Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

pokój w hoteliku, nr 5... (z różowej serii)


Rekomendowane odpowiedzi

Voulez-vous coucher avec moi?

przemówię dziś do róży szeptem
ukłuty kolcem prosto w serce
rozchylę jej różowe płatki
i wyznam jej to wszystko wierszem


Niosłeś mnie na rękach... młodą, drobną, śliczną blondynkę. Przytulałam się do ciebie, bo wiedziałam, gdzie mnie niesiesz. To było zupełnie niedaleko... do sypialni pewnego dwupokojowego apartamentu hotelu Royal. Położyłeś mnie delikatnie na szerokim, hotelowym łóżku i pocałowałeś delikatnie. Po upojnym wieczorku w hotelowej restauracji kręciło mi się w głowie i wiedziałam, że jestem szczęśliwa, bo z tobą. Rozbierałeś mnie delikatnie. Pomagałam ci trochę, przekręcając się biodrami, bo było naprawdę niewygodnie. Dotykałam cię po twarzy i nie przeszkadzałam. Czekałam z utęsknieniem na ten moment. Kiedy zacząłeś się rozbierać, przyglądałam się twoim muskularnym ramionom i uśmiechałam się do twoich błyszczących oczu... Leżałam cała twoja i wtedy zacząłeś mnie całować po udach. Delikatnie i słodko, zaś dłonią zdecydowanie rozszerzałeś mi pulsujące nogi. Zanurzyłeś twarz w malutkiej gęstwinie i szukałeś czegoś dociekliwie językiem. Pomagałam ci rozchylając nogi jak tylko mogłam najszerzej. Twoje pocałunki w głąb mojej grzesznej duszy sprawiały mi niewysłowioną przyjemność. Język coraz szybciej i mocniej uwijał się w rozchylonej nabrzmiałą czerwonością muszelce... podnosiłam biodra do góry, bo było mi ciebie mało.
Oddychałam coraz szybciej. Trzymałam kurczowo twoją głowę, żeby zatrzymać cię właśnie w tym miejscu, gdzie było mi najlepiej... dochodziłam powoli, tak jak lubię. Czułam zbliżający się wodospad wielkiej rzeki pożądania, jak miażdżące tsunami nagromadzonych uczuć, które przetacza się przez moje ciało i duszę. Już blisko, tuż, tuż i szepnę cichutko wzdychając twoje imię... głośnym oddechem nie panuję nad sytuacją. Coś we mnie pęka, coś mnie przeszywa, jak jasny promień słońca... aż po same czubki włosów. Twoja głowa na moim brzuchu porusza się w takt oddechów. Zgrałeś się znakomicie z finałem i postawiłeś malutką, słodką kropkę nad "i", całując mnie tam, gdzie najbardziej lubię... długo, szerokimi ustami. Zamknęłam oczy sycąc się doznaniem. To rozlało się po mnie, jak tęcza po niebie, spryskana letnią mżawką. Podniosłeś głowę. Klęknąłeś naprzeciwko mnie leżącej i podniosłeś mi obie nogi wysoko ponad swoimi ramionami... czułam jak wchodzisz we mnie, przyglądając się pożądliwie w miejsce, gdzie zanurzyłeś swoje ostrze jak zdobywca wbijający palik na dopiero co zdobytym szczycie. Jeszcze nie ochłonęłam po moim szczęściu i czuję, jak budzę się na nowo... szybciej, gwałtowniej, tak jakbym nie chciała się spóźnić na spotkanie z tobą. Już nie słychać dwóch gwałtownych oddechów, lecz jeden potężny dwugłos naszych zmysłów. Spieszymy się do mety oboje. Ja do drugiej - ty do pierwszej... nie wzdycham jednak. Oddychając głęboko patrzę na ciebie i twoje błyszczące brwi, i oczy przeszywające mnie całym pośpiechem kilkuset mięśni... zwolniłeś ale tylko po to by dostać się do mnie głębiej i mocniej. Jeszcze kilka ostatnich uderzeń i przestajemy prawie równocześnie... zdyszani i szczęśliwi szukamy się oczami i palcami. Dotykamy zasapane słowa wargami łapiąc reszki błąkających się zmysłów, Przytulamy lepkie ciała do siebie i sycimy się sobą, uwolnieni i spragnieni spojrzeń, dotknięć, i słów... Zamykam oczy, bo czuję, jak całujesz mnie w miejsce, które należy tylko do ciebie. W kąciku moich ust odciskasz delikatnie swoje uczucia. Nie potrafię opisać tego szczęścia kiedy oczy wypełniają się łzami radości. Dobrze, że mam ciebie... i te nasze niewysłowione, dalekie odjazdy... w nieskończoność nieskończoności.



www.youtube.com/watch?v=eWVO4Hr9JWI

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Łał! mnie to bardziej przypomina film przyrodniczy o polowaniu mrówkojada na terimty...o choćby tu..."Zanurzyłeś twarz w malutkiej gęstwinie i szukałeś czegoś dociekliwie językiem..." - wypisz wymaluj trójpalczasty ssak, ale Pani Wandziu nie będę się sprzeczał, w końcu literatura to wrota do naszej wyobraźni i każdy może sobie pofolgować...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Wando droga, być może dygnąłbym nóżką i podziękował, że zechciałaś mnie odwiedzić i przeczytać, ale coś w Twoim komentarzu nie daje mi spokoju. Jeżeli już mowa o filmach pornograficznych, to delikatność mężczyzn podczas "zabiegu" jest zjawiskiem dosyć rzadkim. I tu brakuje mi spójności w Twojej wypowiedzi. Poza tym nie wiem, czy czytałaś uważnie, bo to, że pocałował ją delikatnie, to wcale nie znaczy, że był potem już taki delikatny, co wynika z tekstu: "zwolniłeś ale tylko po to by dostać się do mnie głębiej i mocniej. Jeszcze kilka ostatnich uderzeń i przestajemy prawie równocześnie... ".
A teraz samo słowo "pornos". Otóż słownik slangu i mowy potocznej kojarzy to słowo z filmem. Tekst pozostaje w dalszym ciągu erotykiem. Bardziej lub mniej soczystym.
Nie wiem, czy rzeczonego pornosa można nazwać kiczem. Obsceną, raczej tak, ale chyba nie kiczem. Wiki zapisuje kicz w ten sposób: "Kicz jest określeniem silnie pejoratywnym i często kontrowersyjnym. To, co dla jednych jest kiczem, przez innych może być uznane za wartościową sztukę. Określenie to powstało ok. 1870 r. w monachijskich kołach malarskich i pierwotnie dotyczyło tylko obrazów". I najczęściej dotyczy poziomu artystycznego, a w filmach porno nie chodzi o to z pewnością. Mają pobudzać, podniecać i uczyć, co niektórych nieuków ars amandi, co można wykrzesać z kobiety lub mężczyzny, w momencie, kiedy uczucia nie stanowią podstawy takich związków. Martwi mnie także i to, że niektórzy kiedyś z zamiłowaniem uprawiali domową pornografię, soft seks, który teraz nagle stał się obrzydliwy. Takie filmy mają bowiem miejsce w milionach sypialń zupełnie zdrowych na umyśle ludzi. Sam się martwię o siebie. Teraz jestem typowym erotomanem, bo natura tak chciała... czy potem, po andropauzie wykrzywi mnie, jak po occie, kiedy zerknę ukradkiem do zakazanej gazety trzymając, za kolano staruszkę, robiącą na drutach rękawiczki dla wnuczków, z którą uprawiałem latami domową pornografię?
Warto pomyśleć wcześniej, żeby nie wyjść na obłudnika. hahaha Pozdrawiam Cię Wando i dziękuję, że tym komentarzem wyprułaś ze mnie tyle wniosków. :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Łał! mnie to bardziej przypomina film przyrodniczy o polowaniu mrówkojada na terimty...o choćby tu..."Zanurzyłeś twarz w malutkiej gęstwinie i szukałeś czegoś dociekliwie językiem..." - wypisz wymaluj trójpalczasty ssak, ale Pani Wandziu nie będę się sprzeczał, w końcu literatura to wrota do naszej wyobraźni i każdy może sobie pofolgować...

Tak, ale testosteronowicz folguje najczęściej. Cieszę się Marcinie, że hormony buchają z Ciebie, jak sycząca para( to nie o Tobie Aniu-Paro, hihihi)
Tak, ten "trójkąt bermudzki", palczasty, kolczasty, pierzasty, zbudowany w większości z mięśni okrężnych, to z pewnością ssak o funkcjach żarłocznego jamo-chłona... hahaha
Pozdrawiam Cię serdecznie Erlinie i niech Cię kołyszą wszystkie rafy koralowe, aha, uważaj na niektóre jamo-chłony i ich parzydełka. :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ostre sceny miłosne są tak powszechne, że nieomal obowiązkowe. Ale tu zaczyna się od lepkiego, nieznośnego sentymentalizmu. A to jest znamię kiczu. Kicz to artystyczne kłamstwo i nie ma nic wspólnego z warsztatem, wręcz przeciwnie. Kicz siedzi w głowie. Kicz bywa na ogół sprawny warsztatowo. Tyle tylko, że bez poczucia humoru, bez dystansu, bez prawdy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Wando, kicz bez prawdy, bez poczucia humoru, bez dystansu? A do czego to wszystko potrzebne kiczowi? Hm, jakże odmienne mamy zdanie na temat kiczu, ale każdy ma prawo do własnego zdania i ja to respektuję, chociaż powiem, że zaskoczyłaś mnie kompletnie.
Pozdrawiam Cię z humorem, bez dystansu, bo walka o prawdę wydaje się karkołomna.
Emil Grakicz... :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Rozdział dziewiąty      Minęły wieki. Grunwaldzkim zwycięstwem i przejęciem ziem, wcześniej odebranych Rzeczypospolitej przez Zakon Krzyżacki, Władysław Jagiełło zapewnił sobie negocjacyjną przewagę w rozmowach ze szlachtą, dążącą - co z drugiej strony zrozumiałe - do uzyskania jak największego, najlepiej maksymalnego - wpływu na króla, a tym samym na podejmowane przez niego decyzje. Zapewnił ową przewagę także swoim potomkom, w wyniku czego pod koniec szesnastego stulecia Rzeczpospolita Siedmiorga Narodów: Polaków, Litwinów, Żmudzinów, Czechów, Słowaków, Węgrów oraz Rusinów sięgała tyleż daleko na południe, ileż na wschód, a swoimi wpływami politycznymi jeszcze dalej, aż ku Adriatykowi. Który to stan rzeczy z jej sąsiadów nie odpowiadał jedynie Germanom od zachodu, zmuszanym do posłuszeństwa przez księcia elektora Jaksę III, zasiadającego na tronie w Kopanicy. Południowym Słowianom sytuacja ta odpowiadała również, polscy bowiem królowie zapewniali im i prowadzonemu przez nich handlowi bezpieczeństwo od Turków. Chociaż konflikt z ostatnio wymienionymi był przewidywany, to jednak obecny sułtan, chociaż bardzo wojowniczy, nie zdobył się - jak dotąd - na naruszenie w jakikolwiek sposób władztwa i interesów Rzeczypospolitej. Co prawda, rzeszowi książęta czynili zakulisowe zabiegi, aby osłabić intrygami spoistość słowiańskiego imperium poprzez próbowanie podkreślania różnic kulturowych i budzenie  narodowych skłonności do samostanowienia, ale namiestnicy poszczególnych krain rozległego państwa nie dawali się zwieść. Przez co od czasu do czasu podnosił się krzyk, gdy po należytym przypieczeniu - lub tylko po odpowiednio długotrwałym poście w mało wygodnych lochach jednego z zamków - ten bądź tamten imć intrygant, spiskowiec albo szpieg dawał gardła pod toporem czy mieczem mistrza katowskiego rzemiosła.     Również początek wieku siedemnastego nie przyniósł jakiekolwiek zmiany na gorsze. Wielonarodowa monarchia oświecona, w której rozwój nauk społecznych służył utrzymywaniu obywatelskiej - nie tylko u braci szlacheckiej, ale także u mieszczan i chłopów - świadomości, kolejne już stulecie okazywała się odporna na zaodrzańskie wysiłki podejmowane w celu zmiany istniejącego porządku. W międzyczasie księcia Jaksę III zastąpił na tronie jego syn, Jaksa IV, pod którego rządami Rzeczpospolita przesunęła swoje wpływy dalej na zachód i na północ, ku Danii i ku Szwecji, zaczynając zamykać Bałtyk w politycznych objęciach, co jeszcze bardziej nie w smak było wspomnianym już książętom.     - Niedługo - sarkali - ten kraj będzie ośmiorga narodów, gdy Jaksa ożeni się z jedną z naszych księżniczek lub gdy nakaże mu to ich królik - umniejszali w zawistnych rozmowach majestat władcy, któremu w gruncie rzeczy podlegali. I którego wolę znosić musieli.     Toteż i znosili. Sarkając do czasu, gdy zniecierpliwiony Jaksa IV wziął przykład - rzecz jasna za cichym królewskim przyzwoleniem - przykład z Vlada Palownika, o którego postępowaniu z wrogami wyczytał niedawno z jednej z historycznych ksiąg... Cdn.      Voorhout, 24. Listopada 2024 
    • @Katie , ciekawie jest poczytać o tego typu uczuciach. A czy myślałaś o tym, żeby zrobić krótsze wersy? A może właśnie takie długie wersy spełniają jakąś funkcję w tym wierszu... .
    • Zostały nam sny Zostały nam łzy   Z poprzednich wcieleń   A prawda okazała się kłamstwem Zapisanym w pamiętniku   Tam głęboko gdzieś na strychu
    • Dziewczynie stojącej w szarych spodniach przy telefonie spadł przy rozmowie ze stopy... więzienny drewniak. Stuk było słychać sto kilometrów dalej.
    • Jakże prawdziwe. Ot, bardzo lubię grać w tenisa, a jak musiałem kogoś uczyć, trenować kogoś za kasę, to radości zero. Pewnie to nie o tym, ale sprawdza się właściwie wszędzie. Pozdrawiam. 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...