Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

skorpiona z przepaski na biodrach
dziewczynko moja słodka
niepokoje nocne dzienny ból
trzewi młodzieńczych
niepewność o wasze jutro potrójne
zabieram
bo ja już nabyłam nażyłam
mnie już tylko mierzi
mrozi i uwiera
ta łaska
nie bo Ty czna

a Ty trwaj i dźwięcz
i kołysz ukojenie
niech kołysanka
będzie z Tobą
sztafetą zmian
niezbędna
dla mojego syna

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Aniu, się roztkliwiłam, zwłaszcza że.... :(
a jak tak to wiersz perfekcyjny!
nigdzie nie polazła, bo zaraz też się uzewnętrzni! powyżej :)))))))))
buziaczki, Kochana
Opublikowano

czułość ma swoje prawa. wiersz prawdziwie prawdziwy.
niepewność o wasze jutro potrójne
zabieram
bo ja już nabyłam nażyłam

jedni drugich brzemiona noście... tak mi się skojarzyło. ale nie kosztem rezygnacji z samego siebie bo mi takowa płynie z wiersza... który jest piękny Aniu! pozdrawiam ciepło :)))

Opublikowano

Nie można przeżyć życia własnych dzieci, one muszą to zrobić same. Miłość do dzieci jest najczystszą odmianą miłość w ogóle. Niezwyciężona, piękna i taka, która trwa do końca świata... naszego świata. To miłość, która na nic nie czeka i płynie w żyłach razem z krwią. Naszą i dzieci.
Paro, ładnie i prawdziwie. Pozdrawiam serdecznie :)

"w ciemnościach postać mi stoi matczyna, niby idąca ku tęczowej bramie... jej odwrócona twarz patrzy przez ramię i w oczach widać, że patrzy na syna... "

www.youtube.com/watch?v=Eu34cMd7INA

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Kiedy umrę, mnie nie chowajcie, tylko prochy me wiatrom oddajcie.  Miast ginąć w nieznanym rzędzie, niech burze poniosą je wszędzie, aż ślad mój waszym się stanie.   Bo kiedy umrę, ja być nie przestanę, tylko wspomnieniem waszym się stanę. Jednym miłym, kochanym, innym znów mniej zrozumianym, a jeszcze gdzie i mocno zgorzkniałym.   Więc zamiast chować, odpust mi dajcie: od nieczułości i bezzrozumienia, od win minionych, czasów straconych, co ich nie dałem, a tak pożądałem. Od bezsilnosci i niezaistnienia niech mnie umyją wiosenne deszcze. I światłograniem w strudze słońca niech się stanę, we wszystkich kolorach, losem rozdanych wzorach, gdzie bywać chciałem, odwagi nie miałem, osiądę teraz skroplonym kurzem. Smugą cienia wam zagram na murze. Ku zadziweniu i dla przebudzenia, dla nowej myśli wskrzeszenia śladem palca na szybie was wzruszę i odpocznę na chwilę waszym przebaczeniem zanim dalej w drogę wyruszę. I żył będę, bo muszę. Tylko odpust mi dajcie.
    • Najwolniej jak się da: pędem.  Przez życie idziemy razem: całkowicie sami.  Cofając się wstecz widzimy przyszłość:  pałęta się gdzieś ze wspomnieniami.  Tuż przy nas kroczy Bóg: widoczny w swej niewidzialnej odsłonie.  A człowiek? Dziś jakoś bardziej w siebie wierzy: w przyciasnej cierniowej koronie ...     
    • Każdy dzień dla mnie to jak łza nad pudełkiem wybrakowanych puzli. Zastanawiam się nad ludzkością, nad tym, z czego wynikła i czego jest rezultatem. Możliwe, że jednak pomyłki. No bo skąd się bierze ten samopowielający wzorzec, gdzie co -nty człowiek na ziemi jest "niedopasowany," " niekompatybilny," nie trafia "na swojego," odstaje od przyjętych norm i "nie ma dla niego miejsca"? Człowiek szuka i nie ma, nie może odnaleźć siebie w kilku miliardach innych poszukujących.  ... Czego? Chciałabym po prostu usiąść kiedyś w barze i zamówić lustro. I niech przysiądzie się do mnie ten, kto zamówił to samo ... (Z tego właśnie powodu z reguły omijam bary.) Wolę śnić o granatowych łabędziach - tylko dlatego, że nie wiem, w jakim kolorze jest antracyt Wolę cofać się do przodu - wiem, dokąd wracają błędy.  Wolę być otwarcie zamknięta - w końcu każdy może podejść i sam sobie otworzyć. Kiedy mijam ludzkość, nigdy się nie rozpoznajemy, nie witamy, nie pytamy o samopoczucie.  Kupiłam dziś belę jedwabiu i właśnie upycham ją do butonierki Boga, który jasno mówi, że "nie szata zdobi człowieka."  Odwracam się, by jeszcze raz na Niego spojrzeć.  Bardzo przystojny.  Podejrzanie ludzki! Kaszmir. Z metra.
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      @Wochen Jesiennie i ten szelest litości niesłyszany odbija się echem.
    • Literatura to jedyna religia, której Dekalog przykazuje kłamstwo w dowolnych konfiguracjach i kontekstach.     
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...