Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


o bynajmniej, nie zgodzę się z przedmówczynią. Niech ćwiczy pokorę i czeka, a garb sam wyrośnie. Zdrówka!

a Justyna nie czeka !!!!!!!!!!!
leci po złoty medal!
Łysy ?? Ty jesteś naprawdę łysy?

Kryś, bierz przykład z Justyny! sanki i z górki i sie nie oglądaj!!!!!!!!
buziak!
a wiersz...za smutny
:*
piękny
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


o bynajmniej, nie zgodzę się z przedmówczynią. Niech ćwiczy pokorę i czeka, a garb sam wyrośnie. Zdrówka!

a Justyna nie czeka !!!!!!!!!!!
leci po złoty medal!
Łysy ?? Ty jesteś naprawdę łysy?

Kryś, bierz przykład z Justyny! sanki i z górki i sie nie oglądaj!!!!!!!!
buziak!
a wiersz...za smutny
:*
piękny
Naprawdę Magdo to mam taką zaczeskę od tyłu, ale nie mów nikomu. zdrówka!
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Bestyjko przemiła, depresja w "nieczekaniu" a peelka przecież "mega/czeka", więc...? a łzy? one raczej są "obolem" dla...nieba, co by "się wzruszyło" ...szczęścia deszczem - metaforyczne działanie (papierek lakmusowy! - miarą)
dziękuję
:):)
serdecznie i ciepło -
Krysia
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


dodam...czekanie zakochanej kobiety (jak żona marynarza)...zawsze się opłaca! czyż ma przestać czekać na tego, kogo kocha? absurd! to byłoby po prostu ...harakiri związku!
masz rację, można by o tym...kolejny wiersz...
dziękuję Waneso
:):)
serdecznie i słonecznie -
Krysia
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


przepraszam, ale nie bardzo rozumiem, o co Ci chodzi ;) tu nie ma mowy o "ochotniczkach i ochotnikach", lecz o "oczekiwaniu" na tego, kogo się kocha (rozstania bywają różne, np. wyjazd za granicę, długi resjs marynarza itp.)
dziękuję za czytanie i szczerość emocji
:):)
serdecznie pozdrawiam -
Krysia
Opublikowano

jestem troszeczkę "zażernowana", że mój wiersz wywołał polemikę pomiędzy kobietą i mężczyzną, ale chyba ma coś w sobie, skoro do tego doszło, prawda? jako autor jestem ...obok :):)
Magduś, Tobie dziękuję za podanie przykładu Justyny! czekała na złoto i zdobyła! - właśnie wiersz jest o tym. Bingo!
:):):)
cieplutko i mega/serdecznie -
Krysia
:*D

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


wiesz? "chcij" coraz bardziej i bardziej a nawet bombarduj prośbami, lzami i czym możesz, "niebo" jest naprawdę czułe...wzrusza je pokora
:):)
serdecznie pozdrawiam -
Krysia

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Buch!    Rach!   Ciach!   Maszyna  Czy strach?   I życie ukryte  Za zasłoną świadomości    Bo czas nie ma  Dla nikogo litości    Gdy pędzi za nieznanym 
    • MRÓWKI część trzecia Zacząłem się zastanawiać nad marnością ludzkiego ciała, ale szybko tego zaniechałem, myśli przekierowałem na inny tor tak adekwatny w mojej obecnej sytuacji. Podświadomie żałowałem, że rozbiłem namiot w tak niebezpiecznym miejscu, lecz teraz było już za późno na skorygowanie tej pozycji.  Mrówki coraz natarczywiej atakowały. W pewnej chwili zobaczyłem, że przez dolną część namiotu w lewym rogu wchodzą masy mrówek jak czująca krew krwiożercza banda małych wampirów.  Zdarzyły przegryźć mocne namiotowe płótno w 10 minut, to co dopiero ze mną będzie, wystarczy im 5 minut aby dokończyć krwiożerczego dzieła. Wtuliłem się w ten jeszcze cały róg namiotu i zdrętwiały ze strachu czekałem na tą straszną powolną śmierć.  Pierwsze mrówki już zaczęły mnie gryźć, opędzałem się jak mogłem najlepiej i wyłem z bólu. Było ich coraz więcej, wnętrze  namiotu zrobiło się czerwone jak zachodzące słońce od ich małych szkarłatnych ciałek. Nagle usłyszałem tuż nad namiotem, ale może się tylko przesłyszałem, warkot silnika, chyba śmigłowca. Wybiegłem z namiotu resztkami sił, cały pogryziony i zobaczyłem drabinkę, która piloci helikoptera zrzucili mi na ratunek. Był to patrol powietrzny strzegący lasów przed pożarami, etc. Chwyciłem się kurczowo drabinki jak tonący brzytwy, to była ostatnia szansa na wybawienie od tych małych potworków. NIe miałem już siły, aby wspiąć się wyżej. Tracąc z bólu przytomność czułem jeszcze, że jestem wciągany do śmigłowca przez pilotów. Tracąc resztki przytomności, usłyszałem jeszcze jak pilot meldował do bazy, że zauważyli na leśnej polanie masę czerwonych mrówek oblegających mały, jednoosobowy zielony namiot i właśnie uratowali turystę pół przytomnego i pogryzionego przez mrówki i zmierzają szybko jak tylko możliwe do najbliższego szpitala. Koniec   P.S. Odpowiadanko napisałem w Grudniu 1976 roku. Kontynuując mrówkowe przygody, następnym razem będzie to trochę inną historyjka zatytułowana: Bitwa Mrówek.
    • Ma Dag: odmawiam, a i wam Doga dam.        
    • Samo zło łzo mas.    
    • Na to mam ton.    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...