Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Przemierzam ten świat wciąż bezimiennie,
Wtopiony w jego struktury istnienia.
Na plecach czuję dane mi brzemię,
W rękach mam klucz do bram przeznaczenia.

Już od narodzin coś w gwiazdach pisane,
Co nieuniknione, to mnie nie minie.
Na nic me oczy tak zapłakane,
Życie to trudny balans na linie.

Jeżeli upadnę, kolana otrzepię,
Znów od początku mój taniec zacznę.
Może nadziei się nowej uczepię,
Na pewno w miejscu starym nie zasnę.

A kiedy już w drodze będę do nieba,
W ręce poniosę znak niebytności.
Kochanej powiem, już nie płacz, tak trzeba
I zamknę me wrota nieskończoności.

Opublikowano

Doszło dziś do Gryfa echo głosu:
kowalem jesteś swojego losu,
niech ciebie więc upadek nie złości,
nosisz klucze do nieskończoności,
zamknięte otwieraj nieba bramy,
powiedz kochanej - tam się spotkamy!

Oto nasze życie; wzloty i upadki a po każdym trzeba zaczynać od nowa iść dalej. Głęboka treść wiersza kazała mi się dłużej nad nim zatrzymać. Pozdrawiam. Eugeniusz

Opublikowano

Witaj Gryf przyjacielu, Pięknie przedstawieś swój jakże różnorodny żywot.
Przemierzasz ren świat potykając się na wybojach losu. Trwaj, pokonuj
przciwności, przecież masz kucz do nieskończoności.
Wszystkiego dobrego Janku. Pozdrawiam serdecznie.

Opublikowano

Dziękuję Wam Przyjaciele, staram się trzymać los w swych rekach, lecz czasami
psotnik jeden lubi płatać figle i to wcale nie wesołe. Cóż tak już jest, to nasze
życie jest "poligonem" przed prawdziwym życiem w innym wymiarze.
Pozdrawiam Was z nieustającą przyjaźnią.

Opublikowano

To jestem spokojna; bowiem nim przyjdzie czas na zamknięcie tych wrót, dużo, dużo wody w rzekach upłynie a my przeczytamy jeszcze więcej Twoich wierszy Janku .
Earl Nightingale powiedział, że :
"Jedyne, co musisz wiedzieć, to dokąd zmierzasz; prawidłowe rozwiązania pojawią się same"
Dziś wiem, że miał na myśli cel skierowany do wewnątrz i związany z cieszeniem się każdą chwilą życia :-)
Serdeczności Gryfie skrzydlaty!
Jola

Opublikowano

Witaj Janku
Piękny i mądry wiersz.
„Życie to trudny balans na linie.” – święte słowa.
Pozdrawiam przyjacielu,
Andrzej

Ps.
Janku moje drobne przemyślenia (może błędne):

A kiedy już w drodze będę do nieba,
W ręce poniosę znak niebytności.
Kochanej powiem - nie płacz, tak trzeba
I zamknę wrota nieskończoności.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Witaj Jolu, staram się cieszyć życiem, snuć z nim plany. Bardzo bym chciał, by nabrało kolorów tęczy, jednak czasem ten uparciuszek lubi ubierać się na szaro, a nawet na czarno.
Cóż kiedyś... , a teraz stoję przed bramą przeznaczenia.
Gorąco Cię pozdrawiam...
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Dziękuję Andrzeju, ta moja lina jest naprężona do granic... , ale wytrzyma, musi.
Przyjacielu bardzo się cieszę z Twoich rad i wiesz, że je wykorzystuję, ale tym razem,
prosze nie gniewaj się, nie zmienię. To wynik pewnego zamysłu.
Kiedy będę stał przed wrotami nieskończoności, to ukochanie moje będzie płakać, więc powiem by już nie płakała.
W ostatnim właśnie słowem "moje" podkreślam to przejście na drugą stronę, przez moją śmierć.
Ale tam dobra, dobra... jeszcze nigdzie się nie wybieram.
Pozdrowienia Andrzeju.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Wanesko miła, tak złe chwile są wkalkulowanie w życie, ale ten kalkulator coś ich ostatnio trochę namnożył. Nadzieja jest na to lekarstwem...
Pozdrawiam Cię jak zawsze z ciepełkiem.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




Cześć Janku.
Jak mógłbym się gniewać. Cenię sobie autorów, którzy potrafią „bronić” swojego zamysłu.
Poza tym sam napisałem:
„Janku moje drobne przemyślenia (może błędne):”
Jak widać wyczułem, że coś nie do końca tak odebrałem, jak autor miał w zamyśle.
Pozdrawiam serdecznie,
Andrzej

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Akurat jadłem dziś pierogi :)
    • Nie mogę się uwolnić Usta twe niczym wrota do piekieł Rozpalone namiętnie rozchylają sie powoli A Włosy twe aksamitne niczym perskie płótno opadają swawolnie na roznegliżowane ramiona, myslę Podchodzę,,obserwuje,dotykam w koncu całuje, jestem w niebie, jest pięknie Niech Emocje grają melodyczne dzikie dźwięki niech serce tobą pokieruje   Jej jęki znaczyły więcej niż milion słów Nie pamietam snu, w którym  bym Cie nie spotkał, nawiedzasz mnie nawet tam Jestes jak anioł coś stąpił na ludzka ziemie i z łaski swojej obdarzyłas mnie CiepłemZ’, którego nie zapomnę Ach żebym ja ino tez był aniolem to polecielibismy do gwiazd nie patrząc się za siebie
    • MRÓWKI Spałem spokojnie, gdy nagle przez sen poczułem mocne ugryzienie i zaraz potem ból. Przebudziłem się szybko, poszukałem latarki i przeszukałem cały namiot w poszukiwaniu sprawcy zadanego bólu. Nic szczególnego nie zauważyłem więc wsunąłem się w śpiwór próbując usnąć ponownie. Zgasiłem latarkę i położyłem się z powrotem spać. Do rana pozostało jeszcze kilka godzin, lecz nie mogłem zasnąć. Leżałem z przymkniętymi oczami czekając podświadomie na kolejne ugryzienie. To było pewne, że coś mnie ugryzło i przypuszczałem, że był to jakiś mały owad.  Na mojej lewej nodze zaważyłem zaczerwieniony ślad po ugryzieniu i poczułem swędzenie, pieczenie i niewielki bąbel. Dobrze, że nie jestem uczulony na jad owadów - pomyślałem.  Jak więc już wspomniałem nie mogłem spać trochę zaniepokojony, a trochę z bólu. Miałem przeczucie, że coś niedobrego wręcz potwornego dzieje się na zewnątrz namiotu. Tak więc leżałem i czekałem sam już nie wiedząc na co.  Nagle u wejścia do namiotu zobaczyłem małe punkciki posuwające się w moją stronę i po skierowaniu strumienia światła latarki w tamtym kierunku, aż dech zaparło mi z wrażenia, a gęsia skórka natychmiast ukazała się na mojej skórze. W namiocie były dwie czerwone mrówki. W oka mgnieniu zerwałem się na równe nogi i depcząc te, które zdążyły wejść do namiotu, musiałem odganiać te co chciały wejść do środka.  Podczas tej czynności ujrzałem używając latarki, że wokół namiotu jest masa czerwonych mrówek, które otaczały mój namiot że wszystkich stron.   cdn.    P.S. Opowiadanie powyższe napisałem w 1977 roku, czyli prawie pół wieku temu i jest to czysta fantazja.    
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

       
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...