Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Widzę ciebie przez miłosną mgłę
Zamiast tlenu namiętność
Wypełnia przestrzeń i nas
Jesteśmy blisko niebios
Jeszcze nie
Twoje usta rozchylony kwiat
Pełen nektaru który spijam
Wysysam czułość
Ciebie całą
Raj jest blisko jeszcze chwila
Spleceni czekamy na jedność
Na naszą wspólną podróż
Twoje ciało mówi ja mówię
Razem tworzymy nasz eden
Nasz krzyk
Tak teraz

Opublikowano

ojjj nie....za dużo już było tych "miłosnych mgieł", "nektarów" , "raju" itd.
Trudno pisać o czymś o czym napisane zostało już tak wiele, ale proszę poszukać inncyh słów, bo dla mnie erotyk to coś na tyle osobistego, że nie dobrze jest gdy jest oklapany.
Proponuję o tym samym ale od początku...

Agnes

Opublikowano

Erotyk jak erotyk - każdy lubi co lubi.
Jest wielowiekowa tradycja skonwencjalizowanej poezji miłosnej, zwłaszcza w kulturach Wschodu. Myślę, że są tu świadome nawiązania, stąd motywy, stąd "eden" i "masza wspólna podróż" (przypomina to bardziej stan znany z praktyk zen).

To miłość dojrzała została tu zapisana. Wiersz ma udramatyzowany przebieg z "węzłami zwrotnymi akcji" :)

Można to skwitować krótko: nie, albo spróbować poszukać czegoś, co odchodzi bezgłośnie z naszej falującej rzeczywostości, która goni swój własny ogon.

"Twoje usta rozchylony kwiat
Pełen nektaru który spijam
Wysysam czułość"
- to czysta konwencja.
Kiczem stała się w świecie pop. Czy jeszcze może coś znaczyć?

pzdr. bezet

Opublikowano

dla mnie bardzo kanciasty
poza tym, co powiedzieli poprzednicy
nieśmiało zaproponuję własną wersję:

Widzę przez mgłę
Zamiast tlenu
Wypełnia nas
blisko ciepło

Wysysam czułość
prawie bez ruchu

wspólna podróż
Twoje ciało
ja mówię

krzyk

serdecznie pozdrawiam

Opublikowano

Żebym nie został źle zrozumiany :)

Cenię konwencję - to sztuka grać dobrze w comedia dell'arte czy klasycznym teatrze japońskim. Napisałem, że tego języka już się nie rozumie, ale można próbować.

To nie znaczy - przerabiać na new styl :)
I tyle.
pzdr. bezet

Opublikowano

żebym nie została źle zrozumiana :))
przerabiam, żeby sobie ułatwić odbiór
i jednocześnie pokazać autorowi co, moim zdaniem,
jest w tym utworze zbędne

nowy styl?
dziękuję za komplement ;)))))

Autora serdecznie pozdrawiam
mając nadzieję, że nie ma mi za złe.

Opublikowano

Wszystkim Komentującym serdecznie dziękuję za uwagi. Uważam, tutaj pozwalam sobie na szczerość, zawsze będę "wstecznym" i słów: kocham, miłość, usta, raj, itp. nie będę się wstydził, i nie zamienię je na zera i jedynki. Dużo już używało tych słów, jak pisze Agnes, jestem więc jeszcze jednym, który o nich nie zapomniał. A wszystkim życzę by te słowa częściej były wymawiane - świat będzie lepszy.
Serdecznie pozdrawiam
Marek Wieczorny

  • 7 miesięcy temu...
Opublikowano

Ten wiersz mnie chwycil mnie za reke. To tak jak gdyby przebiegac po cudzych wersach z siebie. Nie chce tu slodzic, jestem dzieciakiem, ktoremu zdaje sie, ze lubi pisac. Trafiles jednak w samo sedno moich upodoban, nawet jesli sa przestarzale i tandetne. Gratulacje. Pozdrawiam

Opublikowano

Pani Irmo!
Cieszę się, że młodzi ludzie chcą czytać o miłości, o Kobiecie jako Podmiocie - a nie przedmiocie, który staje się dla części tylko żywą lalką. Ta smutna prawda jest również popularyzowana przez część kobiet. Nie jestem wrogiem emancypacji, a jedynie staram się dostrzegać to piękno, które natura zawarła w Kobiecie będącej natchnieniem artystów. Kobiecość to dar niebios, który powinien być ciągle pielęgnowany w każdej Kobiecie. Kobieta to Miłość. Jeżeli mówienie i pisanie o miłości jest w dzisiejszych czasach tandetą, to będę zawsze hołdował tej tandecie.
Serdecznie pozdrawiam
Marek Wieczorny

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Leszczym To, co opisujesz, to przecież podwójna pułapka: najpierw dwadzieścia lat walki z winą realną (lub uznawaną za realną), a potem kolejne dwadzieścia z winą... nieuzasadnioną? Wyimaginowaną? A może właśnie z tym, że zmarnowało się poprzednie dwadzieścia lat na zmaganie się z czymś, co "nie istniało"? Jest w tym coś z Kafki – człowiek skazany na proces, którego powody okazują się iluzoryczne, ale cierpienie jak najbardziej rzeczywiste. Bo przecież te czterdzieści lat życia, niezależnie od "obiektywnego" statusu plamy, zostały przeżyte w określony sposób, ukształtowały tożsamość, relacje, wybory. Masz rację, że to pojęcia, które "nakłaniają" – do autorefleksji, do pytań o to, co nas więzi, co uznajemy za swoje przewinienia i dlaczego.   A propos dużej plamy. Właśnie przeczytałam kryminał White Loreth Anne "Dziennik mojej siostry", w którym dwóch nastolatków wmówiło trzeciemu, iż dokonał zbrodni pod wpływem alkoholu i grzybków. A oni, jako dobrzy przyjaciele, pozbyli się zwłok. Oczywiście to nie była jego zbrodnia, ale przez 47 lat żył z tą plamą, żył w zawieszeniu, z alkoholem i wyrzutami sumienia. Ale gdy ktoś zasugerował, że został oszukany i zmarnował tyle lat życia -  popełnił samobójstwo (też był na haju) . Zastanawiałam się nad psychologicznym uzasadnieniem takiej reakcji. Pozdrawiam.   
    • Zdążaj! O, wiele i woja żądz!
    • @tie-break Ten wiersz jest tym ogrodem, o którym piszesz – pełnym światła, ruchu i kolorów. Sposób, w jaki łączysz obrazy natury z emocjami jest piękny - kwiaty rodzące blask, śmiałe krople, gorącokrwiste dorzecze – to język, który nie tylko opisuje piękno, ale je wytwarza.  
    • Anna gotuje flaki w wielkiej balii namacza jelita rozczłonkowane cielsko woła kruszeje w sieni cienkie gazy nasiąknięte brunatną mazią skutecznie odstraszają muchy metaliczny posmak krwi wabi zgłodniałe zwierzęta wielki łeb dynda na sztachecie dwa cięcia siekierą między oczy robactwo się złazi żołądek czyści nożem wygrzebując resztki nieprzeżutej trawy ogromny płat pokrojony w cienkie plastry niczym czerwia rozsypane na stole cierpnie na oknie lebiodką porusza wiatr zielone listki kołysze spokojnie w prawo w lewo niewymuszony taniec
    • @Migrena Ach, jakie to niezwykłe! Jakże piękna jest ta chwila, kiedy miłość przestaje być słowem, a staje się światłem. Wzruszyła mnie ta fraza - "Nie bój się, jestem" - to cała istota związku zmieszczona w trzech słowach. I ta świadomość, że szczęście ma swój oddech, swoją ciszę, swoje miejsce na dywanie. Piszesz o miłości tak, jakbyś odkrywał ją po raz pierwszy w historii ludzkości. I to jest piękne - bo w pewnym sensie każda prawdziwa miłość jest pierwszą miłością świata. Piękny wiersz!   Najpierw się wzruszyłam Twoim tekstem, a potem muzyką i słowami - miłość -   nadała sens mojemu pustemu światu, jakby nigdy nie było innej miłości, innego czasu. Weszła do mojego życia i uczyniła je pięknym. Wypełniła moje serce...   ale dlaczego .... koniec tej historii ... wiesz  Tekst pochodzi z

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...