie połamał chociaż i tak jest nieźle pogięty. Wiosną jest fajnie, bo znajdujemy ptasie jajka, ale teraz jest jesień i o jajecznicy możemy zapomnieć. Skończyły się już letnie jabłka w przydomowych ogródkach. Do jedzenia dżdżownic nie mogę się przekonać, choć dziadek bardzo je zachwala i mówi, że to taka wołowinka dla biedaków. W zeszłym tygodniu jak tu byliśmy to dziadek upolował dwa krety.  Usmażyliśmy je nad ogniskiem trzymając na patykach. Do nich dziadek zrobił surówkę z tataraku. Pychota. Szynkę z jednego kreta zanieśliśmy mamie. Ale teraz krety nas już wyczuwają. To są sprytne bestię. Mama była wczoraj w pośredniaku, ale zaproponowali jej jedynie kurs spawania. Nie przyjęła tej oferty, bo z jednym okiem mogłaby sobie zrobić jeszcze jakąś  krzywdę. Siedzimy więc z dziadkiem na tej zielonej wyspie już od wczoraj, ale ryby w ogóle nie biorą. Dziadek złapał z pół kilograma koników polnych i usmażył je w garnku. Brzydziłem się, ale wcale nie były takie złe. Gorsza była herbata z wody z rzeki, bo śmierdziała ropuchami. Jest już ciemno jak diabli. Dziadek śpi i pomrukuje, a ja sobie myślę, jakie to szczęście, że inni mają pracę. Bo gdyby nie mieli, to na tej naszej wysepce zrobiłoby się tłoczno. A tak, przynajmniej jest spoko. Piszę to na starym otrzymanym od wujka na imieniny, posklejanym srebrną taśmą komputerze na baterie i zaraz wyślę to do literatów. A jeśli jutro zdarzy się coś ciekawego, to też o tym napiszę. A teraz dobranoc, mamusiu. Pa.          
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Witaj - ja się nie śmieje tylko cieszę się że komuś się udało wyrwać             z jej zimnych rąk - żyje  dalej -                                                                     Pzdr. Witam - miło że też tak lubisz - dziękuje -                                                                              Pzdr. @Rafael Marius - dzięki - 
    • @Klip punkcik od samego mistrza limeryków – nie lada wyróżnienie, dziękuję :)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...