Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Bardzo chciałem być bankiem. Założyłem konta na lewej ręce
przemieściłem kapitał z pięty na palce nóg. Obiekty uczuć
zdywersyfikowałem. Stoję naprzeciw wszystkich przyszłości
i ruszam po odsetki, bo mam więcej czasu niż śmiertelnicy.
Bardzo chciałem być bankiem. Założyłem państwo o starej nazwie:

„Rzeczpospolita Polska jest dobrem wszystkich obywateli...”

Mój oddział zatrzymał się. Wezwałem ochronę, nadciągnęło sto
ścięgien, mięśni, przyczepów – zapłacę im jutro – odgrodziły mnie
rozszczepiły języki dzieciom moich wrogów. Eksmitowały.

„...urzeczywistniającym zasady sprawiedli-
-wości społecznej.”

Opublikowano

bo jednak nie rozumiem przesłania

jest fizjologiczne tło człowiek organizm i wiele wskazówek łącznie z tytułem aby tekst odczytywać w kategoriach filozofia państwa polityki tudzież socjologia, społeczna homofobia . Kontrapunkty konstytucyjne wydają się jasne ale rozlewają się w kontekście wymowy strof. Zupełnie nie wiem/nie czuję co ma tu do roboty bank i skąd się biorą wydarzenia z nim związane, a także ich następstwa nie kleją się, wynikają z jakiegoś nieuzasadnionego działania jak dla mnie.

więc albo Autor zna tajniki, z których sobie nie zdaję sprawy, tzn popełnił wiersz hermetyczny albo wiersz nie jest jednak udany

nie oceniam, przekazuję tylko odczucia

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Zamówiłem z piekła Wenę prosto od samego diabła dostarczył anioł kurier zapłaciłem duszą za pobraniem mam czternaście dni na zwrot potestuję poużywam potem zwrócę oszczędzę duszę i znów zamówię zamawiam też Wenę z Nieba zawsze płacę duszą przelewem Bóg nie przyjmuje zwrotów nie żal duszy na Niebiańską Wenę
    • Pory roku są dla nas metaforą Cykliczności świata Życiowych okresów Stanów ducha. Przyszła jesień jako metafora Przemijalności Smutku Depresji. A mi szarość nieba nie przeszkadza Nie przygnębia bardziej Nie odbiera ducha. To środek lata mi przyniósł jesień i bezśnieżną zimę -w jednym. I trwam w tym stanie dwóch pór roku Melancholii i nostalgii Niezależnie od aury pogodowej Od klimatu i szerokości geograficznej. To wspomnienie pewnej jesieni i zimy Przeszkadza szarością Przygnębia bardziej Odbiera ducha. I choćbym żył teraz pod niebem słonecznym Pomiędzy cykliczną wiosną i latem Czułbym aurę Tamtej jesieni i zimy.    
    • @Azraell Wiersz mroczny jak Twój nick, Azraelu. A przecież dzień dziś jasny, aż się prosi o trochę ulgi. Musiałeś naprawdę zaciągnąć słońce do piwnicy, żeby napisać coś tak ciężkiego? Choć… przyznam, wyszło przejmująco.
    • @Stukacz Zastanawiam się, czy nie warto byłoby rozbić to na kilka zdań, bo przy tak długiej frazie wiersz trochę traci oddech - choć klimat pozostaje mocny.
    • @kano Wiersz jest bardzo liryczny, miękki w brzmieniu, pełen tęsknoty - wszystko w nim płynie spokojnym rytmem. Zastanowiło mnie tylko jedno słowo: „szwędzą”. Wiem, że jest poprawne, ale ma dla mnie odrobinę potoczny, szorstki odcień i przez to wybija się z całej delikatnej tonacji wiersza. Może to tylko mój odbiór, dlatego zapytam - czy użyłeś tego świadomie, jako kontrast? Pytam z ciekawości, bo reszta jest tak subtelna, że to jedno słowo od razu zwróciło moją uwagę. Bo jeśli ma być koniecznie do rymu, to znalazłam jeszcze słowa błądzą  snują   krążą  migoczą przemykają
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...