Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

pora się rozpakować z tej podróży głupiej
oddać do pralni blizny zapocone strachem
przepłukać gardło sokiem z jabłek albo z wiśni
walizki wrzucić na strych pod nieczułym dachem

wracać powoli żeby znów oswoić siebie
po twardym lądowaniu na cztery litery
pobyło się chwileczkę rok w zielonym niebie
było co było...ot, los do ciężkiej cholery

twarz namalować wprawnie w poprawne pastele
i założyć od nowa że gdzieś tam jest szczęście
pazury wbić łagodnie w leniwe niedziele
zatańczyć w trawie boso nie wspominać więcej

z szarości odgrzebywać urok oczywisty
a tak przewidywalny że aż głowa boli
rozpalić w ogniu dawno zardzewiałe listy
byleby pomalutku maleńka – powoli

bo boli
boli

Opublikowano

tak na pierwszy rzut oka skojarzenie - "czas się rozliczyć"...z życiem, z przeszłością. uporządkować, co trzeba. spalić "żółkłe kalendarze" i...zajrzeć w "drugie dno", które widać coraz wyraźniej :)
technicznie niech inni się wypowiedzą, bo nie chcę tak "na łapu capu", ale wydaje mi się, że jest "w porząsiu".
bardzo ujmują mnie te "Twojowe" spojrzenia na przemijanie, są takie naturalne i nie pozbawione "ikry".
:):)
Ślę ciepełko i buziaki, Aniu!
Krysia

Opublikowano

Witaj Aniu. Wiem :) troszkę spóźniony jestem. Wyższa siła., stety.
przeczytałem z uwagą. przyznam że kawałek solidnego wiersza 7 + 6 zgłoskowego. ostatnie wersy wołają o zdecydowanie, (w każdej strofie jest inaczej)... czy 7+4 czy 5 czy 6 ;)
z może by 7+5 (po kolei z każdej strofy):

walizki wrzucić na strych / pod czułym dachem

było co było...ot, los / jak dla przechery

zatańczyć na bosaka/ nie myśleć więcej

byleby pomalutku / mała – powoli

Aniu, gdy by coś nie tak, to nie przepraszam, he he :))))))
A ten wers:
"rozpalić w ogniu dawno zardzewiałe listy"
cudko! zabieram sobie :))))

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • W ciechocińskim parku tłumy kuracjuszy, tworzą pary łabędzie śpiewając bezgłośnie. Kwiatowe dywany pięknem mogą wzruszyć, kolorowe fontanny przywiodą garść wspomnień. W łowickich pasiakach skazane na niebyt; obertasy, mazurki czynią rwetes spory. Wraz z piwem czas spływa, zdjęcia bez potrzeby, ławeczkowe uśmiechy liczą na sponsoring. Współczesny makijaż zmarszczki złożył w grobie, puszystości ścisnęły spinki i suwaki. Brzuszki nie dopuszczą do zbyt czułych objęć, w zapomnieniu zginęła gdzieś granica smaku. W skocznych dyskotekach większość dyskopatów. Przypadkowo usłyszysz coś tam po cygańsku. W ręku czyjaś ręka, jak karciany atut, zaś prawdziwki się bawią grzecznie i po pańsku. Dość wiekowy młodzian chce marzenia ziścić, balzakowska podlotka też szuka przygody. Kruche możliwości w mig ugaszą wyścig. Tylko wstydem zbielały śmietankowe lody. Kilka drobnych szaleństw i już zawrót głowy, a rytm disco podgrzewa pięćdziesiątką czystą. Jeszcze krople potu w pędzie zabiegowym i markotne powroty w swoją rzeczywistość.
    • @SuzanaD   fajne jest potencjał   dzisiaj to wszystko jest passe marudzą wokół że bardzo źle nihilizm wokół już żniwa zbiera samotność wszystkim już doskwiera   najwyższa pora by się zmienić z własnego ego dać trochę innym stworzyć wspólne miłe przestrzenie :))
    • Zgadzam się, werbalnie i nie tylko, z przesłaniem, a temat znam z autopsji. Wychowanie dzieci jest pracochłonne i czasochłonne, stąd wielu się nie chce, a bywa, ze nie może osobiście angażować walcząc o dobra materialne, czy nawet przetrwanie. A jednak po latach, jak się ma jeszcze szczęście,  jest poczucie spełnienia i satysfakcji, czego wszystkim życzę. 
    • Życie funta kłaków warte, chociaż to niestabilna waluta, jednak cóż poradzisz – galopująca inflacja.   Dlatego w ostatecznej wersji jestem niedopracowany jak cholera jasna. Lub inne przekleństwo, które akurat wiatr przyniósł na język.   Czas splunąć przez lewe, ewentualnie uciekać przed siebie, aby wyrżnąć głową w mur. Albo potknąć się o perfidny kamień, na nim podobno się rodzą, ale nie wiadomo kto, kiedy i dlaczego.   Wypada więc pozostać sam na sam ze swoją niewiedzą, puszczając oko w kierunku niewiadomego. Przecież śmierci nie wyśnisz, a życie – jak było na początku, oraz najoczywistsze: i tak dalej.  
    • @Sylwester_Lasota Annna2 nie pisze wierszy z użyciem AI
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...