Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

urocze chwile w Twoim cieniu
wiatr rozerwał splecione dłonie

słońce za mgłą skradło uśmiech
pioruny ugodziły bratnie dusze

księżyc skrył blask pobladły gwiazdy
z wielkiej przyjaźni pozostało echo

więc

prawdziwy przyjaciel wkracza do walki
gdy wszyscy już dawno zrezygnowali

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


To Warsztat, więc skupię się na tym etapie na uwagach.
Ciekawi mnie, czy "martwe dusze" mają w Twoim wierszu odniesienie do Gogola?
Jeśli tak, to może by dać kursywą, jeśli nie - nie ma sprawy.
Sztylet - dla mnie troszkę za bardzo teatralny rekwizyt, ale nie wybrzydzam za bardzo.
W piątym "pobladłe", czy "pobladły"?
Znowu grymaszę, ale nie bardzo zaprzyjaźniłam się z "gdyż". Może nie tak??
Jeszcze wrócę, to tyle na razie, uściski
- baba
Opublikowano

hmm..martwe dusze- sztylet- godziło,
najpierw nie były martwe zanim jak w wierszu
się stały, tak sobie dumam, co jeszcze?
ten wiersz jawi mi się jako pewne oczekiwanie-
wobec przyjaciela- może zawód na nim(?),
który czasem właśnie w zupełności
nie potrafi odczytać drugiej strony kontaktu,
to tyle, mykam; pozytywne optymistyczne iskry
jednak są- bardziej jawią się w tym co piszesz
J. serdecznie

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


To Warsztat, więc skupię się na tym etapie na uwagach.
Ciekawi mnie, czy "martwe dusze" mają w Twoim wierszu odniesienie do Gogola?
Jeśli tak, to może by dać kursywą, jeśli nie - nie ma sprawy.
Sztylet - dla mnie troszkę za bardzo teatralny rekwizyt, ale nie wybrzydzam za bardzo.
W piątym "pobladłe", czy "pobladły"?
Znowu grymaszę, ale nie bardzo zaprzyjaźniłam się z "gdyż". Może nie tak??
Jeszcze wrócę, to tyle na razie, uściski
- baba

Witaj Baba miło Cię widzieć ,,martwe dusze", to jednak nie tyczy się powieści Gogola, ale uznanie za wiedzę, co do sztyletu pomyślę może coś mi wpadnie innego. Sam nie wiem z ,, pobladły gdyż tak pasuje , jak pobladłe jednak chyba chodziło mi , by nie było za dużo czasowników, wiec zastosowałem przymiotnik, czy trafnie?

,,gdyż" też nad tym myślałem i tak zostało może źle
Jednak dziekuję za pouczający komentarz i odwiedziny

ps ten wiersz dot pewnej osoby , jak komentarza i dlatego może nie potrafię inaczej go napisać, gdyż samo życie

szacuneczek

be
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



urocze chwile w Twoim cieniu
wiatr rozerwał splecione dłonie

słońce za mgłą skradło uśmiech
ugodził sztylet martwe dusze

księżyc skrył blask pobladły gwiazdy
z wielkiej przyjaźni pozostało echo

prawdziwy przyjaciel o ciebie walczy
gdy inni już dawno zrezygnowali

sorki za grzebanie, ale tak mi się ...przywidziało,
oczywiście to tylko sugestia warsztatowa
:)
na razie serdeczności i zmykam -
Krysia
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



urocze chwile w Twoim cieniu
wiatr rozerwał splecione dłonie

słońce za mgłą skradło uśmiech
ugodził sztylet martwe dusze

księżyc skrył blask pobladły gwiazdy
z wielkiej przyjaźni pozostało echo

prawdziwy przyjaciel o ciebie walczy
gdy inni już dawno zrezygnowali

sorki za grzebanie, ale tak mi się ...przywidziało,
oczywiście to tylko sugestia warsztatowa
:)
na razie serdeczności i zmykam -
Krysia

Witaj Krysiu heh zawsze poprzestawiasz mi myśli ale w pozytywny sposób może ,,sztylet ugodził bratnie dusze":):):), to ,,pozostało echo" jest liryczne , więc tak ładniutko brzmi i nie zmienia sensu, mądre ba zabieram , gdyż ruina sam się zaplatałem

dziękuję za cenne rady , jak czas, komentarz i wizytę

szacuneczek

be
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Toż to rzeczywistość prawdziwie romantyczna. ładnie, ślicznie pozdrawiam

Witaj SŁODKA pierwszy raz u mnie gościsz, a więc jest niezmiernie miło, wiesz cieszy taki komentarz , lecz mnie zastanawia jednak ten wiersz, ale ze mną tak zawsze
dziekuję za miłe słowa , wizytę i wpis

serdecznie

bestia
Opublikowano

Witaj bestio:)
Mądre przesłanie.
Pozdrawiam serdecznie,
Andrzej

Ps.
Przyznam, że mnie też wydawało się, że powinno być – pobladły gwiazdy.
Poza tym, chyba płynniej brzmi.
Ale skoro taki jest zamysł autora to w porządku.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Witaj Duks już pozmieniałem, może teraz lepiej sam nie wiem pogubiłem się:):):, ale jeszcze pomyślę, gdyż brakuje mi czasu

dziękuję za odwiedziny i sympatyczny komentarz

szacuneczek

be
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Witaj MaKrSK ciekawe pytanie, jednak wydaje się iż jednak jest ,, niedzielny", jak ,,prawdziwa miłość" wątek Renesansu,ale może i nie ma
Ten wiersz i tak powstał na bazie zyciowej porażki, między kobietą , a ? jednak mówią iż przyjaźń miedzy przeciwnymi płciami nie istnieje, czy to prawda?

Dziekuję za odwiedziny i komentarz

serdecznie

be
Opublikowano

Witaj Grażynko miło Cię widzieć

Echo ma własne zdanie
jeśli łapówkę w porę dostanie:):):):)

masz rację wspomnień nie idzie wymazać, a są piękne

dziękuję za wizytę i komentarz

szacuneczek

bestia

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Widzisz pomniki i budynki,  bardziej rozwiniętych i mądrzejszych  od nas współczesnych,  wyszkolonych wiedzą z gwiazd przodków. I myślisz wtedy tylko o tym jak zachować byt swój na Ziemi. Jak wytworzyć w genach stworzenia,  nie podlegająca atomom przemijania,  czystą, niepokalaną krótkowzrocznością umysłów, nieśmiertelność. Fundamenty świata  są jedynie kruchą podwaliną.  Trwałych celów i pragnień  w jego ogrodach szczęścia nie buduj. Świat jest przeżarty zgnilizną  wartko umykającego czasu. Jego wskazówki jak brzytwy,  tną nasze żywota i ciała w grzechu ostałe, zanim zdołamy zrozumieć  cel i przyczynę wędrówki. Tak mnie więc śmieszą  Wasze ludzkie problemy. Obowiązki, sprawunki, prace i uczucia. Mówicie, że marnuje czas  na depresyjne, łaknące łez  zapisy strof nigdy nieukończonych poematów. Lecz ja to rozumiem i wiem. Czas bywa mi wrogiem.  Lecz i przyjacielskie wizję  mi w marzeniach sennych tworzy. On mnie scali dnia pewnego z ciszą absolutu. Często śnię.  Stoję w ogromnym, eklektycznie urządzonym  hallu ukochanego pomieszczenia. Miejskiej biblioteki. Lecz nie współczesnej.  A tej gdzie unosi się aleksandryjski duch. Gdzie pergaminy,  kruchym pękaniem obwieszczają,  że chcą być odczytywane  przez me starcze oczy. Gdzie kurz zalega w zatęchłym powietrzu, jego drobinki uniesione falą mego oddechu, wirują jak gwiazdy  w ciemnej materii tajemnicy. Oliwne ogniki lamp,  prowadzą ku działom zapomnianym. Skórzane oprawy ksiąg,  których treść wpędziłaby  każdy ludzki umysł w odmęty szaleństwa. Ja znam jednak ich bluźniercze treści, obojętnie w jakim języku,  ziemskim czy nie je ongiś spisano. Lecz czy znajomość prawdy,  daje mi prawo decydowania  o losie tych którym zagłada pisana? Nie. Bo jaką wartość  ma coś spisane od początku na zatracenie? Wszystko przeminie z czasem. Kto wie, może i śmierć kiedyś skona. Zagoniona w ślepy zaułek wszechświata. Zagryziona i rozorana pazurami  swych przybocznych demonów. Dlatego ten sen daję mi wiedzę o świecie. Postrzegam rzeczywistość jako  nieustannie pracujące,  zapatrzone w małostkowości konsumpcyjne, mrowisko dusz czyśćcowych. Jako ul szemrzący groźnymi na pozór modlitwami kamiennych serc. Dla mnie to tylko fikcja. Mistyfikacja i oddalanie  nieuchronnosci faktów. Tej nocy znów byłem  w dziale ksiąg zapomnianych. Nie przywitały mnie jak zwykle  stosownie ułożone i zwinięte pergaminy. Mrok był chaosem. A maska chaosu czaiła się w mroku. Zimny, wilgny przeciąg,  szargał mną z kąta w kąt. Ledwo dotarłem do regałów. Nieocheblowane równo deski  były martwe od dawna. Nie pamiętałem by kiedykolwiek  były tak trupio zimne. Palcami jak ślepiec,  gładziłem znajome grzbiety. Były z innej skóry. Tożsamej. Lichej. Ludzkiej. Tylko jedna księga biła ciepłem. Jej serce nadal pracowało. Kiedyś nadano jej duszę i imię… Nieistotne jest jej miano  bo i tak treść w niej zawarta  niesie ze sobą zagładę  wszystkich znanych światów. Otworzyłem ją po omacku na stronie  na której starożytne byty złożyły swe znaki. Wtem podmuch wiatru przeszedł w prawdziwy niszczycielski huragan i uniósł mnie ponad szczyty regałów, wypchnął do hallu i rzucił przez niewielki świetlik w dachu ku opiekuńczej, wiecznej nocy płaskowyżu. Maska chaosu ostatni raz napłynęła  z niebytu ku mnie  i zaśmiała się ze słowami. Ul jest martwy. Po przebudzeniu  rzuciłem się naprędce ku oknu. Zerwałem zasłonę i firany  i stanąłem oko w oko ze śmiercią. Ul był martwy.  Pełen ciał robotnic. Zezwłoków, brudnych trutni. I pozbawionej korony królowej. Odtąd ul był moją samotnią. I cieszyło mnie to. Na tyle by pewnej nocy,  trawiony obłędem koszmarów  I niekończącym się śmiechem masek chaosu. Udałem się w martwe szczyty gór. Ukryty wśród kłębiących się chmur, rozogniony bijącymi  u mych stóp blyskawicami. Osaczony jarzmem szaleństwa. Rzuciłem się wprzód  ku bezdni nowego koszmaru.
    • @Berenika97 - szkoła musi mieć wynik- to porażające stwierdzenie Bereniko ale bardzo prawdziwe. Nauczyciel goni z materiałem- aby szybciej i aby zdążyć- tak! A dzieci? Ty weszłaś w ich świat- zainteresowałaś. Wygrałaś.
    • @Bożena De-Tre to jeśli dobrze- to dzięki @Berenika97 piękny komentarz- dzięki @andrew dzięki
    • @Alicja_Wysocka Własny głos podpowiada najlepiej i dobrze byłoby zawsze go słuchać, a właściwie usłyszeć. Piękna historia, miło się czytało. Pozdrawiam serdecznie

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

       
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...